![](https://poezja.org/forum/uploads/set_resources_4/84c1e40ea0e759e3f1505eb1788ddf3c_pattern.png)
Confiteor
-
Postów
386 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Odpowiedzi opublikowane przez Confiteor
-
-
a później atakuje was rekin
jak u Spielberga
może być?0 -
parę słówek
o szczęściu
bez rewelacji
poita mało odkrywcza
i dlaczego te szczęście
musi być nijakiego rodzaju
to właściwie
chyba jedyna
głębsza prawidłowość
tego wiersza
pozdr0 -
wykończyły mnie te dłuuuuuuuugaśne
miało być pewnie lirycznie
wyszło?
wg mnienie
podałaś mi na tacy
może coś pięknego
ale jak mam to poczuć
skoro nie dajesz szans
patos zwyłky wyszedł
pozdr0 -
krótko
na temat
może być
pozdr0 -
nienie ten wiersz nie ma w sobie
nic takiego
to twoja sprawa
po co się tym dzielisz
z ludżmi na forum
sztuka dla sztuki?
raczej nie
jedynie tytuł udany
pozdr0 -
to jest proza
jestem pewien
jak inaczej to znikam
i nie piszę więcej
bo się okażę że pisałem niewiersze
ten Bogart to potrafił
banały podawać
pozdr0 -
nie lubię jak jest tak długo
nie wiesz że długi wiersz jest surogatem śmierci
jest taki dział zwany proza
może tam
patos chwilami odbieram
i wielkie litery nie wiem po co
krwawe doliny? - patetycznie
prozatorskie te metafory
i po prostu przejść nad tym...- się powtarza
po prostu - też za dużo tego
to trzeba koniecznie pociąć
pozdr0 -
debiut nie debiut
zaczekam na coś dłuższego
a ten, może być
pozdr0 -
no i może być
tytuł mnie tu przyciągnął
a gdy przybyłem
doznałem ochłody
pozdr0 -
tak faktycznie te strofy mnie zbiły
z tropu
i nie czuję potrzeby pieścić ich
komentarzem
pozostają samiutkie łzy
pozdr0 -
drzazgi w oczach - to musi boleć
chwile które wypełniały twoje płuca - petetycznie
takie bezpłciowe
dla Łukasza może
nie dla mnie niestety
daj mi coś
podziel się ze mną
swoimi natchnieniami
chcę cię czytać i przeżywać
przeżuwać i nie zwracać
tutaj - ciężkostrawne
pozdr0 -
wytłuszczenia faktycznie zbędne
ale temat i pomysł
tudzież sama realizacja
bardzo dobre
pozdr0 -
Byłem na mszy. Odpust, procesja jakaś. W głowie wczorajsza, dzisiejsza również - noc. Zmęczone oczy, nogi, myśli – wszystko. Przedwcześnie zbudzony. Wyrwałem się stamtąd, dużo mnie to kosztowało. Teraz jeszcze żałuję i tęsknię. Chciałbym raz jeszcze, tej nocy dzisiejszej już drugiej wrócić do spojrzeń, dotyków, zapachów. Wolałbym wiedzieć, że nie tylko ja.
Chyba mi wstyd takich myśli w takim miejscu. Przez skumulowane skupienie zewsząd otaczające głowę przebija się chaos. Wszystko w nim jednak jest do zrozumienia. Oczy i kreska, wyraźna czarna. Włosy też. Patrzyłem, żeby pamiętać i wszystko teraz jest jasne. Patrzyłem też, żeby nie zostać zapomnianym i chyba nie zostałem. Teraz już widzę zamazane tło i pierwsze, co do mnie trafia to jej...właściwie nie mam pojęcia co. Chciałbym, żeby to był uśmiech, ale nie, chciałbym, żeby to wszystko było mocą spojrzenia – nie. Wychodzi więc na to, że znowu chcę się wplątać w coś poza rozumem, ponownie na drodze do upadku. Przesadzam.
