Kinga Modest
Użytkownicy-
Postów
120 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
nigdy
Treść opublikowana przez Kinga Modest
-
nie wchodź tu...
Kinga Modest odpowiedział(a) na Stanisław Kamykowski utwór w Forum dyskusyjne - ogólne
Polacy nie gęsi i swój język mają! jak wielkim odsiągnięciem bylo dla Polaków wyznaczenie zasad polskiej pisowni! a dziś w imię nacjonalizmu zapominamy czym jest patriotyzm i chełpimy sie naszą nierzadko kiepską znajomością języków obcych chcesz po angielsku ! nie ma sprawy! napisz w tym jezyku wiersz cały! czemu tylko słówko albo dwa ja też słownik mam! -
raz pewna pannica stanęła pod dzwonnica i lament podniosła na parafie ( ja tak nie potrafię) a gdyśwa się zlecieli ci co pomóc chcieli odeszła nie mówiąc ni słowa dziś gdy bije kto w dzwony i tak lecę nie pomny na dawną naukę co niektórzy za sztukę poczytują empatii a może ze mnie osioł co niczego zapamiętać nie potrafii?
-
aleś poczytał, czas poświęcił a on nie jednego już umęczył
-
skoro zatem nie nosisz urazy rymujmu przez się wiele jeszcze razy nie będzie rumu ani podkurka ale wesela domy podwórka bo limeryki masz bez skazy
-
to był figiel żartowanie mam przy boku swe kochanie i dziecisków kupkę sporą lecz czasami chęci biorą na wirtualne flirtowanie śmieszne słówek dobieranie co do krzyży powiem krótko ja nie jestem żadną młódką choć i babcią ciągle nie ze sto latek mamy w sumie więc swe odrzuć pręcz zapędy jakoś dotąd mąż ma względy tu przepraszam bardzo szczerze że w podkurku na paterze obiecałam siebie- bez rozumu za to masz butelkę rumu (Bożesz! Ale ze mnie lej woda kto i jak butelkę TOBIE poda?!)
-
z tobą brachu aż do piachu bo gadać limeryczkiem to tylko z Henryczkiem i choć dziadka robisz z siebie rzeknę RYCERZ z Ciebie co w kóleczka te z fajki zamknie życie i w bajki co najgorze przemieni epizody i dlatego żeś młody!
-
pędzisz przez chaszcze na oślep ścieżką gdzie niosą cię nogi ramiona rozpruwają pajęcze zasieki wiotkie klony trzaskają biczem wzgardy i trwogi śledzę po lesie ucieczkę przed świtem i choć wiem że jesteś wytrwały cierpliwie czekam aż z sił opadniesz i we mchy opiekuńcze skryjesz twarz lecz nim bez szelestu na mgły dywanie na rąk wyciągnięcie podejdę od zawietrznej by nie spłoszyła cię choćby woń podnosisz się, wstajesz, biegniesz dalej i tylko na ciepłym mchu położyć mogę dłoń i zbierając drobiny lubej bytności ukoić serce po tęsknienia łzy jak długo mam trwać w pogoni kiedy pozwolisz do siebie podejść ( dzis tak - choć ciągle nie jestem zadowolona)
-
spróbuję się wybronić gdy gonisz na oślep "niosą cię nogi" "przez chaszcze"- przez życie -dosłownie rozrywasz ustalone normy (pajęczyny) ale na twoich się rozpruwają ramionach cóż wiec dziwnego że zakorzenieni w prawie ludzie (młode klony) mają ci tyle do zarzucenia czytasz mój wiersz po wierzchu, myślisz o dwuznacznościach- miast ustalić jedno znaczenie- wątek główny a mówisz że mam pomysł pogoń za jednorożcem to próba pokazania tęsknoty za dzieckiem które wchodzi w wiek dojrzały, to ból oczekiwania na dzień w którym i ono zatęskni, o piastowaniu nad nim duchowej opieki, tak by jej nie spostrzegał nie płoszył się i tym bardziej nie uciekał dalej a teraz próba poprawienia wiersza
-
i waści masz w zaimakach rację więc stawiasz NAM kolację
-
tak, mam z tym problem może :- ) kiedy pozwolisz do siebie podejść
-
każdy ma swojego jednorożca- mój ma twarz
-
pędzisz przez chaszcze na oślep ścieżką gdzie niosą cię nogi ramiona rozpruwają pajęcze zasieki a wiotkie klony trzaskają biczem wzgardy śledzę po lesie ucieczkę przed świtem i choć wiem że jesteś twardy czekam aż z sił opadniesz i we mchy opiekuńcze twarz skryjesz lecz nim podejdę od zawietrznej by nie spłoszyła cię moja woń podnosisz się, wstajesz, biegniesz dalej i tylko na ciepłym mchu kładę dłoń i zbierając drobiny lubej bytności ukajam serce po tęsknienia łzy jak długo jeszcze za tobą mam gonić kiedy pozwolisz do siebie zbliżyć się
-
kobieta patrzy na twój wiersz czyta myśli to boli myślenie nie boli boli mnie że na nawet na niektóre myśli nie łatwo mi znaleźć właściwe słowo byś mógł w nich znaleśc swój cichy kąt i w razie potrzeby się w nim schować boli mnie że gdy mówisz kocham wydaje ci się że nie wiem o czym mówisz i myśląc że czekam na więcej określeń rzucasz mi opisy sposobów i miejsca tego kochania a mnie wystarczy że siądziesz tuż obok weźmiesz w rece moje dłonie poczuję twoje ciepło lub może właśnie odwrotnie wielkie ich przemarznięcie i niepotrzeba mi słów spojrzeń westchnień niczego wiecej...
