-
Postów
1 108 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
6
Treść opublikowana przez Jemall
-
C(z)ytuję: Kwiaty: Drobne, białe, zebrane w liczne baldachy złożone, na końcu każdego odgałęzienia. Kwitnienie w czerwcu i lipcu, a w początkach sierpnia pierwsze baldachy. No chyba, że czuje kminek.
-
potykają się nogi starej kobiety kłótnia kochanków czytam haiku kolejne tłumaczenie ścierpła mi d..pa
-
szuka nektaru paź królowej na kminku spóźniony sługa
-
Tak było napisane, potem zmieniłem .. co ja właściwie zmieniłem? Dobrze, że się na tym nie znam ;), zmieniam.. Dziękuję
-
Zakryty nocy płaszczem dziurawym przeglądam wspomnień grube zielniki: zastygłych wzruszeń, płonnej obawy, miłości ciche nieśmiertelniki. W bukiet zebrane ziarenek łezki, kruchej osiki srebrzyste drżenia, zapachu róży pełne opłatki, kadzidła słodki smak uwielbienia.
-
Rozcieram drobiny kolorów Włos muska paletę Cynicznie wygładzam biel Starym welonem Przysłaniam okno Z pamięci wyciągam fotografie Znów po raz pierwszy Czekają na dotknięcie Szeroko rozstawione sztalugi Maluję twój obraz Na podobieństwo
-
W pierwszej chwili: niezły pomysł, ale w szczegółach zaczynają się zgrzyty, popracuję więc nad pierwowzorem. Dzięki Aha, dla mnie od Formy / Stylu nieco ważniejsza jest treść, ale nie mówcie o tym nikomu ; )
-
Pozornie niewidoczny prąd krąży pierwotnie witalny Zatacza wokół niespożytym pragnieniem bliskości Ciepło rozszerza naczynia otwiera połączenia Tylko główny sprawca odwraca głowę zamyka oczy Wyciąga odręcznie zapisany kawałek papieru Oblicza jutrzejszą trajektorię upadku
-
No to do noh padam, o przebaczenie proszę. Dziękuje za słowa nietylkodruzgocącej krytyki.
-
Świat piękniejszy jest od bajek, Kiedy obok mnie - Ty stajesz. Cichną ptaki, gwiazdy bledną, Proste słowo trafia w sedno, Nie potrzeba mi nic więcej Gdy me serce bierzesz w ręce. Zasłuchani, zapatrzeni, Noc przytula się do ziemi, Świt wypełnia balon słońca, A ja słucham Cię bez końca.
-
wiersz proszący o pomoc na jutro.....
Jemall odpowiedział(a) na zak stanisława utwór w Warsztat - gdy utwór nie całkiem gotowy
wiersz proszący o pomoc na dzisiaj :)..... Tylko ludzie żyjący dla sztuki oddadzą innym, co dała natura. Droga ciemnieje, odwija się z kłębka leśnych pagórków, gdzie lśnią tafle jezior z gwiazdami kaczeńców, w trzcinach flirtują krzyki wodnego ptactwa Obraz tkany ciepłem znika poza ramą dnia, chmury wypływają z niego jak łabędzie w wodzie zostawiawia cuda koronkowych odbić człowiek - dusza nasycona światłem tchnie w sztukę, oddaje wszystko zapominając o szarości codziennych poglądów jakże nie oddać tworzywu(?) tego, co otwiera oczy na obraz duszy co serce unosi, porywa wzruszeniem w dziełach ubogich malarzy wiecznych tkaczy porywczych rzeźbiarzy smutnych poetów pochylonych koronczarek metaloplastyków. Pozdrawiam :) -
No to się zawiodłem, myślałem, że spotka mnie jakaś konstruktywna krytyka, a tu nic.. ;)
-
Miło to "słyszeć" :)
-
porzeczkowe bombki szczerozłote słomki włosy pełne siana jabłczane kolana całuski jemioły teraz leży goły miało być o lecie stajenka się plecie tylko gwiazda cicha z nadzieją oddycha
-
Przychodzi Baba do lekarza, katarek miała, to się zdarza. On jej zagląda prosto w oczy i tymi słowy z nią się droczy: "Dla mnie to jasne jest jak słońce objawy są niepokojące, przyczynę znaleźć mi wypada, badania zrobię, potem zbadam". Przychodzi Baba do lekarza już ledwo żyje, tak się zdarza, już ledwie chodzi, zwiewna mgiełka, badań bez liku ma w pudelkach Lekarz założył okulary i tak powiada do ofiary : "W płucach oddechu świeży powiew, poziom oleju dobry w głowie, serce jak dzwon, kręgosłup prosty, uszy otwarte, język ostry, adrenalina płynie w żyłach… A Baba na to: "Taka byłam, lecz powiem, co mam na wątrobie" .. Tu pielęgniarki wstały obie i lekarz też nadstawił uszu. "Zupełnie brak mi animuszu". Tak Baba rzekła i dodała: "Dzisiaj się znowu zakochałam".
-
Stroję instrument i w skupieniu gładzę pianina czarne wnętrze. Wibrują mocno struny uczuć, harmonia się wypełnia wnętrze. Mocniej naciskam na klawisze gdy tony w rytm się układają; tanga i samby echa słyszę w finał burzliwy wprost wpadając. Jeszcze przez chwile drży powietrze pasażem długim rozpędzone. Ostatni akord, jak dotkniecie, czułością mroku zakończone.
-
W takim razie wolność nie istnieje...
-
Wiersz był pisany dla konkretnej osoby, w tym sensie jest prawdziwy ( to zdaje się bardziej wada niż zaleta;). Czy się sPrawdził w życiu - czas pokaże. Pozdrawiam.
-
napiety żagiel ciche skrzypienie masztu horyzontalnie
-
zaprosiła mnie zgasiła światło jestem ten ostatni widocznie mnie kocha Wybacz żart, spodobał mi się Twój wiersz
-
oko zaskrońca staw pełen rechotu żab podwójny język
-
Ślad bosych stóp zostawiam - wiatr unosi pył na drodze. Po łące skaczę - Opada rosa. Znikam. +
-
Niewolnik słońca czy jego wybranek? W promieniach złota grzeję stare kości, Pochmurny i deszczowy ranek Wspominam oschle. Lecz gdy tylko gości W mym oknie żółtych barw paleta... Policzki same ciągną się do góry, Oczy iskrami sypia dookoła, Beznadziejności odpływają chmury. Być wolnym, choć zależnym - zdołam?
-
Potrafisz, wiem to, wiem, że to umiesz... Życ pełnią życia kochać, rozumieć, otaczać troską, wesprzeć, gdy trzeba, piekłem postraszyć, uchylić nieba... Uwierz w to, umiesz, ogień rozpalisz. Ty milość świata w sobie ocalisz.