Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Messalin_Nagietka

Użytkownicy
  • Postów

    6 945
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Messalin_Nagietka

  1. mam dla siebie receptę gdy jesień chcę wyobrazić jak wiatr coś szeptem zarzucę i sama wyłazi MN ps. to działa na mnie - każdy ma swój sposób
  2. powiem to po złodziejsku - w przyrodzie nic nie ginie - jedynie zmienia właściciela a teraz od strony fizycznej - nawet przy tzw. temperaturze -273 stopni C - lub jak kto woli 0 Kelvina - pkazuje się, ze jeśli nie naruszymy struktury cząstki to ona cały czas istnieje - drży - jednym z możliwych drżeń - rotacyjnym, harmonicznym czy też spinem patrząc jednak od strony poetycznej bardziej do "zbawienia" się czepłem - za co uniżenie proszę o wybaczenie MN
  3. "Noc ścinała każdy horyzontalny wybieg w dal." sugerował bym na: "Noc ścinała horyzont wybiegiem w dal." MN
  4. tak - troszkę może zbyt "nerwowo" potraktowałem te "zbawienie" - jednak masz rację - kwestią wiary jest roztrzygać sens owego słowa - bynajmniej już wiesz jakie mam na to nastawienie - choć chciałem, żeby zabrzmiało jedynie jako sugestia MN
  5. Nie mogę się z tym zgodzić... dlaczego nagle? przecież wcześniej masz liczne aluzje, przy pomocy których łatwo się domyślić że o śmierć chodzi :) Pozdrawiam serdecznie Coolt i o to chodzi - to tylko sugestia - aby ten wyraz "śmierć" w co innego przeobrazić MN
  6. las pełen, zielony, polana pośrodku, na niej pal tak biały jak mgły ciężki woal, mówią, ze w te pędy podążał raz kostur, zwichnął nogę, odciął – takaż śmierci dola, że suszona goleń z kory zdarta pęka, dębem była? brzozą? – tego nie pamięta, woje tędy wiedli, swój zaciężny tabun, noc ich przywitała, las rozstąpił knieje, widząc bielmo, miecze chwycili na zabój, tyleż co w okrzyku padli, ścieląc ziemię, w źdźbła wciśnięci czarem, życie z nich zwiewało, o czym wiatr na strony zawodził niemało, szumi świadków zastęp, gwiżdże po koronach o cyganach, którzy z noclegiem tu stali, chcąc ognisko wzniecić, jęli pal po słojach siekierą, nikt nie wie jak się porąbali, w szczapach złości, w dymie ludzkiej mary zadzior, nocy rozgwieżdżonej ogień strawił tabor, chłopów trzech za bujdę, mając te historie, poszło w noc doświadczać zjaw na własnej skórze, może im szczęśliwie nie da nikt po mordzie, wrócą rankiem z pieśnią i oznajmią chórem, że przy palu spali – świt i prawdy pora odsłoniła ciała, jakby kto ich orał, sławą lasu strachu polana, do której nie pilno nikomu, choćby z ciekawości ktoś taki się zjawił i namowom uległ, po nocy i po nim i po naiwności co w suszoną goleń wrasta i po sękach świeci, śmierć rozdając, po co? nie pamięta.
  7. niezłe porównania - lecz "guziku" mógłbyś troszkę rozszerzyć MN
  8. nie wiem czemu ale w wierszu ujrzałem rozdzieranie szat - na nowe i stare - na poplamione i czyste (nienoszone) i te pudełko które za chwilę przedarte wyląduje może na chodniku i kopnie je jakiś poeta nie zwracając uwagi na zapiski - cięzko dawkować wyobraźnię - ciężko myśli rozdrażniać - człowiek nie królik doświadczalny - jeśli sam nie poszuka to go zmuszą MN ps. z szacunkiem dla autora
  9. przeraża mnie troszkę tytuł "zbawienie" i ostatni wyraz "umierania" - po ochłonięciu - wydaje mi się, ze to tylko zbitka słów - które każdy powinien oczytać jak potrafi - jednak ja widzę tu tylko kleistość wyrazów - może nie jestem już z tych co potrafią odczytać sens ... MN
  10. po pierwsze - troszke dziecinnie ten wiersz skonstruowany - wiedziesz nas przez części omawiające jakąś tam damę i nagle dowiadujemy się, że to śmierć - może nie potrzebnie - czymże jest śmierć .... MN
