
jasna
Użytkownicy-
Postów
1 229 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez jasna
-
Dziękuję :-) Mam nadzieję, że to już naprawdę ostateczna poprawka. A jednak była to przedostatnia. Zamienię tylko "zmierzch" na "świt".
-
jesienny świt coraz więcej popiołu wokół ogniska
-
Bardzo zmysłowe. A może by tak nadać nocy więcej ruchu (skoro o dłoniach) w pierwszym wersie? A w drugim odjąć gorąca (skoro o nocy), czyli: niby pytając o powód - z góry już znać (ech, ta miłość) odpowiedź. Coś w tym kierunku: coraz ciemniej - twoje dłonie* czy pokrzywy? Pozdrawiam :) *jeszcze tw(oj!)e dłonie Twoją wersję zapiszę po swojemu: coraz ciemniej - to twoje dłonie jeszcze czy już pokrzywy? Podoba mi się, ale tracąc "nocną schadzkę" traci się całą dramaturgię. Opuszczając gorące - parzą też tracę... zapomniałam fachowej nazwy. Pan to wyczuwa? (W. Młynarski) Natomiast zyskuje się to, o czym wcześniej piszesz: ruch i niby-odpowiedź. Dziękuję :-))
-
O! Przy takim zapisie można zamienić "twe" na "twoje": nocna schadzka - twoje dłonie tak parzą czy to pokrzywy? Dzięki :-))
-
Dziękuję Aniu :-))
-
Bardzo mi się podoba Twoja obserwacja: uchwycenie chwili kiedy liść "cieszy się wolnością" nim spadnie nie wiadomo gdzie. W trzecim wersie zamieniłabym "na co" na "po co". Pozdrawiam Cię Fanaberko, jasna :-))
-
Witaj Ann :-) Moim zdaniem to, że gołąb je Ci z ręki nie musi oznaczać tylko jego ufności. Może być też np. głodny. Chyba lepiej interpretację pozostawić czytelnikowi. okruchy chleba na wyciągniętej dłoni przysiada gołąb No i chyba nie ma co się z tym ukrywać, bo to ładny obrazek. Pozdrawiam serdecznie, jasna :-)) Moge sie mylic, ale ta wersja, podobnie jak wersja Ani sa wprawdzie poprawne ale gubia cos co chcialam przekazac. Ten obrazek jasna jest taki "bezlpciowy".... Jakis golab, jakis chleb i on go je bo jest glodny. A u mnie jest klimat schadzki. :o) Zobacz, golab ufa "mi" a nie komus nieokreslonemu, to jest "moj" oswojony golab. Poza tym, golebie zwykle fruwaja stadami, a ten nie jest jednym z wielu, ale jest jeden, bo przeciez "nikt nas nie widzi". Moze i z Waszych wersji czytelnik moze sobie duzo wyczytac, ale z pewnoscia nie to co chcialam przekazac. :o) Aha :-) ale nie widzę u Ciebie klimatu schadzki, gdy masz pajdę chleba na dłoni. Ja kuszę okruszkami ;-)) altana na moim ramieniu gołąb grucha (W altanie jesteście osłonięci przed wzrokiem gapiów. A na ramieniu, żeby miał bliżej do ucha). Orston by go chętnie zjadł, a ja bym go zaobrączkowała ;-))
-
O! To je to! Bo jak schadzka, to wiadomo, że dłonie kochanka To dobry pomysł i podoba mi się, ale z poprawą jeszcze się wstrzymam, bo zbyt polubiłam pierwotną wersję. Trudno jest tak od razu się przestawić. Dziękuję Wam :-))
-
Jedno Ci sie udalo na pewno, zastanawiamy sie jak wysokie sa te pokrzywy. :o) A co tu się zastanawiać, gdy: każda moja pozycja to już propozycja (Sztaudynger) ;-)) a resztę ładnie wytłumaczył Orston :-) [quote]Myślę, że to zależy od randkowych zainteresowań mężczyzny, w którym miejscu lądują dłonie :) Ale skoro parzy, to musi być ciekawie ;) P.S. Orstonie, tak - raz, że sylaby ale też dwa, że przy "twoje" gubi się rytm. "Twe" wydaje mi się poprawną formą, ale jeszcze się upewnię jeśli razi. Dziękuję, jasna :-))
-
Witaj Ann :-) Moim zdaniem to, że gołąb je Ci z ręki nie musi oznaczać tylko jego ufności. Może być też np. głodny. Chyba lepiej interpretację pozostawić czytelnikowi. okruchy chleba na wyciągniętej dłoni przysiada gołąb No i chyba nie ma co się z tym ukrywać, bo to ładny obrazek. Pozdrawiam serdecznie, jasna :-))
-
nocna schadzka - twe dłonie tak gorące czy parzą pokrzywy?
-
Aniu :-) Ja nie przestrzegam tej zasady, aczkolwiek czasem stosuję. Wszystko zależy od treści haiku.
