spada błękitny deszcz z wysoka 
nie potrafię zatrzymać potoku 
palących małe dłonie przy twarzy 
słowotok wypalonych frazesów 
pogłębia przymarznięte drobiny 
wzajemnego oddalania 
nie bycia z sobą 
uwięzi uczuć już 
bardzo obcych  
tyle wspólnego nasze 
dopowiedziane do końca  
koniec 
świat  
istnieje  
bez nas  
pusty