Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek M

Użytkownicy
  • Postów

    165
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek M

  1. Marek M

    Modlitwa

    Dzięki za komentarze. Kilka dni temu była modlitwa, inna. Właściwie o jakikolwiek sygnał potwierdzający sens wiary, sens życia. Modlitwa-wiersz. Dobra. Podobała mi się. Kiedy leżysz jak ten zdechły śledź i wiesz, że Twoje losy się ważą, a prezent, który otrzymałeś będziesz miał do końca życia i to na równi spadającej, to czujesz się bezradny jak dziecię. Widzisz ten kraniec swej ścieżki, widzisz bezradność lekarzy, a tak na dobre do końca nie zdajesz sobie sprawy z grozy sytuacji, piszesz wiersz, prośbę do Boga - wspomagaj mnie. Tak po prostu. Po czymś takim jest inna optyka. Część z Was być może ma takie doświadczenia.
  2. Marek M

    Modlitwa

    Popsuty, masz rację. W obliczu Boga, a całkiem wyraźnie w obliczu śmierci, czujemy się dziećmi. Bóg nie potrzebuje zaszytych myśli, filozofii. Sam jest filozofią. Jeszcze mniej grożąca śmierć, świadomość braku lekarstw, bo ...., nieporadność lub niewiedza lekarzy, brak procedur, pieniędzy etc. Pisałem specjalnie w ten sposób, bo modlitwy mówią nie tylko wysublimowani, ale o wiele częściej ludzie prości, ale nie durnie. Forma musi być zatem również prosta. Dzięki
  3. Marek M

    Modlitwa

    Modlitwa - to nasza rozmowa z Bogiem, bóstwem. Każdy ma inne doświadczenia, przemyślenia, pytania do Boga. Szeroki temat - sens istnienia. Mnie się podoba, pewnie dlatego, że czuję i rozpatruję ten problem od b. wielu lat.
  4. Marek M

    Modlitwa

    Panie Boże, Ojcze Nasz, W opiece mnie swej miej. Gdy widzisz zagrożenie, Stanowczo przejmuj ster. Wspieraj mnie z kwietnych wyżyn, Na każdy bacz mój krok. Niech światło Twej miłości Rozjaśnia życia mrok! Do Ciebie ślę swą prośbę: Otuchę dać mi chciej. Wspomagaj też w chorobie Na krańcu ścieżki mej! Jam często Cię zawodził – Egoizm plenił się. W miłości przykazaniu Jest sens nauki Twej.
  5. W każdym kraju są bezrobotni z wyboru (często mówimy kloszardzi) i z przymusu. Ci ostatni mają kłopot, bo nie potrafią żyć bez pracy i zarabiania pieniędzy. Kiedy kraj jest dobrze rządzony problem się zmniejsza, jeśli nie to mamy np. Grecję. Trudny problem i mało ludzi się na tym zna, gorzej jeżeli nie znają się ci, co rzadzą. Przeszedłem gehennę (nie ze swojej zresztą winy) i nie chciałbym już być bez srodków do życia. Jeżeli Cię odrzuci sympatia to cierpisz, ale cierpi dusza, jeśli pracodawca to już jest inny wymiar - to nie tylko burczy w brzuchu, to jest widmo przerażające. Marek M
  6. Dzięki Duks, masz rację, ale jak mawiał ks. Tischner są 3 prawdy. Ci, co mają więcej lat, powiedzą w większości, że czują się młodziej. "Duch młody, ale ciało mdłe" mówimy. Generalnie starzy lepiej się bawią niż młodzi. Rael jest jednak inny. Prócz zabawy, trzeba jeść zwykły chleb. Szukasz pracy, doświadczeń masz moc, kwalifikacji jeszcze więcej, a młokos odwala Cię jednoznacznie wskazując na wiek. Interviev kilka minut. Kto i co może powiedzieć o kimś po kilku minutach? Może o durniu, gamoniu, który posypie się w gafach. Temat obszerny. Pozdrawiam serdecznie Marek M
  7. Oxyvio, Jakże to wszystko pokracznie funkcjonowało i funkcjonuje w naszym kraju. Przeszłaś to samo, a może i więcej, zatem rozumiesz, jakiego to typu trwoga. Ja jeszcze miałem mnóstwo kasy do spłaty w banku, który wisiał dosłownie nad każdym kapciem. Gdyby nie mnóstwo ludzi, którzy mi pomogli lub poszli na rękę, to pewnie by mnie dzisiaj nie bylo. Siedem lat wychodziłem z tych kłopotów. Były czarne myśli i smutne wiersze też. Dzięki za słowa. Marek M
  8. De facto jest to opis autentycznej sytuacji. Nie opisuję wymyślonych scenek. Opisuję zaobserwowaną reality. TRWOGA Spadam w dół w lawinie niemożności. Zalety? Nieważne! Młodość się liczy. Dom wczoraj, A jutro – przytulisko? Życzliwość Boga? Czy poda ktoś rękę? Trwoga. 1999 To napisałem, gdy po b. dużej kradzieży w firmie nie mogłem się pozbierać, przez ponad rok znaleźć pracy (mimo tzw. znajomości). Nie byłem starcem przecież, tylko w sile wieku, ale trzeba było mieć 25 lat i doświadczenie(?). To jest trwoga, gdy ukazuje się widmo dna portfela. Marek M
  9. Wszędobylski niepokój przenika jesieni chłodem. Nieprzystępne progi, daremne kołatania. Usłyszysz: – Aaa?!... Nie!... Półgębkiem odpowiesz: Myślałem... Dorzucą: • – Za staryś – mimochodem. Cóż zatem? Bruk? Kanał? Śmietnisko? Zwycięża młodość – Starym mglista przyszłość.
  10. Marek M

