Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

M._Krzywak

Użytkownicy
  • Postów

    11 587
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez M._Krzywak

  1. Załóżmy hipotetycznie, że jedna osoba ma 6 nicków - to już jest jednoosobowa armia! Co do minusowania wstecz - na razie jest to zjawisko sporadyczne, mam nadzieję, że nic takiego jak armia zrzucających się nie utworzy.
  2. Właśnie chciałbym coś takiego wprowadzić, w końcu nie wszyscy poeci logują się na forach, a są też tacy, co nawet internetu nie posiadają. A wiersze - dobre.
  3. A nie lepiej usuwać te gangi? Mnie tam akurat pomysł nie przeszkadza, tylko nie bardzo podoba mi się taka "manipulacja" właśnie. Wskazanie, że ktoś tam gdzieś spiskuje, że tworzą się zamachowcy itp. Ja bym wolał konkretnie - dowody, a już na pewno przywrócenie jednego nicka na osobę.
  4. a ja jestem człowiek, ot człowiek, z przypadłościami i z epoką której nie wybierałem, ale za to piję, za to się śmieję, często gdybam że gdyby tak jakoś inaczej – to inaczej by było zostaje jak jest a ja jestem człowiek, nie krytyk, nie poeta nawet, żaden fircyk w zalotach sprawdziłem się, trochę się zmarszczyłem, trudno nie ja ustalałem kolejność zmian i nie mnie sądzić zostaje jak jest jak na człowieka przystaje - i jem i śpię, trochę to dziwi jednakże ciężko to zmienić, nawet awansując czy wzlatując jakieś nałogi, grosze w kieszeni i kilka piosenek zostają jak jest
  5. A tak swoją drogą, mam pytanie - czy złote lata "nieskrępowanej" krytyki literackiej przypadają na lata 45-90, czy na lata 90-10 ? I drugie pytanie - skoro tomik poetycki może wydać każdy (kto ma pieniądze albo kumpla wydawcę) to czym różni się wydawanie na papierze od wydawania w internecie (omijając kwestie techniczną)? I trzecie - jak wygląda "programowy charakter sporów"? Gdzie są podane punkty tego programu? Ja o takim nie słyszałem jak żyje. i wreszcie: "Czy już na zawsze zostaniemy skazani na czytanie w Internecie złośliwych wpisów i komentarzy?" Nie. Zawsze można dostać wpis: "podoba się".
  6. Nie za bardzo ogarniam o co chodzi. A na pytanie: "Czy miłość to trucizna, czy cykuta...?" ciężko odpowiedzieć, bo cykuta to trucizna właśnie :)
  7. Fikcyjna sytuacja może być taka: Grupa osób minusuje z osobistych powodów, bez słowa komentarza (czy to również nie jest łamaniem regulaminu?), jakiś stary wiersz i powoduje tym jego spadnięcie z Z. Jak tego "zaszczytu" dostąpią wszystkie wiersze danego autora, przestanie być "groźny" swoimi komentarzami - czyli korzyści osobiste manipulantów też będą. W ten sposób zmanipulowany został zarówno autor wyeliminowanego wiersza jak i wszyscy Ci, którzy kiedyś uznali ów wiersz za dobry, a działanie takie można podciągnąć pod w/w, przytoczoną z Wiki, definicję. Nigdzie nie powiedziałam, że gdzieś istnieje spisek - jedynie zwracam uwagę na to, że regulamin pozwala na podobne spiskowanie. Skoro jest to opcja testowana, to ma na celu udoskonalanie - czyż nie tak? pozdrawiam Z Czyli zostaje wyjście: 1) bez "kulek", gdzie każdy wiersz zostaje "poezją" współczesną - średnie rozwiązanie 2) moderator "znawca", który będzie wg wszelkich zasad "konstruktywizmu" oceniał wiersze - fatalne rozwiązanie czy wreszcie "kulki", która w sumie się sprawdzają. I teraz - nie ma "grupy ludzi" - są konkretni użytkownicy, którzy mają nicki i jak już się wskazuje na jakiś problem, to konkrety - kto z kim i dlaczego. Jeżeli taka grupa zaistnieje, na pewno spotka się to z właściwą reakcją. Na razie to jest gdybanie. Teoria, podobna do teorii gdzie Templariusze wyrabiali złoto, odkryli Amerykę, Arkę Przymierza i to, że Jezusów było dwóch - co można "naukowo udowodnić".
