Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

AnDante

Użytkownicy
  • Postów

    937
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    26

Treść opublikowana przez AnDante

  1. Poezja ci prawdy nie powie, uczucie ci każe ukrywać, poezja wciąż gardzi tym słowem, to zbrodnia go w wierszu używać. Bo słowo to śmierdzi banałem, a w rymie –ech, wręcz Częstochowa, tylekroć to tutaj słyszałem, od bredni tych boli mnie głowa. Ach, biedni , nieszczęśni ludziska już za was żal serce mi ściska, nie wiecie, cóż to za radocha, gdy mówię dziewczynie ,że KOCHAM ! A potem, gdy wchodzę do łóżka, a ona już chce się wycofać, cichutko jej szeptam do uszka, że tylko ją jedną tak KOCHAM A rankiem, gdy wstaję z pościeli A ona wciąż pyta nachalnie czy kocham, to mówię: Aniele, dziś KOCHAM to takie banalne
  2. Przyszła wieczorem, a może z rana promienna ciepłem, uśmiechem zdobna, w zmysłowy zapach zwiewnie odziana, pragnienia pełna, miłości głodna. Dłońmi drobnymi, pewnie, niezłomnie wwiodła mnie w żądzy bramę otwartą, co było dalej, nie wiem, nie pomnę, wiem tylko jedno, ech, było warto…
  3. Zapragnął Autor doznać podniety, pieczenia w dołku z weny dotykiem. Pomyślał – wpadną w zachwyt kobiety kiedy porażę je erotykiem. Tak pobudzony cnych uczuć chórem powstał erotyk, by mistrza piórem z delikatności subtelnym tchnieniem nurtem pieszczoty wlewać spełnienie. Ach- zapiszczała z zachwytem pierwsza Och – wzdycha druga już w pąsach cała Ech -trzecia skończyć nie mogła wiersza, ekstazą ścięta, padła omdlała. Już piąta, siódma i osiemnasta, każda się wierszem wzrusza niewiasta, aż wśród tych „ochów” i „achów” sieci Autor nareszcie sam się podniecił
  4. Wena mnie dopadła, żądzą płonę cały, by choć raz, u diabła, wiersz napisać biały. Więc już płodzę strofę, drugą wnet dodaję, trzecią prawie kończę. Co jest ? Rym wystaje ? Wściekły kreślę wszystko, precz, do kosza z tym, zaczynam raz jeszcze. Nie! Co! znowu rym ? Co strofę napiszę, drugą skombinuję, trzecia już, cholera , sama się rymuje. Tak i tak próbuję, stale rym wyłazi, Przyjdzie mi na „białą” chyba się obrazić. Gdzie spojrzą, tam zmiętych kartek widzę kupę, dam już spokój z „białą”, całujcie mnie w tyłek. „Tyłek” napisałem ? Jakżeż to się stało ? Ludzie, patrzcie !!Puenta wyszła mi na „biało” !!
  5. Dzięki tak za miłe jak i krytyczne słowa. Wnioski stąd dwa: 1. Nie zawsze zaskakiwanie czytelnika nieoczekiwaną puentą przynosi dodatni efekt. 2. Raczej nalezy unikać czytania wiersza od ostatniego wersu ;) Rownie serdecznie :) AD
  6. Bóg zapłać, zwłaszcza za "dalszych" :)
  7. Hm, "wulgaryzmy użyte są celowo" A widziałaś Droga Autorko, aby w jakimkolwiek pisanym tekście pojawiło się jakieś słowo nie celowo , przypadkiem, bez wiedzy Autora ??? Po co więc to usprawiedliwienie ? Owszem, jako zwierzenia dresiastego łysonia, albo łysego dresiarza - to może być, ale gdybym usłyszał mówiącą tak dziewczynę, to raczej poczułbym odruch wymiotny. Zgoda, wulgaryzmy są też dla ludzi i niejednokrotnie w tekstach literackich z powodzeniem stosowane, jeśli sensownie i z umiarem, ale w Twoim tekście wyczuwam bardziej chęć epatowania nimi , niż "literacką" prowokację. Jak już napisałem - jako zwierzenia łysego dresiarza mogę ten tekst przyjąć za oddający nieźle "specyficzny" język pewnych środowisk, ale raczej niewiele mających wspólnego z wierszami czy ogólnie z poezją . Pozdrawiam AD
