Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sabre_Wolfik

Użytkownicy
  • Postów

    108
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sabre_Wolfik

  1. Sabre_Wolfik

    Znajdź

    @makarios_ @teresa943 gdy sobie to wyobrażę... jakie to straszne zabierać ludziom młoty popychać ich w zdeterminowany los z góry wszystko zaplanowane po cóż więc smuci się i płacze? gdy zbaczam i błądzę przecież z góry wszystko zaplanowane
  2. Sabre_Wolfik

    tęcza

    zawędrowałem w deszczu skraje ust niedostępnych łukiem siedmiogodzinnych przystanków piaskiem ze stóp bosych mgieł po bramy nocne i nieme jachty decyzji w kołysce z wagonów odgadłem smutek ławki drewniane z resztką odrazy nadzieje mew płonne przetworzonego chleba że nie ta droga, że ziarno trzeba że frunie po łące, po lasach i górach że szuka dobrego na ziemi i w chmurach że marzy się kula
  3. @teresa943 nie wydaje mi się, by było niełatwo bo każdy nim jest po okruchu słowa tylko mu słońce zaświeci lub deszcz głowę w ramiona schowa i jednemu do nieba oczy urywa innemu szepty upycha za kołnierz wyobraźnią słońc coś nuci pod nosem mechanik, fryzjer czy bitny żołnierz słyszą melodie duszy bramą i wersy śpiewają, taka to sztuka że każda dama, poezji też damą liczy się ten, kto umie i słucha
  4. @Night_Rider "... czarno biała i kolorowa..." co ty piszesz? to tylko słowa to tylko mowa zwykłe gadanie babskie paplanie i serca wzloty gdy drą się koty...
  5. @Marlett umknąłeś mi chwilą po oszronione myśli zapomnieniem minęła nasza wieczność bez powrotu błądzisz po szlaku docierając do kamienia westchnienie nie wystarczy by ruszyć to z miejsca
  6. @natalia_sroka Skoro to bliska osoba to po co ten dystans? w zasłonie nocy widzę Cię wśród szarych róż serdecznie ulubionych nawołujesz jak dawniej szeptu wędrówką nicią tęsknoty nawlekam formę Twojej obecności nadzwyczaj wyraźnie z każdym dniem pozostajesz tu na zawsze
  7. W innym świecie mała burza nad głowami tańczy teraz już odwagi zaczerpnęła już grzmotnęła nieraz. Nad głowami, nad sercami w tańcu jest swobodna zamieszała w kilku życiach sama siebie godna. Ludzkie sprawy łzami kropi w górę niesie ludzkie śmieci jakiś rozwód przewiduje zdrady jakieś, cudze dzieci.
  8. Sabre_Wolfik

