
jasna
Użytkownicy-
Postów
1 229 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jasna
-
Ten temat jest mi bardzo bliski, dlatego uważam za prawdziwy. Medycyna niekonwencjonalna potrafi działać cuda bez skalpela, ale niejednokrotnie musi być wspomagana przez lekarzy i odwrotnie. Słonecznie pozdrawiam, jasna :-)
-
Cześć Pietrek! :-)) I chyba przyznam Ci rację. Mi też bardziej naturalnie brzmi "bębnią w parapet". Muszę się zastanowić.
-
Oj, oj... mnie to się nieładnie kojarzy: jesienna słota za piecem czeka na noc nowiutki świerszczyk Proszę wybaczyć, pewnie to pierwsze oznaki jesiennej nudy? :) To ja się podłączę do świerszczyka bo zza pieca wabi ;-) Tłusty i zataczający się jeż, jakoś mniej nęci ;-)) ((:D))
-
bardzo mi się podoba jako haiku, ale i jako pomysł, bo faktycznie ciężko byłoby je policzyć. No, chyba, że przestanie padać. U mnie nie pada i qrka liczę dalej... ;))Pozdrawiam. bezsenna noc barany policzone co do jednego Dzięki HAYQ :-)) Skoro u Ciebie nie pada, to kurka na co Ty liczysz? ;-) A Twoje haiku jest fajne i nawet okazuje się, że jesteś dobrym pasterzem ;-) :-)) Kasiu, ciekawa jestem dlaczego zamieniłabyś, bo obie formy są prawidłowe, ale jest między nimi subtelna różnica. Pozdrawiam i dziękuję :-)) Jak się okazuje i komentarze można różnie interpretować. Cha-cha-chaa! Ja liczyłam parami ;-))
-
bezsenna noc nie policzone krople bębnią w parapet
-
Na razie jest to dla mnie zagadka i nie umiem jej rozwiązać. Może jutro będzie jaśniej? :-))
-
Ja nie wiem :-(
-
Powyższy zapis sugeruje również, że bez niej w jego domu zalęgły się myszy :) Cha-cha-chaa! Rzeczywiście można tak zinterpretować. Musi być cicho. :-))
-
Zamiast edytować, usunęłam. Po czasie sobie przypomniałam o swojej gościnności i wścibskich gościach ;-) Cieszę się, że Tobie i Orstonowi podobało się. Dzięki :-))
-
Fajne :-)) Ale wpadł mi do głowy jeszcze taki pomysł: bez niej -- budzi mnie mysz w mieście (ruchliwym? gwarnym?) Myślę, że wniosek nasuwa się sam. (Jakaż cisza!... {bez niej})
-
Wiem, było! Miastowe przyjechali i wcięło. Musiałam odgrzewać ;-) jasna :-))
-
przyjazd gości wszystkie drzwi kredensu szeroko otwarte
-
To moja wina. Czasem bywam nazbyt precyzyjna. W sumie w oknie, na oknie, przy oknie nie ma większego znaczenia. Jego mi żal ;-) Na razie nie mogę otworzyć stron, do których podajesz linki. Później poczytam. Moja wiedza, co do paprotek ogranicza się do tego, że właśnie produkują ozon i wskazane jest ustawiać je w pokoju astmatyków/alergików. Paproć (jak ponoć każdy kwiat) lubi, aby z nią rozmawiać. Chyba dlatego jestem taką gadułą.
