
Ania_Ostrowska
Użytkownicy-
Postów
1 554 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Ania_Ostrowska
-
4 minuty (z ogonkiem).
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Przeczytałam Jemiołuszki - i umieściłam swój komentarz - Ania -
"Jemiołuszki" - fragment większej całości.
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Warsztat dla prozy
Co do spódnicy - bo też mnie to w pierwszej chwili zaintrygowało - Marek ma rację z tym opadaniem - jeśli jest wystarczająco szeroka i gwałtownie poderwana do góry - a w opisanej sytuacji chyba właśnie tak było. Na pierwszy plan komentarza, wysunęłabym na plus bardzo wyraziście namalowane postacie - aż rodzi się obawa, czy nie nazbyt jednowymiarowe - ale być może takie wrażenie wynika z lektury tylko fragmentu całej opowieści. Po drugie, też na plus - fragment przeznaczony dla czytelnika forum, wybrany został dobrze, bo rozbudza ciekawość co było przedtem i co będzie potem. Po trzecie, znowu na plus, nie ma się specjalnie do czego przyczepić jeśli chodzi język, składnię, gramatykę. Starczy tych plusów bo Ci się w głowie przewróci, na minus poznęcam sie następnym razem (jeśli dasz mi szansę). Masz zamiar gdzieś to opublikować w całości? Czy całość dopiero powstaje? Jeśli tak - trzymam kciuki - Ania -
Do pani która mnie zna
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Mnie się podoba BARDZO. Nastrojowe i sugestywne, ani przesłodzone, ani prowokujące tanie współczucie. Kilka bardzo celnych sformułowań np "każde z nas budzi się w osobnych rogach świata.." Proste, a prawdziwe do bólu, zwłaszcza dla kogoś, kto doświadczył (lub stale doświadcza) tego niemiłego uczucia. Dziękuję i proszę o więcej. Z obowiązku zwracam tylko uwagę na: - chyba powinien być przecinek w zdaniu " Tu nie ma zanieczyszczeń, czy dziury ozonowej.". - "palę" zamiast "pale", - "Tę" a nie "Tą czynność powtarzam", - "wachluję" zamiast "wachluje", - zamiast "zwijam się w kłębek, w miejscu nóg" napisałabym "zwijam się w kłębek w nogach łóżka" , - chyba powinien być przecinek w zdaniu "wszystko jest w najlepszym porządku, kochanie." i podobnie w zdaniu "Nie obwiniaj się, piękna,...." jak również we fragmencie "sąsiada, który co wieczór ...". Tyle wyłapałam - pozdrawiam - Ania -
Opowiastka polityczna
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na John_Maria_S. utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Naprawdę rozczarowujesz. Werbalnie przyjmujesz krytykę ale jednak nie możesz powstrzymać się od złośliwości. Żenada. -
Tym razem nie dałeś mi żadnej szansy na czepialstwo. Z uporem godnym lepszej sprawy, umieszczasz doskonałe teksty na forum dla początkujących. Kaprys? Przekora? Przewrotne poczucie humoru? Nie przestawaj. Ania
-
Opowiastka polityczna
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na John_Maria_S. utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
A mnie się nie podobało. Nużące. Przytłaczające. Bez finezji. Ten rodzaj satyry politycznej jest już chyba zbyt zgrany. Wiem, ze trudno na tym polu być oryginalnym ale jeśli spadać, to z wysokiego konia a nie z .... kucyka. Pozdrawiam - Ania -
Uff!! naprawdę bardzo starałam się otworzyć na ten tekst, ale w żaden sposób do mnie nie przemawia; ani racjonalnie ani emocjonalnie, nic. Dla mnie te skojarzenia są zbyt odległe, nie nadążam za Twoją wyobraźnią. Z całą pewnością nie jestem wystarczająco wyedukowanym odbiorcą. Ciekawe jak inni? Ania
-
UFO - tak myślałam, że recenzja trochę zaskoczy, bo nie spotyka się jej tu często. Cieszę się, że nie oceniasz tej próby źle. Już kiedyś pisałam, że testuję rozmaite gatunki pisania (na razie staram się ich bardzo nie mieszać) - póki co, nie mam żadnych, zdecydowanych preferencji. Teraz pracuję już nad czymś zupełnie nowym (i bardzo długim); mam nadzieję, że Ci się też spodoba. Do usłyszenia - Ania Marku - napisałam u Ciebie.
-
4 minuty (z ogonkiem).