  8. A co pani rozumie przez słowo "manipulacja"? Bo cyt. Wiki: "Manipulacja (łac. manipulatio - manewr, fortel, podstęp) - w psychologii oraz socjologii to celowo inspirowana interakcja społeczna mająca na celu oszukanie osoby lub grupy ludzi, aby skłonić je do działania sprzecznego z ich dobrem, interesem. Zazwyczaj osoba lub grupa ludzi poddana manipulacji nie jest świadoma środków, przy użyciu których wywierany jest wpływ. Autor manipulacji dąży zwykle do osiągnięcia korzyści osobistych, ekonomicznych lub politycznych kosztem poddawanych niej osób." A to, że jest takie "minusowanie" nieeleganckie, to wiem, chociaż bijąc się z piersi przyznaje - zdarzyło mi się :( Ale to nie jest łamanie regulaminy i wątpię, żeby to był spisek (chociaż przyznam, ze coraz mniej przestaje wątpić :)))
  9. Minus był wbity dokładnie dnia: 2009-05-07, widocznie użytkownik miał wtedy jakieś publikacje. A pani to teraz zauważyła, 2010-07-17? To jest dopiero ciekawostka. I proszę się nie martwic na zapas - na żadne manipulacje nie pozwolimy.
  10. Nie wiem za bardzo o co chodzi, z tym zrzucaniem wierszy, bo podany przykład nie wskazuje na nic konkretnego, ale to jest wyśmienite: "Zdarzenie jest ilustracją życia. Usłyszałam przypadkiem, jak lekarz wyjaśniał zainteresowanemu, że "poród pośladkowy" nie znaczy drugim otworem ale jest to pojęcie związane z ułożeniem dziecka tuż przed akcją porodową. Śmiałam się przez kilka dni, a potem zapisałam w formie fraszki to zabawne nieporozumienie. Opublikowałam na kilku portalach. I ze zdziwieniem odkryłam, że przez brak zrozumienia fraszka jest źle odbierana. Czyli ignorancja społeczna w tym temacie jest o wiele większa niż myślałam pierwotnie. Wiedza, którą powinno wynieść się ze szkoły podstawowej, jest nadal dla wielu osób terenem zupełnie dziewiczym. I właśnie Ci czytelnicy skupiają się w komentarzach na penetracji pośladkowej zupełnie pomijając akt porodu, czyli istotę fraszki." :))))
  11. Mam przyjemność zaprezentować twórczość Mariusza Bobera, Poety, który razem z Erykiem Ostrowskim wystąpi na "Poeci na 15-lecie swoich debiutów" tradycyjnie w Cieplarni, 12.09.10 Mariusz Bober, ur. w 1976 r. w Radzyniu Podlaskim Działalność twórcza od 1995 r. Wydał "Pseudoporadnik. Jak stworzyć dobry wieczór autorski." W poczekalni na wydanie, kilka innych publikacji o charakterze beletrystyczno-publicystycznym. Pierwsza grupa literacka: „Szara Naga Jama” – Kraków. Obecnie Konfraternia Kozirynek – Radzyń Podlaski. Uczestnik Turniejów Jednego Wiersza. Juror konkursów literacko-artystycznych. Klawiszowiec w zespole "Clayster" (nie istniejący już zespół). 2 płyty demo improwizacji fortepianowych. Pisze: eseje, felietony, artykuły prasowe, wiersze, mikropowieści, opowiadania, proza poetycka, recenzje, wywiady. Autor wywiadów m.in.: z prof. Henrykiem Skolimowskim, Januszem Kapustą, Wojciechem Konikiewiczem, dr Dominikiem Burakowskim, Markiem Raduli, Leszkiem Cichońskim, Neilem Zazą, Rickiem Jarow, Marcinem Barańskim, Ewą Błaszczyk, dr Dariuszem Magierem, Markiem Polakiewiczem, Zofią i Markiem Leszczyńskimi, Dominiką Leszczyńską, Marianem Korczykiem, Jackiem Dewódzkim, Wojciechem „Molasem” Gilem, Adamem Kulikiem, Anną Wyszkoni (Łzy), Januszem Szymańskim, Jackiem Musiatowiczem, Arkadiuszem Kulpą, Dariuszem Doroszem, Markiem Musi, Pawłem Stępniem, Tomaszem Rożkiem, Adamem Świciem, Maciejem Wielobobem. Związany z: Radzyńskim Magazynem Społeczno-Kulturalnym "GROT". Na jego łamach opublikował ponad 200 artykułów o tematyce społeczno-kulturalnej. Tworzył i redagował "Myśl Twórczą" Pismo Ludzi Kreatywnych. Kwartalnikiem Kulturalnym "Kozirynek". Nagroda "Niestrudzony dla Kultury" Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za współtworzenie pisma. Redagował biuletyn Klubu Ludzi Sukcesu. "RzeczPospolitą Kulturalną" wydawnictwa BrandBook London Publishing Ltd. Publikował w: "Podlaski Kwartalnik Kulturalny", "Grot", "Kozirynek", "RzeczPospolita Kulturalna", "Myśl Twórcza", "Arkusze literackie", "Antologia wschodnich grup poetyckich", „Szafie”, "Wspólnota Powiatowa", w serwisach internetowych: iledzisiaj.pl, knowacz.pl, autorskie www. Wypowiedzi w: "Polityka", "Kariera", "Wegetariański