Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sanestis_Hombre

Użytkownicy
  • Postów

    1 020
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Sanestis_Hombre

  1. a byłaś może na tej konferencji o seksualności? (Seksualność. czy nam wszystko wolno?)
  2. uwagi techniczne: Rosyjskie Federacji - rosyjskiej przecinek przed oraz jest niepotrzebny Odnośnie cz. VI: Ostatni fragment mnie zaskoczył -> Nukudo. Romans był pewny, no ale córeczka - dali czadu - szkoda tylko, że nie spróbowali zabawy w stanie nieważkości;) Całość napisana dobrze. Dość interesująca fabuła. Ja mam tylko takie małe zastrzeżenie - może to tylko moje własne widzimisię - czytając jakoś nie zżyłem się z bohaterami, wydawali się mi bardzo odlegli. Może zabrakło głębszego rysu psychologicznego? Nie wiem. Musisz zrobić edycję z ilustracjami - coś w klimacie komiksowym byłoby tu stosowne. Masz to już w pdf? salve!
  3. czarna - wręczam ci powołanie do kadry;) marri - tradycyjnie wyłapiesz każdy niuans. Sugestie 1,3,5,7 wprowadziłem - co do pozostałych, to mam obiekcje. Dziękuję za tak uważną lekturę. salve!
  4. No, panie Sceptic dobre dialogi, bardzo dobre dialogi. Poczekamy na następną część.
  5. Witam państwa! Tak sobie nabazgrałem dla picu. Postanowiłem was zamęczać moimi gniotami - tak dla żartu. Koniec i bomba kto nie czytał ten trąba;)
  6. no tak - dziekuję za uznanie mojego zwycięstwa;) tak jak się umawialismy - wygrana jeszcze w tym roku...
  7. Nie powinienem, ale założyłem się z Natalią, że rozpocznę nowy wątek (z góry przepraszam że taka prywatę uprawiam, ale czasami trzeba). No na pewno dziś jest niesamowity dzień i niektórym się przestawia w główkach. Uznajmy więc, że skoro forum dyskusyjne, to tematem będzie - jak wyglądają wasze kontakty z innymi orgowiczami poza forum?
  8. Nie jestem sprawnym prozaikiem, ale doceniam twoje słowa. Część 3 miała właśnie taka być - bez zaskakującego finału. Spróbuję wejrzeć w rubaszne treści, choć nie wiem czy będę w stanie jakoś konstruktywnie skomentować.
  9. Jak na debiut - to rewelka! Gubisz rytm, więc popracuj nad nim. salve!
  10. 1. SYTUACJE PODBRAMKOWE: Narrator. . Narrator został przyłapany na dopingu. Gdy opuszczał arenę zjawisk, z milionów gardeł wydobywało się skandowane WY-PIER-DA-LAJ. Największy problem pojawia się wtedy, gdy jeden narrator obgaduje drugiego. Nierzadko w grę wchodzi romans. Kilka tygodni temu prasa doniosła o haniebnym wydarzeniu. Otóż słynny narrator trzecioosobowy wdał się w romans z kelnerką. Ona przypalała mu tosty i podawała gorzką kawę, a on non stop opowiadał o niej w samych superlatywach. Wskaźniki giełdowe zwariowały. Papiery wartościowe trafiły do zakładów bez klamek (stąd nazwa - wariackie papiery). Pod domy maklerskie zajeżdżały na sygnale karetki. Ekipy ubrane w białe kitle wbiegały do budynków, skąd później wyprowadzały klaunów w czerwonych szelkach. Kelnerka przesalała zupy i psuła reputację całej gastronomii. Jak można karmić narratora? Któregoś dnia nastąpił przełom. Wracająca z pracy kelnerka, która zrobiła dziś czterdzieści kanapek, zobaczyła ukochanego na portierni. Ten - w ramach akcji „cała Polska czyta cieciom” - zachwalał woźnemu uroki twórczości jednego