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki, Marku za tak niezwykle miły odbiór mojego pisania (dla mnie to raczej twory niż utwory), i za wysiłek, i za poświęcony czas żeby przeczytać wszystkie. I, że chciało Ci się jeszcze napisać! Szczególny zbieg okoliczności - dziś mija dokładnie miesiąc od dnia, kiedy pierwszy raz zalogowałam się na forum. Czuję się tak jakbym dostała od Ciebie prezent urodzinowy. Wielka frajda ! A złota myśl o grafomanii jest super! - pozwól -włączam ją do swojej kolekcji. Ania -
4 minuty (z ogonkiem).
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na Liryczny_Łobuz utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Ostatnio stale marudzę w komentarzach (nawiasem mówiąc, zaczynam się już głupio czuć, widząc w takiej ilości swoje nazwisko po prawej stronie. Ludzie! czemu Wy czytacie a nic nie piszecie ???!!) , więc z tym większą przyjemnością przyznaję, że tym razem jestem pod wrażeniem! Wprawdzie moją pierwszą myślą było; o rany jakie długie ! ale za to potem wessało mnie na dobre. Opowiadanie proste, bez wielkiego zadęcia ale żywe i sprawnie napisane. Widać zarówno solidne obczytanie autora w literaturze sensacyjnej jak i dużą łatwość posługiwania się słowami przy tworzeniu wyrazistych obrazów. To duża sztuka. Jest parę drobiazgów do korekty, ale wobec oceny całości, nawet nie będę o nich wspominać. Z przyjemnością przeczytam następne takie opowiadania - Ania -
Ballada o dziwnym malarzu
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na UFO utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Dzięki, że się odezwałaś. Chętnie bym z Tobą pogadała szerzej, bo na niektóre sprawy mam inne niż Ty zdanie - ale chyba bardziej wolałabym mniej publicznie. I raczej odbiega to konkretnie od tego utworu. W każdym razie ja zapisuję go do swoich ulubionych i bardzo Ci życzę twórczego spełnienia w innych klimatach - Ania -
Ballada o dziwnym malarzu
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na UFO utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
A mnie smutno słyszeć takie deklaracje; jedyny taki tekst ...nie mam zamiaru pisać takich więcej ... Skąd taka pewność? Wena to kapryśna piękność, ja bym jej nie drażniła .... Mam nadzieję, że kiedyś zmienisz zdanie - Ania -
Przeglądając dziś od niechcenia program telewizyjny na weekend, w kolumnie Kino Polska zobaczyłam cudzoziemski, a zarazem swojsko brzmiący tytuł: „Con Amore”. Coś bardzo ciepło - miłego przemknęło mi przez pamięć. Młodszym czytelnikom, którzy dorastali wraz z III RP, ten tytuł niewiele pewno powie, ale ich rodzicom, którzy zasmakowali może spania na styropianie, bez pudła skojarzy się z durnymi czasami pierwszej, licealnej miłości, powszechnie, choć nie zawsze słusznie, zwanej „szczenięcą”. Szczęśliwie, film nie otrzymał etykietki „kultowy”, dzięki czemu ustrzegł się żenującego towarzystwa okładek z roznegliżowanymi modelkami w każdym kiosku. Niemniej, dla wielu osób z mojego pokolenia, PRLowskiej, siermiężnej szarzyzny, był to film ważny, choć właściwie trudno powiedzieć dlaczego. Z pozoru, banalna historia miłosna rozpisana na cztery ręce. Ewa (śliczna nieprzesłodzoną urodą, Małgorzata Snopkiewicz), studentka architektury, zakochana z wzajemnością w zdolnym i ambitnym pianiście Grzegorzu (Wojciech Wysocki), całkowicie nieświadoma uczuć, jakie wzbudza u przyjaciela Grzegorza, Andrzeja, również pianisty (zabójczo przystojny Mirosław Konarowski). No i ta czwarta, Zosia (rewelacyjna rola młodziutkiej wówczas Joanny Szczepkowskiej), córka profesora konserwatorium, beznadziejnie i bez wzajemności zakochana w Andrzeju. Zbliża się konkurs chopinowski, wizja sukcesu i kariery oślepia Grzegorza; nie zauważy, a potem już nie chce zauważyć, że Ewa potrzebuje go jak nigdy przedtem, i że nie są to babskie zachcianki. Andrzej i Zosia postawią na prawdziwe uczucia; za co każde z nich zapłaci inną, choć jednako wysoka cenę. Resztę łatwo dośpiewać, bo to film z happy endem i morał obowiązkowo być musi. Jednak, cytując za krytykiem, to nie „szlachetne przesłanie, będące pochwałą szczerej i oddanej miłości, poświęcenia oraz prymatu wartości moralnych przed materialnymi”, jest w tym filmie najważniejsze. To, co powoduje, że po trzydziestu latach nadal pamiętam tamte emocje nastolatki, jest gdzieś ukryte pomiędzy trudnymi wyborami bohaterów, urokliwymi zdjęciami Bogusława Lambacha i mistrzowsko wykonaną, nieśmiertelną muzyką Chopina, która niemal przez cały czas płynie z ekranu. W pewien, szczególny sposób ten film ukształtował moją wrażliwość, bez względu na to jak pretensjonalnie to dzisiaj zabrzmi. W najbliższa niedzielę zamierzam sprawdzić, czy to nadal działa, choć przyznam szczerze, że trochę się boję. * „Con Amore” film fabularny. Produkcja: Polska. Rok produkcji: 1976. Gatunek: Melodramat. Reżyseria: Jan Batory. Kino Polska: niedziela 27 stycznia godz. 18.00.
