Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Maciej_Satkiewicz

Użytkownicy
  • Postów

    797
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Maciej_Satkiewicz

  1. Nie dla przyjemności podejmujemy się życia na tym świecie jesteśmy tu, żeby mówić do siebie tymi słowami wziętymi z drzew tym głosem podniesionym z ziemi Że Nie Ma Się Czego Bać nie dla przyjemności podejmujemy się życia na tym świecie jesteśmy tu, żeby patrzeć w szelest liści zamykać lasy żeby było wiadomo o trawie kiedy zaciskamy na niej zachwyt bo w każdej chwili dane są nam rzeczy nie dla przyjemności podejmujemy się życia na tym świecie dlatego budujemy miasta, a w nich teatry ożywiamy kamień i żelazo pieczemy ciasta i wchodzimy do cukierni, dlatego rzeźbimy, sunąc ręką po nagim kamieniu sadzimy drzewa i podwiązujemy gałęzie stąd pięciolinia i stąd nastrój wczesnego zimowego zmierzchu nie dla przyjemności podejmujemy się życia na tym świecie! musimy pamiętać nawet paznokcie, rzęsy, koszule przesiąknięte perfumą rozmowy, te wszystkie bramy, mosty, parasolki i dziesiątki rzeczy między ciszą a słowem, których nie podejmuję się nazwać nie dla przyjemności podejmujemy się życia na tym świcie to tutaj patrzymy na siebie, to tutaj musimy się witać zgodnie z jego prawami i naszym obowiązkiem podnosimy dłonie i zdejmujemy zasłonę w ciszy składamy sobie prawdziwe przysięgi obecności i zjednoczenia jesteśmy tu dla siebie, sobie dajemy Świadectwo i tylko w sobie przetrwamy dlatego musimy się żegnać, odchodzić otwarcie i pewnie tym, którzy zostają, powierzać pamięć o tym, co nas łączyło a potem iść, niosąc w oczach to wszystko tam, gdzie czekają nas inne zadania
  2. Dla mnie to drzewa w lesie już zawsze będą podmiotem lirycznym w tym wierszu.
  3. Wiersz brzmi zbyt dobrze, by po pobieżnym przeczytaniu móc się do czegoś przyczepić, a jednocześnie jest zbyt trudny (albo raczej zbyt niecodzienny), by potrafić coś o nim napisać - to najczęstsza przyczyna małej ilości komentarzy pod wierszem;) Podpisuję się pod tymi dwoma, niestety nie znalazłem żadnego więcej.. Hm, czy błękit, mosty, niezdecydowanie gołębi i podmuch wiatru mogą być lustrami i czy wolno je rozbijać? Czy w ogóle wolno rozbijać lustra?
  4. z tą supliką toś Pan palnął...
  5. Miłości nasza złożona w materii jak kwiat albo bilet kiedy odmierza godziny Miłości matko śmierci spraw aby nie przyszła znienacka Tylko o to tutaj chodzi Żeby razem wrócić ze spaceru przy drewnianym stole zjeść kolację by było słychać krojenie chleba i krojenie światła Aby obecność wtopiła się w materiał zanim usiądziemy na symbolach podamy sobie dłonie i zaśniemy w milczeniu Miłości matko życia daj nam lata
  6. Truizm posłuży mi za obronę. Otóż osobą mówiącą w wierszu i w czymkolwiek innym jest tzw. "podmiot liryczny". Podmiot liryczny nie jest tożsamy z autorem. Bo cóż znaczy autor? Niewiele więcej niż imię i nazwisko. Przez autora przechodzą tylko podmioty, prawdziwi twórcy. "Wyobrażenia autora", podobnie jak "wyobrażenia czytelnika" (np. o "autorze") to jedni z nich. Dlatego też brak konsekwencji (zwłaszcza po relatywnie długim czasie) jest tu uzasadniony, wręcz - pożądany. To proces ma być konsekwentny, nie stagnacja. Jeśli spojrzeć na to szerzej, ten tekst jest dookreśleniem dawnego komentarza.
