Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

pawel13

Użytkownicy
  • Postów

    124
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez pawel13

  1. dziękuje za uwagi - pomogły... Panie Jacku, zdaje się, że znalazłem zakończenie i już zmieniłem... nie ma to jak konstruktywna krytyka....
  2. zmieniłem ...
  3. Hamlet był kolekcjonerem motyli egzotycznych – kochał kolory i pióropusze a w końcu umarł jeszcze raz i odtąd wszyscy maniacy wywodzą swoją genealogię od Szekspira a ciała owych motyli leżą w gablocie dla lalek obok zwłok wicekrólów pokojówki czyszczą miecze idealisty [20 września 2008 r.]
  4. kiedy zasiadał za drewnianymi organami dzieci śmiały się że taki gruby jest i stary że palce ma niezdolne i całkiem spłaszczone syn przejął po nim zakład szewski Mater Dolorosa a staruszki skrzętnie doniosły że gra nazbyt głośno aklamację i psalm nie przyznano mu nagrody za całokształt horyzont nad którym zachodziło słońce nie zaznaczył kirem że w domu zdartym tynkiem właśnie umiera - Bach w słoneczne popołudnie chowano go w zimnej kruchcie - ptaki ćwierkały radośnie hymn pozłacanych róż nikt nie grał na organach [7 września 2008 r.]
  5. „Bezdroża” na bezdrożach jest inaczej Deutro-Izajasz ćwiczy śpiew lamentacji a wrzosowiska obsuwają się pod ciężarem fałszywych psalmistów wraz z rzeką płynącą wąwozem przybywają tu tułacze słowa które przewodzą bezdroża i od początku podżegały do rewolucji zamknięto ambony - nie będzie mowy o stworzeniu świata kiedy ziarna zapychają oczy podczas burz piaskowych nie można pielęgnować duszy - czas na popisy proroków [28 sierpnia 2008 r.] poprawiłem
  6. na bezdrożach jest inaczej Deutro-Izajasz ćwiczy śpiew lamentacji a wrzosowiska obsuwają się pod ciężarem fałszywych psalmistów wraz z rzeką płynącą wąwozem przybywają tu tułacze słowa które przewodzą światło i od początku podżegały do pryzmy zamknięto ambony - nie będzie mowy o stworzeniu świata kiedy ziarna zapychają oczy podczas burz piaskowych nie można pielęgnować duszy - czas na popisy proroków [28 sierpnia 2008 r.]
  7. chciałbym tylko jedno zaznaczyć ten utwór, jak sądzę, mimo swej konwencji jest za krótki, by nazwać go dramatem (czy raczej umieścić w kategorii "dramat"). dlatego też ze względów czysto praktycznych znajduje się on tutaj...
  8. Pełna sala w sądzie Przy drzwiach grecki Żołnierz zgrzyta ślepiami Tenże: proszę wstać idzie rada skorupkowa idzie sprawę prowadzi sędzia z Hiszpanii proces dotyczy używania przez głupca Sokratesa metody elenktycznej Incitatus: proszę o głos adwokata Mowa adwokat: mędrcy którzy przyoblekliście togą wasze oczy z których wypływa pieśń królobójcy tak albowiem Sokrates był królem królem mrówek które jako jedyne stworzenia potrafiły latać Sokrates: dlaczego mnie zabijacie Incitatus wraz z ławą przysięgłych: winny zaiste winny oto dowód na używanie przez niego metody elenktycznej Incitatus: śmierć Wszyscy rozchodzą się z sali Sokrates idzie sam Do pokoju samobójstw Grecki żołnierz nie wiedzieć dlaczego dodaje: sprawę prowadził Incitatus
  9. "poczytaj Pawle jakąś kosmologię" - oj filozofia to moja pasja - - - poprawiłem trochę wiersz
  10. a pamiętacie może stworzenie świata na srebrzystej podłodze odbija się niebo Wielka Niedźwiedzica z jej mężem Syriuszem ryczy z ust otwartych cieknie piana a księżyc to lampa zakamarków a lampa to księżyc pokojów który oświetla plan budowy leżący na biurku po lustrze w łazience spływa cicho krew i tkanka honoru pozostanie na nim tylko miesień gładki za wyżłobieniem Raju rodzi się tysiące nowych myśli podobnych do skrzydeł włożone jak topór wojenny na skraj ogrodu tam nie ma miejsca dla dzieci za to przepływają chmury [20 sierpnia 2008 r.]