-
w 110% się z Tobą zgadzam! Ania
-
Moim zdaniem tekst oryginalny i pomysłowy, świadczący o dużej wyobraźni i żywej inteligencji autora ale ..... równocześnie bardzo nierówny. Początek znacznie lepszy niż koniec. Środek trochę chaotyczny i jak dla mnie za bardzo rozciągnięty. Niezależnie od meandrów podążania bohaterki za Myślą, jako czytelnik oczekiwałabym, że myśl autora będzie bardziej zdyscyplinowana (momentami odnosiłam wrażenie, że sama nie możesz się zdecydować o czym chcesz pisać bardziej; o objawach/skutkach komplikacji umysłu jako takiego, psychice bohaterki czy o różnicach płci). Nawiasem mówiąc, gorąco wystąpiłabym w obronie tych nędznych istot, "nad którymi najwyższą władzę sprawuje fizjologia". Od wielu już lat testuję ten gatunek i naprawdę wymyka się on tak łatwym klasyfikacjom. Generalnie, marudziłabym mniej, gdyby forma graficzna tekstu była bardziej przyjazna - już zwykłe odstępy pomiędzy akapitami mogłyby dać efekt, że tekst ma jakąś zamierzoną strukturę. Nie chcę całkiem sprawiać wrażenia, że się pastwię więc nie będę już szczegółowo wytykać błędów pisowni i gramatycznych. Jeszcze raz powtórzę - dla mnie to świetny materiał do dalszej pracy, nie zniechęcaj się tylko czytaj uważnie a sama się zorientujesz, że każda kolejna wersja może być tylko lepsza. Powodzenia - Ania
-
Ta część jest już wyraźnie lepsza niż pierwsza. Czyta się znacznie płynniej, z większym zaciekawieniem co będzie dalej. Jeszcze trzeba dopracować stronę techniczną ale jesteś naprawdę na dobrej drodze. Trzymam kciuki za ciąg dalszy - Ania
-
Bardzo zgrabne opowiadanie, psychologicznie wiarygodne, obrazowe, nie nadmiernie ckliwe. Dosłownie, w kilku tylko wypadkach, poprawiłabym technicznie niektóre zdania (poza przecinkami, o których mowa wyżej). Słowa z myślnikiem istotnie przeszkadzają ale sądzę, że winę ponosi opcja w Word "dziel wyrazy przy przenoszeniu do następnego wiersza" w pierwotnym tekście. Przed wklejeniem tekstu na forum trzeba ja wyłączyć i już po kłopocie. Akurat wczoraj w Wiadomościach była informacja o akcji adopcyjnej psiaków z jakiegoś schroniska dla zwierząt; nawet przelotnie pomyślałam, że sporo ludzi się lituje ale mało tak naprawdę z sercem reaguje. A potem wchodzę na forum i proszę na co sie natykam. Jak tu nie wierzyć w ZNAKI?
