Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zieloneciele

Użytkownicy
  • Postów

    126
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zieloneciele

  1. dziękuje serdecznie za komentarze :) pozdrawiam
  2. "dotknij tam gdzie żadne zwierzę nie czai się pod skórą" to bardzo ładne dla mnie. a reszta, ot taka sobie, się przeczytało, się zapomniało. może z powodu tematu i jego ugryzienia, niezbyt nowatorskiego.
  3. przedwiosna, gawrony, pogoda skoczków, to w kopercie, która puchnie od miesięcy, której nie zaklejam. mogę protestować ja nienawiżu, nienawiżu, ja nie chacz'u, cóż z tego? zauważ, linieję z ciebie systematycznie; niedługo zostanie sama sól i okruszek ziemi. mój boże tu jest jakaś skrytka w suficie i baboki bywają po naszej stronie, co wieczór wystawiam im skopek z mlekiem a wczoraj jeden zajrzał mi w oczy, miał biały pyszczek. forsycja, jaka żółta, całe ścieżki - tymczasem linia życia kończy się rozdrożem, czy to znaczy, że już po wszystkim będziemy?
  4. Pies gada coś o tym jak gdzieś są Bogowie czy jakoś tak. Grzegorz wyjechał i chyba jestem zakochana po dziurki w nosie komuś innemu. Słońce maże po ścianach zblakłe kawałki łupinki. Groszki kiecka i martensy w łączkę - kurzymy się po kątach Zjesiennieni.
  5. bo on jest smutny, Gębo.
  6. dziękuję :)
  7. no z tym podzialem. ze nawias osobno :)
  8. Markowi 200. dzień Wsch. 4.38 Zach. 20.46 2009 Księżyca ubywa ......ela Wodzisława niedawno. znaczy lato kończy bieg - zachód wczoraj był na pewno dużo dużo wcześniej znaczy jesień wczesna. lubię wczesną jesień - - takie dni wczesnojesienne robią coś dziwnego w brzuchu i gardle. motyle i serce albo ćmy i serce motyle te dzienne jasne ( jak bielinek kapustnik którego paręnaście miesięcy temu oglądliśmy razem siedząc na progu kiedy się pławił pierwszym słońcem dzienny kapustny jasny) pofrunęły ode mnie już z pół roku będzie kiedy pofrunęły czasem gdzieś szarpną ale to tak wiesz chwilowo. niedaleko niewysoko - starszy pan u Kapuścińskiego. - pamiętasz? serce. też pamiętasz. pamiętasz? dla mnie Grechuta już zawsze będzie tylko Twój. nie przypadkiem wspólne imię nie przypadkiem *kalendarz
  9. dziekuję marianno za wyczerpujący komentarz :) Lecterze, może jest, może nie jest, jednakże... niech zostanie jak jest. dziekuję za pochylenie się. dobrego dnia, zielonyskorupiak(;
  10. boże boże prześladuje mnie to czy inteligent nie może spokojnie wypić kawy zamieszanej 7 razy w odpowiednie strony czy nie ma prawa czy muszą mu od razu ku*wa takie ku*rwa od rana rzeczy?!!!
  11. przeczytałam z przyjemnością
  12. poszlibyśmy gdzieś w jakieś ładnie miejsce na przykład do franza żeby tam później w półsiedzeniu pokrzyżować kolana albo je prostować i odchylać siebie w tył mamrocząc tak kawa tutaj jest poezja mamrocząc tak spijając przy okazji piwo złotawe gorzkie bo o tej poezji to słyszeliśmy kiedyś i nam się spodobało całkiem a teraz wystarcza że stół przy oknie dwa talerze niebieski dla gościa znad nich podglądanie gnojków na krawężniku jak jedzą lody pęknięty dla mnie kraków, jakiś pewnie kwiecień/maj 2009
  13. dziękuję Wszystkim za szczere opinie :) Lecterze - a tak już stwierdziłam, że jak całośc to cąłość, wiesz jak jest. i tak mi miło bardzo z tym co napisałeś. bo wiesz. że niby jakiś poziom ogólnie miałby być (;pozdrawiam serdecznie :)
  14. taki deszczowy grudzień. po bramach wlecze się wieczór, kulawa suka, celina. pochodzi ze wschodu. ma złote wnętrze i ząb; jeden, jak serce, co dla wszystkich, jak reszta. w kącie chowa pamiątkę po córce. trzynasty rok i zielonkawe oczy - tereska. dziś patrzy z perspektywy stu trzydziestu centymetrów w górę. gdzieś przy parapecie, za firanką w koguty i płot są marzenia pomazane pasztetową. za pięć złotych dziesięć groszy z dnia na dzień mocniej puchnie niebo, które celina nabija w butelkę. 5 grudnia 2008 ufff. koniec maltretowania węgierskiej.
  15. r. zasiedział się w mieszkaniu po kantorze i wolałby, żeby go wykończyć kropką przy niepewnych czasach, chwiejnych. bo na co mają patrzeć, gadać, na całość? inaczej jeszcze z brzegu, kiedy ryszard prezentuje się okazale, w jaśniejszym kolorze. można wychylić za lepszą przeszłość którą ma. a tu? tu kuchenne schody zgarnęły balkony do amfilady i wykręcają nos. kocie szczyny, gołębie i jagodziana marta, co chowa się w załamaniach pogody. taki wiatr, aż świszczy po balustradach, po krawężnikach zawiany r. przechodzi w fiolet.
  16. przyszłam ukoić stargane nerwy i... znalazłam to czego potrzebowałam. wiersz we mnie trafia, może dlatego, że w moim odczuciu traktuje o czymś co również we mnie trafiło ostatnio, tyle że w biegunowo inny sposób... kiedy mimo wszystko zdarzy ci się dzień następny a ty mimo wszystko wstaniesz umyjesz się zrobisz kawę mimo wszystko powiesz sąsiadce dzień dobry ładna dziś pogoda pojedziesz tramwajem to już dobrze już dobrze bardzo prawdziwie napisane, a przy tym nie wpada w hmm... w ton takiego bla bla o nieszczęściach. czuję się mocno usatysfakcjonowana :) ps. ach i tytuł. taki tytuł...ach.
  17. no do jasnej ch. nie dość że ring se zrobili to jeszcze słup ogłoszeniowy :/ wrr.
  18. sio! gdzie indziej się kłócić :/
  19. sen przeszkadzał mu w śnieniu. widział kobiety pełne dziedzictwa i kilka małych stóp odcisnietych na stepie. reszta mdława, w zasadzie o niczem traktująca. pogadane i... no właśnie, i co? gdybyż chociaż końcówka nie była tak rozpaczliwie kalkowata.
  20. dziękuję bardzo za budujące słowa. tymbardziej, że z reguły tworów na tu i teraz niepewna jestem. bo to wiadomo, zmusza do innego pisania, robi się mniej hmm... bezpiecznie. pozdrawiam serdecznie :)
  21. tu wywracają się ludzie i priorytety w zwykły dzień dobry spaceruje przed bramą od podwórek do wieczora trochę śmierdzi i nie szkodzi za to gołębie umierają tuż obok tu meta jest dla wygody blisko startu (przez korytarz i na lewo) a wszystkie kąty pełne wystarczy każdemu czasem jednak się potłucze wtedy zbieramy dobrą wolę odgrzebujemy modlitwy chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj panie i weź nas pod opiekę społeczną 31 maja 2008
  22. wyliczanka, która się nawet nie sili na myśl własną jakąś. do pamiętnika.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...