    Wiek trzeci

    Czuję się zmuszony do napisania riposty. Prawda, rzeczywistość raczej, jest jak zazwyczaj bardziej skomplikowana. To nie wiersz, lepszy, gorszy, w którym przemycamy tylko okruchy życia. Ba! Naszego nawet wyobrażenia o życiu. Pewnie, że trzeba się czuć młodo. Na ogół zawsze się czujemy młodziej niż mamy. Bawić się? Tak, jeśli rzeczywistość pozwala, jeżeli już nie powaliła na kolana. Czy wiecie, że na kolanach się źle tańczy? Późne lata nie są fajne, ale czasem są całkiem przyzwoite. Nie zawsze. W zetknięciu z rzeczywistością popełniłem kilka zapisów refleksji. W następnych tygodniach przedstawię kolejne wiersze wokół tej problematyki. Wierszami też się bawimy w nieco bardziej wysublimowany sposób. Kawały, humoreski też można pisać, bawić się i innych. MAŁŻEŃSTWO Małżeństwo to twierdza zewsząd oblegana. Krocie pragną doń się wedrzeć I pławić w rozkoszy – Bez grzechu. Wielu tam zostanie. Z twierdzy zaś, Bardziej śmiali harcownicy, Łacno by się wyrwali Na zewnątrz, Do innej łożnicy.
  11. Oxy, polscy poeci tylko wyznania mojżeszowego. Potem to chyba już bez wyznania. Marek M
  12. Marek M

    Wiek trzeci

    Wiek trzeci, hm… I dalszy też. Pora, by cieszyć się, nie leżeć, jak śnięty leszcz, choć życia zmierzch zapada. Pora, by bawić się, choć młodzi mówią, że nie wypada. Dlaczego? Niby, że lat przybyło, a może dlatego, że wszystko się zmieniło? Prawda boleściwa: czas pędzi, przyjaciół ubywa. Gdy przyjaźń otacza, to cieszą się oczy i serce raduje – to uczuć pełny wianek. Pogodny wieczór i takiż poranek. Złota życia jesień.
  13. Oxyvio, Niezwykle trafny wiersz z serii ,którą ja nazywam "Nazwijmy rzecz po imieniu". Internet nie zastąpi żywego człowieka, przyjaciela, ale stwarza pełne złudzenie. Prawda jest taka, że brakuje przyjaciół (może ktoś powie dlaczego?), z wiekiem jeszcze bardziej, bo odchodzą tak tłumnie. Wielkie pozdrowionko. Marek M
  14. Marek M

    Starość

    Dzięki za dobre słowo. Zgadzam się z tym worem. Rzeczywiściwe "wielki wór" to jest trochę idem per idem. Co do ostatniej zwrotki, Joanno, to nie do końca się zgadzam i muszę przemyśleć. Starość, a raczej wiek zaawansowany to nie tylko przeszłość, wspomnienia, doświadczenia, to nadal bieg, to nadal pozostawanie w peletonie życia, ale już bagaż przeszłości jest zapisany. Starość to nie bardzo fajny etap życia, nawet bywa całkiem kiepski, ale jednak ciągle życia. Ten aspekt muszę tu wyeksponować, ale na razie nie mam pomysłu jak to uzyskać. Za tydzień dodam inny wiersz "Wiek trzeci" ujmujący ten sam problem nieco inaczej. Pozdrawiam Marek M
  15. Marek M