-
Ballada o dziwnym malarzu
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na UFO utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Miło słyszeć - dziękuję - Ania -
Ballada o dziwnym malarzu
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na UFO utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
I kto to dzisiaj posądzał siebie o bycie "zimną wiedźmą"????? Trochę niejasne jest dla mnie miejscami (np odczytanie przenośni z pancerną szybą w pierwszym zdaniu), urwane myśli jakby trochę się nawzajem przeskakują, ale w całości opowiadanie delikatne, subtelne, osnute w smutek rezygnacji. W mój nastrój dzisiejszego wieczoru trafiło bezbłędnie. Do ewentualnego poprawienia proponuję następujące drobiazgi (podkreślam, że to mocno subiektywne): - "Tego jednego twórcy,..." czy nie raczej "jedynego"? - "A bardziej niebezpieczna niż toksyczna miłość ..." pominęłabym "A", - wstawiłabym przecinek w zdaniu "Zagubioną dziewczynkę, marzącą o powrocie do domu ze spotkania naszych rodziców.", - określenia "król parkietu" używa się zazwyczaj w liczbie pojedynczej; być może dlatego dla mnie to zdanie brzmiałoby lepiej: "Nie, mistrzami parkietu nie byliśmy.", brak przecinka w zdaniu "A przecież nie byłam już tą małą, wystraszoną dziewczynką sprzed lat.", - zdanie "Podstępem zmusiłam go by przyszedł do mnie" skróciłabym o ostatnie dwa wyrazy, - za typowo małe mieszkanie uważa się metraż do 30 m kw.; określenie kilkadziesiąt m kw. kojarzy się raczej z większym, - w zdaniu "Na kilkudziesięciu metrach kwadratowych dzieje się często więcej niż na wielkich, balowych salach czy w bogatych wnętrzach" na pewno są potrzebne przecinki. Postawiłam jeden ale nie jestem pewna czy nie potrzeba jeszcze, - w zdaniu "Tak, masz rację, czasem nawet od własnego partnera trzeba odpocząć." zgrzyta mi słowo "partner"; może to balansowanie na granicy ale ja napisałabym po prostu :Tak, masz rację, czasem nawet od ukochanej osoby trzeba odpocząć." - coś trzeba by przerobić (sugeruję: skrócić) we fragmencie "Jak to za co? Można kochać za coś? Miłość nie ma powodów, po prostu jest. Dlatego nie ma na nią sposobu. Dlatego nie można jej wymusić. I właśnie dlatego ma swoją moc." - bo tak zwane prawdy oczywiste w zbyt dużym natężeniu mogą się stać swoją karykaturą. Trochę za bardzo się rozpisałam ale to dlatego, że już polubiłam to opowiadanie a wiadomo jak działa stosunek emocjonalny .. Pozdrowienia - Ania -
Dziękuję UFO za przeczytanie i pozytywną opinię. W komentarzu do jednego z Twoich poprzednich tekstów "Kobiety, pacyny, inne .." (nawiasem mówiąc b. ciekawego) znalazłam, że proponowałaś odrębny dział na felieton ale jakoś mało było głosów z poparciem. Moim zdaniem to jest super pomysł!! Ja jeszcze nie wiem w jakiego rodzaju grafomańskiej twórczości czuje sie najlepiej - próbuję różnych gatunków - ale felieton jest mi bliski. Fajnie byłoby wrócić do tej propozycji. A propos "kurcze blade": rozumiem, że może Ci nie pasować, ale wydaje mi się, ze w tym zdaniu musi być jakieś krótkie wtrącenie, wyrażające pierwszą myśli będącą reakcją na zaskoczenie. Dopiero potem myśl się precyzuje w rozwinięcie "no to jestem grafomanem na amen!". Stąd "kurcze blade" wydawało mi się w tym miejscu dość naturalne. Pozdrawiam - Ania
-
Proponuję przenieść ten wiersz na forum poezji - tu jest proza.