Świat", "Interia.pl", "Katolickie Radio Podlasia", "Radio Lublin". W Radiu Rzeszów w audycji "Słowa", teksty autora czytali Beata Zarębianka oraz Przemysław Tejkowski. Współpracuje z Impresariatem Artystycznym "Bel-Canto" Ewy Korczyńskiej. Występując u boku takich artystów jak Jerzy Trela, Przemysław Tejkowski, Janusz Tomecki, Alicja Płonka, Jan Michalak, Ewa Korczyńska, Odys Korczyński i innymi. Animator kultury. Twórca unikalnych wieczorów autorskich. Amatorsko fotografuje i maluje. Od 1995 prowadzi dziennik (40 tomów). Uczestnik sesji inaugurującej powstanie Niezależnego Instytutu Harmonii i Dźwięku. Prowadził autorską audycję "Pozytywnik Twojego Radia 6+" w lokalnej stacji radiowej Twoje Radio 6+. Od lat współpracuje z Radzyńskim Ośrodkiem Kultury i Rekreacji. Sympatyzuje ze Staromiejskim Domem Kultury w Warszawie, uczestnik konsultacji literackich, od lat współpracuje ze Zdzisławem T. Łączkowskim (Stowarzyszenie Kultury Europejskiej z siedzibą w Wenecji). Członek Radzyńskiego Stowarzyszenia dla Kultury "Stuk-Puk". Członek Stowarzyszenia Polskich Wynalazców i Racjonalizatorów. Członek międzynarodowego leksykonu osobistości szwajcarskiego wydawnictwa "Hubners Who is Who". Twórca i właściciel "Polihistora" Domu Twórczej Kariery. Z wykształcenia: technik mechanik, hotelarz, pedagog. Zawodowo: coach twórczej kariery, redaktor, twórca. Utwory: Paryskie oczy czyżby paryskie?:) Twoje oczy są jak moje marzenia Jak moje tęsknoty za Saint Germain de Pres Twoje oczy są jak błękit Jak błękit nieba jaki widzę ze wzgórza Na którym gra kopuła Sacré Coeur Jak mój zachwyt Montmartre Siedząc na ławce nad brzegiem Sekwany Twoje spojrzenie mówi mi, że moje miejsce Jest pomiędzy artystami odległego mi Paryża Pomiędzy stolikami paryskich kawiarni Gdzie nigdzie już się nie spieszę Czytając poezję egzystencjalistów Później piszę kartki pocztowe do bliskich Oblane czerwienią zachodzącego słońca Przyklejam znaczki z najbardziej znaną wieżą Paryża Zamiast własnych słów przepisuję wiersz Guy Béarta „Bulwar St.Germain-de-Prés” wiedząc, że lepiej nie potrafię Później przypominam sobie ostatnie dni Dalidy Odchodziła z dramatem w sercu wiedząc, Że nigdy nie zaśpiewa po stracie swojej miłości Złoto jej włosów przenikało przestrzeń scen świata A tłum wielbił jej cherubinowy głos Wszystko jest spowite dramatem tworzenia I pasją, jakiej tłum nie pojmuje Poszukiwaniem oczu, które w skupieniu wysłuchają Patrzenia Twoich oczu Oczu, które upilnują, choć jeden wers Twojej poezji Którą bezkarnie pozbawiam smyczy na spacerze Pozostałe mają kagańce, bo ujadają zbyt prawdziwie Kiedy spotykasz mnie na ławce nad Sekwaną Czarujesz mnie swoim uśmiechem I wiem, że nie potrzebuje drogi do raju ni zbawienia W oczach Twoich widzę wszystkie swoje życia I wiem, że to obecne najbardziej szczęśliwe Kiedy otulają mnie światła nocnego Paryża Zaczynam dzień drugi, bo przecież nie śpię W tym mieście nie śpię Czekając na mojego alchemika Zamyślam się spoglądając na spokojną już toń Sekwany Mówisz mi, bym tutaj pozostał, bo piszę najlepsze wiersze Pozostanę tam, gdzie powstają najszczęśliwsze Choć wiesz przecież, że historie te Ponad słowa A więcej już tyko mówią oczy Zwierciadła Bezdomność Filuternie spogląda na mnie Rynkowisko Starego Miasta Rogowiska ulic zapełnione Tu sakmiska tam sakmiska Gestawy dłoni sczerstwiały Sięgając czerponki miedziaków brak Bezgorszność przy duszy Rozgrzesza mnie z hojności A oni? Stoją na traktowiskach chodnika Z naszyjnikiem flamastrem pisanym Bijąc się w piersi pomocy Czasami niebo wysłucha Gzymsując soplem tanią jałmużnę A ona? Co ona na to? Zabiera stołek i miskę szeptając Jak nie to nie idę do domu Bezdomność jestem Grand Prix w Turnieju Jendego Wiersza 2002 Epitafium Zatytułowałem Epitafium a może lepiej było nekrolog bo oto zdarzyła mi się sytuacja, że niejaki mój imiennik lat tyle samo opuścił ten świat. Idąc ulicą naszego Radzynia z dziwnym skrętem kiszek patrzyłem jakby na swój nekrolog. Dotykałem się przechodząc obok nekrologu. Żyje. Pomyślałem natychmiast o epitafium i o tym, co ja bym po tych 31 lat swojego życia pozostawił potomnym. Majątek? Nie. Nieruchomości? Nie. Inne materialne zasoby? Nie. Pomyślałem