  8. Cóż po pieśniarzu, jeśli jego śpiewu nikt nie podchwyci i nikt nie posłucha i cóż po pieśni, gdy nie ma odzewu, próżny śpiew Filona, kiedy Laura głucha. Komuż Romea późne serenady, gdy Julia na noc watę wkłada w uszy, a Don Kichota z wiatrakiem parady, gdy Dulcyneę ni ziębi , ni wzruszy . Po cóż Dantego romantycznie pienia, jeśli Beatrycze na nie nieczuła i komuż wyjawić mogę swe marzenia, gdy po manowcach muza mi się tuła, a obiekt marzeń nie chce czytać wiersza. A może… jednak…. ...myśl troszkę weselsza.
  9. REZYGNACJA Nie napiszę erotyku. Słowem oddać wciąż nie umiem magnetyzmu twych dotyków, siły, której nie rozumiem, siły , co zawładnie ciałem, jedną żądzą myśli zmami, kiedy wargi wygłodniałe z twymi zetkną się ustami, kiedy ręce rozbiegane, za rękami usta drżące znajdą miejsca już nabrzmiałe i spełnienia czekające, by w splecionych ciał duecie urzeczonych swym dotykiem najpiękniejszy koncert w świecie unisono zwieńczyć krzykiem ................................................ Nie napisze erotyku. Jak kochanek, gdy spełniony Nie odczuwam muz dotyku, troszkę jestem już zmęczony
  10. Słuchałem muzyki Delikatne dźwięki niby wody strużki to z prawej, to z lewej, to z góry, to z dołu biegły w mym kierunku, jak od dobrej wróżki fluidy życiodajne. I tak już pospołu w zwiewnym alegretto fruną gdzieś przez chwilę, by na końcu zgodnym brzmieć już cantabile Lecz przez mgnienie tylko ,bo nagłym crescendo, jak grzmot, jak ulewa w obłędnym vivace tonów tysiącami swą symfonię przędą, by zamilknąć nagle. Jak wytrawni gracze to przestrzeń skręcają trąb i bębnów grozą, to płyną smyczkami largo majestoso. Smyczki zmilkły wreszcie ,lecz za moment ciszę przerwały, by w śpiewnym pławić się andante fortepianu czarne i białe klawisze wsparte dzwonków i fletów przedziwnym kurantem. dźwiękiem barw paletę snują przed oczami, ton i kolor pospołu powonienie mami. Chłonę barwy, zapachy ,chłonę różne tony wszelkimi zmysłami gra już całe ciało, tak leżę i słucham harmonią spojony, wszystko co ziemskie precz gdzieś uleciało, w przestworzach żegluję czwartego wymiaru , sen czy wyobraźnia, nie wiem ,brak umiaru, jakieś inne doznania, wrażenia wciąż nowe... Nigdy takich nie miałem.... .....po WYBOROWEJ
  11. Słuchałem muzyki Delikatne dźwięki niby wody strużki to z prawej, to z lewej, to z góry, to z dołu biegły w mym kierunku, jak od dobrej wróżki fluidy życiodajne i tak już pospołu w zwiewnym alegretto fruną gdzieś przez chwilę, by na końcu zgodnym zabrzmieć cantabile. Lecz przez mgnienie tylko ,bo nagłym crescendo, jak grzmot, jak ulewa w obłędnym vivace tonów tysiącami swą symfonię przędą, by zamilknąć nagle. Jak wytrawni gracze to przestrzeń skręcają trąb i bębnów grozą, to płyną smyczkami largo majestoso. Smyczki zmilkły wreszcie ,lecz za moment ciszę przerwały, by w śpiewnym pławić się andante fortepianu czarne i białe klawisze wsparte dzwonków i fletów przedziwnym kurantem dźwiękiem barw paletę snują przed oczami, ton i kolor pospołu powonienie mami. Chłonę barwy, zapachy ,chłonę różne tony, wszelkimi zmysłami gra już całe ciało, tak leżę i słucham harmonią spojony, wszystko co ziemskie precz gdzieś uleciało, w przestworzach żegluję czwartego wymiaru , sen czy wyobraźnia, nie wiem ,brak umiaru, jakieś inne doznania, wrażenia wciąż nowe... Nigdy takich nie miałem.... .....po WYBOROWEJ
×
×
  • Dodaj nową pozycję...