Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Witold_Adam_Rosołowski

Użytkownicy
  • Postów

    1 451
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy
  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Witold_Adam_Rosołowski

  1. Cytat
    Ale jeśli nie masz kasy
    Lub nie dysponujesz czasem
    Jedź pod Olsztyn miły Panie
    Amerykę tam zastaniesz

    Byk na polu i jałówki
    A w gospodzie ciężkie główki
    Myślą może zbyt leniwie
    Ale za to leją „żywiec”

    Tu też jedno wyrażenie
    Wielorakie ma znaczenie
    Wszyscy mówią, że jest naj…….
    I niektórzy mają raj

    PS. W języku polskim potocznym też można wyróżnić kilka wyrażeń o znaczeniu uniwersalnym - nie przytoczę przez szacunek dla poezji, ale
    jeśli mają wyrażać myśl - to może .........

    pozwoliłem sobie na komentarz w formie wiersza
    Pozdrawiam Jacek


    ech - zapatrzony w ocean byłem
    i tak się w wodzie tej zamyśliłem
    że o tej polskiej Ameryce zapomniałem

    Panie Jacku - dziekuję za przypomnienie i za piękny wiersz

    serdeczne pozdrówko W_A_R


  2. cóż za słowo – Ameryka,
    gdyby miał mnie ktoś zapytać,
    ech, tam, panie mój kochany,
    tam jest wszystko za dolary,
    nawet złoto nie ma miary,
    jeśli jednak jesteś śmiały,
    jedź – doświadczysz i na sobie –
    co się kryje w ow(n)ym słowie,

    Ameryka, Ameryka,
    używają tam języka,
    w którym jedno wyrażenie
    wielorakie ma znaczenie,
    a ze mówią jakby kluski
    mieli w buzi – zwyczaj ludzki,
    u nas czasem też bez skruchy
    nawijają coś na uszy

    jedź więc, bratku, cóż tu gadać,
    lepiej namacalnie zbadać
    - co to jest i jak smakuje,
    może wcale się nie strujesz
    i na zawsze pozostaniesz,
    przyślij list, choć jedno zdanie,
    czy kłamałem, "demo - Chiny",
    stworzę wiersz na przeprosiny.

    ps. --------------------------
    bo te Chiny - drogi Panie
    leżą też za oceanem
    nie w tę stronę - do nich prościej
    może tylko nieco skośniej
    ------------------------------


    * - own (ang.) - własny (pol.)

    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 30-05-2004 08:22.[/sub]
    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 30-05-2004 08:31.[/sub]
    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 30-05-2004 08:40.[/sub]


  3. daleką drogą - od gminu do gminu -
    idzie, powłócząc nogą, stary Irus,
    tu gdzież i ówdzie – na swój śpiew ofiarny
    zbiera do worka rzucone mu drachmy,
    tu gdzież i ówdzie – liczy grosze w rowie
    i dalej idzie – taki to jest człowiek,
    że mógłby już i pałac sobie wybudować
    za te drobniaki, nie, on wciąż je chowa, chowa, …

    czy na pokutę ta droga znaczona
    co by po śmierci przebłagać Charona,
    rzucając mu worek na przebaczenie,
    czy na tę sprawę nosi wciąż swe mienie?
    Nie, nie w tej wierze, podłóg swojej doli,
    Człowiek ten idzie ze zhańbionej Troi,
    powróci tam kiedyś z workiem pełnym pieniędzy,
    na odbudowę miasta, zbiera grosze nędznik,

    daleką drogą – od gminu do gminu -
    idzie, powłócząc nogą, stary Irus,
    do Aten, do Sparty – skąd to Helenę
    wykradł jego ziomek, tak w jego śpiewie
    - na Zeusa grom – Troja z ruin wstanie,
    Jakież inne w wierze jest rozwiązanie,
    daleką drogą – od gminu do gminu idzie –
    i coraz mu do Troi dalej – a nie bliżej

    taka już Irusa dola
    rzućcie drachmę – nie obola
    a znów powstanie Troja.

  4. Cytat


    to nic by nie zostało.. :(
    minimalizm nie jest moją mocną stroną, to prawda..
    ale jakoś mam sentyment właśnie do tych kliku wyrazów..
    dziękuję.. mimo wszystko :)


    minimalizacja to może nie - ale odebrałem ten wiersz jako przeistoczenie jakieś czarowne kropelki w ziarnko piasku

    serdeczne pozdrówko W_A_R

  5. Cytat
    Jestem zdania pani Valdessy, ogólnie świetny utwór, ale coś mi czasami zgrzyta. Pozdrawiam!
    PS Czy zamiast "zapóźni", nie powinno być "za późno"??(w 3. strofie)
    MM
    [sub]Tekst był edytowany przez Marta_Gretkowska dnia 27-05-2004 17:04.[/sub]


