Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

zwykła

Użytkownicy
  • Postów

    134
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez zwykła

  1. szeleści pościel a jakże, tyle, że nie wtedy gdy nawilżona skroplonym strachem, ale nie ma co dramatyzować ;) uściski
  2. pierwsza i ostatnia proste, druga intrygująca - dziki kot normalnie poruszający się bezszelestnie szeleści - zabawa w październikowo opadłych liściach czy szukanie kryjówki? oswajanie strachu? hmm pozdrawiam
  3. jasne z odcięciem trzeba się pogodzić, tylko jak patrzę na ludzi (bo to nie mój problem), którym w mieście wcale dobrze się nie wiedzie, a wracać nie mają po co, albo zwyczajnie się boją pytań typu: kiedy wreszcie przedstawisz narzeczonego, to smętnie mi się robi Wandzi nie polecam, takie luźne skojarzenie ino :)
  4. Bardzo gorzko heh. W tym fragmencie szczególnie udało Ci się zawrzeć bolączki pokolenia. Podoba mi się żonglowanie konwencjami (zagubiony bohater po jakimś przełomie jedzie do mamy, mieszkającej w małym miasteczku), z jednej strony tradycyjnie pokazujesz barierę pokoleniową (schabowy zamiast zrozumienia), z drugiej zwracasz uwagę na aktualność problemu, dziś bardziej powszechnego fenomenu odcięcia (jeszcze) młodych, szukających szczęścia w dużym mieście od korzeni i braku możliwości powrotu. Sztuczność, o której pisze Freney, dobrze obrazuje zjawisko, że gdy więzi się rozpadają, komunikacja staje się bardzo stereotypowa. Jedynie wypowiedź matki: "Cieszę się, synku /.../ o ciebie bać." być może jest przesadnie sztampowa, matki tak myślą, ale niekoniecznie to otwarcie, jednym tchem, werbalizują, raczej na około próbują ugryźć temat. Bardzo podoba mi się niepozorne zdanie: "Kiedy wysiadłem, panował już straszny upał." Od razu czuje się odmienność świata w którym znalazł się bohater. Nasuwa skojarzenia retro sennego miasteczka, w którym powietrze 'stoi' a życie toczy się leniwie. Brakuje mi tylko nieistniejącej dziś lokalnej restauracji z jakąś panią Wandzią w obowiązkowym fartuszku serwującą paniom lody melba, panom setki ;) Dołączam się do oklasków.
  5. Bonawentura skakał z kwiatka na kwiatek w Pcimiu różnych badyli był dostatek. Będąc babiarzem został badylarzem, podskubując damy kosił sałatę.
  6. na gościńcu między Pasymiem a Pcimiem różne atrakcje czekają dziewczynę i na co te rady by budować autostrady zamiast inwestować w rodzinę ;)
  7. Bonawentura z Pcimia na boki skakał, bo w kółko żonę miętosić nuda taka. Raz in flagranti przyłapany nie zdążył włożyć spodni, w kalesonach musiał dawać drapaka.
  8. Siergiej długo marzył o lasce za kratami bo w prawa był niełasce tyle siedział że całkiem zdziadział teraz chodzi owszem o lasce :D
  9. W Pcimiu Siergiej vel Bonawentura skok na kantor robił krzycząc urra! Miał dres, wózek i szmal, laski wpadały w szał, choć wdzięku nie miał Rogera Moora.
  10. zwykła

    Limeryk konkursowy I

    Bonawentura w kulinariach obeznany lubił kunsztem swym podbijać damy. Miesił ciasto sugestywnie, próbować dawał im je, stąd eksplozję demografii w Pcimiu mamy. ;)
  11. zwykła

