Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Quimeen

Użytkownicy
  • Postów

    264
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Quimeen

  1. Witam. :) Wiersz do mnie nie przemawia, ale nie przejmuj się do mnie rzadko co przemawia. Spróbuję przeanalizować utwór po kolei, być może uda mi się znaleźć elementy, które powodują, że treść utwory nie chwyta mnie za serce. Pierwszą strofę musiałem przeczytać dwa razy. Za pierwszym razem trochę w niej się zaplątałem. Może powinno być „ za większą cenę” ? Wtedy szybciej bym załapał :) . Ale to zmienia sens. To co teraz napiszę może wydawać się głupie. Być może lekkie skomplikowanie tej strofy wynika z tego, że gdy zapytamy czym większe zło szyję zdobi, odpowiedź będzie większą ceną. A więc mamy tutaj i „cenę” i „zdobienie” . Mi zdobnictwo kojarzy się z czymś cenny, rzeczy zdobione są cenniejsze. Bliskie położenie tych dwóch słów, może utrudniać zrozumienie, gdy ktoś chce pochopnie wiersz przeczytać :) Piszę głupoty. W drugiej strofie nie podoba mi się zburzenie tego całego sacrum, jakie wytwarza wiersz słowem „wrzód” . Nie w tym wierszu mieszanie sacrum z profanum mi nie odpowiada. „Jezus na ściętej głowie” nie rozumiem. Co Jezus na ściętej głowie? „Bóg jest jeden a ilu martwych?” A czy martwych powinno przekładać się na liczbę Bogów. Czy ktoś powiedział, że czym więcej Bogów tym więcej martwych? Chyba nie. Dobra kończę pisać głupoty. Mam nadzieję, że postarałem się chociaż trochę pokazać co mi przeszkadza w tym wierszu i dlaczego on do mnie nie dociera :) . Pozdrawiam.
  2. Dla mnie to proza. Ale oceńmy jako wiersz, więc: - przegadane! - przegadane! - przegadane! Dosyć. Może tak: - infantylność (gdzieniegdzie) - metafory – gdzie? Nie to nie dla mnie, wytnij przynajmniej dwie strofy. Pozdrawiam.
  3. Quimeen

    antywyjątek

    Dla mnie nie jest zły :) . Wiersz ładnie spuentowany cytatem z Miłosza. Jednak właśnie cały urok polega na tym cytacie. Bez niego całkowicie zmienia się sens i wiersz przestaje być ciekawy. Dwa ostatnie wersy, przed cytatem dla mnie są zbędne i pozbył bym się ich. Do tego dziwnie mi nie pasuje ta statyczność z późniejszymi lotami. :) Coś bym tutaj zmienił. To Tyle Pozdrawiam.
  4. Wiersz zrozumieć nie zdołam, ale jest w nim coś co mnie do niego przyciąga. Fenomenalne pierwsze dwa wersy. Dla mnie one są po prostu świetne i ze względu na to , że reszty nie zdołam pojąc, wiersz ten dla mnie składa się jedynie z tych dwóch wersów. Bardzo ciekawe a ich interpretacji jest mnóstwo :) . Pozdrawiam.
  5. Powiem, że nawet nie zagłębiam się w treść wiersza. Minęło by dużo czasu zanim bym wszystko rozszyfrował i pojął. Albo pewnie nigdy bym tego nie zrozumiał. Ale dla mnie to nie jest ważne, w tym wierszu każdy wers żyje swoim osobnym życiem. I chodź większości nie rozumiem to podoba mi się. Niektóre zdania są wręcz intrygujące. Wyłapuję tylko osobne wersy próbując je zrozumieć. A na każdy patrzę jak na osobne haiku :) . Do wszystkich twoich messkładów słonecznych tak podchodzę. I może właśnie dzięki temu podobają mi się. Ogromny zasób słów i czasami coś ciekawego można wyłowić. Bawię się tym wierszem , bo za każdym razem dla mnie jest całkowicie o czym innym. Tu nie jest ważne , aby cokolwiek zrozumieć :) Pozdrawiam.
  6. Quimeen

