Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marek_Stasiuk

Użytkownicy
  • Postów

    849
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marek_Stasiuk

  1. Juz na 4? ależ tu mają wenę :) Marek tu też przeczytałam, beznadzieja jakaś się wydziera z tego tekstu(...)albo wydaje się mnie; płoniaście Judyt Judyt, ja nigdy nie łapię co Ty chcesz powiedzieć? jaśniej szacun płoniasty Marek
  2. Uśmiecham się do ostatniej zwrotki. :) Puenta jak najbardziej na czasie, heh szacun z humorkiem mrs
  3. zatrzymał mnie, zastanowił, przewrócił na lewą stronę i czytam raz jeszcze dobry szacun refleksyjny ;) mrs
  4. Chyba trudniej było by nam się zgadzać na wszelką możliwą sztukę, gdyby dotyczyła naszych uczuć, lub bliskich nam osób bardziej bezpośrednio. Nikt chyba nie chciałby kupić w słoiku z formaliną swojej mamy, taty, czy ukochanego psa? prowokuję, wiem Marek
  5. alleluja! ano tak(:);te pierwsze znaczniej urokliwe; a gdzie jest nr 1 wieśmaków? w tym gąszczu trudno znaleźć; aha znalazłam na 4 stronie( jeszcze cofać się przyszło..do czego to dochodzi:P) Juz na 4? ależ tu mają wenę :) Marek
  6. Mówiąc o sztuce powinniśmy chyba zapytać o wartości? Jesli np prawo miałoby "ograniczać" sztukę stając na straży wolności i praw innych osób, których owa sztuka dotyczy, lub obrażą. Nie można chyba oderwać sztukę od wartości? Może to jest granicą określania tego czym sztuka jest a czym już nie jest? Każdy z nas osculuje w świecie przez siebie rozumianym na swój sposób. Każdy ma wyrobiony światopogląd, w którym postępuje wg wartości obranych przez siebie. A może jest tak, że kanony sztuki wyznacza i ustanawia jej historia i mistrzowie, którzy zajmują honorowe miejsca w jej panteonie?
  7. Temat sztuki jest szeroki jak rzeka. Prawdą jest, że trudno zdefiniować czym ona jest. Dystkutując na temat prowokacji i łamania tematów tabu, dotykamy pośrednio, lub bezpośrednio innych terminów. Trudno jest mówić o sztuce, nie poruszając zagadnienia wartości uniwersalnych, nie tylko estetycznych. Czy sztuka ma jakąś wyższą misję do spełnienia? Pisaliśmy o funkcji oczyszczającej a czy widać w niej inne funkcje, np niesienia prawdy, dobra, piękna, nadziei itp?
  8. Pierwsza ma taki sam tytuł. Zerknij wcześniej. A tak na marginesie, to zarcie z Mc jest jak trociny a ja czasem (przyznaję) się nimi wypycham. Całe szczęście mieszkam daleko od takich kwiatków...heh Marek
  9. Powstaje wrażenie, że w dzisiejszym świecie nie ma tematów nienaruszalnych. Wszystko już zostało dotknięte, wykorzystane w sztuce. Czy nie jest tak, że dochodzimy do jakiegoś absurdu, czyli do rzeczywistości, w której kutywowaną "wartością" staje się nie mieć żadnych wartości. I owa "wartość" ma swoich wyznawców a jej naruszanie jest obrazoburcze? Marek
  10. I jeszcze jedno. Istnieją kanony, które określają sztukę, kiedy możemy o niej mówić, że jest prawdziwa. Siłą napędową sztuki jest łamanie granic, przekraczanie samej siebie, "transcedowanie ku" nowej rzeczywistości, formie wyrazu. Sztuke mogą określać kanony estetyczne i doświadczenie jej odbioru. Jak ma się sztuka do wartości? Czy wogóle istnieją wartośći, które sztuka ma przekazywać? Czy wystarczy, że będzie nas szokować, wzbudzać poczucie dobrego odbioru, albo że pozostanie wierna ustalonym (przez ludzi przecież) kanonom? Marek