-
This is a free country
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na asher utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
Jak zwykle trzymasz wysoki poziom. Jedynie małe usterki (według mnie) to: - brakuje znaku zapytania na końcu zdania: "No, i kto tu teraz rządzi", - jest: "Wsiadłem do auto" a powinno być "auta", - zdanie "obiecał przyjechać za dziesięć minut" moim zdaniem lepiej brzmiałoby: "obiecał przyjechać w dziesięć minut", - zdanie "Pijany ojciec dzieciom gestykulował" dla mnie jest trochę dziwaczne, napisałabym: "Pijany Angol gestykulował", - coś jest nie tak z podmiotami domyślnymi w następującym fragmencie: "On też usłyszał, że to wolny kraj. (Bobby) Uśmiechnął się krzywo i zadzwonił po Policję. (Bobby) Miny kolegów za pubu zrzedły. Mniej zaangażowani ulotnili się szybko. - Won do siebie! – wrzeszczał pijany ( przecież nie Bobby) – Obaj. To nasz kraj." - w zdaniu jak wyżej jest "kolegów za pubu" a powinno być "kolegów z pubu", - w zdaniu "w jego Audi nie ma szyb" pominęłabym "jego" - lepiej brzmi a wcześniej w tekście jest już informacja, jakim samochodem jeździ Bobby. To tyle czepialstwa - pozdrawiam - Ania -
miłość w XXI wieku
Ania_Ostrowska odpowiedział(a) na BlackSoul utwór w Proza - opowiadania i nie tylko
BlackSoul: W zasadzie piszę niepotrzebnie bo w poprawkach UFO te drobiazgi są już poprawione (z jednym wyjątkiem: chyba powinno być "zapięta pod samą szyję" a nie "szyje"). Pozostałe już poprawione to: "klaustrofobie", "dusze", i kropka po "znaleźć". Niestety na takie drobiazgi słownik w Wordzie nie pomaga bo to poprawna pisownia liczby mnogiej - sama często się na to łapię. Trzymaj się ciepło - Ania -
Do ashera i wszystkich, którzy przeczytali "Grafomana": Nie miałam i nie mam zamiaru komukolwiek dokopać. Uważam, że trochę dystansu do siebie nikomu nie zaszkodzi - ale jeśli ktoś z Was poczuł się dotknięty - to bardzo przepraszam. Jestem grafomanem i wcale się tego nie wstydzę (czy ktoś "normalny" wkleja swój tekst na forum o szóstej rano? Ja to dziś zrobiłam.) Miałam zamiar pociągnąć temat pisząc "Manifest Grafomana". I zrobię to - ale wobec Twojej reakcji asher - a mimo, że jestem na forum krótko, łatwo się zorientować, że każdy liczy się z Twoimi opiniami - raczej powstrzymam się przed wystawieniem tego tutaj. Pozdrawiam - Ania
-
Wtorek, kiedy odkrył, że jest grafomanem, był jak ból zęba, który bez żadnego powodu nagle ustaje. Od dłuższego już czasu nie umiał określić, co się z nim dzieje. Zauważał różne rzeczy, zapamiętywał, nie wiedzieć po co, stale robił notatki. Nie pojmował czemu się zmienia, czuł się pogubiony jak dziecko we mgle. Aż właśnie tego dnia, całkiem niespodzianie, surfując po necie, natknął się na cytat: „Grafoman - ktoś, kto nie ma dokładnie nic do powiedzenia i stara się to dokładnie opisać”, i jeszcze: „Grafoman pisze byle jak o pięknych rzeczach, talent – pisze pięknie o byle czym”. Przeczytał i poczuł, że wszystko wraca na swoje miejsce. Cios między oczy, trafiony – zatopiony, ale tak, to było dokładnie to! Grafoman to on! We własnej osobie! Ulga była tak wielka, że natychmiast utworzył nowy plik, w specjalnym katalogu zawierającym Jego Utwory. Ze zwykłą skrupulatnością umieścił w nazwie datę i numer porządkowy, po czym nie zwlekając dał upust uczuciom, które targały nim z siłą tornado mórz południowych. Akuratne słowa, błyskotliwe zwroty, ba! Całe zdania spływały mu pod palce, niecierpliwie przepychając się w kolejce po nieśmiertelność. Obłe i potoczyste, bezbłędnie trafiające w sedno, po prostu: perfekcyjne! „Mają chęci, lecz nie mają talentu”, „Niesamodzielni myślowo, niewrażliwi uczuciowo” -tłukły mu się po głowie wynalezione przez innych mądrości. - A cóż to właściwie jest ten talent? Jak go rozpoznać? Kto może rozstrzygać o moim? - Pytał retorycznie, pamiętając o rozpoczynaniu myśli od nowego akapitu. Pisał bez przerwy przez kilka godzin; w natchnieniu, w gorączce, w ekstazie. W połowie trzeciego rozdziału nagle coś w nim sklęsło; myśli rozpierzchły się, poczuł zdrętwiały kark i kłucie w pęcherzu. Ostatnim rzutem, zanim wyłączył komputer, utrwalił jeszcze jedno odkrycie z encyklopedii: „Grafomania jest bardziej zauważalna u autorów, którzy łączą przymus pisania z dążeniem do upowszechniania swoich utworów, mimo negatywnej oceny ich poziomu artystycznego”. - Kurcze blade!- pomyślał w drodze do łazienki – no to jestem grafomanem na amen!