Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Sylwester_Lasota

Użytkownicy
  • Postów

    12 685
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    60

Treść opublikowana przez Sylwester_Lasota

  1. Tak yło :))))) Edytowałem kilka razy i wyszły takie kwiatki :))). Ślepy się robię i nie zawsze widzę co napisałem. Dzięki za zwrócenie uwagi. Miłego :)
  2. Super! Nic nie trzeba poprawiać, moim zadaniem. Pozdrawiam
  3. ptaki wiją gniazda lisy kopią nory ważka składa jajka rozwija płatki kwiatek człowiek zapatrzony w kopulującą parę
  4. Może. Moje stare czasami są lepsze od moich nowych. :))) To nie ma znaczenia, wydaje mi się, raz wyjdzie lepiej, raz gorzej, ale nie ma co się zrażać, tylko pisać dalej ;). Miłego popołudnia :)
  5. To o dyplomacji i dyplomatach chyba. :) Wiersz nie jest tak dobry jak poprzednie Twoje, które tutaj czytałem, rażą zbyt proste, gramatyczne rymy i brak w nim tej głębi, którą odnajdowałem w poprzednich, ale i tak zostawiam serduszko i czekam na następny. :) Pozdrawiam
  6. Pięknie. Pozdrawiam.
  7. @Andrew Alexandre Owie, zawsze myślałem, że jesteś facetem :))). Masz trochę racji w tym, co napisałeś, ale znów piszesz o rzeczach dla mnie oczywistych i znów nie ze wszystkim się z Tobą zgadzam. Pozwól, że nie będę tego rozwijał i zakończmy już tę dyskusję. Spokojnej niedzieli. P.S.: Żadna wojna nie jest moja.
  8. @Andrew Alexandre Owie, Rozumiem, że nie rozumiesz. Znajomość słów niekoniecznie musi oznaczać znajomość języka. Jeśli jest możliwe porozumienie bez słów, to tym bardziej możliwe jest utonięcie w potoku słów. Tym łatwiej jeśli nie jest się doskonałym pływakiem. Początkowo chciałem zupełnie zignorować Twój pierwszy komentarz, który wydał mi się zwyczajnie durny, a poza tym w ogóle nie odnoszący się do tekstu (żadnego odniesienia do zatopienia/zatonięcia rosyjskiego krążownika czy chociażby refleksji nad losem poległych i poranionych marynarzy, z których część była jeszcze nastolatkami), że szkoda mi było czasu żeby na niego odpowiadać. Niestety, popełniłem błąd i odpowiedziałem. A teraz zamiast pisać kolejny wiersz, trwonię czas na jakieś słowne przepychanki z Tobą. Ale od początku (pierwszy i ostatni raz!) postaram się przeanalizować, to co napisałeś, może wtedy spróbujesz chociaż zrozumieć o czym piszę oraz moją, jak to ująłeś, emocjonalną reakcję. Zaczynasz od: Nazwanie kogoś przyjacielem, to, moim zdaniem, nie jest stwierdzenie, że ta osoba jest naszym przyjacielem, ale bardziej oświadczenie, że jest się przyjacielem tej osoby, z wszelkimi tego konsekwencjami. W każdym razie ja tak uważam, chociaż wiem, że nie wszyscy uważają podobnie. Pracowałem kiedyś z kilkoma Pakistańczykami, w sumie super fajni goście, ale nie dlatego o nich wspominam, lecz dlatego, że zwracali się do mnie czasem właśnie mój przyjacielu. Dosyć szybko dało się zauważyć, że robią to najczęściej w sytuacjach, kiedy czegoś potrzebują, lub chcą okazać swoistą pobłażliwość. To nie ma nic wspólnego z przyjaźnią, mój przyjacielu. Jest zwykłym nadużyciem w stosunku do drugiej osoby. Na chwilę obecną jednak jesteś moim przyjacielem, ale czytaj dalej. Cytujesz klasyka. No dobrze, ale w jakim kontekście? W jakim celu? Chcesz kogoś przestraszyć? Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z możliwych konsekwencji tego, co obecnie dzieje się wokół Ukrainy. Naprawdę nie trzeba nas bardziej straszyć. Ten cytat w obecnej sytuacji, to nawet nie jest głos wołającego na puszczy, to jest po prostu irytujący dzwonek, który dzwoni pośród innych dzwonków wygrywających tę samą melodię. Nie wiem, ale zaraz się dowiem(!)... No proszę Cię! Ty to wiesz?! Podajesz konkretne liczby i fakty, bez powoływania się na jakiekolwiek źródła? Tak na przysłowiowy chłopski rozum widząc takie liczby, należało by dojść do wniosku, że teraz tam walczy cała polska armia! Naprawdę??? Chyba nawet Rosjanie, którzy są wściekli na nas za wspieranie Ukraińców, nie wymyśliliby takiej bzdury, a nawet gdyby wymyślili, to jaki idiota by w to uwierzył? O ile nie słyszałem o Polakach walczących po ukraińskiej stronie, chociaż nie wykluczam, że tacy są, a nawet bym się dziwił gdyby ich w ogóle tam nie było, to dosyć głośno było o Brytyjczykach wziętych do rosyjskiej niewoli. Nic Ci się nie obiło o uszy? Nic nie o nich nie słyszałeś? Mariupol padł... tzn został "wyzwolony" przez armię rosyjską. Myślę że wkrótce dowiemy się o tej Polskiej Armii tam walczącej. Rosjanie z pewnością nam tego nie oszczędzą! W końcu ginęło tam kilkudziesięciu polskich żołnierzy tygodniowo. Musiały pozostać jakieś ślady po Polakach. To sarkazm, ale będę śledził rosyjskie wiadomości. Tak, jak napisałem wcześniej, to zwycięzcy piszą historię - wszystko więc jest możliwe. I znów dzwonisz, ale dzwonisz fałszywie, bo to nie tak było. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! - To cytat z przemówienia prezydenta Kaczyńskiego w Gruzji w 2008 roku. To też wiemy! Nikomu bardziej niż Polakom nie musisz tego tłumaczyć. Więc po co to robisz? Chcesz jątrzyć? Czy co? No a na koniec, to już posadziłeś naprawdę zgniłą wisienkę, a tym skisłym torcie. Najpierw przedstawiasz się jako: O k a y . . . ale zaraz potem stwierdzasz, że jesteś (o zgrozo!) moją matką(!) (pomijam już fakt, że mama zmarła wiele lat temu i nie życzę sobie żeby ktokolwiek szargał jej imię): I na koniec zrównujesz się z dość dużym jednak krajem europejskim i zdajesz się zabierać głos w jego imieniu(?): Podsumowując, jeśli miało być to inteligentne, to nie było, jeśli miało być to zabawne, to nie było, w każdym razie nie dla mnie. Zastanawia mnie jeszcze jedno. Jestem na tym portalu od 2007 roku, Ty też jesteś już od jakiegoś czasu, ale wydaje mi się, że jeszcze nigdy nie skomentowałeś żadnego mojego tekstu. Co mgło cię tak poruszyć w tej miniaturze, że pojawiłeś się pod nią ze swoimi rewelacjami? Hę? W kolejnym komentarzu brniesz dalej: O! Już nie jestem Twoim przyjacielem? Drobna różnica w poglądach sprawia, że starasz się zwiększyć dystans i zaczynasz używać form grzecznościowych? Pozwól, mój przyjacielu, że dopóki rozmawiamy na tym portalu, będę się zwracał do Ciebie na ty i doprawdy, nie widzę powodu, żebyś Ty tytułował mnie panem, tylko dlatego, że nie pochwaliłem Twojego komentarza. Tym bardziej, że wcześniej zwracałeś się do mnie per ty. A co do "tekstu", to chyba już teraz nie masz najmniejszej wątpliwości, że przeczytałem go baaaardzo uważnie. Masz? Ech, czyja Matka? Twoja? Moja mama już dawno nie żyje... W polskiej świadomości nie funkcjonuje takie pojęcie, jak "matka Polska". W każdym razie ja się z nim nie spotkałem i nie spotykam. Moim zdaniem najwyraźniej zapożyczyłeś to z języka rosyjskiego, tłumacząc ich matuszkę Rosiję na język polski. W polskim "matka ojczyzna" brzmiałaby jakoś