Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Witold Marek

Użytkownicy
  • Postów

    1 063
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Witold Marek

  1. No to nawiasy poszły precz; przy TAKICH komentarzach... Tak w ogóle to sądziłem, że wiersz przejdzie bez echa, bo to nie erotyk, ani nawet nie o śmierci; niezbadane są wyroki forum. Dziękuję i pozdrawiam. [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 03-09-2004 11:53.[/sub]
  2. I jak ma mi się nie podobać? :) Choć jeszcze trochę, a byłaby może Sylvia Plath, ale wtedy nakrzyczałbym. Coś może do przewersyfikowania, ale nic (na razie, bo wrócę) do wyrzucenia. Ciekaw tylko jestem, czy to nowy, świeży, ciepły tekst, czy starszy trochę?... Pozdrawiam.
  3. A da się usłyszeć odpowiedź tak, żeby było tutaj w związku z wierszem i żeby Moderator nie nakrzyczał?
  4. No własnie taki problem z diabłem - że nas raczej obłapią anioły, takie prowincjonalne. Pestki nie dam ruszyć, bo to jeden z dwóch moich wierszy na tym forum, gdzie forma scementowała mi się w głowie na tyle, że trzeba by naprawdę Argumentu, aby rozgrzebać. Podoba mi się, tak jakoś. Pozostałe - proszę bardzo :) Pozdrawiam.
  5. Nawiasy dla ludzi - jak to się mówi - dałem, żeby mieć wiersz prosty jak drut, jasny... jak co?
  6. proszę, nożyczki :)
  7. ty wiesz i ja wiem lecz najwięcej o żądzy wiedzą asceci - tamują krew u bram ognia - a cały nasz szum wokół przemiany materii to w nich byle pestka - miąższ nie zdąży zaboleć - ani mnie ani tobie nie było nie będzie dane tyle przebyć w podróży - strumień bytu spływa im po oczach - ani ty ani ja żaden z nas kąsek dla diabła - smętna nasza pociecha -
  8. Dziękuję! Ale właściwie nie umiem odpowiedzieć Pani innym komentarzem niż ten dany Panu Krzysztofowi Wilkowi. Przed takim szalonym hermetyzmem, jaki mi Pani zarzuca, zawsze uciekam, bo autobiograficzne aluzje nie mogą być powodem do zamieszczenia wiersza. Mogło się tym razem nie udać. Pozdrawiam.
  9. Jakby Leśmian gdzieś nieopodal za węgłem, kawałek dalej Czachorowski z katarynką udaje ślepca... Przywoływania można ciągnąć i ciągnąć, aż do starowiecznej "poezji dziadowskiej" - ale ta "Pieśń żebracza" wydaje się mimo wszystko autentyczna, a i nieźle wbija się w czytającego kanciastą rytmiką. Proponuję na pożegnanie tegorocznego lata (wiem wiem, na razie tylko wakacji). Pozdrawiam :)
  10. "wpadaniem rwaniem otulaniem kołysaniem ciągłym ciągle niewyspaniem" Jakoś tak, jakoś to przerzedzić i zmierzwić może... Ale to już pewnie będzie nowy wiersz. No tak. Inny całkiem. Skutek taki, że chyba pójdę do domu i napiszę wiersz pod tytułem: "miłość". Może do pięćdziesiątki skończę (liczę na dużo dłużej :)). [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 01-09-2004 16:39.[/sub]
  11. U innej poetki (tyle że rocka) znalazłem: "zdarza się, że ptaki,/ oślepione słońcem/ nie powracają do swych gniazd". Chodziło to za mną, aż myślałem, że to szkoda, iż nie można tego naturalnie "przylepić" do Pani wiersza... I wciąż mi pasuje, choć właściwie po części przecież mu przeczy. Pozdrawiam.
  12. Najdziwniejszy "w sumie" komentarz, jaki w życiu dostałem. Dziękuję! :) A co panowie właściwie zawinili?
  13. No i "filo-" jako kochający; czyż nie? :)))
  14. Nie. Ale rozchełstanie komentarzy pewnie tekstowi nie pomogło. Nie znam pejoratywnej wersji słowa "miłość" (przydałaby się...). Można użyć w to miejsce steku przekleństw, ale można też wyżyć się na rekwizytach z innej bajki, przywołując je w poetyckiej, gestami krzyczącej trupiarni. A co krzyczącej - to już należy do czytelnika, do Ciebie. Jeśli mimo chęci nie przemówi ten wiersz do Ciebie, to powiedz: słaby tekst. Dziękuję za rzeczowe pytanie i pozdrawiam. [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 01-09-2004 14:32.[/sub]