    moja miłość

    @Pablo_ oczy wiście i nie spadajcie z granic owej przytomności będziesz pragnął jej gardłem w kłopotliwej złości koło dna serca z przytupem letniej burzy w cieczy szkarłatnej Ciebie zanurzy a okaże się to wiatrem na polu co strachem obraca głupolu... zawracaj
  9. @Mithotyn bo to nie tak gdyby bowiem miało być jaśniej... tauka i zapałka i trzask, wrzask ostatni raz przez kamienie Pan parzy gdy do piekła idę ja się smarzyć
  10. @beta_bez_alfy a nie powinno, bo słowa śpią na Twych wargach tylko musi Ci być nie żal je wybudzać smakiem ciemności
  11. a gdyby tak dodać szczyptę... miodu z mlekiem sączą rutynę we dwoje bez słowa dmuchnięta w czoło smutkiem anioła zaspana radości naprędce mu zsyła z samego trzepotu powieki kładzie w głębinę czasu dłoń się o dłoń tam potyka taka słów matematyka potem lgną goryczą do normalności całkiem po ludzku
  12. @Elżbieta_Zadrożna po wieki chwile wędrują po chwile wieki czekają majem zielonym się snują grudniem umierają
  13. kilka słów rzucasz nie po imieniu a mnie woła wiatr szeptem lasów, w zdumieniu wołają jeszcze łąki cierpliwym deszczem skraje i rozstaje dróg inne znaki jeszcze woła ziemia szara zgubionej peleryny niby porzucona, niby bez przyczyny wołają mnie kształty nocnego czuwania i odsuwasz się nagle jakby ci ta radość w bucie wadziła czynisz z chwil wieki zrywasz myśli wciskając się pod powieki
  14. nagimi stopami ziemie klepie tuż przy lesie w myśli słowa zaklina w trawie kolorowej chłodu kresem ostatnie ciepło z ziemi wyżyma przesmyk cienia blasku liści ostatnie barwy zlizuje po łące wiatr czerpie głębokim oddechem samotne ptaki, ostatnie słońce jeszcze mógłby je unieść wysoko nad lasów koronę igieł kołysanych jeszcze oskrzydlonym ruchem kilka oderwać znanych, nieznanych
  15. przysiadł się dziś do mnie minionego czasu wczorajszy dzień na skraju lasu a później noc w ustach pełna przytulić się dała do świtu samego i smaku ów ciała tak siedząc przez ramię błyszczące wspomnienie z dnia wczorajszego przywlokło wzruszenie
  16. @Alicja_Wysocka kitu? kleju? aaaa bo ta żaba żywa co ją tu mamy a bociek przeciwnie cały z reklamy żaba w moczarach już sobie hasa bociek wciąż stoi znaczek atlasa
  17. @Marlett a cóż to jest poezja? czyż nie taniec na krawędzi przekonania? bratni kolor i ten sam strach przypadek czy przeznaczenie? kiedy wzrok w błękicie płowieje po stronie nierealnych zamysłów zachłannie patrząc na profil czoła gdy dzięki sobie oczy mamy pełne blasku każdy ma w sobie inną poezję jedna brzmi w inną trzeba się wsłuchiwać
  18. @Alicja_Wysocka kogut chwat prawdziwie zdolny pierś z wdziękiem napina, muskuł pręży oskrzydlony leci groźna mina. lecz szczygłówkę, gdy zobaczył zpochmurniałość zmyta, błysnął okiem, ruszył dzwonkiem zaraz kniej zawita taki kolor, taka barwa, wiele w ptaku siły, szczygłowata się zachwyca - będzie dla mnie miły. on szarmacko nią pochyla porzucając nagle, na przeciwko drugi idzie patrzy nań zajadle. i ruszyli skotłowani kładąc się pokotem, a ptaszyna wystraszona ratuje odlotem. pędzi, leci, na złamanie, aż jej w oko wpada, prosta, jasna postać boćka i jedzona żaba.
  19. @Marlett lecz nawet przypadkowe cięcie tworzy coś nowego coś odrębnego, włączając pewien rytm, odgłos gongu dźwięczną procedurę nabrania powietrza ba nawet wstawianie przecinków taka orka interpunkcyjna może obudzić w czytającym wrażliwość niezbędną...
  20. @Alicja_Wysocka a kałuża była miejska, szczygieł pewnie już jest wzięty, nakapały do niej różne procentowe elementy. któż do takiej owej damy, znosi smaczne cud robale? gdy, ta dba o swą figurę, jadłem sytym gardzi wcale! marny z niego szczygłyszyna, co porażkę swą w mig zmienia i nie walcząc wprost popada w próżność stanu otępienia. i co dalej? wszak wiadomo, gdy wytrzeźwiał już niestety szygiełkowa uwiedziona przez dziób Pawia też poety. śliczne do niej mówił słowa, kolorowo przy tym świecąc. zasłuchana poszła w ciemno, równie swoją błyszcząc kiecą. pycha była tu na pokaz, bo gdy trzeba jest jak nowa. grunt by wiedzieć kiedy warto, pięknie się zaprezentować. * a szygieł? czy dziob w kałuży pomoczy? czy po rozum głowa pójdzie? czy strzeli miedzy oczy? czym nas zaskoczy?
  21. @Alicja_Wysocka a ta próżność odczytana, pawia rzuca na kolana! lecz co gorsza moja miła, artystę żeś sobie wykpiła. paw, no cóż, takie ma zajęcie, barwy, wdzięk, masz pojęcie? a na polanie, teatr, scena i rola ważna do wyuczenia i trzeba z dumą w dziobie, czasem zakrzyknąć sobie, a w słońcu się zapuszyć, i ogonem często poruszyć. a po pracy do domu, gdzie z wysiłkiem On, bo komu? przyszła kiedyś gniazda budowa, jak cztery takie strzygła, od nowa. gniazdo wielopokojowe czeka, on już widział tam z daleka. w liściach łypał na leszczynę, śliczną badał tę ptaszynę choć w domu siedzi jedna żona druga też nie obrażona wcale je zazdrość nie bierze choć strzygłówka ładne zwierze takie to pawie mają zasady że żon nigdy im od przesady że aż gatunek inny, pawia intryguje ciekawy jak taka mała miłuje! * morał choć stary nie dajmy się zgłupić lepiej być pysznym niż iść się upić
  22. Sabre_Wolfik

    i Ty

    i Ty z głową tak docześnie wpatrzoną spoglądasz w zaspany horyzont w przestrzeń zamgloną krople się sączą policzka zapomnieniem mrużysz oczy troską ze wzruszeniem i Ty silna przyrodą, przygodą z powietrza od ziemi się oderwać nie możesz tak, nie trza tak nie wolno wnet połknąć własnego płomienia w sobie siebie pogubić i potrzebę istnienia
  23. @Piotr_Po_prostu_Piotr błądząc po omacku każde słowo o wers się potyka każda litera o znak pytajnika i ten deszcz kropek palcem wskazującym wiercisz tezy z kamienia i o formie myśl sobie co chcesz bo to wszystko, to błądzenie po zwyczajny wiersz świadomości akt istnienie
  24. @Patryk_Kapustyński wersja z rymem: Tonę, idę na dno jak inne mniej ważne sprawy, odkładające się w dalszej części głowy. Tonę uparcie, dla zabawy. Tonę, jak tonąć potrafią tylko koty, bo woda nie dla mnie. Los czarny nie złoty. Tonę, niczym kamień w morzu emocji A Ty... jesteś jak boja, dla rozbitków pomocy Przycumuję na chwile jeśli pozwolisz, bo tonę, we łzach... tonę powoli LUB zakrztuszony rzeczywistością upadam w nieistotną głębinę i płynę skrępowanymi ruchami na nie swoim parkiecie i wiecie skała w dół pcha mnie a Ty, na powierzchni blaskiem z poklaskiem chwycę się Ciebie łapczywie jak kosy i wciągnę do siebie za włosy NO BEZ RYMU MI NIE WYCHODZI :)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...