Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Messalin_Nagietka

Użytkownicy
  • Postów

    6 945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Messalin_Nagietka

  1. Panie Zdzisławie - reguły i wymagania narzuciła Dotyk, szkoda, że tego Pan nie zauważył i bezpodstawnie czepia się mnie, ja tylko wyraziłem swoją opinię - użycie dwóch czasowników, ok, ale tych samych "widzieć" w jednej frazie? - co do końcówki na czasownik, to dla odbiorcy brzmi jak coś w rodzaju nakazu, proszę posłuchać dobrej piosenki (to tylko sugestia) - taką zasadę wmówił mi Kondratowicz (chyba ma rację), spróbuję to na własny sposób wytłumaczyć, zasugerować - jak ktoś nie potrafi tworzyć rzeczy (nawet abstrakcyjnych) to "robi" albo "nakazuje" (innym) - traktowanie poezji jako narracji czy czegóś w tym rodzaju, ok, tu zastawię się wypowiedzią Holoubka, który w jednej ze swych wypowiedzi dość szczególnie umiejscowił sztukę (w jego wypadku teatru, ale myślę, że też pasuje to do pozostałych dziedzin tej krainy) - otóż - jego wypowiedź brzmiała mniej więcej tak, iż grał on w pewnym okresie na Śląsku, wiadomo, wysłała go komuna, grał w sztukach dla "ludu pracującego" o "człowieku pracującym", nikt prawie nie przychodził, robiono więc spotkania (wiece) z przedstawicielami klasy robotniczej, na jednym takim zebraniu, pewien obywatek wstał i rzekł, iż do teatru przychodził po to, że w teatrze mógł zobaczyć coś czego normalnie w życiu nie da rady zobaczyć, natomiast o takim zwykłym życiu to ono więcej wie niż aktorzy i ma mo dziurki w nosie oglądania tego samego tylko bardziej sztucznego, otóż i to, tekst Dotyku tyczy się właśnie tej sterylności narracyjnej, żadnej tu krainy z szyldem POEZJA, postawiła wymagania, jak mamy odbierać i co, no nie i jeszcze czepia się mnie i określa, że się nie nadaję do komentowania, bez przesady - więcej wyobraźni i dwuznaczności życzę Dotykowi i mniej sterylki (bez złości) - rozumiem, iż osoba Pana Karola była dla Dotyku kimś ważnym, za co przepraszam, jeśli uraziłem z ukłonikiem i pozdrówką MN
  2. no i więcej Pan Zdzisław powiedział ech, uciszam się, proszę wybaczyć, w wierszu musi być następstwo wszystkiego co w nim zawarte te "musi" - cóż - nie wymagania, ale cegiełki muszą się składać MN
  3. wydaje mi się, że ktoś tu kogoś uważa za gupka przyznaję się do swojej skośności wpatrzenia w cokolwiek, jestem w końcu tylko czytającym i kojarzę z tym z czym umiem, a wymagania jakie stawiasz chłoną wprost szkołą, jestem nauczycielem, uczę, muszę znać wymagania, moi uczniowie też, to szkolna typówka, o której staram się zapomnieć czytając tu na forum, a gdy czytam to już sukces (i może nie gupka z ilorazem dzielną i dzielnikiem), pojmowanie wiersza zdaje się też przekorą piszących, tak mnie masz zrozumieć i ani mru mru, zauważ, w pierwszej zwrotce podstawowe potknięcie dwa razy czasownik - widzę, poza tym widzę kolejność równań z dwiema niewiadomymi, wszystko posuwa się w takt ja robię to, on robi tamto, spójnością ma być płaszczyzna - tapczan, ale na czym on stoi? podłoga raczej nie współgra, nic tu nie ma barw ani zamazane, wręcz sterylne, żadnego wiru, a gość z łoża nawet się nie spocił jakby był komputerowym "cubasem" i na koniec - "zobaczył" - wedle wymagań wiersza (nie przeze mnie zauważone) nie powinien kończyć się czasownikiem, jeszcze próbuję dojść skąd Karol zwie się Karolem, może to ma cos wspólnego z Frankami (przez duże F)? i proszę - nie bierz tego za jakąś złość z mojej strony tylko patrzę przez siebie, taki mam odbiór, czy to źle? ukłonik i pozdrówko MN ps. tak dla specyfikacji bielą było bagno powstałe z wylewu rzeki, powiedzmy, ze podmokły teren w dolinie rzeki (zobacz rzekę Orzyc - tam tego pełno) - kwitna tak kwiaty o pewnym kolorze