  11. ostatnio zastanawiam się skąd zacząć historię świata czy od złotego wieku Hezjoda jak chcą Helleni albo od Chrystusa on też mógł być przecież alfą jak to pisze w apokalipsach zwanych objawieniami według innych to wątpliwie zaszczytne miejsce przypadło jednakże nie powyższym ale rewolcie proletariackiej myślę że żadna z tych teorii nie jest bliska prawdy nie kłóćmy się więc o to kto najpierw wejdzie do domu lepiej prześledzić bieg wydarzeń a pamiętacie może stworzenie świata na srebrzystej podłodze odbija się niebo Wielka Niedźwiedzica z jej mężem Syriuszem ryczy w chórze z ust otwartych cieknie piana a księżyc to lampa a lampa to księżyc z lustra spływa krew i tkanka honoru na lustrze pozostanie zatem tylko mięsień gładki a więc nie było nigdy żadnego złotego wieku pozostała jeszcze Biblia ale jej nie trzeba szukać na niebiosach ani łączyć z nią boga raz zakopana w mule Jordanu pozostanie tam na wieczność a te języki które ją tworzą to przecież i tak tylko umowa dwóch ciał przestronnych jak strych na którym mieszka mała opuszczona księżniczka ale tu i teraz jakie dane mi jest doświadczać to znaczy jakie dane jest nam doświadczać owo tu i teraz nie daje tej literackiej możliwości w realny świecie panuje powszechny determinizm każdy więc musi być Hiobem choćby nawet nim nie był lub nie chciał być skazany jest na neohiobizm i jeszcze rewolucje proletariackie próbują mówić ale ich też nigdy nie było z ciężką gałęzią na szyj chylą głowy robotnicy jakby chcieli coś powiedzieć jakby chcieli mówić na tyle ile będziecie ćwiczyć gimnastykę retoryki na tyle właśnie będziecie zgarbieni ale odejdźmy od komuny bo nasze myśli odbiegły za daleko od sensu stricte pamiętacie może stworzenie świata ten czyn był ciężkim być może właśnie najcięższym dziełem na jaki zdobyła się ludzkość nie chodzi mi tutaj bynajmniej o sam akt twórczy do niego trzeba tylko rozum potrzebne jest jeszcze coś innego mariaż artystyczny uwierzytelnienie naukowe wszystkiego co jak sama nazwa wskazuje zostało stworzone oto jest zadanie nie być albo nie być nowe myśli rodzą się na skraju rajskiego ogrodu tu trzeba miłości i hipokryzji bardziej niż pragmatycznej retoryki a pytania raz zadane bez odpowiedzi wiecznie drążyć będą ludzkość lepiej więc prześledźmy bieg wydarzeń nie ważne kiedy świat się stał nie ważne jak będziemy gryźć kamień od początku jednak jedno jest pewne już tam hartowano ludzkość na zatracenie [13 sierpnia 2008 r.]
  12. księga zapisuje się powoli legenda mówi że chór w tym kościele wypełniają duchy dobrze że w otchłani tej romańskiej kruchty jest przy mnie jeszcze malutkie światełko które wieszczy słonecznym głosem świt czeka już na ciebie świt jest już bardzo blisko [16 lipca 2008 r.]
  13. nie musi ale może a więc nie ma przeciwwskazań
  14. pod postacią kota może odczytać wiele osób czy sytuacji... a co do zmiany czasu, czy przebiegnięcie kota nie może wzbudzić wspomnień?
