Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

anna_rebajn

Użytkownicy
  • Postów

    1 430
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Treść opublikowana przez anna_rebajn

  1. Oczywiście, że lepiej. Dziękuję. A "wewnątrz" było zamierzone, ale roboczo zmieniłam. Zobaczę jak mi się będzie czytało całość. Anna
  2. Już na progu stojąc domu naznaczeni piętnem śmierci jeszcze klamka nie dotknięta ledwie żywi już przeklęci Wewnątrz cicho że aż pusto każdy kąt zapełnia myślą dawna pustka nagle ciasna tylko czas z niej znika szybko W głebi chaos że aż boli milion pytań jedna całość miliard sekund w drobnych gestach a znów czegoś brakowało Drzwi zamknięte wyjścia nie ma i zniknęła czyjaś strona zapisana drobnym maczkiem z pajęczyną wymieciona. Nic na progu dla wieczności łzy w pamięci czas pościerał kontur rozmył się w przestrzeni ktoś następne drzwi otwiera W międzyczasie między drzwiami można dostrzec ten sam obraz w którym świat wirując tańczy raz w objęciach zła raz dobra.
  3. Rzeczywiście, jakoś wietrzenie u nas Kaju. Jak tak dalej pójdzie, zniszczą nas przeciągi. ;-) Jesteśmy do siebie podobni ja człowiek i brat mój podniebny tak trudno nam wytrwać w nastroju spokojnym za chwilę już gniewnym szalonym targani uczuciem pędzimy oślepli przed siebie i zanim zniszczymy się w końcu już spokój na nowo w nas drzemie jesteśmy do siebie podobni ja człowiek i brat mój podniebny szukamy wciąż miejsca dla siebie bo chcemy się poczuć potrzebni
  4. Zrozumieć wiatr w pół słowa, a potem go opisać, w najprostszych kilku słowach by w nich sam siebie słyszał. Przeniknąć warstwy ziemi do prochów zapomnianych i podnieść je i wskrzesić, tak żeby zmartwychwstały. Ogarnąć świat przestrzeni, z ogromem wiecznej pustki, wypełnić go znaczeniem by nie chciał mnie opuścić. Uchwycić promień Słońca z uśmiechem skrytym w cieniu i zbudzić jak batutą muzykę w przeznaczeniu. Odtworzyć piękno zmysłów w przejrzystej jasnej mowie by mógł odzyskać wiarę samotny szary człowiek. Tak bym chciała...
  5. Przespalam się z tymi "ramionami" ;-)) i poprawiłam dwa ostatnie wersy. Pozdrawiam cieplo. Anna
  6. Tam było za dużo sylab (w bezpieczne), a te ciepłe ramiona jakoś tak przemawiają do mnie chłodnym wieczorem ;-), może rano wymyślę inne zakończenie. Anna
  7. Jestem tym czym ty nie jesteś i tym jestem czym ty jesteś i przestrzenią i powietrzem ciszą myśli w mym jestestwie jestem źródłem i strumieniem i oddechem i kamieniem ciepłą ziemią i prochami krzykiem żalu strachem łzami nawet czystym zrozumieniem lecz kim jestem dalej nie wiem
  8. Miałaś rację marianno, rytm się załamywał w ostatnim wersie. Przeczytałam, poprawiłam, dziękuję. :-). Anna
  9. Ukołysz mnie proszę i uśpij powieki mi śniegiem przyciśnij i pozwól odpocząć od siebie na nowo mi pozwól się wyśnić i bielą mnie otul po pięty niech czysta już będę jak Anioł i skrzydła wyrysuj na szybie co w mrozie wyrosną mi z ramion i ponieś mnie chłodnym powiewem w korony zmarzniętych gałązek i niech mnie przytulą przygarną jak gołąb zmarznięty przysiądę i spojrzę z wysoka na ziemię bielutką i jasną jak uśmiech i pozwól obudzić się sobą nim całkiem na dobre już usnę otulę się tobą jak chustą przez chwilę poczuję się lepsza by móc się odnaleźć spokój w łagodnym rytmie wiersza.
  10. Jak zwykle dziękuję za spostrzegawczość. :-) Anna.
  11. Dziękuję oczywiście, bo tak pochlebna opinia zdarza się rzadko. Anna
  12. Wiersz w sam raz dla mnie. Zgrabne rymy i rytm wiersza (mam wrażenie, że załamuje się w ostatniej zwrotce ?). Przy tym interesująca treść, zmuszająca do powtórnego przeczytania. Bardzo płynny. Uważam, że to naprawdę dobry początek (o ile to Twój początek...). Pozdrawiam ciepło. Anna
  13. Dziękuję marianno za wychwycenie błędu.Też zwracam na to uwagę, ale ten akurat był sprytniejszy ode mnie :-).Pozdrawiam ciepło. Anna
  14. Dziękuję za uwagi i spostrzegawczość. Co do rymów - po prostu nie potrafię pisać inaczej. Nie moja bajka :-). Anna
  15. Motylom zazdrościsz kolorów podglądasz ukradkiem zawistnie gdy kwiaty je pieszczą płatkami i wiatrem łaskoczą je liście i chyba zazdrościsz im skrzydeł co niosą je wyżej i wyżej a przecież są kruche jak szczęście co nagle uderza o szybę spod stóp uciekają ze strachem by zdążyć się ukryć przed wiatrem co porwać potrafi na strzępy kolory jak sen delikatne