  4. prawie codzień tędy przejeżdżam dziękuję MN
  5. czytaj w myśli, przepraszam, jakoś tak ostatnio czasu mi nie starcza MN
  6. tego nawet nie da się skomentować. nasi przodkowie? mów za swoich przodków:) jeśli "bagno" przyszło Ci na myśl po lekturze, no to jest naprawdę bagno i trzeba z tym żyć. I jak myślisz, jaki iloraz jest wystarczający, żeby zrozumieć - o co w tekście chodzi? Bez względu na to - czy to zly czy dobry tekst, chyba się nie zrozumieliśmy Tobie w głowie ilorazy i zrozumienie a mi wiersz - jak ktoś pisze opowiadania to wcale się nie pogniewam jak w odpowiednim dziale je umieści, nawet takie krótkie co do bieli - przemilczę co do przodków - od moich jak najdalej i tak na koniec - myślę, że walka tu nie na miejscu i jeśli Cię uraziłem - przepraszam, pisałem o tekście Ty - jakoś tak dziwacznie wyskoczyłaś z czymś do mnie przykro MN
  7. zwykłe opowiadanko bez metafor i czegóś poetycznego bielą nasi przodkowie nazywali bagno o to chodzi w tym tekście? MN
  8. ech, wszystko kiedyś do góry nogami stało, lecz na czym? może przed tą wojną było co jeszcze pomiędzy stawami w czym się odbijał świat, a dzisiaj w strojną w lipienie gawiedź rudera dworkowa wrosła, a nuż ci, gdzieś w kącie się schowa, bo straszy tylko i przestrzeni przeczy, byłożby miejsca na ogródek piwny lub wymiarowe boisko dla dzieci, a bodaj myśl by jaką zmienić w zryw i skruszyć, obalić i na złom, co da się, a potem cierpieć, że było … po czasie, za cara dworek był poczęty, w chwili gdy o ojczyźnie było tylko marzyć, a dziś, gdy wolność przed ową się chyli jak człek wydarty z dziejowych wiraży, pod sklepem, wcięty w ławkę, dym puszczając, zza drogi musem dom ten mu jak zając odłupać, wyciąć, to się jeszcze niebo na łeb nam zwali a gleba nie przyjmie, wiatr mieć nie będzie gdzie iść za potrzebą, krowa miast trawy pocznie własne wymnie a tuż zza stawu drzewo wraz z bocianem wyrwie się w kraje w gazety odziane, skąd łeb żyrafy o brzegi Limpopo ściera się, w ogień, między drewka z takim tłem afrykańskim i piwa dać chłopom, a z dworem na dwór, bo nijak do paki, babom na modłę i kapliczkom w kwiaty, basta! niech wywód zakończy się na tym, bo wszystko tutaj do góry nogami stoi i przeczy aby kiedykolwiek było co jeszcze pomiędzy stawami, w czym tkwi odbicie, słowa nie wypowie ten, co świat widział i zamilczał w porę, myląc dwór w lipie z lipiejącym dworem. ------------------------------------------------- od autora: Lipa – miejscowość o rzut myśli od Szulmierza (tu, już w 1885 roku została założona pierwsza szkoła dla dzieci okolicznych chłopów – dziś szkoła podstawowa znajduje się pomiędzy Lipą a Szulmierzem), leżąca tuż pod krawędzią opinogórską, są tu trzy stawy (nie licząc pozostałych), które niegdyś kazał wykopać postępowy właściciel majątku Lipa, dziś w środku wsi stoi zamieszkała rudera po dawnej świetności, dla przykładu, w dziewiętnastowiecznym dworze była toaleta i woda z kranu, doprowadzona z rurami ze stawu. zając – (określenie tubylcze) poprzeczna deska podtrzymująca konstrukcję, by ta się nie chybotała na dworze – (określenie tubylcze, nizinno polskie) – na zewnątrz domu.