powieściopisarza. A że kelnerka była osobą zazdrosną, mściwą, złośliwą, kąśliwą jak skorpion, dlatego nie czekała na gwizdek czy wznowienie gry. Zadzwoniła pod 997. Panowie pałkarze przyjechali i zapoznali narratora z nieco inną strategią czytelniczą. Niefortunny związek nie skończył się dla kelnerki stałym fragmentem gry (czyt. małżeństwem). Mimo tego, po czasie żałoby nad wiadrem kartofli, odżyła nieco i w drugiej części sezonu świat usłyszał o niej jako o utalentowanej pisarce kobiecej. Oficyna SPALONY wydała do tej pory dwa bestsellery: „M jak makler” i „Nie wierz nigdy narratorowi”. I tym pozytywnym akcentem żegnam się z państwem zza krat, gdzie klawisze słodko chrapią i w każdej chwili ktoś może wejść we mnie od tyłu… Wejście od tyłu – (w żargonie piłkarskim) wejście z tyłu wślizgiem w celu odebrania piłki. 2. SYTUACJE PODBRAMKOWE: Czyn. . Wieś Czyn położona jest w województwie polskiem na północ od południa i na wschód od zachodu. Jej mieszkańcy, a winno się ich nazywać cyberwieśniakami, bo teleportują się z miejsca na miejsce, są społecznością dynamiczną. Zazwyczaj po nieudanym transferze do większych klubów – miast, wracają na stare śmiecie, tu gdzie zakładali pierwsze korki, siali murawę i remontowali bramy. Trzeba nadmienić, iż Czynianie słynęli z doskonałych wyrobów golkiperskich (żelazne bramy z niewiadomej przyczyny malowane zawsze na biało; rękawice – według wzoru papieskiego – podobno sam Karol Wojtyła trenował w nich, będąc młodym chłopakiem). Wśród cyberwieśniaków funkcjonował wysoko rozwinięty skauting. Trenerzy wyławiali największe talenty z okolicznych wiosek. Najczęściej czynili to wybierając się w okolice dróg krajowych. Tam z ukrycia obserwowali najaktywniejszych rozsypywaczy zboża czy kierowców ciągników widłowych ustawiających spocone maszyny w poprzek tras. Zdarzały się blamaże. Dobrze zapowiadający się młodzicy lubili sobie popić przed zawodami, co bezlitośnie wykrywały kontrole antydopingowe. Gdy dochodziło do dmuchania w alkomat, kariera niejednego skauta stawała pod znakiem zapytania. Bywały jeszcze gorsze sytuacje. Kontuzje. Dotykały tych bardziej doświadczonych zawodników. Obcięcia palców na pile tarczowej niszczyły kariery bramkarzy, a urwane części kończyn dolnych wykluczały zawodników z pola z pięknej rywalizacji. Pomimo wielu przeciwności losu, co cztery lata Czyn stawał się środkiem wszechświata. W duchu sportowej walki odbywały się tu igrzyska. Wioska olimpijska przyjęła tłumy. Drastycznie wzrósł poziom zaśmiecenia gminy. Zmalał natomiast odsetek dzikiej zwierzyny, bo czymś przecież gości trzeba było karmić. Ścierniska przerodziły się w bazę hotelową. Tysiące namiotów lśniło w błocie. Bilans był nader korzystny. Gdy na klepisku do boju stawali cyberwieśniacy, wygrana była pewna, zwłaszcza, że podczas kwalifikacji wielu reprezentantów Czynu osiągnęło minimum olimpijskie. Któż by pomyślał, że w czasach PRL-u we wsi istniała tylko stara cegielnia. Dziś w trakcie zawodów Czynianie bili rekordy i zdobywali medale. Świętowanie trwało bardzo długo. Organizatorzy nie przewidzieli, że wskutek zawodów zmuszeni będą osuszyć wszystkie okoliczne stawy. Jednak najistotniejsze było zwycięstwo. Przykład dla narodu szedł z Czynu. 