niedobrze. Jest po prostu niedobrze. Moi bliscy dostali by po mnie całe g. Ogarnęła mnie dzika frustracja. Umarłem, bo i tak nie reprezentuje kogoś z kogo można by zedrzeć coś jeszcze. Otóż zastanowiłem się nad epitafium, mhh. Dużo tego. Gdy przyjdzie pisać nekrolog bliskim poproszę by napisali na nim adres strony internetowej lub adres jakiejś biblioteki. Dlaczego? Ponieważ tych złotych myśli w ciągu tych 12 lat pisania pojawiło się mnóstwo. Jest też mnóstwo zapisanych. Toczymy jakiś bój i samotnie i z kolegami. Może nawet a może i często będąc wściekłymi, że tak gówniano jesteśmy opłacani albo wcale, że trzeba naginać głową w mur, bo papieru i wirtualnej przestrzeni do pisania mamy mnóstwo. Ale to nic nie znaczy. Papier ma znaczenie i żywy człowiek, który przewracając te kartki raz, zobaczy coś ciekawego, dwa to naginanie głową w mur przyniesie określony skutek. Stop. W konsekwencji jeśli nie dadzą nic dwa listy nie da też nic pewnie ich większa ilość. A zatem co da? Przemiana w mózgach decydentów, którzy może po jakimś czasie programowania przez piszących dostrzegą potencjał nie tylko w czasopismach a i szerzej całej kulturze. Można też zapytać, dlaczego ludzie pióra kilkadziesiąt lat temu, mieli większe poważanie i fory takie, że hej. A dzisiaj? Pytanie prawie retoryczne. Inna może jest sytuacja, kiedy ktoś jest cudnie wypromowany przez media, choć niekoniecznie reprezentuje walor artystyczny czy też nie wnosi do warstwy duchowej człowieka niewiele albo nic. Być może Epitafium, powinno być naszym codziennym przeżywaniem i może nasze pisanie powinno być codziennym pamiętaniem o epitafium. Kolega rzekł po mojej refleksji nad tym niby swoim nekrologiem, że się zrobiłem jakiś taki. Ale te nekrologi pojawiają się też w innych kontekstach. Umierają domy kultury, gazety, świetne inicjatywy, często umierają ludzie za życia, czytaj wypalają się. O tym jednak nikt nie krzyczy z ambon albo jakże rzadko można przeczytać w czasopismach. Bo może czasopisma coraz mniej prawdziwe. Mam mieszane uczucia. Tworzymy coś. Zespołowo. Jak długo będziemy żyć? Znowu nikt tego nie wie. Jak wszystko przemija i przemijamy my sami. Myślę, że to nasze przemijanie jest zdecydowanie inne. Pozostawiamy trwałe ślady, które być może za wiele lat, wniosą do czyjegoś życia choć jedną sentencję, która będzie tętniła przez całe jego życie. Możesz teraz umierać. Tak, ludzie idee cokolwiek boi się śmierci choć to też życie. Życie jest jednak zbyt mądre, bo nawet, jeśli jego trudy pochłaniają naszą dziewiczość i piękno część z nas mając tego świadomość pisze, maluje, gra itd. Zmaganie nie jest chwalebne bo nas wypala. Chwalebna jest radość tworzenia, bo promieniuje na innych i inspiruje. Twardogłowych też? Ciągle zmierzamy ku infinity, ku nieskończonej kreacji i rajowi (prasowemu?). Zachować radość życia i tworzenia jak małe dziecko. Naiwność. Póki co, to my więcej chrzanimy niż dzieci. Będąc takimi wykształconymi i mądrymi. Ciągle jednak myślę, że w każdym z nas jest taki rdzeń, który wie, co dobre, który wie, jaki jest kierunek jazdy. I oby kiedyś „jak na dole tak i na górze.” W mediach, prasie, kulturze, gospodarce, gdziekolwiek indziej i w czymkolwiek innym. Swoje epitafia wypisujemy każdego dnia na tysiącach stron kartek tych elektronicznych też. A kiedy staniemy twarzą w twarz może zabraknie odwagi albo słów by powiedzieć coś, podyskutować pchnąć koło historii w innym kierunku. Kierunku bardziej radosnym. Póki co, to takie niekomercyjne, dziecinne przecież. Ale może lepiej później niż wcale. Pisarze do piór, oczy do czytania, głowa do myślenia, serce do bicia, ręce… do roboty a ministrowie do podejmowania lepszych decyzji. Poecie niepokornemu! A gdy Cię zabraknie Uśnie radość chłopców Kiedy odejdziesz Posmutnieje biblioteka mędrców Zapadnie się fotel Gnieciony latami Pozostaną kubeczki Wypisanych ołówków Sterty wiszących Pod sufitem poematów Kiedy odejdziesz już Stężeje herbata zamilknie Z hukiem zapach kuchni Może radio grać będzie Może telefon mówił będzie jeszcze Za Ciebie Może w końcu uznają Twoje wiersze A recenzje za zbędne Wieczny młodzieńcze Wieczny poeto Kiedy odejdziesz Zostaw swój adres niezmienny Zielone kwiaty przez