krążą słowa
polują na siebie
w próżni bez przerwy
zobaczymy co wyniknie
równina wydeptana jak księga
jak kamień wbity milowy słup
nadchodzi on
pluje na nią depcze
znudził się rozprzestrzenianiem słów
słychać zatrzymuje na horyzoncie
układa za widnokręgiem
zmęczone nogi
ręce
śpi
wstaje
silny od początku
unosi
patrzy uważnie
czy nie widział go człowiek