Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin Gałkowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 212
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Marcin Gałkowski

  1. jeśli czerpiesz obraz z filmu, może tak się wydawać. ale z tego co wiem Pam bylą heroinistką, ćpała porównywalnie albo i więcej niż Morrison, we wszelakich zdradach nie była mu dłużna etc. w końcu zmarła dwa lata po nim, to raczej za młody wiek na naturalną śmierć. ponoć kiedyś w trakcie kłótni Morrison przystawił jej nóż do szyi a ona wbiła mu widelec w plecy. ot taka sobie zwyczajna sprzeczka=). polecam książkę Stephena Davisa "Jim Morrison: życie, śmierć, legenda". ciekawa lektura.
  2. mimo tłumaczeń autora, jak dla mnie pierwsze dwa wersy - won:) miejscami troszkę przekombinowany zdaje mi się. ale dobry. wiem zresztą z dobrego źródła, że interesujesz się Waść filozofią, to Cię tłumaczy;). a za te fragmenty (ale nie tylko za nie): "bo jest czas zaczynania, czas kończenia i czas bycia mężczyzną" "dama biała jak amfetamina" należy się plus=) pozdrawiam
  3. cieszę się=) a diablik, czy diobeł - cóż, to już pytać Mickiewicza należałoby:). pozdrawiam
  4. ja wiem... znaczy, ze szkoda, to na pewno. ale sama też święta nie była. szczerze mówiąc, byli siebie warci pod pewnymi względami. ktoryś z Doorsów określił ją jako 'Jim w spódnicy'.
  5. wierzę, że napisane szczerze. ale to nie wystarczy. jeszcze nie teraz. pretensjonalność czasami moze się bronić, co udowadnia choćby Młoda Polska. ale tutaj za dużo jej, to raz. dwa - wyświechtane obrazy, zwroty, metafory. to było już gdzieś tak 3042834 razy. około. i lepiej napisane, bo tu poza tą, nachalną wręcz pretensjonalnością niczego nie widzę. pozdrawiam
  6. "tak wyglądają momenty gdy dręczą mnie myśli w stylu ilu zniekształceń wymaga dobry wiersz lub foliowe torebki są takie bezduszne" a reszta i owszem, się podoba. pozdarwiam
  7. noc i błyska się czystym fioletem noc i wpadam w kałuże wtedy żyję chcieliśmy tylko z przyjacielem zobaczyć jak wyglądają ludzie a spotkaliśmy Mefistofelesa i pijanego maszynistę czysty aryjczyk typ nordycki i nagle pełno malowanych szkieł latarenki ściekają po szybie ale za późno żeby schnąć w fast foodzie kiedy wyłaniasz się z zapalniczką kiedy znasz moją matkę och wy coby parch was pokrył ladacznice i psubraty dać im miodu dać im wódki i nagle pełno wody gdy zrobi się widno zaczną wyławiać pierwszych Muszelników ich rozmokłe zdjęcia i listy gończe i sześciostrzałowce a że ona umarła dowiesz się z gazety zostawi imię na przeterminowanym bilecie chociaż o skrytobójcach nie mówi się głośno po wioskach chowają światło bo tu jeszcze nikt nie wyjechał na północ noc i błyska się patyną noc i boimy się mieć imiona (po powrocie z Lamusa – wypad z Okiem; W-w 2008)
  8. ponoć zyje też w Wiedniu, na Karaibach, w Maroku i Australii... a szkoda, bo przydałby się dzisiaj w poezji ktoś z jajami. w muzyce też. Jimmy to był gość. kiedyś wyskoczył z okna (i nie był to parter), już w Paryżu, a kiedy przerażona Pamela zbiegła zobaczyć co się stało, podniósł się, otrzepał po czym powiedział, że idzie się napić i wróci wieczorem=). "prawdziwa poezja niczego nie opowiada... otwiera tylko wszystkie drzwi" (Morrison)
  9. Rafał: Petrucci dobry jest, przynajmniej nie łoi stale niczym tradycyjny wymiatacz=). w DT trochę irytuje mnie wokal, nie wiem, czy słyszałeś może Liquid Tension Experiment? ci sami panowie, tylko instrumentalnie. dają radę=) J.S. : 'Panie'? No cóż, błogosławię Ci Synu.
