Dziękuję za komentarze. Zdaję sobie sprawe z tego, że to nie jest do końca haiku. Stąd też pytajnik w tytule. Chociaż o haiku wiem niewiele, spróbowałem własnych sił. Jak wyszło widzicie i oceniacie sami, a ja tylko dziękuję wam jeszcze raz za wszystkie rady i opinie .
Ann N.N. twoja propozycja co do zmiany w pierwszym wersie, jest bardzo dobra. Czasami jest mi trudno trafic na proste słowa, których potrzebuje. :)
Pozdrawiam.
Jedno zastrzeżenie odnośnie formy; rym ścianach/bramach.
Co do treści, to (dopiero :) ) w trzeciej strofie zaczyna mi się coś nie podobać. A ogólniej zaimek „ich” i groteskowe „łamanie nóg kotom” , szczególnie, że koty mają łapy (czepiam się).
Dalej w czwartej strofie.
O jaki dźwięk ci chodzi?
W piątej strofie nie przekonywujesz mnie tą katarynką i młodością.
Przekonałeś mnie natomiast pierwsza, druga i czwarta strofą.
Ogólnie niezły nastrój i dobrze się czyta :) . Chociaż za pierwszym razem nie wiem czemu łamałem sobie język :) .
Pozdrawiam.
Ja bym zamienił "znowu" na znów i z pierwszych pieciu wersów zrobił dwa. Dalej pociągnął bym rymami :) i zrobił z tego trochę dłuższe wierszydło.
Narazie całość treści i formy mnie nie chwyta.
Pozdrawiam.
Przecież w wierszu nie pisze żywica, tylko krew :) i na tym polega ten zabieg.
I tu prawdopodobnie jest ta refleksja, o której pisał Antoni.
Pozdrawiam.
Dla mnie to również nie jest haiku, ale miniaturka.
Haiku zreszta nie lubię, a takie miniaturki, owszem, mogą być :) .
Fotomontażu tutaj nie widzę, przecież krew drzewa to żywica.
Pozdrawiam.
Ostatnia strofa + .
Reszta negatywna.
Próba uzasadnienia:
skryte/odkryte - jak dla mnie stanowczo żle brzmi.
Czekający ranek za drzwiami brzmi lekko pretensjonalnie.
W kolejnej strofie "mąż" sztucznie wbija się w już i tak złamany nastrój. A inwersja jakoś kompletnie gubi sens.
Kolejna strofa zaczyna się ciekawie, lecz rachunek grzechów jest wyświechtany.
Koniec na plus – jako jedyny w wierszu emanuje spokojem i esencjonalną bliskością, której można było by się spodziewać w całym utworze :) .
Pozdrawiam.