matkę sadzone Przedpokój ciasny Jeśli zatęsknisz gdzieś tam, Napisz poemat Potomnym Do ziemi Kiedy odejdziesz gdzieś tam Ducha pozostaw na kartach poezji Pozostaw ślady Pierścieni, medalików i krzyży Pozostaw pot jazgot butów Starych Krągłość twarzy niedorzeczność oczu Uchylone okno na rogal księżyca Pozostaw głos swój Na taśmie starej Astral samotności Zdumienie kloszarda Gdzieś może zostanie Skwar papierosa jeszcze Wietrzenie wódki Perfum starych Gdzieś jeszcze może Literę zgubisz dzień życia Portfel skórzany Może jeszcze Kawę zaparzyć zdążysz Nim odejdziesz Może powiesz sztuka Kultura Co Oni z nią robią Może na koniec Potkniesz się o miłość Naszą do Ciebie I zostaniesz na zawsze już z nami Tobie oddani poeci młodzi Zdzisławowi Tadeuszowi Łączkowskiemu. PIĘKNI PROZAICZNI PROLOG 1. “Piękni Prozaiczni”. Czy to jest dobry tytuł na książkę? Bądź też czy na tyle dobry by książka się sprzedała, przynajmniej? Bo przecież nie o chwałę autora chodzi w samym założeniu. Lecz zgoła, założenie jest inne. Wydaje się, że chce się uniknąć kolejnego wyświechtanego tematu, bądź też po co pisać kolejna książkę o ludziach, do tego zaczynając ją pisać, skłaniać się do tego by wzruszyła, może wycisnęła łzy, czy zostawiła refleksję. A przecież to, co domaga się wyrażenia, co absolutnie kłóci się z komercją to pragnienie złożenia hołdu “Pięknym Prozaicznym”. Ludzkim sercom, uczuciom i wrażliwości. Być może napisać książkę, która domaga się powołania do życia i stąd powstaje. Gdzieś ociera się o młode pokolenie, lecz zawierać chce, coś ponad pokolenia. Wprawdzie wybudowano mury i miasta zwyczajności, w których żyjemy, to pośród nich, mimo wszystko mieszkają “Piękni Prozaiczni”. Zdeptane po świecie ścieżki usiadły przy pierwszych stronach tej książki. Mówią: -Wiele nas. Mądrymi chciałyśmy być. Nic z tego. Na wyrost, czy też szukały czegoś czego znaleźć nie mogły? Zmęczenie ścieżek to kroki ludzi, szeptające rozmiarami butów. Tak wiele podobnych rozmiarów, tak wiele już śladów, które wycisnęli inni. Również zdeptane. Niewiadomo skąd wiodły. Zdeptane mimo wszystko. A przecież jednym ze śladów, mógł być Jego ślad. Ślad “Pięknego Prozaicznego”. Nie wypada brać zapłaty za ludzkie serca, które piszą swoją historię. Bo przecież to oni zamieszkują miasta zwyczajności, zachwycając się własnymi murami. Dbają o jego szczelność. Nikomu nie wolno zaglądać. -Zostaw, to moje. To mój mur. A to ja. Zwyczajny w zwyczajnym mieście. Wielu nas bo takie miasto. I cóż Ci do tego. Pozostaw nas. Wieczorami gniotą palące się świece, taplając palce w gorącym wosku. Jak małe dzieci. Czasami zasypiają, na stole, przy świecy. Budząc się rano, przerażeni, że nie spłonęli. Ale nie, świeca czuwa. Kończy się powoli. Na koniec pozostawia woskowe rzeźby. Po dniu robią to samo. Gniotą świece. Ot, piękna opowieść o ludziach, która być może wydarzyła się naprawdę. Piękna? Można sobie założyć brzydotę, może się sprawdzi, gdzieniegdzie. Trudno, bo znajdą się i tacy, którzy wolą brzydotę. A cóż to jest ta brzydota? Kawałek siebie którego nienawidzę? Osnuję jednak opowieść wokół piękna, bo tak zdecydowałem. Nie! Nie przejdę obojętnie obok brzydoty, bo i ją znam. Bo niejeden śpieszny krok poznałem, który mówił: -Tak, tak ja też ją widziałem. Przechodziła obok tego baru, o tam za rogiem.- Pokazał palcem szybko odszedł. Zapisałem na skrawku papieru to co powiedział, by nie uleciało z mej pamięci,... o tam za rogiem...pokazał palcem...szybko odszedł. Mam zapisałem. Teraz nie zapomnę. Był też sobie taki mur, pod którym często stałem i gapiłem się w niebo. A niebo czasami odpowiadało: -No i czego tak się na mnie gapisz. Nieba nie widziałeś. Zawsze odpowiadałem: -Boś takie błękitne niebo. Obrażało się a przecież prawdę mu mówiłem. Innym razem pływały sobie po nim chmurki. Rubaszną minę wtedy miało. Bo nikt nie mógł patrzeć na nie w całej krasie. –I co w tym takiego pięknego, gapić się w niebo. Zagadywał do mnie zawsze Zwyczajny. Zazwyczaj odpowiadałem głupio -Bo ja wiem. Jakoś głowa sama do tyłu i gapienie się samo wychodzi. A co pięknego w nim? Choć skąd do głowy Ci przyszło że ja gapię się w niebo... Zwyczajny odszedł. - Zbiłem go z tropu czy co? Pomyślałem.
