nosimy się po świecie z różnymi wołaniami
obok wołań innych
biją serca
naszej matki
naszej siostry
naszego brata
a pies? -wybaczamy, a nawet jesteśmy zadowolen
kocice tulimy z radości, że ktoś nam zaufał
jesteśmy szczęśliwi - tu teraz razem
uśmiechnięty szczerze bo nikt nie wyważa drzwi
w imieniu przemocy
tak się uśmiechnąłem - jestem szczęśliwy gdy nikt nie wyważa drzwi w moim mieszkaniu
gdy łzy są tylko ze szczęścia
i tak bym chciał podzielić się szczęściem z innymi
i życzę siostry wszystkim
bardzo życzę
to najlepsze co może spotkać w życiu
:)
nie skaziły wyobraźni łuny i gruzy
cierpienia rozpacze
kocice sprawnie biegają za sztuczną myszką
pies zajął mu łóżko
oczekuje bardzo niecierpliwie słów siostry
usłyszy wiosenne
czas róż i żagli nad wodą marszczoną wiatrem
brzęczenie akacji
widzi zdjęcia tancerzy na płaskim ekranie
kwiatów liści nieba
uśmiechnięty szczerze bo nikt nie wyważa drzwi
w imieniu przemocy
Adam Sosna (2008.05)
przypomniał mi się kolega z podstawówki
co drugie słowo wstawiał "o kurwa!"
po głębszym zastanowieniu doszliśmy do wniosku że zastępowało mu to "eeeeee"
chrząknięcia i inne
jedno złe i drugie i nie ma znaczenia
a wulgaryzmów(osobiście wolę: brutalizmów) można używać z wdziękiem i bez
ale można
byle to uzasadnione było kontekstem
kupa - czy jest brutalizmem?
kupa fiołków - nie
kupa zwiędłych fiołków - tak
psia kupa pod moim oknem - tak
psia kupa pod oknem sąsiada - nie (to radość)
ja bym się zastanowił dlaczego pod moim kolejnym wierszem pojawia się takie wieloznaczne słowo!
Mr.Suicide
Słowacki?
Mickiewicz?
i paru innych - wspaniali poeci i ludzie
trudno brać z nich przykład
wymienianie ich nazwisk w kontekście tego co najwyżej
jest chyba nadużyciem
jakoś tak drugą mi się przeczytało:
smrodem spermy i rynsztoka
twojego strachu
mojego szaleństwa
pot
ma dziś zapach plastiku
chyba podoba mi się całość
jakoś tak drugą mi się przeczytało:
smrodem spermy i rynsztoka
twojego strachu
mojego szaleństwa
pot
ma dziś zapach plastiku
chyba podoba mi się całość
drzewo cmentarne
gałęziami łka
zwisają
za mnie płaczą
przeklinam drobne listki
siejesz je wkoło
białego pnia
muszę zbierać
już nie
kocham biały pień
niesie mnie
pod niebo
kłaniam się gwiazdom
z woli
nie własnej
lecz wiatru
biję pokłony
obojętnym