  15. Pod moją bramą nie stał nigdy żaden człowiek jedynie kot Przebiegł ale to chyba nie jakaś metafora Tylko zwierzę o wielu uszach i kilku ustach Patrzyło na mnie słonecznymi ślepiami Mówiło drugą z warg że ciężko żyć Pod bramą zakurzonym chodnikiem Trzeba się okrywać Do dziś nie mogę otrząsnąć zdziwienia A nastroszony kark mówi Przecież codziennie dostawał jeść W pierwsze usta od dołu Zaś chłód - - Wszak żyjemy na gorącej riwierze [19 lipca 2008 r.]
  16. I Wylewam ognistą rzekę na Pompeje Tak to żelazo - - - wulkan jest jego duszą Już wiecie rzeczywiście jestem kowalem Krzesło staje na baczność koński grzbiet Przeistacza się w zajęczy a ręce kreślą białe litery - - - Mieszkam we Frygii bardzo lubię czapki wolności Choć tak naprawdę pochodzę z Arkadyjskiej krainy Ale nie pamiętam swojego domu Ani drogi prowadzącej do niego Tym bardziej łanów mleka stosów miodu Nawet ojca - - - Tutaj ludzie szanują tylko marmur Z opowiadań wiem że w moim kraju było lepiej - - - Mimo to godzę się z bogami bo co mam zrobić Nie jest przecież tak tragiczne jak chciałby ten głupiec Sofokles - - - Cichy zaułek cichy szept cicha nadzieja Na nowego klienta słoneczny dzień Słoneczny promień słoneczna noc Oto moje życie Ostatnio wykonywałem okucie dla zamku - - - Bardzo rzadko płaczę Niekiedy szkoda mi metalu i wtedy właśnie Wylewam myśli które są prawie tak prawdziwe Jak najzwyklejsze łzy II Przybyło do mnie dzisiaj rano dwóch efebów Nie wyglądali na ludzi twarz stworzona Przez rzeźbiarzy z Attyki wymiary ciała obliczył im Pitagoras i Poliklet być może są herosami Zwłaszcza że młodość spływa z nich afrodyzją Stanęli patrzą w ślepia i szepcą przekleństwa na niby Jestem umorusany kowalstwem ale cóż se la vi - - - To dziwne - - - w końcu mówią do mnie Że jestem herosem i mam wykonać wóz półświatka I wjechać nim samotnym do miasta o nieznanym imieniu Zacząłem dziękować całować po rękach Wszak oni uświadomili mi moją wartość amnesis - - - Od dziś wiem czynię tylko powinność Fortuny Dla niewtajemniczonych Taką nazwę przywdziewa los w starych lekturach Z desek porcelanowych i z szklanych butli po dzikim winie * - - - Ostatnio czytałem dytyramby Kupiłem je lata temu dzisiaj jest jakiś Dziwny dzień - - jakże tu ciemno * - - - Wieczorem przyszli do mojej kuźni koledzy Naiwniaccy upletli się na skrzydłach miedzianych I pytają czy bym nie poszedł do karczmy na samogon Chyba kpią jestem przecież herosem i mam zadanie - Nie pójdziesz z nami na piwo - Nigdy * * * Theos Phanta rei I ja mogę stać się bogiem O boże - - - III Złocista brama szczęka w szańcach zbroi Oto nadjeżdża brunatny kowal na swym wozie Skleconym z desek pewności i z okucia nadziej patrzy Na rzeźby krystalicznie marmurowe sztywnie białe świątynie On będzie królem on będzie królem Na tronie tylko on zasiąść może - - - Tak mi śpiewali dziś już jestem władcą - - - W zamku tysiąca kobiet i tyluż niewolników U mych stóp klęczy świat Złoto płynie rzeczką Apollon przysyła muzy Kość słoniowa połyka wodę Jest cudownie soczyście Nocne orgie pełnia bytu Demiurg sieje na drugim końcu łąki zboże Arystotelesowska forma sensu stricte mknie Na białym koniu nakrył mój ogród powiew Helios pocałował go w usta