  12. Na portalach internetowych nie da się rozmawiac i pewnie długo - jeśli w ogóle - rozmawiac się nie będzie dało. Ale pytam o rozmowy prywatne, publiczne, w towarzystwie. Czytam na biurze literackim o konfliktach personalnych jakichś regularnie wydających tomiki poetów i niewiele z tego rozumiem. Czy nawet poza sferą anonimowości, przy definiowaniu jakiegoś pojęcia - w tym wypadku poezji - trzeba robic wycieczki personalne? Jak Panie i Panowie poeci z góry nie potrafią uzyskac kompromisu w sposobie dyskutowania, to jak tu miec pretensje do takiego Pancola na poezja.org? ;) Nie o to mi chodzi. Chodzi ma bardziej o założenia dyskusyjne, które nie wiem czemu, zostają datowane na rok 1990. A przecież warto wspomnieć, jak dawno,dawno temu lżono sobie publicznie, pisano o sobie takie rzeczy, że w dniu dzisiejszym chyba kratki byłyby z miejsca. Mam nawet zagadkę z innej półki - który to poeta polski posiadał miano "markizobójcy"? Kto parodiował "Dziady" Mickiewicza pisząc "... głupio było, głupio będzie". Wreszcie - dlaczego czcigodna Autorka "Nocy i dni" wyrażając się o krytykach pisała po prostu - "g..." (patrz: "Dzienniki"). I takich przykładów można mnożyć w nieskończoność. Sam teraz mam arcyciekawą wymianę zdań z pewnym wydawcą :) Może to wina stwarzania sztucznego etosu "poety", który winien być nieskazitelny? Tylko jakie wtedy wiersze by pisał?
  13. Mam wrażenie, że autor proponowanej dyskusji Biura Literackiego niewiele czerpie z przeszłości :)))
  14. Ok. skoro tak, to bana otrzymuje. Do jutra, na uspokojenie nerwów: Bea.2u za: -to jakiś portal dla rozwydrzonych gówniar -ty jesteś kompletnie pozbawiona zasad etycznych, to patologiczna niezdolność do podzielenia odczuć osoby atakowanej. to syndrom psychopatii!! dlaczego nie pójdziesz się leczyć? bo jeśli robisz to świadomie, to zwyczajnie jesteś zerem. kompletnym moralnym i etycznym zerem! pod nickiem f.isia zamierzasz uprawiać działalność osoby fiśniętej? taki miałaś świadomy zamiar? że upośledzonym się wybacza? bo nie rozumiem takiego postępowania. MARIUSZ RAKOSKI za: -Panią fi.się(!?) już tutaj dobrze wszyscy znają, to co pisze, należy po prostu ignorować, bo nie ma innej metody. Jestem jak najbardziej za tym, żeby wyłączyć osoby, które chełpią się na Forum złośliwymi "komentarzami", to nie jest godne człowieka, a co dopiero "poety -Olesia, z tym "czy dobrze się czujesz" - vice versa, rzecz jasna, bo: co ma wspólnego poprawność językowa z faszyzmem! f.isia: ano to, że nie po drodze mi z frustratami i pseudointelektualistami z przerostem ego, a że lubię pstrykać im w nos? - no cóż, taką mam fantazję&hobby Temat zamykam.
  15. To ja opowiem anegdotę, która mi się przydarzyła tutaj - otóż przy akcji owego konkursu przeczytałem zadziwiający wręcz swoją błyskotliwością post, że za ten konkurs (czy jakieś tam insze działanie) zgarnąłem nie mniej, nie więcej, a 250 000 (tysięcy) euro z Unii Europejskiej. Prawda jest taka, że czasem nie pomyśli się o tym, co się napisze, a potem jest klops. Z drugiej strony często bawi kogoś takie podpuszczanie, jadzenie, judzenie i przyznam szczerze, że naprawdę dziwię się takim ludziom. Może mają jakieś spaczone poczucie humoru, albo szef/szefowa ich gnębi i dręczy, stąd takie akcje. Dlatego proszę przemyśleć sprawę, przespać się z nią i jutro podjąć jakieś dobre decyzje.
