zaciska się pętla czasu
szybkie oderwanie
zaczepów nie jest rozłąką
spojrzenie w głąb
lustra aż opadnie wzrok
nie sprzyja późnej porze
przylegasz łapczywie do szyby
zlizując po tamtej stronie
lecz wkrótce on zmartwychwstanie
a miasto westchnie głęboko
obudzi drzemiącą pamięć
otworzy zaspane oko
i drugie oko otworzy
trzeźwości smutku goryczy
idei pozwoli ożyć
przeszłość z kłamstw wszelkich rozliczy
dojrzeją w tym mieście ludzie
z wartości przestaną szydzić
ty do speluny nie pójdziesz
zapomnisz co to są dziwki
spojrzysz w oczy synkowi
a żonę przytulisz ochoczo
powiesz nastały normalne
czasy i żyć teraz jest po co
(pozwoliłem sobie rozwinąć)
pozdrawiam Jacek
Nie zawsze rozwinięcie jest potrzebne i zgodne z zamysłem Autora.
pozdr.
Czarny i twardy.
Widzę obraz narysowany węglem.
Dla mnie trochę odległy temat,ale nie obojętny.
Podobają się meandry które stosujesz.
Poza tym widzę ,że temat siedzi w Twojej głowie już jakiś czas.
PozdrawiaM.
Egzegeto,Święta to zaledwie kilka dni.Ja raczej jestem codzienna.
Nie zachwyca?hmm..mnie też temat nie zachwyca ,a jest.
PozdrawiaM jeszcze świątecznie.
Witaj Tomku,zmieniłam nieco wersyfikację w pierwszej strofie.
Poza tym, za jeden uśmiech gorzko przyszło zapłacić,
nie wierzę ,że jest bezpłatny.
PozdrawiaM.