
zieloneciele
Użytkownicy-
Postów
126 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez zieloneciele
-
metamorfozy jednych troski drugich czyli clean klinem
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dziękuję bardzo. się cieszę niezmiernie :) -
miasto z klocków, weekend
zieloneciele odpowiedział(a) na pawel13 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
pogłaszcze kota? -
metamorfozy jednych troski drugich czyli clean klinem
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
zaczęło się od wtedy kiedy jakiś dziad darł się do nas pod śmietnikiem na halunie zaczęliśmy go prać a piotrek uciekł my zdziwieni zawsze wszystko z nami okazało się potem że ten dziad to był jego ojciec mefisto na nowy rok poszedł w diabły zrzucił skórę dosyć dawno teraz adidaski białe sztruksy i dresik będzie w mordę szczelił jeśli tak dalej pójdzie no kumpel kumplem tym razem przegiął obciął włosy takie włosy dziewięć lat zapuszał chyba bajka inni po dziewiętnaście mieszkają w otwocku mają na imię krzysztof później coś się z nimi robi i nagle zupełnie nagle są kris koniecznie z łorsoł podobno to ostatnie akurat już mniej jest lepiej kiedy literatura papierosy tylko drogie i breslał alkohol dopuszczalny w knajpie w mieszkaniu brama odpada i też drogi niby to bierze albo prowadzi do czegoś dzisiaj trochę zmięty czyli kanapa gały w telewizor męczy mnie ile będzie z wieliczki do takiego krakał kilkadziesiąt pół godziny tyle wiem tylko pojęcia nie mam jak się piwo żywiec lubię jakub wymawia z angielska kac ale myślę przy okazji słyszę jedwab wersja disko stachurskyego na ulicy jakbym spotkał bym buca zabił tymczasem kamele zza zielonej i nemirof próbuję może i mnie tu coś weźmie najpewniej cholera a tak sobie, z przypływem lepszego humoru. w przypływie gorszego popełnione za to, kiedyś. coś mnie się zdaje, że już się tłumaczę... niedobry to znak. -
miło wiedzieć, Goliardzie. Emilu, nie wiem jak to z dzielnością na resztę życia, czasem mam wątpliwości... się cieszę z dotarcia, z poczytania historii podstawówkowej również. eech, stodoła (; Jacku, pierwsze być musiało, od czegoś tam zawsze się zaczyna. tu zaczynające istotnym się mi zdało, więc jest. Lecterze, nawet nie wiesz, jakie to przyjemne :) się również czasami dziwię tym, f.isiu ;) dziękuję Stanisławo. pozdrawiam serdecznie.
-
I. Szelest, to najwcześniej. Lipa Kasieni szeleściła koło niedzieli jak wariatka. II. Trzeba było nabić jabłko na patyk, strzelić, potem w nogi - Patyczane Wojny, tutaj wywalczyłam rangę chłopaka za nas dwoje i order na kolanie swędzący przy niepogodzie. Do teraz żaden frajer nie nazwie mojego brata babą. III. Świeże centymetry, z nimi wyrastanie w zakazane światy: śmietnisko, składzik na benzynę, jakaś wyprawa z pochodnią, na której my - diabelskie nasienie mogliśmy się popalić. Bolało, bolało w cholerę, za to w brzuchach chichotały czarcięta.
-
sentencją mroku jest zatoka
zieloneciele odpowiedział(a) na Halinka Mazur utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
hmm... jak dla mnie natłok metafor dopełniaczowych, plus jedna końcowa oczywistość. nie znajduję się tu. -
ptaszarnia
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
ławki - przetrzebiony park, mgła - rozdmuchane chmury. spacerowym mimochodem snują się przechodnie; sąsiedni dzień jak pocztówka ze smokiem i klombem, na której jeszcze coś widać. murek, zza niego moje wiecznie niewymachane nogi. nad tym muszą znowu przefrunąć gołębie, muszą bo miasto już ciągnie ostatkiem sił buduję mu przechowalnię, niby dom. stawiam pierwsze ostrożne słowa: posłuchaj, uwierz znajdę nam lepsze miejsce, tymczasem zmieścisz się w pudełku po landrynkach, w kawałku rynny. kominy. gzyms. wszystko jest tęsknieniem za deszczem. za wiatrem, w podwórku przycupnął stragan. wewnątrz czary - obwarzanki, gwizdki, wata cukrowa już przykrywa świat, od niechcenia zawija w sen koguta na dachu i zegarową kukułkę. niech tam. sentymentalnie. -
miło, Emilu :) dzięki Kasiu za pochylenie się. ciekawie, owszem, tyle że zmienia się w takim wypadku znaczenie i logika gubi się. pozdrawiam:)
-
dziękuję Agato, Stefanie. pozdrawiam serdecznie :)
-
dziękuję bardzo Wszystkim za dobre słowa. pozdrawiam serdecznie :) Lecterze, wiem, wiem, że ta końcówka może odstawać. jednak zostawię jak jest, bo w gruncie rzeczy nie zawsze wszystko z jednej wyspy. bywa, że to najważniejsze z innej, prawda? tekst dla mnie szczególnym jest, gdyż sporo z nim walczyłam, w zasadzie myślałam, że nie wygram. no i o sprawach dla mnie istotnych jest. się rozpisałam, kurcze.