  10. amehob: dzięki i pozdrawiam=) MN: to jest to z napisem Stanley Kubrick's coś tam w nawiasie. ale sądzę, po Twojej reakcji, że dobrze trafiłeś. dlatego napisałem, że niezbyt to reprezentatywne, bo to był taki eksperyment w sumie, z reguły trochę inne u nas proporcje, dużo więcej prog rocka, połamanych rytmów, wokalu (gdybyś dotrwał do końca, to tam też jest;), mniej elektroniki. ale nic innego nagranego nie mamy, chyba, że coś z czasów, gdy łoiliśmy jeszcze prog death metal:D
  11. Rafał: cieszę się, w sumie o taki efekt mi chodziło, dzięki za odwiedziny=). wiersz przeszedł już kolejne modyfikacje, niedługo pewnie wkleję wersję poprawioną, ale jeszcze niech trochę ochłonie. Messalin: cóż, skład się zmienił, nowe kawałki dopiero mają się nagrać. a ze starych... hmm, wpisz Waść na YT Laudanum Oddźwięki (nasz gitarzysta zrobił do tego teledysk z fragmentów Odysei Kosmicznej), choć to i tak średnio reprezentatywny numer. pozdrawiam
  12. no i dobrze, bo z czasem zapewne pójdzie jako tekst do któregoś z kawałków=) pozdrawiam
  13. pół roku w ładowni o drewnie i miedzi gdzie tylko czasem noc jaśniała wypukłym brzuchem czy chociaż omdleniem pół roku bez paszportu dymu i pisania pół roku śniły nam się piece ślimaki i zsyłki ale kapitan musiał zginąć tak było dawno postanowione tak się umawialiśmy i po desce go w morze potem beczka rumu kierunek Liverpool a w międzyczasie na pokład wylewają się oszuści matrymonialni i ci od seksu w bramach wychodzą nań siewcy skrzypią stare praczki i ich córki co po zmroku zaprószą ogień zduszą kury włożą zamorską bieliznę ich córki co po zmroku zanurzą stopy w mleku a czeka już przeszło tuzin języków ten tam co stoi na mostku ma drewnianą nogę i umie tylko wydukać że za dużo nikotyny w pierś nieznajomej za dużo nikotyny w pierś nieznajomej za dużo nieznajomych jak na jeden bunt (K-ko; 2008)
  14. M. Krzywak: Dzięki. Barbara: Nad 'tymi' jeszcze się zastanowię. Te powtórzenia w końcówce miały taki piosenkowy klimat nadać=) Stanisława: i gitara;). dzięki=) e-m-e-m: no to już wiesz;). również wielkie dzięki. Pancolek: wiesz, o puencie pisałem już powyżej, zresztą może się starzeję, ale nie chciałem tym razem walić na koniec z grubej rury;) Messalin: specjalnie dałem "kochaliśmy". bo tak jest dwuznacznie. cóż, bywa i tak. dzięki za komentarze pozdrawiam wszystkich
  15. chęci też się liczą;) dzięki za wizytę pozdrawiam
  16. przedobrzony miejscami. ale ma też bardzo fajne fragmenty. bluzka nadpalona cieniem, choć na pograniczu, ratuje:). tylko patosu się wkradło trochę za dużo... pozdrawiam
  17. Rafał: ów Syd to Syd Barrett, współzałożyciel Pink Floyd. zmarł jakis rok temu. po odejściu (a w zasadzie wyleceniu za skupienie się w pewnym momencie głównie na ćpaniu zamiast muzyce) z zespołu prowadził sobie spokojne życie, ponoć kochał uprawiać ogródek, a jego rodzina nie miała nawet pojęcia kim kiedyś był=). i się zdziwili na widok dziennikarzy=). chciałem właśnie, żeby totak piosenkowo zabrzamiało pod koniec;) nie wiem z czego to wynika, ale ostatnio piszę dość obszerne wiersze. może za długo zbieram motywy do każdego, nie wiem:). dzięki za plusa, pozdrawiam Karolina: zasadniczo pobieżnie racja:). podmiot - właśnie - wędruje, ucieka przed tą rzeczywistością. cieszę się, że widać w tym jakieś pozytywne obrazy a nie same smęty:D. chodź z drugiej strony ucieczka i rezygnacja to, owszem, w pewnym sensie pogodzenie się z tym wszystkim, ale żeby od razu nadać całości 'pozytywny wydźwięk'?;P dzięki za wgląd i wcześniejsze uwagi;*
  18. hhe, znam to:). tylko u mnei wklejenie na wiele się nie zdaje, przerabiam dalej:)
  19. to ja nie rozpisując się podziękuję=) pozdrawiam również
  20. słyszałem, całkiem niezła, choć wokal irytuje miejscami. ale jest klimatycznie i chyba o to chodzi. mogwai? godspeed you black emperor? Steven Willson? genialna muzyka, co nie zmienia faktu, że kawałki Sigur Rós też mają spora wartość. dużo dzieje się w tle, jest coś więcej niż dur i moll, panowie łamią schematy a ostatnie wydawnictwo IMO to potwierdza. a Gosia Andrzejewicz to raczej piur fakin krajstrejpin vomitin czerczbernin poetik melancholik techniczny black metal=). tylko blasta za mało:D
  21. wciąż chcesz balansować, jechac po bandzie, ale niestety, między całkiem niezłymi obrazkami wplata się też banał. pierwszy wers IMO straszliwy, miękkie uda świtu też w moim odczuciu średnio trafione. i jeszcze parę kwiatków a to za dużo jak na dość krótki wiersz;). otrzepałbym go z patosu. i dopisał coś albo pozostawił jako miniaturę, bo wtedy zostanie mniej więcej połowa:). pozdrawiam=)
  22. chodzimy po tych bezdrożach zupełnie jak gdyby tkwił w tym jakiś cel a przecież kobiety które wczoraj kochaliśmy wyjechały albo były tylko mirażem teraz przed nami głęboka trawa i wiatry południa a za plecami rozstępują się morza usiądź przy ogniu posłuchaj jak rodzą się legendy niedługo powinien przyjść Jezus ten co ma brudne skarpetki i zawsze stoi na rogu z harmonią ten sam co sypia na dachu nie wiem co będziemy jeść jutro gdzie będziemy spać ani co czytać a ty? wiesz co to jest czarna dziura? wypatrujesz końca a potem chcesz jeszcze Syd nadal żyje musi żyć to nieprawda że uprawiał ogródek i zapomniał o muzyce a ty przychodzisz ze sznurową drabinką żeby nikt nie widział i z kompletem sztućców i z atlasem ale to już nic nie zmieni kochanie bo nie nawrócą mnie nawet w żadnej Jaffie puste piosenki aż zgnije powietrze biały album ani czarna pleśń będziesz po prostu czysta jak prześcieradło podziękuję i zarzucę plecak i powędruję dalej dalej dalej i powędruję dalej dalej dalej i powędruję (W-w 2008)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...