-
Postów
21 260 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
20
Treść opublikowana przez M_arianne
-
A ta morda i wiadrom, Ata.
-
Sok os. Sort ros. Sok i kos. I cydr, a bardy ci. Ale finał; ułani, Fela. A że jabłko; sok łba jeża?
-
Amor kuchcikom, smok ich cukrom, a ...
-
Anno Domini 2018. Salut; nakaz akantu - las. Mi kulig... Orszak, a nakaz; srogi Luk... im. On na korowód ów o rok, anno... - Kata wół? - Ba, i diabłów atak! - Wół smokom? - Smokom słów! - A my? - Maraton na korowód ów; o, rok - anno... - Ta ramy ma.
-
... że to ukoi oku; o, też. A łzawi prawe, że war piwa... zła... A łzawi lewe im śmiewe; Liwa zła. O łza, to kropelki, pikle, por, kota zło. Oczy z co? Oko w oko? Ilu taka tuli? A żar oprócz cór poraża. I kolorów twór; o loki. O, te raz szare, raz szare to. Oto czarne; sen raz, co to? At, oko zielone; fenole, Izo, kota. Toż ócz, cóż... ot. I napada; wzrok ukorz, wada pani. O, ta Nina ma zwidów zwód, i w zamian i na to.
-
- Oto tka Nina z Anina. - Kto to? * - Oto tkanina z Anina. - Kto to?
-
Choinka sentymentalna
M_arianne odpowiedział(a) na M_arianne utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Ja się przy tej choince starej daty nie upieram. Chodzi mi min. o te cukierki; kto nie ulegnie pokusie widząc na choince śliwki w czekoladzie, michałki, czy trufle. I o świeczki; prawdziwe, świderkowate, wytapiane z wosku, z knotami - co najmniej 12 sztuk - które kiedyś płonęły podczas kolacji na ustrojonym drzewku, w zagęszczonych mieszkaniach z firanami, i zasłonami... (p/poż) Wszyscy byli do tego przyzwyczajeni, i nigdy w domu nie było pożaru. Dziękuję poświątecznie za komentarze. (Podobno zwyczaj ozdabiania choinki jest pochodzenia niem) -
Choinka sentymentalna
M_arianne odpowiedział(a) na M_arianne utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Skąd tyle poświątecznej goryczy? Moja " choinka sentymentalna", to wspomnienie z "dawno, dawno temu". Po dzień dzisiejszy przyozdabiam święta. Aktualnie na topie są choinki nowoczesne. (Ostatni krzyk mody lśni na rynku, na mieście). Ale dokoła mnie, w miejscach , w których spędzam chwile mojego żywota, otacza mnie też wiele żywych iglaków. I co, bez cukierków? -
Dawno, dawno temu... Z choinki pachnącej zielenią i lasem świąteczne cukierki znikają przed czasem. Podglądam ciekawie, nie martwiąc się wcale, bo drzewko i bez nich wygląda wspaniale. Na gałązkach bombki, łańcuszki i cacka, gdzieniegdzie pachnące, apetyczne ciastka. Drzewko przyszło z lasu, a więc w stylu wiejskim od góry do dołu lśni włosem anielskim. Gdy już czubek błysnął powyżej gwiazdeczki, na specjalnych żabkach zawieszono świeczki, które zapłonęły w wieczorowej porze, na ubranym drzewku, w świetlistym kolorze. Kiedy przy kolacji wszyscy gawędzili, świeczki na choince wnet się wypaliły. Wśród mocy zapachu ci, którzy nie spali, powitać dziecinę... w drogę się wybrali. Bardzo późną nocą do domu wracali, przynosząc nowinę dla tych, co zaspali. Luli, luli, laj... A puste papierki, lekkie niczym puszki, wisiały na drzewku, jak zwykłe wydmuszki.
-
w przeddzień wigilii gwiazdka wiruje z wiatrem nagle zniknęła nikłe opady śnieżynka osiada w dłoni tylko na chwilę zimowy wieczór biały obrus na stole znajome nutki lecą śnieżynki biały obrus na stole wyczekiwanie
-
Ot, komu kradł dar, kumo, kto? [Wód, uciech ci chce, i cudów...]
M_arianne odpowiedział(a) na M_arianne utwór w Palindromy
A dowód, wdów oda. -
A do dni win doda.
-
Ela, żale. Że tu Mela; bal emu też. O te wina pan, i na pani weto. O, co ta zima; Lech cel, a mi za to co? Piksele na panele; skip? Ul, a wyryte; rety, rywalu.
-
Dziękuję. Owszem, smutek jest tu podłożem utworu, ale proszę traktować temat jw nieco luźniej. Wątek rozwija się poza osobami w linii prostej, a nawet poza osobami w linii bocznej... po prostu... powinowactwo... koligacje... relacje... itd. Wzajemnie :)
-
Na sopel igiełki nikłe, i gile po San.
-
Ali lak dał, gładka Lila. I lilaka Lili. Ali mak dał; gładka Mila. Mili na Nil im.
-
Płyną wersy... własnym nurtem. Dziękuję.
-
Te łzy na choinkę przy oknie, w gałązki ubrane brokatem, i czubek wysoki przemoknie, za moment podany na datę. Gdy jarzą się lampki, i gwiazdki, a w dłoni mam bombki, i cacka, Wypadły z rąk... serce zamarło. To los, który sprawia znienacka. Jak radość zamienia się w ciszę, zbyt zbędne jest wyczekiwanie... I barw w codzienności nie widzę, bo nadszedł czas na pożegnanie. Gdzie smutek na święta wpisany, wers podam ten na pocieszenie; co wczoraj los nagle rozdzielił, dziś złączył na wieczne zbawienie
-
Roman amorka, jak roman amor.
-
I co to ci? A, nie teina... Oto jar; graj o to. Kofeina, danie fok? A to nie to; to te, i nota. - To te? - Sercom moc... - Reset, ot. Ot, opady da po to.
-
I mi wyż dżdży, żywi mi. A da wdów wyż żyw wód ów, zwód wyż żyw wód, wada. Wód ów zwód ów.
-
do mych drzwi puka powierzchowna znajomość pachnie bezsensem
-
Tom, a do dyni miny dodam, ot.
-
A brokułu... korba (?)