  7. W Warszawie wiedziałem już jak zacząć dlatego spotkanie z historią nie było lekcją pokory to historia miała się ukorzyć przede mną Warszawa wie czego chce i tym imponuje dlatego poddałem się rytmowi biorę ją w dłonie jak kawał gliny i gniotę na swój kształt Jestem człowiekiem poza miejscem i czasem w których zostawiam ślady
  8. Jeśli poeta "waży" słowo, a "symetria" jest słowem, to [u]musi[/u] być wyważona. Tym bardziej, jeśli "wyważenie" oznacza "złamanie" symetrii, do czego zawsze potrzebna jest jakaś samodzielność, z pewnością nierównoważna samotności. I może ten pleonazm, ta pozorność, to właśnie owa "słowna niezwykłość", której nigdy nie należy zmieniać, lecz niezmiennie potrafić przyjmować z szacunkiem. Toteż proszę o przywrócenie pierwotnej wersji wiersza. Każdy komentarz jest interpretacją (nieraz pomocną), a żadna interpretacja nie powinna zawężać i krępować przedmiotu, z którego się bierze. Tym bardziej podmiotu, który jest przecież liryczny. Czy to forum służy do produkcji wierszy? To byłaby farsa..
  9. to raczej nie protest
  10. wiersz genialny choć nieprosty
  11. niektóre z komentarzy idealnie dopełniają wiersz, mówiący wszak o *słowie*, a więc tworzywie abstrakcyjnym, które staje się ciałem dla wielu zbyt realnym, by wznieść się ponad wyuczony imbecylizm i przestać kojarzyć "ciało" jedynie z cielesnością i popędami. M.
  12. Nie ufaj powierzchni swojego ciała to szkło, które pragnie zaistnieć jesteś opowieścią snem młodej nocy zawieszonym w próżni o świcie babie lato otwiera jedyny dzień nie ufaj powierzchni jesteś witrażem zawieszonym w świetle ale drżące ręce dotykają ciała które się stało
  13. Nie ufaj powierzchni swojego ciała to szkło, które pragnie zaistnieć jesteś opowieścią snem młodej nocy zawieszonym w próżni o świcie babie lato otwiera jedyny dzień nie ufaj powierzchni jesteś witrażem zawieszonym w świetle ale drżące ręce dotykają ciała które się stało
  14. centrum miasta to wspaniałe miejsce dla kota tutaj w ulubionym ubraniu ociera się o niezwykłą skórę tłumu zupełnie poważnie bawi się kłębkiem poznaje wspina się na drzewo stąd wszystko widać wyraźniej w przenikliwym kocim oku igrają ukryte nitki człowiek jest zwierzęciem stadnym wysuwa się ukryty wniosek dużo już umiecie bohaterowie epizodyczni ciągną szczęśliwie bezsensowną akcję kiedy razem z wróblem wypiją herbatę kot pójdzie potarzać się w piasku
  15. kot łapał motyle wzrokiem wyobraźni „ładne jesteście ale bardzo krzyczycie” wtem umarł jak supernowa chwil *** niepewnie przeciągnął się na drżącej gałęzi przywołał kształt uszu bolą a więc jeszcze nie żyję mruknął cicho spojrzał na deptanie mrówki ze śmiercią trzeba ostrożnie
  16. Tak sobie bezlimituję.. ;
  17. leniwe wszechświaty ciągną kokony gdzież ręczna broń? ach nie ma rąk trzeba od zewnątrz otworzyć jednym cesarskim cięciem wydobyć istotę kwiatu z korzenia tkanek i z korzenia które rozpuści ziemia jak zapach błyskawic zapach ten jest piękny i przynosi koperty ze znakiem wodnym kwantem wewnętrznych struktur nie prosiłbym o białe słowa złożone na myśl gdyby można było zamknąć wiatr zawinąć głos i kłębek z pętlami nut otulić rękoma ach nie ma rąk musimy więc tak musimy my wzajemni odkrywcy wziąć się za te ręce łapać motyle i mówić mówić mówić jak najwięcej...
  18. Po tygodniu ciężkiej pracy siadasz na Skale patrzysz w morze Na plaży zakrzepły ślady Izaaka Wzrastacie łodyga kosa liście krew płatki mięsa Zbyt rzadko grasz w kości żeby przejrzeli wiem o to chodzi fale mocno biją w brzeg Oni Cię nie widzą turyści zabierają muszelki Ty muszelek masz wiele Kilku robinsonów nabiera w wiaderka wilgotny eksperyment babki czasem zamek Lubisz zamki Wiem Ja też dziękuję Wiesz? Buduję jacht... - -...być może... - -...chciałbym, ale... - -...nie powinnaś ze mną płynąć.