  11. bardziej wiosną mi zakwitło to co treścią Twą wykwintną zamiast dzwonić - idź pogonić wiatr i chmury - gdzieś na strony MN
  12. dwie armie na przeciw siebie w bojach zaprawieni - obyci jednak Sebastianie w potrzebie w wierszu Twym wystawieni - najemnicy MN
  13. Witku - "cetel" - nietytułowy - rzecz oczywista - lecz rozpowszechniona we współćzesnej cywilizacji - trzeba mi było długo dotrzeć do tego wyrazu - który ani sloganem ani czymś podobnym - a na dodatek Ci, którzy go znają aż w zdrżeniu mieszają myśli. Dziękuję też za ripostę - posmakuję jej troszkę MN
  14. Tyleż prawdy co na kartce bieli ziemia z czasem w proch zaścieli kiedyśmy zrozumieć siebie mieli zrobiło się jasno, ciasno i jak w kądzieli MN ps. dziękuję za niesamowity komentarz
  15. tak piotrze taki ten strach jak w miłości gach przy niedouczonym ciele potrafi zdziałać wiele MN
  16. ej - czemu Lobo tak dzielisz tę jesień na męską i kobiecą - a może by razem przetrwać MN
  17. fajnie, ze napisałeś ten wiersz fajnie, ze jesteś fajnie, ze oswobodziłeś się z ponarzekania na to i owo MN
  18. też bym tak pospacerował - tylko daleko mi do lasu teraz MN
  19. oj kolorowo gdy słowo w słowo przetaczasz barwę jak słońca harfę MN
  20. dziękuję Wuren za tak obszerny komentarz - jak widać jedyny - może i ja zapatrzyłem się na tę Hajnówkę - w sekrecie (już nie w sekrecie) dopiszę, że kiedyś ten tekst spiewała pani z Hajnówki - wiadomo inaczej brzmi jak się śpiewa inaczej jak się czyta - a my poeci chyba zapomnieliśmy, że kiedyś śpiewało się nie recytowało , cóż taka drobna sugestia MN ps. cudzysłowy zostaną bo chyba w nich pozostały wyrazy spoza słownika j. polskiego
  21. tak A-Isha dzisiaj w szklanej trumnie leżąc, o swym zawodzie dość dumnie, mierzy wzrokiem bez skutków, "seven up" kransoludków jej nie zbudzi a może nie umie? MN
  22. przepraszam - nie chciałem nikogo urazić - szukałem rymu do "Przasnyszu" i znalazłem w łazience, hihihi MN
  23. zwabiony poeta zapachem papieru wzrok z gęstwin „nie do snu” unosząc nad ranek, trwa w locie nad ziemią w promieniach orderu, co przypioł nieboskłon do piersi i panem nad grudę wylewną, gdzie ziarna są falą od piachu do boru – powieścią uznaną, smakuje poecie przejrzystość tej księgi, nie bacząc na druk – swój wywodzi słowotok, noc gnije w księżyca okręgu zaklętym, nad ranem się same sentencje zaplotą, zakręcą, zadudnią na dnie wyobraźni samego niebiesia co z chmurą się drażnił, tych ranków spisanych poeta nie liczy, nie wiedzie na szafot by w dniu przypomnienia otworzyć grób, w którym łby święte, co w niczym miarkują przydatność wśród tych co z istnienia, spisując protokół, poeta jest winny, że wiersz cetlem, obóz w nim koncentracyjny.
  24. "gdybym oczy miał jak ręce wziął bym ... (jak śpiewał kiedyś ktoś)" mówić językami - wszystkimi - cóż - prócz wymienionych przez autora z nazwy - dowiadujemy się o języku gestów, języku spojrzeń - autor pociąga więc za język i zaczyna milczeć - początkowo ten zakaz jest krótki - rozchodząc się w nieskończoność drżenia "cymbału" - ejjj - zakręce - jak ten Jankiel ... - jednym słowem wiecej przekazu - w milczeniu - ale jest pozostawiona furtka by każdy kiedyś tam odkrył w sobie wieloznaczność rozumienia innych - choć we własnym zrozumieniu MN
  25. znany wszystkim w Przasnyszu z legendy zacny młynarz, w mieszkańcach ma błędny obraz, dany z odwiedzin księcia, co przy wieczerzy rzekł „prza” śnić chleba i odejść w te pędy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...