a, to nieźle piszesz, bo znam (tzn. nie znam - słyszałem tylko jak mówi) niektórych, gdzie już po trzech miesiącach nie znali odmianów nawet ;) Gratuluję.
tylko raz miałem wizytę - siedmiu wspaniałych, w stanie wojennym, ale z innego powodu. Książki niestety pożyczone, nie oddane. Nie mam pretensji, ciężkie czasy, nie było w niektórych przypadkach nawet kiedy pomyśleć.