  11. Kilka wniosków, które przychodzą mi do głowy. Sztuka ma jakieś zadanie, jakiś cel, by nie powiedzieć misję. Oczywistym wydaje się fakt poszukiwania w sztuce nowych trendów, sposobów przekazu, innych środków i form wyrazu. Opinie, które tu wyrażano, często są indywidualnym opowiedzeniem się po stronie takiej właśnie "sztuki" lub przeciw niej. Czy wogóle spór o kanony, prawidła sztuki jest rozstrzygalny? Kiedy pisałem "tabu" miałem na myśli tematy w sztuce, które są społecznie drażliwe. I jak to zazwyczaj bywa "sztuka" takowa odnosi się do tematów związanych z religią - wydaje mi się, że to najczęstrzy przypadek. Czy można mówić wtedy o obrazie wartości religijnych? Dlaczego najczęściej ukazuje się twórczość związana z symbolami chrześcijańskimi? Czyżby wyznawcy innych religii byli mniej wyrozumiali, lub też mieli mniejsze poczucie humoru? Marek
  12. Judyt Judyt jaśniej proszę. Wiesz że ja prosty chłop jestem ;) Marek
  13. Rozumiem Twój bunt, który świadczy tylko o tym, że posiadasz ideały i dobre serce. Nie skomentuję Twojego tekstu tylko dlatego, że (jak już zaznaczyli inni) nie miejsce tu na tego typu rozmowy. Zachęcam do założenia forum a chętnie podialoguję. Z szacunkiem Marek
  14. Od dłuższego czasu obserwujemy "sztukę" w wydaniu współczesnym, łamiącą społeczne tabu i poruszającą opinię publiczną i środowiska nieskomercjalizowane. Wystawa ludzkich zwłok Guntera von Hagensa, "Matka Boża na wybiegu", "papież przygnieciony meteorem" Bellmera, czy "Pasja" Doroty Nieznalskiej. Czy to co przedstwaili nam współcześni możemy nazwać sztuką, czy tanią prowokacją w celu uzyskania szerszego rozgłosu? Czy pokazywanie tego typu "sztuki" jest oznaką poszukiwania i odkrywania nowych horyzontów, czy świadczy raczej o słabości twórczej autora? Czy istnieje coś takiego, jak kanony, które okreslają, co jeszcze jest sztuką a co już nią nie jest? Zapraszam do dyskusji na rzeczowe argumenty. Chętnie sam zaczerpnę z bogactwa myśli uczestników tego forum. mrs
  15. To taka gra słow. Za mało na wiersz. mrs
  16. Coś w tym jest. Zauroczona? hm.... wyjaśnij mrs
  17. Utożsamiam autorkę z tekstem, ponieważ trudno się oprzeć wrażeniu, że mówi we własnej osobie. Jestem przekonany, że ktoś, kto chodzi regularnie do kościoła i jest świadomy swojej wiary, nie napisza tekstu, z którego jasno wynika, że ma elementarne problemy ze zdefiniowaniem wiary Chrześcijańskiej. Jak dobrze wiesz tekst jest nośnikiem przekazu, treści. I jeśli mam się odnieśc do tekstu, to musze także powiedzieć, czy i jak na mnie wpływa, jako czytelnika. A ten tekst jest nacechowany niewiedzą co do temtu, którey stara się poruszyć. Jeśli ktoś "przejeżdża się" na Kościele to znaczy, że nie rozumie jego istoty. Rozumiem, że są ludzie (jak mówi Pismo) małej wiary i w tym przypadku może się tak zdarzyć, że złe postępowanie osoby wierzącej może zgorszyć. Jednak, jeśli ktoś dba o uświadamianie i pogłębianie wsojej wiary to powieksz świadomośc siebie jako członka Kościołą, który nie jest dla elity (wybranych idealnych, bez wad i bezgrzesznych) ale dla każdego. Kościół to wspólnota