  19. a potem stało się ziarno babie lato istnienia musnęło archetyp twarzy robi mi się gorąco kiedy wracam myślami do pierwszego punktu w pustce to znaczy pragnienia potężnego i wszechogarniającego jak kropla rosy w ciele ameby wtem po setkach wszechświatów drugi kształt mrugnął do mnie porozumiewawczo ziemia już czas więc powstałem i zacząłem chodzić rozpychać przestrzeń to było jak eksplozja biegnąca ślimaczą pętlą wybuchły źródła i woda spłynęła z hukiem w solidnym korycie które sama musiała wydrążyć nie było żadnego słowa rzeki to Wasz wynalazek ja władam morzami byłem zbyt doskonały by tkać płynące nici połączyć je w systemy melioracyjne dziękuję całe życie szukałem ojca braci chciałem uchwycić wiatr zobaczyć struny pył patrzyłem w siebie ale tam nawet pyłu nie było to co stworzyłem owija się jak wąż wokół mojej małej wielkiej tajemnicy szary torus zawieszony w czarnej mgle nieskończoności kształt który zamyka moją wiedzę i wszechmoc nie jesteście idealni wybaczcie naśladowałem Pustkę ale badanie siebie to podróż w nieskończoność jesteśmy podobni choć tak różni zdefiniujecie mnie jak konstrukcję krzyża a ja moje dzieci krucha glina wybaczcie B
  20. Nim krew wypłynie żywioły chemiczne łączą się skrycie budujemy chwile rozchylasz jedwabne rąbka hologramu przy łożu zrzucona etyka wiatru poszewka liścia i piękny gruczoł przechodzi w płyn z oddechów, głosu, dłoni, spojrzenia układam sobie Ciebie Ty ciało ciało Ja dwie krople w morzu mrówki w bieli pokój w czerni żyjemy na archipelagach a ta woda te słowa to wszystko, co mamy
  21. płótno zwierząt jest mniej plastyczne od płótna człowieka ale my zawsze lubiliśmy malować na pierwotnej bieli rozlewa się tęcza wielkie plamy które dopiero raczkują a dumny chaos wręcza malarce wybór później dłonią wydarzeń nici pięciu kolorów zawiązuje w gordyjskie węzły rzuca płaty półkule i różne odcienie szarości tak rodzi się dusza arcydzieła jednak pani Kultura jest nieco monotematyczna nie lubi zmian nie lubi zmieniać kanonów malarskich i nie gustuje już w czerwieni a my układając się posłusznie w dwa wyraźne motywy dostarczamy Jej coraz lepszych płócien sztuka ma wspaniałą przyszłość
  22. centrum miasta to wspaniałe miejsce dla kota tutaj w ulubionym ubraniu ociera się o niezwykłą skórę tłumu zupełnie poważnie bawi się kłębkiem poznaje wspina się na drzewo stąd wszystko widać wyraźniej w przenikliwym kocim oku igrają ukryte nitki człowiek jest zwierzęciem stadnym wysuwa się ukryty wniosek dużo już umiecie bohaterowie epizodyczni ciągną szczęśliwie bezsensowną akcję kiedy razem z wróblem wypiją herbatę kot pójdzie potarzać się w piasku
  23. to czysta idea była głodna, a nakarmiliście ją była naga, a przyodzialiście ją była sama, a przygarnęliście ją teraz rozkwita nim ułoży się w barce z pieniążkiem w ustach spłodzi ziarno nie wyrzucajcie starych atlasów botanicznych
  24. "W którym miejscu ja, Lecter albo Spiro napisaliśmy, że jest?" Słusznie. Racja.
  25. Jak rozkosznie się nie zgadzam! Wiersz NIE jest erotykiem, w znaczący (zmysłowy, 'zachwycony', rozrzewniony) sposób podejmuje ważne kwestie egzystencjalne. Chociaż w 1. s. pojawiają się kochankowie: niebo i ziemia.. ;) Dodam jeszcze tilko, że wiersz, jakkolwiek zawarłem w nim symbolicznie wielowątkowe przemyślenia, jest żartem (stąd ";" - 'oczko' - obok tytułu ;), a może to tylko tenże tytuł obraca go w żart? ;
×
×
  • Dodaj nową pozycję...