Eol Nadstawia ucha róg Artemidy Ostatnio Oddałem nawet stary wóz Zeusowi Być może wiecie znam się z nim dość dobrze Niech sobie ma tego starego indora może go rozwiąże Idiota wiekowy pyszałek po dobrym winie Plecie koronki swojej przeszłości że zna Kronosa wariat * Dzisiaj święto Nazwano już moim imieniem szkółkę leśną Przedszkole i Wysypisko śmieci Gordiosa Od teraz jestem eponimem - - - Poznałem tysiące ksiąg miliony Brudnopisów artystów leży w mej bibliotece Okalanej przez złote frędzle Tam grają mówią śpiewają Byłem tam tylko raz Dzisiaj w nocy Poznałem tysiące ksiąg Leżały na półkach I mówiły * Co sobie myśli ten kapłan Nigdy nie pomodlę się jak człowiek Na durnej uroczystości którą tak nazywają przez wypaczenia Języka frygijskiego jest on bowiem pozbawiony koniunktiwu Metafory paraboli i paru innych błahostek które jednak W ogólnym ujęciu dają blask bełkotowi Zwijają go brutalnością Jak papirus w dalekim Egipcie nad zielonym Nilem - - - Ha ha a mój ojciec to Horus (Jestem bardzo konsekwentny) IV Na dwa dni przed zgonem Zapowiedzianym przez cyrulika Który jeszcze nic w życiu nie osiągną Poza pewnością że jest Hipokratesem * Dziś z perspektywy łoża skołtunionego Zakurzonych koszar i trumny wygiętej Nie pamiętam niczego amnezja Mej wyobraźni Tylko ból lewej ręki mi dokucza bardzo Zbyt często ją podnosiłem Do góry głosując kontra w senacie jak amen W modlitwie której nie odmawiam bo nieestetycznym jest Według mej niesubordynacji jest całować Po rękach bezrękiego * Dzień później - - Wstało nawet słońce Wystawiam oczy a raczej Gały tak bo boję się śmierci Jak psa urwanego z łańcucha Guza Zbóż I ognia Srebrzystej nocy która wydaje Się tak ciemna Jak dzień Przez mgłę pól kamiennych ujrzałem kowala Który bije w kuźni metale czerwone I rozczula się nieraz nad nimi W swym trójkątnym rozumie To jednak nie mogę być ja Bo przecież me oczy muszą codziennie płakać łzami A myśli dawne rozczulistki zostały porwane Przez boginie zemsty I nie podobna ich odnaleźć wśród ciemnych gór Chmur piór i meteorów * Teraz wiem Patrz rozdział pierwszy Stara kuźnia to mój jedyny dom Jak gloria Hosanna Ecce logos - - - Choć nie pamiętam młota Wiem że był jestem tego pewien Jak niezbitych faktów mitologii - - mojej Kochanej Arkadii kochliwej Afrodyty I Zeusa błyskawicznego chłopca - - - Przecież oni są widziałem ich wczoraj Jak poszli wszyscy razem za rękę przez ciemną rzekę Ciernistych krzewów wołając Ruszaj z nami Idziemy robić okucia do podwojów Olimpu - - - Tak - - - I poszedł ( Urywki rękopisu króla Frygii pochodzące z I w. n.e. ) [22 lipca 2008 r.]
  17. Na anachronicznym narzędziu wyroków Wisi człowiek Nagi z reklamą umieszczoną wyżej W języku znanym wyłącznie historykom I Wergiliuszowi (Za wszystko inne zapłacisz kartą) A wśród tumanów pyłu przydrożnego Głos handlarza: Tanio sprzedam Tanio Jakiś jedenastu podejrzanych typów mówi że Ten na krzyżu ponoć się poświęca Ale (Czy) nikt nie wie dla kogo Nagle człowiek krzyczy nieznane bliżej słowa: Eloi lema Sabachthani I kona śmierci przysłuchuje się Kilka płaczących kobiet A reklama dalej wisi Wraz z ciałem rzucanym na wietrze I handlarz znowu wrzeszczy: Tanio sprzedam Tanio [20 czerwca 2008 r.]