Jeszcze raz. Spojrzałem po raz pierwszy, co zobaczyłem? Chyba włosy. Zakręcone w odległości metra ode mnie, może więcej. Byłem jeszcze bliżej wtedy. Ten moment – wszystko, wystarczyło. Później czekałem patrząc, szukając, znajdując i spotykając oczy. Trochę później jeszcze coś zaczęło się zmieniać. Już nie szukałem – zostałem odnaleziony. Próba pierwsza, druga – nic z tego. Dlaczego? To zabawa nie dla mnie, w złym stylu. Moje oczy lekko zmrużone wędrują od podłogi aż po sufit. Nie znajdują twarzy. Nie potrzeba. Co chwilę jestem szczęśliwy, sam bez nikogo w swoim rytmie, to moja sprawa. Głowa jednak nie jest już wolna. Okupacja. Nadal szukam, chcę być bliżej, wszędzie, zawsze. Jestem najbliżej i nie wiem, co dalej. Zaglądam w jej myśli i przyłapuję na tym samym patrzące wprost na mnie oczy. Waham się jeszcze długo. Z każdej strony dotyka mnie spocony tłum, czasami chyba nie do końca przypadkiem. Ona też. Mało wypiłem. Dotykam, nie chcę tańczyć tylko patrzeć. Nie potrafię, patrzę, nie przejmuję się tym. Nie wiem, co mogę dostawać w zamian. Znowu sam w tym wieczornym obłędzie. Wychodzę na chwilę, muszę się napić. To już nie alkohol. Wracam na parkiet. Znowu ta durna gra, nie znoszę, ignoruję. Trochę się jeszcze kręcę i będę znikał za chwilę. Ciężko, ale muszę, chociaż zostałem dłużej nie bez powodu. Ubieram się, wszystko mokre, wychodzę. Jej nie ma, wyszła za potrzebą, wróci jeszcze nie raz. Będę szukał, chociaż nie wiem, czy chcę, ale będę. Była chwila, może wrócić, ale nie tym razem. Żałuję. Jeszcze pewnie wrócę.
Dnia tego samego coś jeszcze do myślenia: czas dorosnąć. Tak blisko mnie to wszystko, myślałem, że to nie moja sprawa. Jednak inaczej. Przykro mi, chyba trochę tak, ale bez przesady. W parę sekund życia dorasta się do tej odpowiedzialności, pewnie prawdziwej treści. Miłość? To nie tak, ale próbujmy dalej. Nauczyć się, dorosnąć – tego potrzeba od zaraz, inaczej wszystko się odmieni na gorsze. Kwestia zrozumienia: mój kumpel wpadł gdzieś na chwilę, okazało się, że zostanie na dłużej... dla mnie to nadal dobra zabawa.
Tydzień po tym nadal szukam, błądzę. Wracam zgodnie z planem, ale to już nie to samo. Jej nie ma. Może kiedyś trafimy siebie, może...0 -
dzięki wielkie za odbiór i komnetarz
pozdr0 -
ściany księżyca patrzą
pękają na naszych ramionach
trafiłaś po śladach
kolacji ze świecami
wracasz
już bez przystawek
obwąchujesz
sprawdzasz czy jestem
dość pijany by odpowiedzieć
dzielisz pod swoje
strefy
kolacja wraca myśl
trzeźwiąca zbyt późno
dwoje żywimy się odpadkami
próbujemy określić
kończy się
dewastacją0 -
wydaje się lepiej
ale nie musisz dążyć
do sprzyjania gustom
czytelniczym
wiersz jest twój
pozdr0 -
te chwile dosłowności
a może właściwie zbytniej jasności
to filigranowe stopy
po których odkryłeś Złotowłosą
błysk odkrytych ramion - to chyba dosłowność
chyba że się mylę
to moja subiektywna ocena
pointa jest już dużo lepsza
tudzież walka do nokautu mało odkrywcza
pozdr0 -
po pierwsze: jeżeli wiersz nie ma TYTUŁU
należałoby go poszukać w warsztacie
po drugie: dziurawą łodzią, rwącą rzeką - za dużo tych przymiotników
po trzecie: szare łzy deszczu - patos
pointa już ciekawsza
ale ona wiersza nie uratuje
na warsztat z tym
pozdr0 -
lirycznie, ciekawie
chwilami zbyt dosłownie
ale tylko na plus
pozdr0 -
krople na liściach
dłoń wisząca za oknem
samotna mokra0 -
szyszki na ziemi
kaleczą bose stopy
cicho tańczy wiatr0 -
między drzewami
zatrzymana chwila dnia
dziurawe liście0 -
tnące ciało muchy czarne
owładnęły ciało marne
chlasnąłem w twarz
uciekły w las
ślady po słońcu zatarłem0 -
światło na ścianie
w ramionach ukryła się
pełnia dwojga serc0
haiku
w Fraszki i miniatury poetyckie
Opublikowano
inaczej to musi być
miłość, uczucie to tylko tło
tutaj wszystko poza tym
liczy się najbardziej
haiku
chyba że to jakieś
zmutowane
pozdr