3. SYTUACJE PODBRAMKOWE: Kopniakiem poza galaktykę. Kiełbasa przeszedł przez bramki – na lotnisku. Szusował między jednym a drugim Job Center. Dotychczas strzelał gole współwięźniom, ale teraz pojawiła się szansa awansu do wyższej klasy rozgrywkowej. Pozwolenie na pracę wyglądało bardziej podniecająco niż przepustka po 25 latach odsiadki. Dobry kontrakt przybliżał się w tempie iście sprinterskim. Na początku pracował w niższych ligach (rozdawał ulotki, imał się robót remontowych). Były też zadania, które nie wymagały zbyt wielkiego wysiłku, więc mógł markować zwody i czarować swoją grą. Któregoś lipcowego popołudnia, jak grom z mokrego angielskiego nieba, spadła propozycja. Oferta nie do odrzucenia. Inni obcokrajowcy musieliby pracować na taką gażę cały rok. - Jeśli chcesz grać w naszej drużynie, to powinieneś nosić ten uniform i czarne okulary – powiedział do niego człowiek zwany Kapitanem. Kaleczona polszczyzna świadczyła o tym, iż uczył się tego języka od niedawna, zapewne na potrzeby kontaktów z Polakami. - „Ależ dobry człowiek” – pomyślał i spytał – Jaki klub u was w Pakistanie zdobył najwięcej tytułów? - FC Hamas – odpowiedział nieco speszony Kapitan. - Jak sobie radzicie w tym sezonie? - Bombowo… - urwał i stanowczym tonem dodał – Jutro punkt dziesiąta. Wieczorem Kiełbasa spotkał się z zaprzyjaźnionym Anglikiem. Pochwalił się nową pracą. Frank kiwał głową na znak dezaprobaty. - Nie daj się wypuszczać w ślepą uliczkę. Zrezygnuj. – doradzał Frank. - Co, mam sobie dać spokój? Ja nigdy nie odpuszczam. - Jesteś porządny chłopak. Szkoda cię. Znam wielu ludzi, którzy tu przyjechali. Ty należysz do tej lepszej części. - Bądź zdrów Frank! – Uścisnęli się na do widzenia. - No… Czekaj, dam ci szalik Liverpoolu na szczęście. Dudek miał go podczas finału Pucharu Mistrzów. Uważaj na siebie. Następnego dnia Kiełbasa zjawił się punktualnie w umówionym miejscu. Pakistańczyk powitał go z daleka. Po chwili siedzieli w wiśniowym vanie. - Pojedziesz tym samochodem pod ten adres. – Kapitan przekazał Kiełbasie kluczyki i mapę. Zaparkujesz pojazd blisko bramy wjazdowej i poczekasz na naszego człowieka. O nic się nie martw. On cię pozna. Pamiętaj, aby pod żadnym pozorem nie opuszczać vana. Zrozumiałeś? - OK. - Powodzenia. Niech cię Allah prowadzi. Kiełbasa kierował samochodem bardzo pewnie. Czuł się jak coach wygrywającej drużyny. Mógł dyktować warunki. Po minięciu paru przecznic zajechał przed XIX-wieczny budynek. Siedział w środku i wystukiwał palcami rytm na kierownicy. Ruszał głową jak tancerki samby. Zawsze marzył o połączeniu tego tańca z futbolem. Mijały minuty, a nikt się nie pojawiał. Kiełbasa przytulił do twarzy szalik i założył czarne okulary. Włączył radio. Dzielnica rozbłysła światłem niczym stadion jupiterami. Potężny huk zatrząsł miastem. Kiełbasę i budynek wywaliło kopniakiem poza galaktykę.
  11. kogo? co? (widzę) - judasza Suliko wcisnęła entr - enter oj nie mam dziś głowy do szukania błędów - chyba w poprzedniej części w ostatnim akapicie zgubiłeś jakieś słowo -teraz sobie nie przypomnę. Sprawdź jak będziesz miał chwilę. Ogólnie tekst od strony technicznej dobrze napisany. Więcej napiszę po ostatniej części.