    zbawienie

    kilka przymiarek było, z każdą lepiej jestem za przemijaniem, umieranie targało mnie po manowcach ;) pozdrawiaki
  12. Arcyciekawe, ponieważ nie latam z sokołami "umarł wielki Pan" dotarło do mnie przejętym szeptem staropolskich chamów :)
  13. Warstwa treściowa (Apel jasnogórski powiadasz), szyfrowanie znaczeń ma tu dla mnie znaczenie drugorzędne. Odbieram tekst jako wysokiej próby metasztukę. Odnajduję refleksje o procesie tworzenia przywołujące skojarzenia z fundamentalnymi koncepcjami myśli artystycznej -> wybieranie motywu z potocznie obserwowanej rzeczywistości, któremu artysta nadaje rangę dzieła ( Duchamp), przekładanie obrazu na słowo (horacjańskie Poemat jest jak obraz), kompozycja (malewiczowskie poszukiwanie metafizyki w abstrakcyjnych rytmach, proporcjach, wzajemnych układach form), przenikanie się sfery sacrum i profanum. Pod wielkim wrażeniem.
  14. Bardzo trafiają do mnie Twoje stop-klatkowe/malarskie ujęcia. Czytane po mojemu o antynomii Bóg – człowiek ("gdy umarł wielki Pan" świetne), Słowo objawione – historia autentyczna, prywatna. "Piotr gdy wycelował nędzne łydki ku Panu" – bardzo dobre, literówka wycelowaŁ "gdy Andrzej z krzyża kończył nauczanie – gdy miecz wniknął głębiej niż słowo" – trochę zbyt narracyjnie, krzyż zasugerowany w pierwszych dwóch wersach, tu dosłowny ukłony
  15. a może zza lennonek?... chyba, że proponuje Pan nową wersję Powrotu do przeszłości, w której Gandhi hoduje zminiaturyzowane klony Lennona ;D pochwała za ciekawe odniesienia :) pozdrawiam
  16. Przekonałeś mnie do gotowania, wycofuję zastrzeżenie. Po namyśle wycięłabym „dokopać konkurentom”, gdyż ta myśl jest powtórzona dalej – „niszczeniu przeciwników”. „ponieważ polegała głównie na niszczeniu przeciwników kosztem dobra obywateli” – to jest okrutnie sloganowe, ale może tak trzeba, choć Podstawionego powinno być stać na wnikliwsze, bardziej dosadne obserwacje.
  17. zwykła

    Bębenek

    ciekawa, oryginalna tematyka tajemnicze są te pensjonariuszki, czy chodzi o pensjonarki? hmm serdecznie pozdrawiam
  18. jak to nie da kiedy miód! to co wyłapuję to naprawdę kosmetyka (muszę pielęgnować krytyczny pazur coby nie stępiał pod nadmiarem dobra;) jeśli przygotowanie potraw przez Svena ma znaczenie dla dalszej treści, budowania tej postaci, to jak najbardziej, jeśli nie, to jest to takie maźnięcie, które może budzić wątpliwość co do realizmu historii co do polityki - chyba po prostu nie lubię takich uproszczeń, ale jak wszystko jeśli czemuś służy to czemu nie
  19. o żadnych błędach nie może być mowa ino niewieścia przekora gołosłowna ;) dziękuję za wiersz i wielce inspirującą dyskusję :) serdecznie pozdrawiam
  20. Bezwstydnie rozpieszczasz czytelnika! kamyk do ogródka -> Amores PerRos karramba! sprawy do ewentualnego przemyślenia: * wywód polityczny odrobinę na granicy naiwności – może warto by przyciąć * „Przygotował m.in. lasagne, gyros, stos kanapek, deskę zimnych” – tacy jaśnie państwo to raczej mieliby gosposię albo zamawiali catering, chyba, że chodzi o stawianie pomnika męskiemu poświęceniu i odwrotności ról społecznych w tych parszywych czasach ;p
  21. zdradliwe nieraz bywa echo ciemną nocą nie sypia licho od sufitu niesie gdy mruczysz Wieeesiek a w łóżku leżysz z Agniechą :o
  22. jednako w wazonach i donicach próżna kwiatów ornamentu dola gdy za oknem łąka soczysta swoboda tchnienia barw swawola tam hasać kusić motyle my z nimi one z nami tęczową ścigamy chwilę jak bańka mydlana znikamy kompromisowa mam nadzieję to wersja :) pozdrawiam
  23. klient nasz pan ergo każdy facet to klient czasem trzeba w donicę bez pardonu dać choćby kwiat nadstawiał szyję pozwoliłam sobie odwrócić perspektywę dla równowagi ;) pozdrawiam
  24. bardzo dobre...parę smaczków, szczególnie wątek eschatologiczny ;)
  25. Mnie też jakoś nie porwało, wolę, kiedy grzebiesz w bebechach bohaterów...może to przez te "partnerki", które akceptuję tylko w okolicznościach tanecznych, sportowych etc. ;)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...