  15. ...Z akcentem na "wiejskiej" i "nostalgicznie" :) Maksimum efektu za minimum ruchów językiem (oczywiście to minimum to pozór: chodzi o to, żeby nie było ostentacyjnego widoku śladów pracy). I to bez tanich odlotów, grubą kreską, jak słonecznik van Gogha. Nie każdy tak lubi - ale ten, kto lubi, tu się wpisał. Pozdrawiam.
  16. Też się dziwię, że przeoczyłem. Może za bardzo wyliczanka. Zatracenie przeniósłbym z głębi między wersy... w coś tym stylu. Gramatyk mistrzem miłosnym, podskórnie i z fetyszem. A co znaczy: "filo-log"? Co znaczy: "filo-zof"?
  17. "otulone nocą przykryte cieniem spłukane deszczem wyrosłe spod ziemi groby ludzi którzy przeminęli ich życie wypaliło się jak świeca oni już zniknęli jak gwiazda która nagle znika z nieba nie pozostawiając po sobie żadnego śladu tylko kruk przysiadłszy na drzewie żałośnie przypomina o dzisiejszym pogrzebie" Tylko tyle? A jakieś nagrody może? [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 31-08-2004 14:30.[/sub]
  18. Jednym się czyta "normalnie", inni muszą przebrnąć... Mnie się to dobrze czyta głośno. A druga zwrotka stała sie mimowolnie wierszem i odczepić się nie chce (ach, to tonalno-liryczne ucho przchodnia...).
  19. "Nad Kapuletich i Montekich domem/ spłukane deszczem, powalone gromem..." itd. Nie że o tym samym lub tak samo - ale prosiłbym o coś własnego, osobistego, z siebie. A nick piękny. Coraz piękniejsze te nicki.
  20. Dopiero co wyjaśniano mi, że Pan pisząc zakłada taki cudzysłów dystansu i momentami kpiny, że pożałowałem moich gapowatych poprzednich wpisów - a tutaj mam wiersz, który jest dla mnie "normalnie" wierszem, na pierwszym planie. Trudno. Kupuję w dosłowności tekstu; jako piosenkę przenicowanego; podoba mi się, nic nie poradzę. Pozdrawiam.
  21. Za Chiny Ludowe nie wiem, o co chodzi. Warsztat, mówi Pan? Podsunąłem kiedyś znajomemu "superkrytykowi" (jak to on trzęsie tą warszawką...) kilka ślepo wybranych (uważam - świetnych) wierszy Różewicza - anonimowo. Usłyszałem komentarz: "z takim warsztatem niech ten ktoś już lepiej reperuje żelazka". I proszę nie mówić, że piszę nie a propos wiersza :) Ostrożność w traktowaniu zabiegu/dopuszczenia jak nieporadności. To już brzmi klarownie. [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 31-08-2004 13:23.[/sub]
  22. Co nie znaczy, że tutaj nie miałbym propozycji wyklarowania obrazu.
  23. Czy naprawę nie można "skutecznie" napisać czegoś po prostu, na wydechu? Safona pisała: "Spleć, Dike, wiotkie gałązki/ delikatnymi rękoma/ I przystrój bujne kędziory/ zielonym pachnącym wieńcem". Machado: "Osiołeczku szary/ objuczony chrustem/ między oliwkami." Zero "odlotu" - a mnie ujmuje. Was tak zupełnie nie? A co się ludziom podoba w barokowych martwych naturach: leży jabłko; zwisa kiść winogron; lśni talerz. Czy to kicz? Czy to jest płaskie? Właściwie to zahaczam już o swoistą "obronę gustu". Ale też często nie odróżniamy niedobrego od niepodobającego się. Pozdrawiam. [sub]Tekst był edytowany przez Witold Marek dnia 31-08-2004 13:06.[/sub]
  24. Skoro tak się ten golem nie podobał - trudno, niech odpadnie. Wersje: z gołębiem i bez. W porządku. A końcówka? Ona była pierwsza - prawie zaraz po obudzeniu; resztę dopisałem retrospektywnie po tygodniach. Ale to może tak jak z ziarnem: pęd rośnie w siłę, sucha skorupka nasienna odpada..? Dziękuję za wszystkie komentarze; pozdrawiam.
  25. ?????????????????????????????????????????????? !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Czytam profil: "nadwrażliwa i dosadna". To ze mną jest coś nie tak???!
×
×
  • Dodaj nową pozycję...