  12. Krótke aczkolwiek godne uwagi. Nie napiszę więcej bo drut krępuje dłonie... salve!
  13. Truposz Jarmusha
  14. techniczne uwagi: warto czasami postawić przecinek Nawet radio milczało od dobrych dziesięciu minut zupełnie jakby spiker uciął sobie drzemkę w reżyserce lub automatyczny odtwarzacz płyt odmówił nagle posłuszeństwa. - Nawet radio milczało od dobrych dziesięciu minut, zupełnie jakby spiker uciął sobie drzemkę w reżyserce lub automatyczny odtwarzacz płyt odmówił nagle posłuszeństwa. Z punktu widzenia bezdomnego, który bojąc się o własne życie walczył ze snem sytuacja wydawała się co najmniej dziwna - Z punktu widzenia bezdomnego, który bojąc się o własne życie walczył ze snem, sytuacja wydawała się co najmniej dziwna Nikt ich przecież nie gonił a mimo to pędzili jak wariaci - Nikt ich przecież nie gonił, a mimo to pędzili jak wariaci. Albo wracasz do domu przed dwudziestą drugą albo nad ranem. Albo wracasz do domu przed dwudziestą drugą, albo nad ranem. Skręcili w jednokierunkową ulicę by po chwili dotrzeć do starej opustoszałej fabryki. - Skręcili w jednokierunkową ulicę, by po chwili dotrzeć do starej opustoszałej fabryki. Nie chcę byc upierdliwy i zaniecham dalszego czepialstwa interpunkcyjnego, bo co drugie zdanie pod tym względem kuleje. Pewnie gdyby nie komfort własnego terytorium już dawno srali by w gacie obaj - sraliby Najchętniej sprzątnął by go tu i teraz, ale zawsze trzeba myśleć najpierw o interesach - sprzątnąłby Będziesz zapewne kręcił Pitbula 2;) a tak serio to za dużo filmów kryminalnych się naoglądałeś. Stasznie stereotypowa fabuła: dwa napakowane dresy i ich niski boss, jakaś stara opuszczona fabryka; napad rabunkowy (ale chyba jego wydźwięk miał być żartobliwy - bo niezbyt często się słyszy o napadach na sklepy z bielizną), zakładniczka itd itp. Wolę jednak Miasto zła w wydaniu Grabaża (Pidżama Prono - Ezoteryczny Poznań). Ale pewnie nie mam racji. Zobaczymy co będzie dalej salve!
  15. Jeśli w zdaniu się powtórzy i, oraz, lub, czy, albo, bądź stawiamy przecinek.
  16. nie studia, raczej zniechęcenie do forum, ale wkrótce mi przejdzie, trza robić swoje salve!
  17. Wybacz tę lapidarność wypowiedzi, ale mój poziom intelektualny drastycznie zmalał, więc ciężko mi pisać analityczne i konstruktywne komentarze. Przeczytałem wiersz jeszcze dwa razy i jedyne co mi się rzuca w oczy - to powtórzenie nie wie - ja bym zmienił na coś innego. Reszta do zaakceptowania. Zostawiłem ślad mojej obecności - byłem, czytałem, wypowiedziałem się dość pochlebnie. Co do mojego "pisarstwa" - to pewnie powrócę, może w kwietniu... ale dzięki za pamięć. Nie spodziewałem się, że ktoś jeszcze o mnie pamięta:)
  18. palindrom wyjaśnił mi sprawę, dobre salve!
  19. czuje się pusty - czuję się pusty, a reszta pełna dobrego ładunku treści i agresji popieram!
  20. dobry wiersz - nic bym nie zmieniał
  21. No bracie, powaliłeś mnie tym tesktem - świetny jest!!! pokłony i respect przed Szamanem słowa i fabuły - prawie jak czary - kończę już te peany - witamy świeżą krew na forum:) salve!
  22. Tzw. odwieczny dylemat poety: wielkość - małość rzeczywiście może nieźle zeschizować (dobrze że nie jestem poetą). Muszę przyznać, iż całkiem dobrze ci wyszedł ten tekścik.