-
Haiku sierp(ni)owe nocne wioskowe
jasna odpowiedział(a) na Fanaberka utwór w Fraszki i miniatury poetyckie
Czyżby zaczarowany koń zgłodniał? :) Minął Kraków i zobaczył stóg z owsem, na próżno dorożkarz batem trzaska i klnie, koń jakby nic wcina owies. Wszechświat niech sobie poczeka. Fajne, pobudza wyobraźnię ;) Pozdrawiam. Fajny komentarz, dziękuję. PS. To się wydarzyło naprawdę, wczoraj w nocy. Szłam nad rzeką, a Wielki Wóz jechał nad drogą, wśród koron drzew. Nagle usłyszałam rżenie konia. Zatrzymałam się, więc Wóz również. Okazało się, że dokładnie nad kopką owsa :-)) Ale fajny zbieg okoliczności :-)) -
Wyobraziłam sobie, że rankiem księżyc staje się coraz mniej widoczny, więc i jego odbicie w wodzie się rozcieńcza. Pomyślałam też o zabawie słownej: "rozcieńczać" jako odwrotność "rozdymać" - ale to już na marginesie. Aha. No to o tym samym myślałyśmy. Dzięki :-))
-
Masz rację. Kolejny raz próbuję zapisać przemianę ciała stalego w ciecz :-)). Jezioro nocą (bezwietrzną) wydaje się jakby było taflą, czymś stałym, nieruchomym. (Takie przynajmniej obserwowałam). Dopiero, gdy świta widzimy, że to jest woda. Stąd "rozwadnia się". No i żeby nie było, że nie próbowałam ;-)). [quote]Widzę to jako zamianę ciemności w parę wodną, opar wodny. Bardzo ciekawa obserwacja Czyli byłam blisko ;-) [quote]bo z kolei wieczorem mgły zbierają się tam, gdzie najciemniej i mamy proces odwrotny: mrok "odwadnia się" :) A widzisz! Nie pomyślałam o "odwodnieniu" :-) mglisty zmierzch po kolei wsiąkają drzewa nad rzeką las nad rzeką w mglisty zmierzch wsiąka drzewo za drzewem albo nadbrzeżne drzewa w mglisty zmierzch wsiąka jedno po drugim Ale to jeszcze chyba nie to! :-) Dziękuję, jasna :-))
-
Ładnie:)A może bez "się"? Pozdrawiam. Kasia. Brałam to pod uwagę, ale obawiałam się zarzutu "jednego zdania". Bez "się" też mi się (hahaha) lepiej podoba. Być może Fanaberko :-) Tylko czy na pewno o tym samym "rozcieńczeniu" myślimy?
-
Już o rozcieńczonym księżycu nie śmiałam ;-))
-
coraz jaśniej powoli rozwadnia się tafla jeziora --------- wschód słońca rozwadnia się mrok na jeziorze
-
Zapomniałam dodać, że wyróżnione haiku jest prze-świetne! Tak, jak zresztą księżyc na dnie łodzi, którym jestem zafascynowana do dziś. Okazuje się, że "denny" księżyc frapował też i Tuwima. Przypomnę: Likier Na szafirowym nieba tle. Na seledynowej mgle Księżyc. Śnieg skrzy się. Słychać chrzęst i skrzyp Patrzy przez srebrne kwiaty szyb Księżyc. Jeszcze kieliszek! Widzę dno. I myślę sobie: "No-no-no!" - Księżyc?! Samych księżycowych nocy, jasna :-)) P.S. Jak dobrze pamiętam, to prawie od samego początku haikowania lubiłeś księżyc.
-
((:D)) I tak oto starą łajbą z księżycem na gapę i w dziurawym swetrze wpłynąłeś do... h ttp://antologia.haiku.pl/. Serdecznie Ci gratuluję, jasna :-))
-
Tak, jak w pierwszym haiku widziałam księżyc "wchodzący" do łodzi, która jest przy brzegu, tak teraz interpretacja trochę zmienia kierunek i też mi się bardzo podoba :-)) Tu można snuć opowieści chyba bez końca. [quote]Przecinek? :) Może to i dobrze, że uwiera? Taka... dziur(k)a w całym ;) stara łódź ta jasna plama na dnie to ty księżycu? Pozdrawiam, Magda :-))
-
Witaj :-)) Cieszę się, że nic Ci się nie stało i w dodatku napisałeś takie ładne haiku.
-
Od razu zobaczyłam księżyc "wsiadający" do łodzi i odpływający od Ciebie lub od Was. Czuję i Twój żal do księżyca i dziecięcą niemal bezradność, ale i zaniepokojenie jego losem. Twój obrazek nasuwa wiele interpretacji, ale ta jest mi najbliższa z tym, że z drugiego haiku wstawiłabym tu "dziurawa" (chociaż nie jest to aż tak konieczne) i pozbyłabym się przecinka. To haiku podoba mi się tak bardzo, że aż Ci go zazdroszczę :-)) Gratuluję i pozdrawiam :-)) [quote]Zainspirowane haiku Magdaleny No, ale żeby aż tak? ;-))
-
Dziękuję. Pozdrawiam :-) Bardzo mi miło i cieszę się :-) Dzień dobry zhiyin :D)) Miłego dnia Ci życzę.
-
wieczorny przypływ stara łajba przy brzegu unosi się