spaceruję po krawężniku życia
stawiam kroczek po kroczku
balansując w prawo w lewo
chcąc utrzymać pion
spadam ciepłej dłoni nie podaje
znieczulony przechodzień
podnoszę się wokół tłum
ze swoimi sprawami na głowie
jak zatrzymać cudze
samouwielbienie
sen to nie sen
rzeczywistość
sama w sobie