świętych-grzeszników. Świętych świętością samego Pana Boga a grzesznych z tytułu posiadanej natury ludzkiej i skłonności do grzechu. Sprzecznym w sobie jest tweirdzenie "wierzę w Boga, ale nie w Kościół", gdyż bez Pana Boga, bez ofiary Chrytusa nie ma kościoła. Tak moga mówić jedynie ludzie wierzący kulturowo, zwyczajowo (bliższe to magii niż uświadomionej wierze). Bóg w Trójcy Jedyny, bo o takim tu mówimy, sam w sobie jest współnotą Osób - isnieje na sposób wspólnotowy. Stąd obraz Kościoła, który jest jego dziełem, ma naturę wspólnoty i kiedy wierzący modli się w Kościele ma to zupełnie inny wymiar - także w pojęciu pedagogiki modlitwy, ale nader w pojęciu sakramentalnym. Modlitwy w Kościele są modlitwami Kościoła, który modli się słowami "jakich nauczył nas Chrystus" - dla wierzącego to coś więcej niż "klepanie regułek". I w konsekwencji to tam dokonuje się konsekracja. Ale tego nie będę wyjaśniał. Nie miejsce na to. Autorka wydaje kategoryczne sądy na temat wierzących nazywając ich w sposób, delikatnie mówiąc, obraźliwy. Ja jedynie stwierdzam fakt, że osoba świadoma swej wiary nie będzie postrzegać rzeczywistości Kościoła i wiary w Pana Boga w sposób taki, jak został tu opisany. Jeśli autor tego tekstu napisał go w pierwszej osobie i zostawił bez wstępu i komentarza to i ja miałem prawo go odebrać jak odebrałem, czyli subiektywnie. z szacunkeim Marek
  18. Podstawowym problemem, który starasz się poruszyć w tym tekście, jest "kłamstwo". Takie mam wrażenie, ponieważ stwierdzasz kategorycznie, że to co głoszą kapłani jest zwodzeniem słabych psychicznie i że robią to tylko dla pieniędzy - taki dobry sposób na biznes. Wnioskuję, że masz problemy ze zdefiniowaniem zjawiska wiary a co za tym idzie oceniasz tych, którzy są wierzący. Postaraj się poznać zasady Ewangelii, żyć nimi choćby przez miesiąc a później zobaczysz, czy Ty sama (mocna psychicznie, bo nie wierząca(?)) potrafisz temu sprostać. Jeśli nie potrafisz żyć zasadami Ewangelii to tylko dlatego, że nie posiadasz wiary. To nie jest tylko kwestia przekonań. Gdybyś była osobą wierzącą, wiedziałabyś dobrze dlaczego kościół nazywa się Bożą świątynią i dlaczego modlitwa we wspólnocie Kościoła ma zupełnie inny wymiar niż ta w zaciszu domowego zapiecka. Aczkolwiek jedna i druga może czynić cuda. ;) z uszanowaniem Marek ps. rozumiem Twój bunt i rozczarowanie, ale nie moge zgodzić się z tym, że tak kategorycznie oceniasz i wydajesz sądy a tak na marginesie to zapraszam do założenia forum, ponieważ tam jest miejsce na tego typu "prozę"
  19. "Cwiczymy, by nie zapomnieć" :) mrs
  20. Widzę coś nowego. No no.... Coś w tym jest. Biorę go dla siebie, jeśli można ? mrs
  21. Pozdrawiam, a juści ;) Dziękuję za opinie. Mnie też ta historia bawi, nawet dziś. A było ich więcej. Marek ps. Co za porównania, hm..... ;) jestem pod wrażeniem
  22. Dziękuję za wdepnięcie..;) Marek
  23. Ach tak. To dwa inne światy. Ale jeden i drugi to kosmos ludzkich przeżyć i możliwości. Marek
  24. Zwrot o 180 stopni? Dlaczego? Co w tym innego? Marek
  25. W jakim sensie dojrzalsze? Literówki to jak z tą mrówką Boskiego, potykam się o nie, ale to pozyteczne potknięcia. Marek
×
×
  • Dodaj nową pozycję...