-
nad miską kwaśnego mleka zatroskał się chłop niebożę jak zrobić z tego budyń kto da przepis, kto pomoże? a biadolenie swoje w mruczankę prześpiwuje i dla śmiałości ździebko do taktu pogwizduje że śpiewkę ma nie kiepską to patrzo na chłopisko kot szarobury mruczuś i kulawe z budy psisko a dziad gdy przylukał że to nie głupio sprawa że co w smutku se odśpiewał ktoś goda- Ł’ale pieśniawa! zapomniał że chcioł budyń gotować z kwaśnym mlekiem że winny był zsiądnięcia nie przyzna się przed piekłem i nie martw się słuchaczu że nie ma co zjeść dziadyga bo on już o tym śpiwo pieśni i w nosie ma two fatyga
-
a gdy ranek mnie budzi muchami co po buzi wałęsają się bez pardonu zamknę każdą szczelinę i nim z chaty się zwinę muchozolem doprowadzę do ich zgonu potem z pasją pedanta cały dom poumiatam i bez sumienia jednego wyrzutu rozwalę się wygodnie łóżku i tą ciszą miarową się upajać daję słowo będę aż do zmroku gdzie przed ufo obowa złamnie mój spokój
-
bądź jak z kapusty ściągła chusty kolejne skórki by wnet dać mu rurki zwane cewnikiem bo co ujrzała było pewnikiem mikrosopijnym kikutem po spotkaniu z kogutem bo za wyrwanie pióra wydziobana "rura" zemściło się ptaszysko ot i wszystko
-
co ja więcej mam ci gadać wielka sztuka poukładać jeszcze wiele mi potrzeba żeby z wierszy upiec chleba za naukę więc dziękuję wszystkie błędy porachuję i w następnym limeryku mniej ich zrobię-mój!chłopczyku!
-
gdzie zatem są dżentelmeni gdzie donkichoci pomyleni czyżby wielkie idee zamknięto w kaftanee i nie ma co już czekać rycerzy
-
zda się masz rację stawiaj kolację a jeśli dopadniesz mnie nocną porą mogę podkurka być pierwszą potrawą tu wietrzę sensację
-
przyszedł do izby przyjęć człek łysy co w temacie seksu miał różne pomysły z problemem wcale niebagatela bo oto kleszcz wyciął mu fortela czepnąwszy się go tam gdzie ten miał wciąż włosy pielęgniareczka zręcznymi rączki wyzwoliwszy go z tej bolączki po akcie wróciła tym z zabiegówki i czyni zdarzenie humorem słóżbówki -ponoć to miejsce małociekawe a ja to przy tym miałam zabawe bo i się kleszczura wpiął w pośladek aj, owłosiony jak małpa dziadek i zrozumieć cięgle jeszcze nie mogę hihiha czemu tak łysą miał te głowe... -och gdyby ten klaszczyk... och byłby dreszczyk! a tak kupa śmiechu... i brak oddechu bo chłop zawrócił po płaszczyk
-
cytując Laury Schlessinger słowa to kobieta winna strofować ustalać chłopu normy granice -lecz gdy wystawia na targ swą picę jak może przy tym o honorze być mowa?
-
jak tutaj widzisz szacowny kolego nie jest domeną pióra tylko twego miłość seks i rozwiazłość wszelka dla natchnienia bez dna studzienka
-
wenus pod księżyc bursztyny do szuflady sroka podgląda próbując zachować tę myśl moją a biorąc pod uwagę wskazówki czy wyznaczniki jakimi się posługujesz wyszło jak wyżej ale czy to jest czyste i minimalne - i tak nie mam pewności a uwagi uważam rzeczowe i słuszne dziękuję i pozdrawiam
-
czyż już w smej transakcji nie ma podstaw do reklamacji??