-
Domyśliłam się dlaczego ważne jest dla Ciebie "okno", więc może je wstawmy? odeszła-- w oknie znów zieleni się paprotka No, nie trafisz za paprotkami ;-) Orstonie. jasna :-)) P.S. Na wschodzie to muszą mieć szerokie parapety. Na zachodzie nie męczą paprotek. ;-))
-
To musiała faktycznie wydzielać toksyczne promieniowanie ;) Podchodzi pod niezłe senryu. Może lepiej byłoby zastosować w L3 czas teraźn., no i "w oknie" - byłoby bardziej "przestrzenne" w odczycie… Nieco zamienić i mniej - więcej: odeszła -- w oknie odżywa paprotka Pozdrawiam 3-5-3.. czy wszystko musi być policzone jak dni? ;) W sumie o tym samym mówi, tylko czasownik przesunięty w środek ale... podoba mi się :-) Zastanawiam się nad czasem (o(d)żyła), ponieważ takich rzeczy nie zauważa się na bieżąco: patrzysz po jakimś czasie a tu paprotka, ta co to wyrzucić ją chciałeś bo taka licha - wypiękniała nad podziw. Dziękuję i pozdrawiam. A gdyby tak? odeszła -- znów zieleni się paprotka Trochę szkoda "okna", ale w ten sposób pozbywamy się "odżywa". Chociaż tak sobie teraz myślę, że paprotki raczej nie stawia się w oknie. Boskie Kalosze, podoba mi się to haiku. jasna :-)))
-
(...) natomiast sam tramwaj jest (i zawsze był) Twój :-) Proszę bilety do kontroli ;-))
-
Tak, ale taki podział na klasy sugeruje, że cała klasa bawiła się w klasy, ale pierwszą zmył koniec wakacji, drugą deszcz :) Jednak w pierwszym przypadku nie było klasy, bo jeszcze trwały wakacje. Poza tym, wygląda to tak, jakby dzieci łączyły się w czasie wakacji podczas zabawy w klasy? (co przerywa deszcz, bez którego trwałoby to dalej). Moim zdaniem chaos wprowadza pierwszy wers (koniec wakacji) bo bez niego wydźwięk byłoby czysty: deszcz zmywa klasy z boiska Teraz w pierwszym wersie można by wstawić coś równoważnego z końcem wakacji, w rodzaju koniec zabawy. Zabawa sugeruje, że nie były to szkolne (obowiązkowe!) zajęcia gimnastyczne więc naprowadza na myśl o grze w klasy. Gra w klasy to obraz laby, wakacji, odpoczynku. Nadszedł czas nauki w szkole, w klasach. Jest jesień i deszcz (może łzy po lecie), który zmywa klasy. KONIEC. Wracajmy do klas. Taki był mój zamysł. Żegnaj lato na ro(c)k. "Nie gniewaj się Waldek, ten tramwaj jest naprawdę Twój, a reszta moja". ;-)) ((:D))
-
Tak, wszystko można zwalić na omamy związane z nadużyciem alkoholu :) Więc tylko jeszcze zaszeleszczę pięknym: dziękuję. P.S. Uwierzyłem, czekam na Twoje opowiadanie :) To ja zabłysnę złotym zębem... aj! wskazówką ;-)) Słowa dotrzymam na pewno. Taka już jestem. O terminie nie wspominałam :-) Na jaki adres wysłać?
-
Nie mam dziewczynek. Jeszcze? ;) Chodzi o to, że czyta się tak, jakby koniec wakacji był równoznaczny z końcem skakania. Koniec wakacji jest tu za mocny, brzmi jak jakaś wyrocznia, tymczasem po każdym deszczu dziewczynki rysują nowe pola i im bardziej padało, tym dłużej potem skaczą :) Zazwyczaj autor nie ma wpływu na interpretacje Czytelnika, ale czasem udaje się ją ukierunkować. Haiku to chwila, którą zapisujemy, nie martwiąc się, co będzie po deszczu. W moim haiku starałam się przenieść klasy z placu zabaw do budynku szkolnego. Jak zwykle serdecznie dziękuję Ci za cenne uwagi. Pozdrawiam, jasna :-))
-
Nie jestem biegła w teorii i na pierwszy rzut oka wydawałoby się, że fraza jest przenośnią, ale w zestawieniu z kociokwikiem jest ok. :-)) Co tam ok! Jest super! Dobrze, że zegar bez płaszcza ortalionowego ;-) Pozdrawiam, jasna :-)) P.S. "A przeca, godołam, godołam, godołam - nie pij (...)" ;-))
-
Dzie wuszko, dzięki :-) Marianno, no właśnie ;-) Boskie Kalosze, tzn. kiedy skaczą? Gdy pada deszcz? Czy gdy kończą się wakacje? Tak, czy siak - gratuluję dziewczynek :-)) Orstonie, masz rację. Dziękuję. Zastanawiam się, czy nie lepiej brzmi "z placu zabaw"? Pozdrawiam Was serdecznie, jasna :-))
-
koniec wakacji deszcz zmywa klasy z placu zabaw
-
Oczywiście, że samosiejka (niekoniecznie bidulka): jaka cisza w jordanowskim ogródku - różyczka Pozdrawiam ;) Szkoda, nie będzie dramatu :-( plac zabaw - pośród dzieci sieje baba mak :|, :-), ;-D
-
Dokonałeś ;-( :-)) Fanaberko, Boskie Kalosze, myślę, że właśnie "róża samosiejka" wyjaśnia wszystko. Między różami jest różnica. Nie chcę odbierać Wam możliwości w interpretacji, tłumacząc co miałam na myśli, bowiem dyskusja zaciekawiła mnie. Boskie Kalosze, gdybyś miał napisać opowiadanie, albo przypowieść, która róża byłaby wdzięczniejszym "bohaterem"? Ta szlachetnie urodzona, opuszczona, w pokrzywach, dziczejąca, i w końcu i tak z opadającymi płatkami, czy samosiejka (niekoniecznie bidulka)? (...) Pozdrawiam Was, jasna :-))
-
Fanaberko, ładna myśl. Szkoda, że nie w haiku :-( Pierwszy i trzeci wers trzeba byłoby przerobić. Z pozdrowieniami, jasna :-))