  16. ty nie masz idiosynkrazji na faszyzm, tylko urojenia wywołane głębokim zakompleksieniem, którego źródeł nie chce mi się nawet dociekać. nie walczysz z jego przejawami, tylko z własnymi chorymi urojeniami, wmawiając je właśnie swoim wyimaginowanym przeciwnikom. posuwasz się do wypowiedzi karygodnych tylko dlatego, że coś nie idzie po twojej myśli, że masz takie „widzimisię”?? bo zaproponowałam, by słowo wstępne napisał Lecter - użytkownik związany z forum, oceniający od lat wszelkie wypociny?? 1. kogo nazywasz fał dwa od nazwy V2 hitlerowskich wyrzutni rakietowych? 2.w kim widzisz fuhrera czy duce? zdaje się, że tak nazywano nazistowskich przywódców. więc o czym właściwie mówisz? Jak trzeba być pozbawionym wszelkiej moralności, by w Polsce, gdzie nadal rodziny pamiętają ten koszmar wojny porównywać kogoś do ludobójcy? ty jesteś kompletnie pozbawiona zasad etycznych, to patologiczna niezdolność do podzielenia odczuć osoby atakowanej. to syndrom psychopatii!! dlaczego nie pójdziesz się leczyć? bo jeśli robisz to świadomie, to zwyczajnie jesteś zerem. kompletnym moralnym i etycznym zerem! pod nickiem f.isia zamierzasz uprawiać działalność osoby fiśniętej? taki miałaś świadomy zamiar? że upośledzonym się wybacza? bo nie rozumiem takiego postępowania. moja rodzina ciężko ucierpiała w wyniku zarówno faszyzmu, jak i stalinizmu. nie życzę sobie, by ktoś mnie porównywał do ludobójców. więcej, nie życzę sobie, by ktokolwiek na forum, którego jestem członkiem zachowywał się ten sposób. zrozumiałaś? czy potrzeba ci prawnika? /b Reakcja przesadzona, ale wyzywanie od fuhrerów jest takie trochę... każdy wie jakie ;) Niemniej za te zera w poście, Bei należy się ban - przynajmniej jednodniowy Nie chcę niczym furher (powołuje się na prawo Godwina, który zacytowałem powyżej) ścinać, wycinać, kasować - zaproponowałem wyjście chyba najlepsze, wycofanie się z kłótni. A jak kłótnia będzie dalej trwać, to niech potem nie będzie na mnie :)
  17. Cytat za Wiki: Prawo Godwina, także Reguła Godwina Analogii do hitleryzmu, Prawo Perdono, reductio ad Hitlerum i argumentum ad Hitlerum – humorystyczne spostrzeżenie Mike'a Godwina sformułowane w 1990 w odniesieniu do grup dyskusyjnych. Brzmi ono następująco: Quote-alpha.png Wraz z trwaniem dyskusji w Internecie, prawdopodobieństwo przyrównania czegoś lub kogoś do nazizmu bądź Hitlera dąży do 1 (ang. „As an online discussion grows longer, the probability of a comparison involving Nazis or Hitler approaches 1.”)[1] W tradycji użytkowników wielu grup Usenetu wątek, w którym w jednej z wypowiedzi pojawia się porównanie do nazizmu lub Hitlera, uważany jest za skończony, a ponadto uznaje się, że osoba, która użyła tego porównania, „przegrała” dyskusję[2]. Obecnie reguła ta rozciąga się na wszelkie inne internetowe sposoby wymiany zdań. W 2007 „The Economist” stwierdził, że „w większości dyskusji dobrą zasadą jest, że pierwsza osoba, która wyzwie drugą od nazistów, automatycznie przegrywa dyskusję”[3]. Powoływanie się na prawo Godwina jest rodzajem pozamerytorycznego argumentu osobistego – sposobem argumentowania, w którym na poparcie swojej tezy dyskutant powołuje się na niezwiązane z tematem opinie lub zachowania swego oponenta. Z drugiej strony w sytuacji, gdy ktoś porówna swego rozmówcę do hitlerowców, ten chwyt erystyczny może też być rodzajem obrony przed tego typu argumentami osobistymi.
  18. Nie bardzo, bo nie wiem, co to gospodarczy etatyzm. Stawiam na adrenalinę tym razem.
  19. No mają, ale są :) Zresztą prawda jest taka, że legalnie można i kupić i posłuchać zespołów, hm, powiedzmy, prawicowych. Tym niemniej dalej zastanawiam się na ile zostają naruszone wszelakie prawa, pomijając sam powód wymiany zdań, bo to iście zbieg okoliczności, że osoba decyzyjna wyjechała...
  20. nie uważam, bym miała przejść do porządku dziennego nad porównywaniem mnie, czy kogoś do nazisty. Michał, przytomny ty jesteś?? Do nazisty czy faszysty? Bo faszyzm to doktryna polityczna, nazizm to skrajna odmiana faszyzmu. W Polsce też są faszyści.