  16. Zasłuchani w słowa innych przestajemy słysześ siebie i gonimy echo prawdy którą rozniósł wiatr po niebie zagubieni w centrum świata wciąż szukamy serca ciszy nieświadomi że to ona pierwsza myśli nasze słyszy nadzy w wiarę umieramy że zdążymy dojść do celu co się ukrył na dnie duszy niewidoczny dla tak wielu urodzeni bez niczego nieustannie szczęścia głodni wypuszczamy je z oddechem jak gołębie z ciepłych dłoni zaszukani niepotrzebni ptakom bliżsi co bez siły w błękit nieba zapatrzone pełni tęsknot odchodzimy
  17. A Powązki ciągle śpią z Aniołami co na straży czasu stoją pośród drzew wśród zatartych rysów twarzy pośród głosów co zamilkły na alejkach kamienistych w cieniu krzewów i modrzewi gdzie się dzień zatrzymał przyszły z pomnikami magicznymi co trzymają w dłoniach krzyże jak przechodnie dzierżąc wiarę gdzie potoki wiecznie bystre z echem myśli co stanęły w czasach bliskich a tak dawnych które niosą się gdzieś z góry na mogiły nie umarłych z rytmem kroków delikatnych na jedwabnych ścieżkach wspomnień z matek córkom przekazanych co nie dają się zapomnieć a Powązki ciągle śpią drzemią tylko pośród grobów ciszę grzejąc w ogniu serc co wyrwały się z Narodu
  18. W kapliczce przydrożnej latami zniszczonej spod cienia wierzbowych gałęzi spoglądał wśród kwiatów i liści cierpiący słuchając codziennych spowiedzi ukryty za murem przed wiatrem troskliwie wpatrywał się w pola za drogą i w ludzi klęczących po pracy przy ziemi w sumienia co wzięli ze sobą co ręce wznosili za ciężkie za twarde by ogrzać w promieniach modlitwy i ciszę sercami tulili do krzyża tak piękni choć przecież tak brzydcy rozstajem złączeni spleceni milczeniem dzielili się wiarą jak chlebem by odejść spokojniej krokami lżejszymi bo każdy wziął trochę dla siebie a On tak niezmienny jak krzyż na rozstaju wciąż czekał następnych pielgrzymów choć wiosny mijały jesienie i zimy wskazywał im dorgę do Rzymu
  19. Dziękuję za uwagi. Jak sami widzicie każdy wiersz ma swojego odbiorcę i chyba trudno znaleźć taki, który trafi do wszystkich. Pozdrawiam ciepło. Anna
  20. Ładnie to określiłaś: Jeden uzupełnia Drugiego, czyli Bóg Rozstajny: Rozstaje Jezu, bądź wyrozumiały... - na rozstaju dróg uklękli chłopi i baby jęczały, świece się tliły wolniej od słońca. Choć tyle razy wzeszło potem nowe, ten krzyż rozstajny utkwił w mojej głowie głęboko, aż do Końca. I wznieśli ręce za ciężkie za twarde by ogrzać w promieniach modlitwy a potem ciszę tulili do krzyża tak piękni choć przecież tak brzydcy rozstajem złączeni spleceni milczeniem dzielili się wiarą jak chlebem a potem odeszli z ciężarem na szyi bo każdy wziął trochę na siebie
  21. Dziękuję za linki. Przeczytałam właśnie wiersze Antoniego Leszczyca i Baudelaire. Jestem pod wielkim wrażeniem. Odbiór Boga to coś bardzo osobistego. Bóg w naturze jest piękny, nieskazitelny. Bóg na krzyżu ułomny i cierpiący, a jeden uzupełnia drugiego. Wczytam się uważnie w te wiersze i pomyślę nad tym. Pozdrawiam. anna
  22. Nie chcę więcej niż możesz mi dać i nie więcej niż unieść potrafisz ukryć tylko owinąć w twój cień licząc gwiazdy o drogę nie martwić chcę się wtopić w ramiona tych gestów które znaczą coś więcej niż słowa kroplą smutku w milczeniu rozpłynąć które bardziej pociesza niż mowa nie chcę więcej niż mogę ci dać i nie więcej niż przyjąć potrafię chcę byś płynął wbrew falom pod prąd a ja będę przystanią na rafie będę żaglem i wiatrem w tym żaglu i niebem co wpadło do morza i ciszą bezkresną przed burzą płomieniem co stopy ci ogrzał i chlebem ci będę co rano co pachnie by drażnić się z głodem i będę gdy czas nam pozwoli bezchmurnym spokojnym zachodem
  23. Ciszo cmentarna moja co wisząc mgłą nad domem szelestem budzisz liście uchwycić cię nie mogę umykasz myślom płochym kamienną wąską drogą i klękasz wciąż gdzie indziej tak bliska wszystkim grobom unosisz się wśród kroków do wspomnień co odeszły do ognia zgaszonego wciąż jakby w czasie przeszłym nie dotknę i nie zniszczę pospieszę za twym cieniem odnajdę wśród kamieni co mierzą czas milczeniem
  24. Dziękuję za uwagi i wiersz. Jak zwykle mam wrażenie, że długa droga przede mną. Twoje wiersze są dla mnie pomostem między tym co piszę, a poezją współczesną, która z trudem do mnie przemawia. I najchętniej zostałabym na moście, żeby móc widzieć więcej. Anna
  25. Dziękuję. Raz lepiej, raz gorzej. Jak to w życiu. Cieszę się, że wiersz się spodobał. :-). Anna
×
×
  • Dodaj nową pozycję...