-
straciłam jakiś czas temu Najważniejszego dla mnie Człowieka i znam towarzyszące takiej sytuacji odczucia, oczywiście tylko ze swojej strony. jednak myślę, że wykrzyczeć jak boli, a napisać o tym przyzwoicie to dwie różne rzeczy. to pierwsze bywa nieciekawe dla odbiorcy, jeśli podane ot tak, bez szlifu. tutaj widzę, że są emocje, jest szukanie, ale ubrane w wyświechtane frazy, chaotyczne, chwilami przekombinowane. mimo wszystko rozumiem potrzebę, sama co chwilę to robię...
-
Teraz, kiedy się kończy, wyczuwam: każde z nas jest Robinsonem osieroconym przez wyspę. Wyrzuceni z jedynego brzucha na obce krawędzie, możemy tylko zaklinać albo kląć Piętaszka. Został - najprostszy diabeł, chochlik, który zasiewa Speranzę czarnym kwiatem. W oszukiwaniu cudu rysuję łokciem na piasku linię Robinson - Piętaszek - Speranza, ona znaczy zrastanie brzegów i to, że znajdziemy w czekaniu wszystko, czego życzylibyśmy sobie oszczędzić. Czasami coś dzieje się równocześnie po naszych stronach, wtedy usiłuję zagrać chwytaniem chłopca za ciemny palec. Bywa do oswojenia, zazwyczaj jednak rozdaje dziki śmiech. Mijanie - jemu duszno i cierpko, a nam zmarszczki przy kącikach ust. Czarne kwiaty parzą, ziemia nie zapachnie chlebem. "Piętaszek czyli Otchłanie Pacyfiku". dręczyła mnie ta książka całe późne dzieciństwo. ostatnio pojawiła się znów, by dręczyć dalej... Jedynemu Przyjacielowi. szkoda, że mogę tylko czekać i nic. może masz choć Piętaszka tam.
-
ach, no tak... te uczucia między udami ;/
-
no takie pogadane. podane na tacy. zachwaszczone. moralizatorstwem mi trąci odrobinę też.
-
Piromani
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
kursywa - pan Stasiuk. -
Piromani
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Pożar, jak się palą łaki, w sierpniu, w nocy... wtedy spiekota jest namacalna, liże kolana, parzy koniuszek języka. Kanikuła - jednym słowem, ciasnym westchnieniem, do którego zmieścisz ile potrafisz. Ile? Dwoje zielonkawych oczu, ciepły brzuch. Tutaj to ziemia, kurcząca się łata traw. Kraj, kraniec, krawędzie tego, co można przywabić, co wreszcie ucieka nierozpoznane. Inaczej powróciły i wrastają trwale: słowa - klucze, słowa - zamki. Za nimi chęć przygaszenia. Dalej niewiele - oddech przy boku, wyobrażenie filmu o bokserach, gdzie podobno tłumaczono życie - na odwrót, na odwrót. Łąka, wytrych, zwykła zasłona: w niebo idzie taki czerwony dym. -
Garncarze
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
dziękuję Wszystkim za komentarze. fakt, może za daleko, ale traktowałam tekst raczej jak eksperyment. pozdrawiam:) -
deszcz...
zieloneciele odpowiedział(a) na zuzanna piegowata utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
tak, najlepiej coś poczytać, na początek... -
Garncarze
zieloneciele odpowiedział(a) na zieloneciele utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
I. Podobno, człowiek z tego samego, co naczynie. Z gliny. Tylko bardziej miękki. II. Tak się zarzekała. Znajdziuch, w jęczmieniu płakał. Szkoda było chłopaka, przytuliła, to grzech? Zaraz zwąchali, jaki z niego znajdziuch - zaswędziało i ma za swoje. Spuchła jeszcze na przednówku, kiedy każdy zaciska, wiadomo. Niech nie szuka durnego. Durny sam się przyplątał, chciał wziąć ze wszystkim, nie pytał. Odmówiła. Miłości potrzebowała, śmiech, hrabianka. Tyle było do wybaczenia, może by poszło w niepamięć, siódma jesień i do szkoły, jak dzieciaka. Jak mogła? Mówią Pan Bóg nierychliwy ale sprawiedliwy. III. - Znajdziuch! - Iwanko! - Dziki! - Bękart! Dorwali go nareszcie, żeby uczyć rozumu. Dobre chłopaki, swoje. Załatwiają. Prędko wydłubują złe oko, zaszczepiają człowieczeństwo - napychają gliną miejsce, z jakiego gadali, że wyszedł, wysraniec. -
kult gniazda
zieloneciele odpowiedział(a) na Rafal Bielan Wierzbicki utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
a czemu służą te trzy przecinki? nie lepiej zabrać? nastrój bardzo na tak, lubię podróże tego rodzaju. trzecia dla mnie najulubieńsza. wątpliwości mam względem piątej strofy. bo te banki i gruczoły. bo te uroki chwil. jakaś inna poetyka wkradła się, jak na moje. -
dziękuję i pozdrawiam:)
-
tylko nie cieniu, tylko nie cieniu. ciele wyprasza sobie (; dzięki :)
-
Nawet w nocy
zieloneciele odpowiedział(a) na Wit Globus utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
oj. garść wytartych rekwizytów okraszona ni to mrocznością, ni to jękliwością. tekst śmieszny, zwyczajnie. "Kropel deszczu łamiących z trzaskiem kark" :) -
Bardzo się cieszę i dziękuję Wszystkim. Lecterze, niezmiernie mi przyjemnie dzięki Twoim słowom:) pozdrawiam :)
-
Trzynaście
zieloneciele odpowiedział(a) na Sebastian_Pietrzak utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
w tę odświetną suknię?