  9. Dąbrowski Witold (1933-1978), poeta. Studiował filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim. Debiutował na łamach prasy literackiej 1951. Związany z tzw. pokoleniem “Współczesności”. 1954 współtwórca Studenckiego Teatru Satyryków (STS). 1950-1964 redaktor naczelny Współczesności. Doszperałem się także wiedzy na temat jego żony, mało ale coś jest - I.Lewandowska , oboje przetłumaczyli Mistrza i Małgorzatę M.A. Bułhakowa. Chyba każdy czytał tę pozycję. Nie wiem, czy mieli dzieci. Trudno powiedzieć kto przejął prawa autorskie nad twórczością pana Dąbrowskiego. MN
  10. co w tym dniu napiszesz? MN
  11. spóźnione, przepraszam, ale zawsze i wszędzie - naj naj i jeszcze raz naj!!! z ukłonikiem i pozdrówką MN
  12. To pilne (!!!!), proszę o wszelkie informacje na temat krewnych Witolda Dąbrowskiego - poety zmarłego w 1978, prawdopodobnie zostało złamane prawo autorskie tj. przypisanie sobie prawa autorskiego Proszę też o wszelkie informacje - zdjęcia, broszurki, nazwiska występujących w poznańskich Zaduszkach poetyckich z 1988 roku, w tym wypadku e-mail'e proszę kierować na [email protected], muszę sobie odkurzyć pamięć osób, które mogą pamiętać pewne fakty, dodam, że nastąpiło przypisanie sobie prawa autorskiego, a cała sprawa ciągnie się od 22 lat. za udostępnienie powyższych danych serdecznie dziękuję, osoby, które posiadają choć strzępki informacji mogą być pewne, że nie będę zasłaniał się ich nazwiskami czy choćby pseudonimami, wszystko za zgodą pisemną. MN
  13. Marku, wporządku - może niedługo zacznę nowe zupłnie inne rzeczy, w końcu wiadomo, każdemu może się sprzykrzyć, bo tematów to Ci mam jeszcze o tym Szulmierzu, że hej, dzięki za odwiedziny MN
  14. dziękuję Michale takie to z nudy jednej proste rozmyślenie takoz pozdrawiam MN
  15. tu jest co nie co: www.poezja.org/debiuty/viewtopic.php?id=28354 Leluja powstała z lilii wodnych MN
  16. mostów jest tu parę, czyli dwoje nad jednym asfalt a zielone podwoje kryją tego drugiego, jakbyś szedł tędy z nuda kiedyś zważ by Cię wiatr nie wydudał w zagon, który dziś pewnie już pusty a wtedy? gdym z żoną szedł był pełen kapusty dzięki Stefanie za wejrzenie MN
  17. myśl spod Szulmierza dobrze się miewa, przeszła dwa mostki wprost do Leśniewa, a stąd do Gruduska, co tam łuskać pewnie gdzie jeszcze w rowie pluska i jak jaki topioł z wanny fali to Lilianny ps. bo są powody Lilianna wyszła wody według słowiańskiego mitu
  18. a jak już skrobnął to i drugi przyszedł, Jackiem się zowiąc, skół taki poemat, że spod Szulmierza gdzieś tam pod Przasnyszem szlaczek się skończył i już lepszych nie ma chyba od niego na jednego nuda i tak się wierszyk kolejny mi udał, hihihihi dzięki Jacku MN
  19. w pobliżu rzeki nazwanej Pławnicą, tuż przed Szulmierzem i drogą na Grudusk, gdzie most w most, dziwnym zdało się i mi co być nie do końca prawdziwe i z nudu jednego w jedną porę wymarzoną byłem na miejscu, lecz nie sam, a z żoną, a tu warzywa w zagonach i jeszcze rzeki w korycie nie ma, bo ją wyschło, żona – już chodźmy – rzecze – bo tu kleszcze, a ja oddany i wierny zamysłom z nudu jednego bulgocę na zgodę, myśląc, ze idę po rozum a wodę? ten wie, kto raczy nad rzeką Pławnicą dojrzeć odbicie, choć zmrużonym okiem, mętno i głucho i z żoną iść by co, kleszcze nie wodzą nad byle potokiem, z nudu jednego w wymarzoną porę, prócz nas, robactwo wyleźć nie jest skore, więc póki kleszczy mniej niż żon w pobliżu póty bierz przestrzeń jako falę, w której nud się utopi, resztki w zagon wyrzuć, może wiatr dźgnie co powrześniowym piórem, gdy raz z koryta wyschłego w nud jeden trąci o rozum wpław miarkując glebę?
  20. i ja poproszę o nagranie MN
  21. a może jest jakiś e-book tej pozycji? MN
  22. albo biały miś, toŻ zima jest MN
  23. tak wyglądały niektóe z moich tekstów popielgrzymkowych ale to był 1984 rok, potem już do tego nie wróciłem, nie było o co i z kim walczyć, zająłem się sobą, to także proponuję autorowi - ale oczywiście jak najmniej samolubstwa MN
×
×
  • Dodaj nową pozycję...