tak gromadnie Wam odpowiem:
dzięki za wgląd i zostawienie śladu.
a co do poziomu...to już tak jest
że raz wyżej, raz niżej.
(i do kilku osób chętnych:
kiedyś jeszcze na Was poprycham ;])
pozdrawiam
Piszę do ciebie raz w tygodniu, niedziele
niepodzielne przez siedem dni
przyłapuję na karuzelach.
Kiedy jedno drzewo wystarcza za las
krety wybrzuszają ziemię.
Moje wnętrza wciąż lubią łasić się do ciebie
mam metr szęśćdziesiąt, klejące się światło i sól.
Wycinam zdania, robię z nich przepowiednie.
Według nich orientuję się w czasie. Przestrzeń
zostawiam tobie. Dedykowaną.
w kwestii edycji tytułu można napisać do moderatora (jako "zgłoś złamanie regulaminu" chyba... haha, ale nie ma innej opcji)
i poprosić :) zwykle są mili ;]
pozdrawiam
akurat te okrzyki żeglarskie zrobiły na mnie dobre wrażenie
gorzej z prozatorskim wypełnieniem tego, co między nimi
czyli: przestrzeni, wody, nieba, tego plusku i szumu wody za burtą
czegoś tu mocno brakuje
pozdrawiam
jest pomysł, ale tekst przegadany
(i nie chodzi o powtórzenia)
sporo "mało poetyckich" (z braku lepszego określenia) zwrotów
niestety
akurat powtórzenia fajnie zagrały :)
gdyby tylko reszta dociągnęła do pomysłu...
pozdrawiam
tylko ostatni wers nadaje się do wykorzystania/czytania
reszta to słaba zabawa słowem i skojarzeniami
nie prowadząca (mnie, kota) do żadnych konkluzji, do żadnego obrazu/dźwięku/refleksji
niestety
słabizna
pozdrawiam
takie modlitwy powinny mieć jedną cechę główną:
nikt oprócz modlących się i ew. Boga nie powinien ich słyszeć
(widzieć, czytać itepe)
literacko: to jest koszmarny gniot
i takim pozostanie bez względu na adresata
pozdrawiam
coś iskrzy w Twoim pisaniu
ale zadęcie i patos (tematyki i dobranych słów)
to zdusza, przydusza, przysypuje, obciąża,
sprawia trudnym do przełknięcia
pozdrawiam