  21. W sprawie tomiku konkursowego - i tak nie ma w tym momencie szefa, więc choćby cuda się działy, a wątki pomnażały, bez Niego nic się nie ruszy. Co do konkursu - z tego co wiem, na czas trwania konkursu nie ma opcji "edytuj", zgodnie z założeniami tegoż. I dlatego musi zostać tak, jak jest. Co do pomysłu na nowy tomik - pomysł się jeszcze nie wykluł, a już pierze leci. Zatem uważam temat za zakończony. A tutaj bardzo ciekawe i twórcze spojrzenie na działy - może to powstrzyma przed kolejnymi nieporozumieniami i wojnami, bo punkty bardzo wyważone i mądre. Autorem jest Pielgrzym Ostatni: 1) Bezlimicie zbiera wszystko co komu klawisze wstukają, ale trudno tam o głębsze komentarze a zwłaszcza pomagające w rozwoju, wystarczy wejść i popatrzeć na średnią ilość komentarzy do tekstów. Myślę, że jest to dobry dział mimo wszystko do szukania ziarna wśród plew, gdyby się komuś chciało. Nic nie stoi na przeszkodzie żeby komuś w komentarzu napisać , że powinien przenieść twórczość do P lub Z. Jednak Prawdziwi Poeci nie chcą, nie mają czasu, brzydzą się żeby tam czasem zajrzeć. Pewnie dlatego, że atmosfera ciepła, rodzinna, słodka - no zupełnie niewspółczesna. Jest wiele osób, które chce się podzielić swoimi tekstami i naładować akumulatory miłym słowem, ale są i takie które poszukują drogi. 2) P faktycznie niekoniecznie bardzo różni się od Z jakością tekstów, ale czytając komentarze Angello dot. krytyki w każdym z tych działów wszystko jest dokładnie zgodnie z zamierzeniem admina: kto się nie boi, szuka wyzwań, lubi walczyć, ma Wielkie Ambicje - próbuje na Z. Komu zależy na wyważonej opinii, konstruktywnej, nawet zdaje sobie sprawę z własnych słabości - pozostaje na P. 3) Wystarczy porównać komentarze na Z i P, żeby obiektywnie stwierdzić , że o wiele więcej można się dowiedzieć o swojej twórczości na tym drugim. Nie widzę nic złego w tym, że krytyka jest łagodna i podana w lekkim sosie. Kto nie zapracuje na dobrą opinię, tego po prostu nikt nie czyta! I nie komentuje... 4) Dochodzę do wniosków - dobrze jest jak jest, dla każdego coś miłego. W zależności od potrzeb można się poprzytulać (W/Bezlimicie), podyskutować (P), powalczyć (Z). Nic nie przeszkadza, żeby nawet ta sama osoba, w zależności od nastroju, publikowała sobie w różnych działach. 5) A jednak w powyższym przeszkadza jedna reguła - ten sam limit obowiązuje dla P i Z, czyli trzeba wybierać czy 6 dni wykorzystać na publikację w jednym bądź drugim dziale. Gdyby to rozdzielić, może więcej byłoby nowych tekstów w Z, tych osób które jednocześnie publikują w P. A może nawet wrzucałyby te same wiersze - w P po konstruktywne komentarze, a w Z zobaczyć jakie zbierze oceny od Prawdziwych Poetów i Uznanych Krytyków (ile "koszy", "chał" itp. :) 6) Powracających komentarzy nt. nicków nie rozumiem. Po pierwsze jeśli ktoś używa kilku nicków ma pewnie jakiś problem z osobowością, ale przecież wolno mu. Po drugie co ma piernik do wiatraka, tzn. nick ma się do tekstu tak jak autor wiersza do PL, w końcu komentuje się tekst a nie autora (nick). Nasi wielcy poeci też używali "nicków" i publikowali nie pod swoimi prawdziwymi nazwiskami :)) Czy ktoś ich posądza, że się "wstydzili"...??? Pozdrawiam wszystkich, Piotr
  22. Zgadzam się z panią.
  23. zarówno Jacek Sojan, jak i Michał są w tomiku, dlatego wydawało mi się bardziej zręcznym posunięciem zaproszenie Lectera do napisania wstępu lub kogoś innego uznanego spoza konkursu. co prawda, z mojej pozycji to może być znowu samobój, ale .. co tam :) powinniśmy pomyśleć o całokształcie. czekam na głosy. /b Ja też jestem, czyli odpadam :D Może udrzemy do jakiegoś początkującego poety młodego pokolenia, choćby J. Dehnela :D Masz jakichś faworytów z poezji.org? Bo ja żadnych :) Mam :)))
  24. Jeżeli mam być szczery, to najlepszym wyjściem byłoby usunięcie postów, podanie sobie łap na zgodę, bo mam wrażenie, że poniosło każdego. Chyba to będzie najlepsze wyjście.
  25. Patrz: wątki wyróżnione :)))
×
×
  • Dodaj nową pozycję...