    oczywiście Marto - dzięki

    serdeczne pozdrówko W_A_R


    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 27-05-2004 17:27.[/sub]
  6. Cytat
    Witku!
    Czytałem kilka razy Twój wiersz. Bardzo piękny i mądry. Zastanawiałem się nad jego przesłaniem. Faktycznie tylko „sens” i „bezsens” przewijały się jako przewodnie motywy. Czyżby rozwinięcie Sokratesa „wiem, że nic nie wiem”? To prawda, że im człowiek więcej wie, to okazuje się że wie mniej, bo rozumie bezmiar wiedzy. Tylko człowiek próżny powie - wiem wszystko... i takiego należy omijać z daleka.
    Serdecznie pozdrawiam
    Marek Wieczorny


    jeju - Marku - dziękuję za te porównanie z myślą Sokratesa - nie miałem "zielonego" i "bladego" pojęcia, że w tę stronę ktokolwiek przemieści swe myśly - po przeczytaniu - a jeśli chodzi o piękność i mądrość - to już zupełnie mnie zaskoczyłeś i- ale jedno powiem - dzięki ...

    serdeczne pozdrówko W_A_R

  7. Cytat

    Jeśli ktoś stawia pytania o sens, o to dokąd zmierza i skąd wyszedł , to już staje sie filozofem (czy tego chce czy nie). Gdy Autor temu przeczy, to pozostaję w zadziwieniu.

    Oczywiście moja interpretacja jest tylko jedną z wielu, nieudolną próbą przeczytania tekstu. Poeta nie musi zaprzątać sobie nią głowy, ani przeciw niej protestować.

    Pozdrawiam. A.


    Joanno - fatalizm, który tak nieoczekiwanie wytłumaczyłaś niewiadomo komu - zapewne mi, jenoznacznie orzekłaś, ze poza naturą - więc przynajmniej z częścią absurdu mi się zrównał jak we wzorze fizycznej rozpadliny, która nas dzieli - jesli to będzie dzielenie się uwagami to położymy pomiędzy kładkę, jeśli mnożeniem - zdielimy się kiedyś tą gwiazdą zawieszoną pomiędzy obcymi sobie światami - zdziwienie i po mojej stronie odznaczyło wiele mysli - zapytam więc wprost - do czego Joanno zdąrzasz? Co chcesz mi udowodnić? tu już nie chodzi o interpretacje i jakieś tam protesty ...

    serdeczne pozdrówko W_A_R

  8. Cytat


    Pragnę odnieść się do słów Komentatorki wiersza i objaśnić na czym oparłam swoją interpretację.

    Fatalizm jest poglądem filozoficznym lub (!) religijnym, zgodnie z którym zdarzenia zależą od przyczyny znajdującej się poza naturą.
    W tym sensie powrót w głąb siebie, o którym podmiot mówi (patrz: cała pierwsza strofa, najbardziej zaś zwrotka druga), jest cieniowaniem w/w postawy wobec świata.

    Żart wyczytałam z dopowiedzeń Autora pod tekstem. Być może jest On przewrotny, nie wiem. Jako czytelnik, który nie zna osobiście Twórcy, patrzę nie w oczy Poety, a w układankę jego słów.

    Pozdrawiam. A.


    Joanno - zacznę od tej "układanki słów" - pięknie to ujęłaś - ale nie wiem do czego zdąrzasz - każda interpretacja jest mi mile widziana - jednak w Twojej czuję wtrącenie wiersza mego w labirynt "jakowyś" - jeśli chodzi o fatalizm - związek bezprzyczynowy - to tak mi się wydaje cały mechanizm "świata" (jakim on by nie był) jest następstwem wielu przyczyn i skutków zmieszanych w formę - bryłę tworzenia - natomiast mieszanie filozofów do mego wiersza wydaje się absurdem - sensem jest oznaczenie własnych ścieżek i odkreślenie granic za które nie ma co wychylać się - (taka myśł mi teraz wpadła) zrozumieć siebie to postawić pod ścianą - wylecieć oknem i powrócić drzwiami - no tak łatwiej mieliby Ci - którzy mieszkają n parterze ...

    serdeczne pozdrówko W_A_R

  9. nie było dla Orfeusza żadnej wybranki
    co by się stała żoną jego – nad te fanki,
    uganiające się za nim dla autografu,
    nie było nad Eurydykę, lepszego trafu,
    nad tę Hamadriadę, nimfę drzewną, tą jedną,
    jakby wybór na żonę był miarą bezbłędną,
    tylko w jednej zwadzie z tym faktem nie współgrała,
    na wszelkie dźwięki – jak pień była otępiała,
    otępiała Eurydyka
    za żonę dla muzyka?