    Starość

    dojrzałe wino bukiet obfity szkatuła pełna szkatuła bogata obrazy tęskne minionego czasu dobra niepamięć szarych dni kruche wspomnienia promiennych chwil przestróg bez liku doświadczeń wór stateczne uczucia emocje przygasły delikatna powłoka peleton życia trwa
  16. Marek M

    Przytul mnie

    Do moderatora: Proszę uprzejmie o zastąpienie w wierszu "Przytul mnie" wers 8. słowa "kochanki" słowem "tęsknego". Mnie się wydawało, że jestem wyczulony na różne odchylenia, ale widzę, że wcale tak nie jest. Marek M
  17. Marek M

    Pan od historii

    "Bandyci od świetlanej przyszłości" Dla ludzi młodych jest to niedzrozumiałe. Starsi wiedzą, o co chodzi. Świetlana przyszłość była odmieniana na wszelakie sposoby przez dziesiątki lat sprawowania rządów przez ludzi służących sowietom i realizujących politykę Rosji sowieckiej. Świetlana przyszłość w jedynie słusznym ustroju komunistycznym (vel socjalistycznym).To nie polegało tylko na hasłach. Za tym szła cała machina przymusu (NKWD, KGB, UB, SB), podległość gospodarcza, płacenie kontrybucji choćby węglem (1945-1948), to były kontrakty nieekwiwalentne (przez 3 lata dostawy węgla były za friko) itp. itd.. W dużej mierze nadal jest tego typu polityka prowadzona. (Chocby aktualny kontrakt na dostawę gazu). Możemy mówić, że nas to nie obchodzi, ale wszystkich obchodzi, abyśmy byli krajem dostatnim, by nam się lżej żyło, wcale nie wylegując się gdzieś na piachu na czyjś koszt, tylko za własną pracę. Nie da się uciec od przeszłości. Nie sposób mówić o przyszłości, nie znając przeszłości. Temat jest obszerny, a wiersz może właśnie tknąć jakieś struny i wywołać refleksje, zapytania. Marek M
  18. Marek M

    Przytul mnie

    Jeszcze dwa słowa na temat słownictwa. Słowo "ruczaj" może nie jest w powszechnym użyciu, ale nie jest nieznane człowiekowi choćby nawet mało oczytanemu. Bogactwo słownictwa chyba dopiero teraz, współcześnie jest wadą. Zawsze uchodziło za zaletę. Zawsze myśłałem, że poezja skierowana jest raczej do ludzi oczytanych, operujących szerszym słownictwem niż na przeciętnej budowie. Przepraszam, jeśli kogoś uraziłem. Marek M
  19. Marek M

    Przytul mnie

    Nic się nie pomieszało z rodzajami gramatycznymi. Specjalnie napisałem "Przytul mnie świeżością kochanki, kochanka" Świeżość uczuć, emocji, reakcji nie jest domeną jednej płci. Mnie chodziło o wzmocnienie wypowiedzi, bowiem konkluzja to wzajemność uczuć, a nie jednostronność. Nie sądziłem, że to, co jest ponoć oczywiste, nie jest tak oczywiste, że nazywanie rzeczy po imieniu (często krytykowane jako zbyt banalne) nie jest jednoznaczne. Ja wiem, że sposób mego pisania nie jest trendy, że nie chowam się za jakąś symboliką, luźnymi skojarzeniami, swoistymi zagadkami czy szaradami. Widać inaczej już nie potrafię. Sorry. Nic to nie ma jednak wspólnego z gramatyką. Dziwię się tylko, że presja wypowiedzi tak rzutuje na inne opinie. Marek M
  20. Marek M