    Bóg

    Witam :) . Jedna literówka „uśmiechasz” a nie „uśmiechasz” Od razu powiem, wiersz mi się nie podoba. Jest tutaj wiele błędów które mnie rażą: - Niepotrzebny patos „gdym” - Za dużo zaimków mi, mnie. Powtarzają się one w każdej strofie. - Zauważ, że wszystko to naciągane, sztuczne, dziecinne. Ten wiersz jest osobisty, dla czytelnika takiego jak ja, nie jest on niczym wartościowym nic nie wnosi do mojego życia. Jest tutaj wiele utartych schematów, które się już przejadły. Możesz jeszcze nad tym wierszem popracować, skrócić, przekazać w nim głęboko myśl. Pozbył bym się także anafory. Aha jeszcze jedno tytuł nie przyciąga :) . Poczytaj wiersze znanych poetów i pisz dalej. Pozdrawiam.
  7. Quimeen

    Dojrzewający

    Witam Kto w dzisiejszych czasach nie marzy o tym aby uciec z zakurzonego miasta. Pozbyć się wszystkich nowoczesności. Wyjechać z najbliższą osobą, tam gdzie można poczuć wolność i pozbyć się wszędobylskiego smrodu współczesnego świata. :) Jednak wydaje mi się, że twój wiersz nie przedstawił tego w oryginalny sposób. Wszystko już to było. Tylko wersy trochę zmienione. Poniżej napiszę co mi się nie podoba: „Przygniotły mnie wieżowce I autobus przejechał” Te dwa wersy trochę wyglądają, jakby na siłę zostały rzucone na jedną tacę. Tworzysz obraz „i to i to” , który wygląda trochę sztucznie. „jeziornego domku” trochę mi nie leży jeziorność połączona z domem. „Ptak krzyczał o wolności” krzyczał? Trochę dziwnie. Może lepiej „ śpiewał o wolności” albo „krzyczał o wolność” . Tak bym to napisał, według mnie lepiej, ale to tylko moje zdanie. „Siedzieliśmy trzymając się za ręce” Przeszkadza mi wyczuwalna infantylność. Takie to naciągane. Ogólnie to nie moja działka takie wiersze, więc nie mogę powiedzieć czy dobry czy zły. Mnie jednak się nie podoba. Pozdrawiam.
  8. To w takim razie taka zostanie :) Pozdrawiam.
  9. Dziękuję Wam za komentarze. Wczesna wersja jest betą, pozwoliłem sobie ją trochę poprawić. Wiem że to nie warsztat, ale wklejam poniżej nową wersję: "Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, płaszczem swoim mi zamyka obwód źrenic. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie, wszak te chwile w kropli czasu nie są zmienne, aby można głupim szeptem wszystkie zmienić. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, pierwszym liściem zapowiada mi jesienne, zmartwychwstanie, wśród zamyśleń my splecieni. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie, nic już więcej tu nie będzie nadaremne, tu nie będzie nadaremne więcej - nic. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne. Łzawe formy przed oczami, wciąż odmienne w swej kaskadzie ciągną z nieba się jak nić. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie Boże zostań, rozpal serce niepłomienne, wszak splamiony, zwykły kamień może lśnić. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie."
  10. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, płaszczem swoim mi zamyka obwód źrenic. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie, wszak te chwile w kropli czasu nie są zmienne, aby można głupim szeptem wszystkie zmienić. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, pierwszym liściem zapowiada mi jesienne, zmartwychwstanie, wśród zamyśleń my splecieni. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie, nic już więcej tu nie będzie nadaremne, tu nie będzie nadaremne więcej - nic. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne. Łzawe formy przed oczami, wciąż odmienne w swej kaskadzie ciągną z nieba się jak nić. Ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie Boże zostań, rozpal serce niepłomienne, wszak splamiony, zwykły kamień może lśnić. Deszcz kołysze, sączy w szyby słowa senne, ciszą ciszę ukołyszę, zostań we mnie.
  11. Quimeen

    Jestem...

    krach poezji świat ogląda?
  12. Quimeen

    pajacyk

    Panie Castus, bardzo trafnie i ciekawie. Gorycz i złośc przemawia w każdym wersie. Jak dla mnie laika duzy plus. Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...