    nie było Orfeuszowi - wyborze dane,
    przez wzgląd na innych, w zalotach jego, wydane,
    że Eurydyka głucha na rzeźbienie liry,
    kiedy nie pasowały mu inne dziewczyny,
    jakby wybór był już tylko wzlotem prawdy,
    nad jej ciało boskie i natchnione kształty,
    tylko w tej skrytej zwadzie – w czas – nieporęczonej –
    miał Orfeusz sposobność prosić ją na zonę,
    otępiała Eurydyka
    za żonę dla muzyka?

    nie było głośniejszych zrękowin na Helladę,
    zgodziła się Eurydyka nad skrytą zwadę
    mieć za męża Orfeusza, boskiego piewcę,
    jeszcze się Orfeuszowi zony odechce,
    lecz zapóźno już będzie, tuz po zaślubinach –
    kochać – nie kochać, cóż to za bóstwo dziewczyna,
    tylko w tej jednej zwadzie z nim nie współgrająca,
    przed przyszłym mężem dyskretnie ukrywająca,
    otępiała Eurydyka
    za żonę dla muzyka …

    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 26-05-2004 12:18.[/sub]

    [sub]Tekst był edytowany przez Witold_Adam_Rosołowski dnia 27-05-2004 17:24.[/sub]

  10. Cytat
    Bardzo mi się podoba.
    Przemijanie...
    Zmiana poglądów...
    Dobrze ujęte...
    Ale...
    Mam ale...
    Jak dla mnie za mało w tym wierszu uczuć, jest, że tak powiem, troszkę suchy. Tak to odbieram.
    Odnoszę wrażenie jakby ten wiersz był poprawny, a nienawidzę tego słowa. Pewnie nikt się ze mną nie zgodzi, ale przecież nie o to chodzi...
    Pozdrawiam cieplutko.


    Annabel - dzięki za wejrzenie - no cóż - odczucie Twoje stawia mnie w zakłopotanie - możliwe, że bardziej na tę gitarę zapatrzyłem się i na balkon i na muzykę - a postać tam jasniejącą miałem za marę - kamienice zmieniłem w kamień ...

    serdeczne pozdrówko W_A_R


  11. nie było w średniowieczu sławetniejszego dzikusa -
    nad pojmanego przez krzyżowców – saracena Ferragusa,
    w niewoli będąc, w sznurach, w podpiwniczonych lochach,
    jeszcze się rzucał jak w ostatku sił krwawiąca locha,
    nikt z rycerzy nie miał chęci zejść do tego olbrzyma,
    co by choć chwilę wpół jego wrogości, na Chrysta, wytrzymać,
    więziono go więc bez jadła, co by sam padł z głodu i wycieńczenia,
    jakby wśród rycerskiej braci nie było takiego imienia,
    stawił się jeden, przybyły z północy z plemion Polan,
    służący pod frankońską chorągwią – nie znany nikomu – Roland,

    nie było w średniowieczu walki, co by w nierówności
    odbywały się pojedynki, takoż w obopólnej zgodności
    zrzucono do lochu dwa miecze, za nimi Roland skoczył
    w bezprzytomności i konieczności bój się ten potoczył,
    trzy dni i trzy noce, wśród ciemności kazamatów -
    tłukli się, rąbali, obeznani w swym codziennym fachu,
    nad zaciętości Rolanda i nad przebiegłość Ferragusa -
    nie było końca – jeden drugiemu nad nic nie popuszczał,

    nie było w średniowieczu drugiej takiej okazji
    dla rycerza, co by jego czyny mogli opiewać bardzi,
    Roland zwyciężył, powalił pogańskiego kolosa,
    śpiewano, opowiadano – jak Ferragusowi utarł nosa,
    śpiewano, aż pieśń ta dotarła do kraju, w którym Roland
    urodził się, w stu zwrotkach już pieśń uświęcona,
    usłyszała ją matka, ojciec, mówiono o tym na zamku,
    w całym Krakowie, patrzcie ludziska – to zrobił nasz smarkul.

  12. Cytat
    A ja w podstawówce na mandolinie śmigałem he,he( solówka na akademii szkolnej - to w tej dziedzinie moje największe osiągnięcie...)

    Pozdrawiam - rozmyślając ile balkonów na świecie , ilu jeszcze grajków się odważy?...ilu uwierzy...


    też grałem na Mandolinie - a i w Wandolinie (miejscowość) mój ojciec się wychował - a ja cóż -

    dwie ręce mam
    gitare mam i ...

    o Juliiiii mi było dane napisać - choć rzeczywisty(?) Romeo na mandolinie grał

    gratulacje odnośnie tej solówy na szkolnym apelu

    serdeczne pozdrówko W_A_R

×
×
  • Dodaj nową pozycję...