    Przytul mnie

    Przytul mnie oddechem, Ciepłem swego ciała. Myślą otocz szczelnie, Abym nie płakała. Przytul mnie radością Słonecznego ranka. Przytul tą świeżością Tęsknego kochanka. Przytul mnie miłością Jak mgłą nad ruczajem. Woda w dole szumi: – Nawzajem, nawzajem.
  21. zmokłe miasto zmokli ludzie mokra jezdnia i tramwaje przemoczone buty odzież smutny spacer słowo daję psia pogoda dzień ponury błoto z dołu woda z góry co tu robić czym się trudzić by w dzień taki się nie nudzić deszczowa pogoda, jesienny dzień chmury ciemne z nieba leje zwiędłe miny brzydkie mury gdzie się podziać gdzie się schować chyba wleźć do jakiejś dziury psia pogoda dzień ponury... wytrzeć głowę zmienić ciuchy wypić drinka ogrzać ciało wymasować wszystkie członki by się lepiej rozgrzewało psia pogoda dzień ponury... by nie kaszleć nie chorować nie przeziębić gorączkować trzeba zażyć trochę ruchu to na plecach to na brzuchu psia pogoda dzień ponury... blues muzyka żarty psoty miłych słówek każdy słucha istna uczta Lukullusa coś dla ciała coś dla ducha psia pogoda dzień ponury... nim nastanie dżdżysta jesień lepiej się więc z kimś umówić pory deszczu nie zmarnować i samotnie się nie trudzić psia pogoda dzień ponury... gdy nadejdzie zimna słota w dwoje łatwiej ją polubić jeśli wola i ochota - można wcale się nie nudzić psia pogoda dzień ponury...
  22. Czy musi być tak tragiczne? Pewnie nie, ale staje się tragiczne. Miłość zaślepia i zakochanemu niczego się nie wytłumaczy. Miłość jest piękna, ale czasami to choroba. Wiersz napisałem na podstawie autentycznych zdarzeń. Najpierw euforia, zauroczenie, a potem rozczarowanie. Miało być cudnie, taki wspaniały chłopak, ale nie było. I o tym napisałem. Miała być poezja, ujawniła się szpetna proza, szpetny charakter amanta, a dziewczyna za tę fascynację płaci.
  23. To moment, iskra i tracisz głowę, bo nagle ujrzałaś to, czego wcześniej nie widziałaś. Jest naj…drugie naj…same naj!!! Doprawdy brak tchu. Noc duszna bez końca, tak długo samotnie, i wstajesz i wzdychasz, a serce łomoce. Czas… Chwila za chwilą się wlecze okrutnie. Bez niego, czy bez niej, wszak wszystko jest smutne, więc lecisz jak wariat, spotkanie, dziewiąta, a chichot ironii wychodzi już z kąta. Spróbujmy, mieszkajmy! My! Razem i wspólnie, nie będzie tęsknoty (zwyczaje ogólne). Ni chwili wytchnienia, wciąż kocioł buzuje, tygodnie, miesiące, wszak nic się nie psuje… Nic? Fascynacja!!! I kiedy już myślisz, że szczęście złapałaś, że jeden, jedyny, przychodzi ten moment, i nagle dostrzegasz wszystko, czego wcześniej w miłym nie widziałaś. Przeciętność, banalność, brutalność i inne, nieczułość, skłonności, co najmniej dość „winne”. To przejdzie?! Nie przejdzie! Jak zawsze, jak zwykle! Wali się skała, leci sklepienie, spada zasłona – fatalne zauroczenie.
  24. Marek M

    Tango

    Noc ciepła, upojna, zalotna, Tawerna, lampiony, gwarny ruch, Tam grają, śpiewają i tańczą, Romanse i szczęścia zwiewny puch. Ref Tango pieszczotą zakochanych. Taniec gorących, zmysłowych słów. Tango dwojga oczarowanych. Taniec nadziei dla czułych dusz. Muzyko zabrzmij i umil noc, grajkowie grajcie czar tanga znów, niech dźwięki lecą, pary wirują, ciemność rozjaśnią w dzisiejszy nów. Ref Więc tańczmy, tańczmy w uniesieniu, Oddechy, obrót i kilka pas. Pytań spojrzenie onieśmiela, Co los pokażę i co nam da? Zatańczmy miła nasze tango, Ramiona splotem namiętnych ciał, płyniemy razem w uniesieniu w rytmie melodii i uczuć fal. Ref Niech tanga rytmy rozbrzmiewają, Niech serca czują ich wspólny takt. Muzyka ścichła, taniec zastygł. Co dalej będzie, któż przyszłość zna?
  25. Ten krzyk to jego pierwsze tchnienie, dziecka niewinne urodzenie, przy matce lub już porzucone – spotkanie z Człowiekiem albo z potworem. Los rzuca, a może przeznaczenie, Nawet nie myślisz, w kogo się zmienisz; czy w Człowieka na wzór swego Boga, czy w kanalię wyklętą. I trwoga. Gdy kres życia do oczu zaziera, jednym niesie nadzieję i spokój, innych zaś wielki strach poniewiera, a może jednak wrócić do Boga? Spotkania z Człowiekiem czy może… z mizernym człowiekiem spotkania? Twój wybór. Należy do Ciebie do śmierci od świtu zarania.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...