Giovannii
Użytkownicy-
Postów
226 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Giovannii
-
To mój ulubiony cykl :)
-
Przesłanie? A co to takiego? Masz rację, nie wszystkim warto zaprzątać sobie głowy. W sumie o tym też jest ten wiersz :)
-
Mogło być gorzej, mogłeś usnąć... ; ) A dlaczego bóg przez małe b ? Dzięki. Pozdrawiam. Lepiej wyglądałby bóg przez małe b w teksie, poza tym nie wszyscy zasługują na wielkie litery. pozdr.
-
Już miałem dać plus, ale się znudziłem pod koniec wiersza, więc nie dam nic. Poza tym dlaczego bóg przez duże B?
-
ognistą krwią z pękniętego nosa zmoczone zęby wzrok utkwiony w leniwie spadającym suficie zabijam się nabrzmiałe żyły szeleszczą cienkim pergaminem zielona tapeta drażliwie schodzi ze ścian usypiam się kopulujące lisy na śmietnisku przed domem skowyt kopie w głowę aż do bólu w skroniach zrywam się mróz gryzie tułowia czarnych od nocy okien drwiąca twarz boga błyska na dnie szklanki odwracam się niedopalona myśl tli się wściekle na podłodze zamiar z konsekwencją tańczą pod łóżkiem poddaję się następnego dnia nie pamiętam nic
-
Ale się niektórzy rozpisali w komentarzach! A ja krótko: plus
-
Byle do lata. Plus.
-
W mantrę jakąś się wkręciłem czytając ten wiersz. Nie mój kufel z piwem. Za mantrę minusa nie dam:)
-
Przychodzi namyśl "Camille na łożu śmierci", ale miesiąc nie ten.
-
Cieszę się, że to przeczytałem. Plus.
-
"w tym miejscu gdzie podnosisz swój krzyż nie ostatni raz" Dlaczego nie ostatni raz? Jak dla mnie z tekstu wynika, że ostatni. Poza tym motyw ukrzyżowania już się trochę wyświechtał w literaturze.
-
Interesujące spostrzeżenie, ale czy trafne? Ponieważ być może rzeczywiście tkwię w błędzie myśląc, iż piszę wiersze, byłbym zatem bardziej niż rad gdybym mógł uzyskać od Pani definicje wiersza. Pozdrawiam.
-
Ja też. Już po Betlejem zmuszałem się do czytania.
-
koniec świata nadszedł tak jak niegdyś zapowiadano w biuletynie pracowniczym pewnej przetwórni w starym mózgowiu dość niemrawo bez wyraźnego hałasu silnym tchem zdjął ogień z latarni zimnym uchwytem ścisnął do bólu przydrożne drzewo szaroniebieskiemu niebu szepnął coś na kwaśne pożegnanie później zastygł kolejny raz go przespałem pytałem potem nikt nic nie mówił
-
I się zrobiło śmiesznie :)
-
psychonautyka: wrzeciono astroterrorystów
Giovannii odpowiedział(a) na Rafal Bielan Wierzbicki utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
Ojej! Skąd taki temat? Dlaczego taka forma? Nie chcę krytykować, zapewne i tak to zrobią inni, jestem po prostu ciekaw. -
Przede mną było już tyle zdań krytycznych, że wstrzymam się od niepotrzebnego wyrzucania słów w błoto. Nie najlepsze w porównaniu do poprzednich Pana wierszy.
-
zabolał mnie ząb zawsze był jakiś niemrawy niczym sandał w kałuży od czasu do czasu błyszczał ropopochodną tęczą teraz wrzeszczy o filozofii dać wódki! wykorzenić! stomatologiczne głowy dookoła zabolało dziąsło jaskrawą żółcią czerwień podbiło jak azjatycki tygrys żwawo lecz dostojnie rzuciło się na ołtarz zębów przeklina nafciarzy octem polać! zalepić! gdybym tylko nie bał się otworzyć ust i oczu
-
Mnie zachciało się śmiać. I to dla mnie największy komplement. Jak ja uwielbiam kiedy ludzie się śmieją! Pozdrawiam :)
-
Witaj! Rybę w wodzie bym zamienił na coś innego. Pierwszy po kilku latach mój komentarz do Twojego wiersza i od razu krytyczny :) Pozdrawiam ciepło.
-
rodzisz się ufasz chodzisz uśmiechasz potem inicjacje kopulacje iniekcje i projekcje świat smakuje octem o piątej rano wyciągasz z kieszeni pomiętny tłustym brudem kawałek papieru chyba z gazety skrzypiącym atramentem rzeźbisz plamy i dziury w sobie jutro zapomisz o czym świat bełkotał ci mroźnym porankiem płaczesz zastanawiasz się i się przekamarzasz lepiej idź już
-
Jak rozjuszony byk hahaha :))) A życzyłem pogody ducha :) Pozdrawiam G.
-
Tak czy owak, ów wiersz ma prawo mi się nie podobać, szczególnie, iż wcześniejsze Pańskie utwory były jedynymi z lepszych jakie miałem okazję czytać na tym portalu. Pozdrawiam i życzę spokoju ducha :) G.
-
Pomijając już fakt, że w latach 60-tych nikt nie słyszał jeszcze o deloreanach, to całosć wiersza jest niczym więcej jak nudnawą papką zespolonych z sobą "makaronizmów". Szkoda, bo wcześniejsze utwory mogły sie podobać. Pozdrawiam G.
-
"Bubele" to w języku jidisz "dziecko". A każdy znajduje taki sens jaki potrafi. Pozdrawiam G.