Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Giovannii

Użytkownicy
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Giovannii

  1. mój parasol to wczorajsza gazeta niestarannie spłukane mydło cień ulicy wydobywający się z kociej mierzwy płacz i szczęście jedno podwórko tramwaj bez tchnienia noc kolor zaszczutego nieba prawda mój parasol to myśl zagłuszająca stęchłe miasto sparciały kikut bóg telefon halo halo nikt nie odpowiada śmiech trauma rozproszenie
  2. Nie będę momusem bo wiersz jest optymalny :))) Pozdrawiam G.
  3. Często jeżdżę tą trasą. Smutna ta Twoja refleksja. Smutna, ale nie oszałamiająca. Pozdrawiam G.
  4. Gdyby jeszcze dopracować parę szczegółów... Mam jednak nadzieję, że następny wiersz będzie bardziej optymistyczny. Pozdrawiam G.
  5. Zajrzałem tutaj przxyciągnięty nickiem autorki (wolność dla Mumii!!), jednakże wiersz nie zachwycił mnie. "Rzadko wprawdzie, lecz natchniony księżyc przebłyskiem zaćmienia olśni naraz świat." - zupełnie nie zrozumiały dla mnie fragment - "rzadko wprawdzie" pasuje tutaj jak kwiat do kożucha. Podobne przykłady można by mnożyć (choćby wers z "czyliż"). Pozdrawiam G.
  6. Dlaczego to nie mój wiersz?? :)))))) Choć ja pewnie nie użyłbym słowa "newralgicznie". Pozdrawiam G.
  7. w pieczarze sprośnych myśli gdzieś w rejonie nie domkniętych drzwi marzeń sennych stary kustosz pielęgnuje eksponaty zahipnotyzowane w pas de quatre kyliksy pełne antycznego zepsucia drepczą niemrawo śmiech bejart versus beauchamp kociozwinne palce gapiów drwią z daktyloskopii uwaga przebiegli intruzi mroczny kustosz depeszuje do wielkiego policyjnego mózgu stop paramilitarny solfeż kołacze w ściany sto metrów dalej pluskwy tańczą w operze trrrr klucz w takich momentach najlepiej myśleć o truskawkach uciekać? jogurt zamiast ginu wiersze żona i dziecko czas na mnie strop gmachy ziewnęły i zespoliły się w penitencjaryzmie
  8. Już kiedyś wyjaśniałem założenia jakimi się kieruję w pisaniu: jestem tylko nośnikiem energi, interpretację pozostawiam czytelnikom. Jeżeli zatem dostrzegasz tu temat UFO - masz rację, jeśli kwadraturę koła - masz rację; nie ma jedynie słusznej interpretacji w stylu "co autor miał na myśli" :))) Pozdrawiam G.
  9. Na czynniki pierwsze rozkładał nie będę, gdyż nie chcę powielać moich szacownych kolegów. Napiszę zatem o wrażeniach, które są gorące jak ognista gadzina :))) Pozdrawiam G.
  10. plecami w stronę rozmarynu marzymy oregano wiśnie w wódce monolitr gdyby przybyli powiedzieliby co o nas myślą globanalnie obsmarowaliby w swoich pozaziemskich szmatławcach cały nasz system monetarny rozwój kulturalny renesans moralny czy jak ja dziwiliby się fakirom kawą kabą kabałą złotymi krucyfiksami byczkami w puszce grzanym piwem z cynamonem moim snem literami harcującymi w najlepsze wewnątrz zamkniętych kurzem marksów oddychaniem zmysłowych konwalii czy dziwilibyśmy się ich sztuką nauką pokutą i mówilibyśmy nie wierzę ach och po ich zniknięciu cedzilibyśmy martwe słowa przy papierosach lub smogu stęchłych miast ech uch gdyby tu byli powiedzieliby za kogo nas mają gdyby tu byli tubylców nie zrozumieliby gdyby byli
  11. Krótko, zwięźle i porywająco. Pozdrawiam G.
  12. Ręce się składają do oklasków. Brawo! Pozdrawiam G.
  13. Czuję lekki niedosyt. Chciałem się wykąpać w Twym kolorycie metafor, a jedynie umoczyłem nogi. Może następnym razem dasz mi Mileno zanurzyć się głębiej w Twoich słowach i skojarzeniach. Pozdrawiam G.
  14. Ten halloween rzeczywiście mnie przestraszył. Brrrrrr. Chyba nigdy nie przywyknę do tego aby w poezji pojawiały się słowa zaczerpnięte z amerykańskiej imperialistycznej tandety :) Dalej jest już lepiej i nawet podobało mi się. Pozdrawiam G.
  15. Bardzo umiejętnie skonstruowana wyliczanka! Olbrzymi + za prosty przekaz. Pozdrawiam G.
  16. Chciałbym napisać coś dobrego o tym wierszu, ale naprawdę przerasta mnie to zadanie, ponieważ nic mi się nie podoba: temat, styl, język. Bardziej się to nadaje na tekst utworu Lady Pank niż do tomików. Pozdrawiam G.
  17. Technika słowoklejstwa opanowana do perfekcji. Aż ciarki przechodzą po plecach z radości, ze można przeczytać tak dobry utwór :) Pozdrawiam G.
  18. Dziękuję za wszystkie komentarze. "Czekoladowy krzyk rzeki", starówka, śmietniki i przemycane papierosy to (niestety) nie wytwór mojej wyobraźni. To nadoodrzańskie ulice Szczecina. Pozdrawiam G.
  19. Hmmm, chętnie sprostam Twym gustom, jeśli złóżysz konkretne zamówienie :))) Pozdrawiam G.
  20. zwierzokształtny cień leniwie ziewnął i plasnął z rumorem na rozgrzany do bladości asfalt to ja ta sierść te zębiska pazury wbijające się w maź ja przed chwilą obudzone okiennice starówki zarechotały frasobliwie spojrzałem na ludzi pijących szkarłatne poidło byli nieobecni podobni do konającej rzeki której czekoladowy krzyk milkł w sieci pomarańczowych śmietników żółtych klombów oddechu zamczyska niechętnie łypnąłem pod nogi ciągle tam był smakował słonawe policzki polbruku pieścił wulgarnie dumne niedopałki po przemycanych papierosach cały on wydawał się tak lekkodusznie spokojny odurzony skwarem i samowolą psich nieczystości wydawało się że czeka wypatruje wodzi swymi martwymi oczami za kroplą deszczu choćby ludzkiego potu czegokolwiek co oszczędziłoby przymusu pełzania wśród prochu szelestu piaskowych kryształów i tego wściekle napastliwego dotyku asfaltu.
  21. Myśłałem, że się pośmieję, ale tu z wiersza wyłania się tragedia. Niestety nie przekonuje mnie do siebie. Pozdrawiam G.
  22. Cokolwiek napisałbym, nie wyraziłbym nic więcej, niż można by ująć w jednym słowie: genialnie.
  23. przyjemność pogardzam nią jak żmija swym jadem jak poranek rosą na źdźble trawy jak owad rozgrzanym asfaltem słyszę czas komend raz-dwa-trzy-i...ntergalaktyczny sen obsypuje kurzem ostatni bastion rzeczywistości mój umysł drży spontaniczne myśli uchodzą wcale panicznie oglądam wizerunek człowieka gliniany garnek woda mleko ocet czuję zachodzące słońce wśród kominów elektrowni
  24. Brrrr, nie lubię chemii. I nie podoba mi się. Pozdrawiam G.
  25. Czuję się tak lekko po przeczytaniu:))) Pozdrawiam G.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...