  23. chciałaś mój komentarz - więc masz naprawdę? :) Ten tekst warto rozbudować (np. bohaterka idzie z patetycznym fiutem do łóżka po raz ostatni a potem go ćwiartuje i rozsyła po kawałku do hurtowni - taki mord rytualny) Choć w obecnej formie wcale nie razi, ale jest za krótki. Mięcho da się zjeść - zwłaszcza piersi (jeno nie z ptaka;) Chciałbym zobaczyć jak sobie poradzisz w dłuższym fragmencie. CO ty na to? przyjmujesz wyzwanie?
  24. widzę że tekst się rozkręca uczynienie dzie wuszki ukrytą bohaterką opowiadania albo przyczajonym narratorem? brzmi obiecująco;)
  25. Tego było za wiele! Rzuciłem pracę naukową i dzięki pieniądzom uzyskanym za patenty, oraz ogromnemu majątkowi odziedziczonemu po ojcu stworzyłem sobie ten erem, którego nie opuściłem od dwudziestu trzech lat. - przed "oraz' zbędny przecinek Najpierw ni miałem na to czasu, a potem - nie miałem Otóż pracuje nad największym dziełem mego życia - pracuję Na całym niemal świecie, tam gdzie na niezbyt wielkich głębokościach znajdują się gorące źródła wydobywa się wody wydobywa się ją na powierzchnię i wykorzystuje do celów grzewczych, a także do wytwarzania energii elektrycznej. - to zdanie zgrzyta - dwa razy jest pwtórzone słowo wydobywa Niewątpliwie zaciekawiły państwa odgłosy, oraz wyraźnie wyczuwalne wibracje podłoża - przecinek Im odwiert będzie głębszy, tym jej temperatura będzie wyższa, a jeśli osiągnie punkt wrzenia zamieni się w parę. - tu mozna walnąć przecinek przed zamieni Tak dokładnie, to deuter i tryt. - może lepiej - Tak, a dokładniej to deuter i tryt. Dzieje nauki mówią, że wielcy wynalazcy częstokroć byli uważani za szaleńców, i dopiero później uznawano ich za geniuszy - też bym wywalił przecinek przed "i" Podziemny wybuch wytopi w skale wielką kawernę, po czym dopływająca woda wywołując gwałtowne ochłodzenie spowoduje spękanie skał i zawalisko, w którym, jak w gąbce będzie się przemieszczać woda, nagrzewać się i w postaci pary wychodzić drugim otworem - Podziemny wybuch wytopi w skale wielką kawernę, po czym dopływająca woda, wywołując gwałtowne ochłodzenie, spowoduje spękanie skał i zawalisko, w którym, jak w gąbce będzie się przemieszczać woda, nagrzewać się i w postaci pary wychodzić drugim otworem Ale nie miałem możliwości tajnego przeprowadzenia mego eksperyment w innym miejscu, - eksperymentu Pytał, pan, redaktorze, czy jestem przygotowany na ewentualne konsekwencje pobudzenia płyt tektonicznych. - za dużo tu tych znaków interpunkcyjnych Korytarz przez który wtargnęliście do środka nosi nazwę Ulicy Sezamkowej, ten, przy którym znajduje się mój gabinet, oraz znana państwu jadalnia to Ulica Ali-Baby. - Korytarz, przez który wtargnęliście do środka, nosi nazwę Ulicy Sezamkowej, a ten, przy którym znajduje się mój gabinet oraz znana państwu jadalnia, to Ulica Ali-Baby. to tyle uwag technicznych. Widzę, że dobrze przygotowałeś się merytorycznie do zagadnienia. A może jesteś fizykiem? Pierwsza część była lepsza, jednak ta też jest niczego sobie. Tym razem wysunąłeś na pierwszy plan Dra. Zobaczymy czy coś zaiskrzy między parą głównych bohaterów (coś wisi w powietrzu). Klimat trochę komiksowy (co wcale nie jest zarzutem) - takie mam wrażenie. Rozbawił mnie ten wątek z Polaczkiem. Na razie tyle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...