dziwnie. Chyba sam to przyznasz. Prawda? No i jeszcze raz, nie musisz nas ostrzegać - jesteśmy świadomi zagrożenia. Poczytaj chociażby trochę wierszy na tym forum. Ta świadomość aż tutaj kipi i się z niego wylewa. Myślę, że to już sobie wyjaśniliśmy dostatecznie. Co mi odpowiada??? Tylko proszę nie odpowiadaj. Nie chcę tej dyskusji ciągnąć w nieskończoność. Możesz być nawet na Okinawie, nic mi do tego. Odnoszę się tylko do tego, co piszesz. Ale z drugiej strony, w tej chwili nigdzie nie jest bardzo daleko. Naiwnością byłoby sądzić, że jest inaczej. Myślę, że nie bez powodu rosyjskie bombowce dość regularnie latały przez lata wzdłuż wybrzeży Wielkiej Brytanii aktywizując ich służby obrony przeciwlotniczej i zbierając dane o ich reakcjach, tak na ten przykład. No i ostatni Twój komentarz: Popatrz, sam sobie przeczysz: Prawdopodobnie powiadasz? Pewny jednak jesteś, że nie jest to taki personalny przytyk, a tylko takie Twoje osobiste założenie? A pomiędzy: Nie mogę się z tym zgodzić, uważam, że już się trochę poznaliśmy... Zakładam, że to zostało już wyjaśnione. Przyznam szczerze, że nie mam najmniejszego pojęcia o czym tutaj do mnie piszesz. W Polsce jakiś czas temu "moherowymi beretami" nazywano starsze kobiety, katoliczki, z powodu popularności wśród nich tego typu nakrycia głowy. Nomen omen, moja mama też taki nosiła. I to w zasadzie byłoby wszystko, gdyby nie fakt, że w pewnych kręgach, przeważnie lewicowych, określenie to było zdecydowanie pogardliwe i miało być obraźliwe dla tych pań. Niestety w kontekście całej Twojej wypowiedzi nie jestem tego jakoś sensownie poukładać. Jeśli tak, to nie wyszła najlepiej, moim zdaniem :( No to chociaż w jednym mamy pełną jasność. Powracasz z tym jak bumerang. Podasz jakieś źródło tych rewelacji? Podawałeś konkretne liczby, nie wyssałeś ich sobie z palca, nie zmyśliłeś. W sumie to jestem ciekawy, kto tworzy takie legendy. To już chyba przerobiliśmy. Zastanawiam się jednak nad tym sine ira et studio. Mamy takie powiedzenie Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę. Przez chwilę zastanawiałem się czy nie mam do czynienia z jakimś siewcą... hmm Pozostawię bez komentarza. Pozdrawiam
  9. A tego nie znałem. Ani zespołu, a tym bardziej piosenki. No i robi się coraz ciekawiej ;) Pozdrawiam i... Dzięki :)
  10. @OloBolo, aż nie wierzę, że to wyciągnąłeś z lamusa :))))). Bo pisząc, to co napisałem, przemknęła mi gdzieś ta piosenka w świadomości. :) Eugeniusz Bodo - wspaniały aktor, który skończył tak tragicznie. Pozdrawiam
  11. Wiem, że niektórzy nic z tego sobie nie robią (nie boją się rozmawiać), ale ten tekst, to jest zwierszowany fragment autentycznej konwersacji. Ta stygmatyzacja, o której piszesz... dwie wojny i to, co po nich, cały postęp, wydawałoby się, cywilizacyjny, nie nauczyły nas niczego. Do takich wniosków deszedłem już w trakcie tzw. pandemii, a teraz tylko w tym przekonaniu się utwierdzam. I to jest przerażające... to, co można z nami zrobić. Dzięki za refleksję. Pozdrawiam.
  12. @Father Punguenty, wróciłem z piosenką:
  13. Odejście mamy zawsze jest trudne... niezależnie od tego, ile ma się lat. Pozdrawiam.
  14. @Michał_78 Wielkie dzięki za wszystkie serduszka i ten komentarz. Jak zapewne zauważyłeś "uciekła" mi Niedziela. Po prostu nie przemogłem się, żeby w ten dzień coś napisać, chociaż, przyznam się, plan miałem. :) Pozdrawiam serdcznie.