  18. Bóg umarł gdy kroczył wśród zbóż powstaje ów Zastępca który obejmie mitrę Od momentu przejścia Stwórcy na wymuszoną Emeryturę Nieskończoności Lecz wpierw Kwiaty należy odciąć Od źródła które Jeszcze bije na zboczu Góry Szukaj więc noża I znajdź nowy powiew Bo wiatr tubylca Dawno znikł Zatem żegnaj Stary tworze naiwności Adama głupoty Ewy nie powrócisz więcej A ty człowieku nawiedzaj tak jak Często możesz Ten czas meta-upadku Adama i Ewy W miejscu gdzie pod wpływem Sił nieokreślonych Prawem względności wypadają Klamki Tam zginął Nietzsche Na zawsze [25 czerwca 2008 r.]
  19. „Kartka z kalendarza” Zerwę ostatnią kartkę z kalendarza wypłynę na ulicę jak pot z czoła Przed dom wygnanych książąt Zawsze zniekształcony przez ich wybryki Dziwadła dadaistów W samo południe zdam sobie sprawę Że jestem zgubiony w Mieście które szare jest pełnym Rynsztokiem ogołocone z tego Co znane mi od dziecka Nie będę szukał powrotnych dróg Tylko przebrnę przez rzekę I udam się w pola różnobarwne pełne Zbóż nabrzmiałych a drzewa same będę Kłaniały się peleryną białego kwiatu Włożą mi w usta niebieskie czereśnie Róże zaś powiedzą Dzień dobry Tam gdzie motyl zabił pająka Zastanę karczmę Jankiel roznosi w niej miód człekokształtny W kącie siedzi już kilku Szesnastowiecznych kmieci Oglądając program informacyjnych Popijany piwem Po ciężkiej pańszczyźnie Moment odpoczynku Okaże się że to moi przodkowie A w telewizji mówią Że umarłem Za chwilę mecz [11 lipca 2008 r.]
  20. Na anachronicznym narzędziu wyroków Wisi człowiek Nagi z reklamą umieszczoną wyżej W języku znanym wyłącznie historykom I Wergiliuszowi (Za wszystko inne zapłacisz kartą) A wśród tumanów pyłu przydrożnego Głos handlarza: Tanio sprzedam Tanio Jakiś jedenastu podejrzanych typów mówi że Ten na krzyżu ponoć się poświęca Ale (Czy) nikt nie wie dla kogo Nagle Człowiek krzyczy nieznane bliżej słowa: Eloi Eloi lema Sabachthani I kona śmierci przysłuchuje się Kilka płaczących kobiet A reklama dalej wisi Wraz z ciałem rzucanym na wietrze I handlarz znowu wrzeszczy: Tanio sprzedam Tanio [20 czerwca 2008 r.]
  21. Drzewa co stały przy bożnicy Słuchając śpiewu o upadku Syjonu nic nie mówiły A gdy przyszła wojna Z brylantem ze stali Z nocną błyskawicą I z gromu odgłosem Widziały drzewa klęski Lecz dalej milczały Gdy SS rozstrzeliwało kulawych po drodze Konary zobaczyły trupy rozdziobane I ludzi upadłych do ostatnich granic Tłumy krzyczące brunatną krew i gorzką ranę Lecz drzewa znowuż milczały A gdy kominy wygasły poskromione w krematoryjnym szale wycięto drzewa I spostrzeżono nie usta milczące Ale niemy krzyk rozpaczy który wiatr rozwiewał [12 czerwca 2008 r.]
