Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek Konarski

Użytkownicy
  • Postów

    1 110
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marek Konarski

  1. Ależ doceniam, nawet nie wiesz jak bardzo doceniam, a wręcz podziwiam. Pisząc o fizyczności miałem na myśli śmierć, oczywiście tą ziemską. A pomysł na wiersz zaskoczył mnie i mogę to napisać z czystym sumieniem oczarował podobnie jak oczarowała twa determinacja i wiara w siłę uczucia. To nie może nie oczarować. Śmierć jest tylko wtedy straszna, gdy zmarnujemy życie... :)
  2. W zasadzie tylko jedno zastrzeżenie - zestawienie żółwiogłowego i małej dziewczynki daje efekt, za łatwo czarno - biały, trochę nachalny...
  3. Ładny tytuł i dobra puenta, to niezłe podstawy dobrego wiersza :) Gdyby tak jeszcze zdynamizować środek, pozbyć się z niego słownej nadmiarowości i ściągania w stronę banału...
  4. Zgadzam się z panią ale myślę też, że nie jest grzechem rozwianie drobnych wątpliwości, czy pewne słowa się autorowi "wymskły", czy też miał zamiar napisać coś z sensem :) Dziękuję.
  5. Temat wstawek przemyślę, gdyby zaczęły uwierać w ucho w sposób masowy :) Dziękuję.
  6. Gdyby dzisiaj, przy porannej kawie i porannym facecie, wykluł się z niego tyranozaur, podejrzewam, że zaistniałby pewien szczególny przypadek czasowy, zwany przez bajkopisarzy ;) czasem "kiedy lat jeszcze nie było". Sprawę czasu komplikuje fakt, że facet jest jeszcze oskorupkowany i realizuje pewną formę powrotu do przyszłości :)
  7. wiersz wyzwolony, na mnie zadziałał jak cholera nie byłbym sobą gdybym się nie czepił, mianowicie finału, gdyby go nie było, wiersz nie straciłby na wartości r Tak, to dobry wiersz :) Puentę traktuję jak przyprawę (czytelnik dosmacza sam) - może nią być szczypta czułości, parę ziaren ironii, odrobina podziwu lub nuta roczarowania... ;)
  8. Lubię kiedy rzeczywistość "filozofuje" poprzez dotykalny szczegół, rytm codzienności... Takim wierszom się wierzy. :)
  9. wpadam w popłoch gdy kobieta milczy wysiaduje bestię która mnie pożre mój bilet na mecz piwo które robi różnicę w ulubionej knajpie wędki sweter pachnący garażem niegrzeczne pisemka i piramidy w zlewie kochany idioto za sto pełnych księżyców - lat jeszcze nie było - ostrzysz moje pazury wybielasz kły szorstką glinką paprociami szorujesz pancerną skórę ciągle pachniesz wilgotnym mchem i chcesz być zjadaną za tysiąc pełnych księżyców - lat jeszcze nie było - gdy zbieleją mi tyranowłosy a mech się ugnie i już nie wróci przysięgam gdy przyjdzie czas zapomni o nas meteoryt
  10. Nie doceniasz mocy przysięgi zakochanego gada :) Dziękuję.
  11. Ponieważ nie czytałem książki a zakładam z wypowiedzi, że ty również nie to trudno jest się autorytatywnie wypowiadać. Z tekstu wyraźnie widać, że nie można ślepo łączyć fragmentu: ,,Chłodny cień opada na nasze spocone ciała i czujemy się w cień ubrani; z fragmentem ,,strojna w papuzie pióra zamykasz oczy i miażdżysz skorpiona." myślą o ubraniu, a o osobie. Wydaje mi się drogi Marku, że twój sposób rozumienia jest nietrafny. Źle zakładasz, czytałem książkę. Ubranie i wystrojenie funkcjonują w bezpośredniej bliskości, dlaczego nie miałbym łączyć ich znaczeniowo ? Określenie : czujemy się w cień ubrani, sugeruje doznanie tak intensywne, że wykluczające inne "ubraniowe" doznania.