  15. Ech, niektórym, to ten uśmiech (czytaj grymas) z gęby nigdy nie schodzi, ale u mnie, to rzeczywiście różnie bywa... czasem trudno się zmusić, a spontan coraz rzadszy. :) Tym razem dzięki za odświeżanie wątku ;)
  16. Jak mógłbym zaufać Ci w jakiejkolwiek większej sprawie, jeśli w stosunku do mojej skromnej osoby tak bardzo się mylisz? A mylisz się bardzo. Ale to na marginesie, bo tutaj dyskutujemy o poezji, a nie o naszych prywatnych sprawach. Po prostu, przemyśl dobrze następnym razem, zanim coś napiszesz. Jestem przekonany, że potrafię czytać ze zrozumieniem, nawet jeśli posługujesz się łamaną polszczyzną, i tak, przeczytałem Twój komentarz, a nawet go zacytowałem na wypadek, gdyby miał zginąć, a po odpowiedzi jaką uzyskałem, odnoszę wrażenie, że to ja nie zostałem przez Ciebie zrozumiany :(. To naprawdę przykre. Pozdrawiam
  17. Była taka piosenka... zaczynała się od słów: Ciągle pada... chyba... a może to był tytuł... nie wiem... Czerwonych gitar... chyba... to zespół taki był się potknąłem... tak to jest, jak się spaceruje nocą ze smartfonem i jednocześnie siedzi na forum, ale przecież mogło być znacznie gorzej... mogło padać... a tak to tylko takie lanie wody jest, no bo, to oczywiście! wszystko nieprawda, bo właśnie w tej chwili leżę sobie na kalifornijskiej plaży i podziwiam wschód słońca. Tak w s c h ó d ! A wojna? Jaka wojna? Nie, żadnych żartów sobie nie robię, tylko staram się zobrazować na czym polega lanie wody. I w zasadzie mógłbym tak bez końca, ale prawdziwy mężczyzna wie kiedy przerwać... to znaczy skończyć... Ciągle pada :))))) Zdrowia Pokoju i Wolności!
  18. Co tu dużo pisać... :) Pozdrawiam
  19. Nawet nieźle, tylko... czy to aby na pewno jest fake news? :) Pozdrawiam
  20. Ciężko będzie, ponieważ jak ujął to niezrównany Albert: Tylko dwie rzeczy są nieskończone - Wszechświat i ludzka głupota... Z tym, że co do tego pierwszego, to nie ma pewności - dodał. No to ja dorzucę od siebie, że jeśli coś jest tak powszechne, to niestety nie może być w cenie :). Ale chociaż jest zabawnie, a głupstwa wszyscy popełniamy ;) Pozdrawiam
  21. Wybacz, że dziś piszę do ciebie po angielsku, trudno mi używać ojczystego języka... Strasznie mnie przytłacza i trwoży teraz wszystko... obłuda, nienawiść, kłamstwo i polityka. Boję się odezwać do męża na ulicy, bo strach, co pomyślą ci, co przechodzą obok... I strasznie jest mówić, a jeszcze straszniej milczeć, kiedy nie wiadomo, co teraz z nami zrobią. Spokojnie. Możemy rozmawiać po rosyjsku. Rosja to przecież kraj Tołstoja i Puszkina... i nie mam naprawdę zupełnie nic przeciwko rozmowie z tobą językiem Sołżenicyna.
  22. No i kto dzisiaj jeszcze czyta Słowackiego? Ale z tym sylwestrem, to już przesadziłeś - żadnych zgonów w moje imieniny! ;) Pozdrawiam
  23. Trochę nieszczera ta szczerość. Wino nie zmienia koloru, ale może zamienić się w ocet. To całkiem naturalny proces. Niewinność istnieje! Zabija ją wina. No i na koniec fakt, rozbitych luster ci u nas dostatek. I co w tym wszystkim najdziwniejsze, pomimo tych wszystkich uwag, ten tekst ma jakieś coś w sobie. Pozdrawiam :)
  24. Bo ja prosty chłop jestem :) Plus, kiedyś mocno postanowiłem nie udziwniać pisaniny, co nie przychodzi mi z wielkim trudem, bo jak powyżej wspomniałem, prosty chłop jestem. :))) Wielkie dzięki :) Pozdrawiam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...