  22. ”Poeta” Zostać poetą w tym uroczym kraju Trafić do pospołu w cichym, białym maju I słuchać własnych wierszy przez gmin cytowanych Cenniejsze takie chwile niż być w purpury odzianym, Droższe to niż zostać w Olimpii wybranym. Słuchać własnych pieśni wśród wieśniaczek śpiewów Piękniejsze to niż zostać bogiem wśród poetów, Bo postawiony pomnik wśród puszczy i lasów Trwalszy jest niż figury z marmurów i głazów. Trafić pod strzechy stare, do rolników chaty Cenniejsze takie chwile niźli dostać Kapitolu szaty. * Ważniejsze jest dziś uznanie narodu, niż znaczenie czegoś u inteligencji zachodu. Dobrze czuć się istotnym dla własnego rodu- Taki jest cel ziemskiego, naszego pochodu.
  23. Może dla was lepiej dzisiaj Styks przekroczyć? Może dla Was dziś lepiej z dróg życia zboczyć? Pokaże Wam jakie jest me zdanie: Nie myślcie, że wasze cierpienie jest nierozumiane, Nie myślcie, że nic nie dają życiowe udręki i ile te męki, kiedy wam znowu mówią " Ona taty nie ma."-- Zaprawdę dziś powiadam Wam :te wasze cichości dają, sam i nie wiecie jak wiele Ile dajecie wszystkim wkoło rady swym milczeniem: O ile więcej niż nauczyciele o ile więcej niźli przyjaciele Tylko Bóg wie o ile, ileścię zmienili, ileście zbudowali, Ile innym dali. * Wasze cierpienia nie są nadaremne, Pokazują ile matki cenne, I ile dają ojcowie.
  24. O roku ów, kto Cię widział w naszym kraju, Ten zwie Cię rokiem wojny, rokiem urodzaju! O Polsko, kto Cię widział jak byłaś pachnąca Wrzosami i lasami, a ludźmi błyszcząca. A te wrzosy, te wrzosy jesienne Jakby purpurą krwi odziane z tysiąc dziewięćset trzydziestego dziewiątego roku, Co ranek, przypominają mi o tej Kołymie, o Polakach I o Rzeczpospolitej, co nigdy nie minie! Moskale, coście Mateczki Rosjanki słuchali, Iście we wspólnej mogile Zakopali inteligencję Polskiego narodu, Która mimo jesiennego chłodu walczyła, Walczyła z najeźdźcą wrogim I z wojskiem srogim. * Polsko, już Twych synów Niemcy zagazowywali, Już wrogowie śmierć Ojczyzny przepowiadali, A jednak dzięki ludziom, Jak to zawsze bywa, Polska, znów jest, (ale przecie, jak to dobrze wiecie, II wojna światowa Na świecie, skończyła się po pięciu laty; A Rzeczpospolita przez wrogie układy wpadła w roszady, I trafiła w okowy, i korony się pozbył z głowy orzeł nasz morowy) choć może nie zbywa, W bogactwa przeogromne, Jednak błędów swoich ojców pomne Ma szanse, jak nigdy dojść na szczyty fortuny. * Ci co na wschodzie I Ci co na zachodzie Walczyli o wodzie i w głodzie, Przeżywali wewnętrzne powodzie, Kiedy artylerii dzwony roznosiły W cztery strony świat Swych towarzyszy broni mogiły- Niech będą pochwaleni, że pamiętali o swej ziemi! Żołnierze-Polacy, silni duchem, czynni w pracy, Coście poginęli w Matce i na świecie, Wy co w kwiecie wieku pozbyliście się żyć, Z swojej własnej woli, Bo widzieliście, że Polska jest w niedoli- pamiętajcie! że my pamiętamy, Że wy pamiętaliście o swojej Ojczyźnie W tym roku wojny i we wszystkich wojnach , W wojnach bez zwycięscy, gdzie was, ludzi męsckich złapał Tanatos- bóg śmierci.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...