  12. Refleksja i kontemplacja to absolutnie coś innego. Refleksja może to być np. myśl, zastanowienie się wypowiedziana pod wpływem jakiejś sytuacji np. stresowej. Kontemplacja to zupełnie inna bajka. ,,Skoro "przede mną", to nie "we wnętrzu". Czegoś nie złapałeś - przede mną roztaczał mąż, ale to jest wyznanie osobiste konkretnej osoby, kogoś kto jednak kocha. ona mogła i miała je w sercu. Pozdrawiam. Słownik Kopalińskiego, utwierdza mnie w przekonaniu, że nie ma pan racji. Proszę koniecznie sprawdzić przed "absolutyzowaniem" ;) Refleksja jest efektem głębszej zadumy, medytacji, tu mamy do czynienia z prostym opisem, relacją bezpośrednią. Kochająca żona, może mieć w sercu wszystko, na co ma ochotę. Mąż nie może jednak roztaczać czegokolwiek, jednocześnie przed nią i w jej wnętrzu. To tak jakby pan kosił trawę jednocześnie przed domem i w jego wnętrzu...
  13. Specjalnie tak poprowadziłam Marku. Pierwsza miała być najmocniejsza. Ale wiersz nie jest o wielkomiejskiej chandrze. Raczej o zagubieniu. Pozdr. ciepło. A Nie napisałem, że to wiersz o wielkomiejskiej chandrze, tylko że na tyle wystarcza mu "temperatury". gdybym była ptakiem uciekłabym od cienia tam gdzie słońce płonie bezwstydem zachodu gdzie miasto nie uwiera pośpiechem przechodniów a usmiech nie ginie w załamaniach ulic To mógłby napisać ktoś, kto wcale nie jest zagubiony i bezradny, tylko zwyczajnie zmęczony. Ucieczka w stronę słońca może, przy tej "temperaturze", oznaczać np. zwykłą chęć weekendowego wypadu za miasto, w celu prozaicznej relaksacji :) Równowaga oznaczałaby, w tym przypadku, konsekwentne przeciągnięcie "zagubienia" przez cały wiersz :) P.S. Dlaczego wiersz ma być tylko dobry, skoro może być bardzo dobry :)
  14. Jak alarm samochodowy ;)
  15. Nieznośna lekkość bytu :)
  16. Refleksja zakłada głębszy namysł, kontemplację, tu mamy do czynienia jedynie z prostą, nieciekawą konstatacją. Skoro "przede mną", to nie "we wnętrzu".
  17. Złączeni nieubłaganym losem jak dwie połówki klepsydry i czujemy się w cień ubrani Bez tych dwóch wersów. Pierwszy - banalny, drugi - zbędny w kontekście wersu poprzedzającego i negujący wers następny (skoro ubrana w cień, to nie strojna w papuzie pióra).
  18. Gad, też człowiek :) Dziękuję.
  19. nie żegnamy się na progu brak słów przeprowadza bezpiecznie na drugą stronę odczarowane oko odkleja się od klamki rozmigotany przedsionek ledwo żywe liście słońce jesień mruży oczy Wiersza było trochę za dużo :)
  20. Brak równowagi między początkiem zapowiadającym, sygnalizującym jakiś dramat a częścią od trzeciej zwrotki, która ma temperaturę wystarczającą jedynie na zwykłą, wielkomiejską chandrę. :)
  21. Wydziwianie z zapisem graficznym, to pierwsza oznaka niewiary w to co się pisze. Słowa zamiast "mówić", stroją miny. Zupełny brak pomysłu na wiersz, to zwykła, nie sklejona myślą wyliczanka słów, które wydają się autorowi superekstrapoetyckie. Wyliczanka poprowadzona w monotonnym, bardzo zasmarkanym i jęczącym tonie, pozbawiona jakiegokolwiek kontekstu - kto ? co ? gdzie ? dlaczego ? Proponuję przed pisaniem, poświęcić trochę czasu na lektury.
  22. Wierszozaur, jest jeszcze na etapie jaja :) Dziękuję. skoro na etapie jaja gdzie tam mu do modlichy:D bo: czy nie moglibyśmy przynajmniej poudawać że się mamy ku sobie ty patrzyłbyś jak tańczę ja z każdym ruchem zrzucałabym więcej czy ty nie mógłbyś skłamać trochę że ci nie przeszkadza że mam jaja ... choć tu powinno nastąpić -większe od ciebie ale wtedy tytuł brzmiałby: WIELKA NOC I modlicha była kiedyś niewinnym dziecięciem - nakrapianym jajem ;) Zupełnie mi nie przeszkadza, pod warunkiem, że potrafi zrobić z nich użytek :)
  23. nie co dzień potrzeba strzepywać popiół do jednej popielniczki a gdy spalę się na wietrze wrócę zgaszona i weźmiesz mnie bez filtra raz jeszcze spojrzę na pobliski dach twoim oknem zasnę nad ranem równych oddechem zduszonym nałogiem Palenie szkodzi ;) Fragment wydumany, niezgrabny, mało przekonujący.
  24. Wiersz klarowny, bezpretensjonalny i mało literacki, w dobrym znaczeniu tego słowa.
  25. Wierszozaur, jest jeszcze na etapie jaja :) Dziękuję.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...