@Nata_KrukNato, przypomniałaś mi o kapslach, tak, kapsle również używaliśmy. Innej nazwy niż "Palant" do tej gry nie pamiętam. Rzeczywiście, sporo było zajęcia na podwórkach. Ja osobiście lubiłem chodzić na pobliski dworzec kolejowy, niedaleko ul. Pomorskiej we Wrocławiu i przyglądać się przyjeżdżającym i odjeżdżającym pociągom.
Do pociągów od lat wczesnego dzieciństwa miałem duże upodobanie. Wspomniałem już, że wakacje przeważnie spędzaliśmy na wsi, a tam od czasu do czasu jeździło się pociągiem. Pamiętam tamte stare lokomotwy przebywając w dwóch wsiach. We wczesnych latach dzieciństwa na wsi u jednej babci (dziadka nie pamiętam) niedaleko Legnicy, a później u drugiej babci (również dziadka nie pamiętam) niedaleko Ostrołęki.
Obiadanie się zielonymi jabłkami i śliwkami i innymi jeszcze niedojrzałymi owocami jak czereśnie i ulęgałki to była moja "specjalność." hahahaha
Dzięki jeszcze raz za poruszenie tak ciekawego tematu. Pozdrawiam serdecznie.