Islamic, temat który poruszyłeś, może i mógłby bardziej zainteresować, gdybyś w swoich zachwytach skupił się bardziej na twórczości Łysiaka, próbując w jakiś (i tu nie podpowiem, to już Twoja w tym głowa) ciekawy sposób zwabić innych. Tymczasem, niemal na samym początku „podsumowałeś”, co myślisz o tych, którzy nieopatrznie już coś napisali (choć w dobrej, jak mniemam wierze), ale również o innych, którzy (i jest to prawdopodobne, wyobraź sobie) jeszcze nawet nie kliknęli w banerek „forum dyskusyjne”.
A kiedy już kliknęli – podejrzewam, że im się odechciało.
A to czemu? A, bo Łysiak w tym momencie przepadł ;)
Co innego Witkacy. Był/jest w tym przypadku szczególnym wyjątkiem, bo pokazał jak należy działać, aby obrażając, zamknąć przy okazji gęby na kłódkę, bo każda próba oponowania, stawiałaby adwersarza w dość niefortunnym świetle.
Ty, co prawda, nie napisałeś: całujcie mnie wszyscy… ;p
ale wystarczająco zniechęciłeś (podejrzewam - sporą grupę ludzi) do „udowadniania”, że nie są „zapatrzonymi we własne wybryki pismakami”.
To tyle, a tematu szkoda. No, chyba, że… Detektyw inwektyw - Tomasz Łysiak?
:)
h ttp://w154.wrzuta.pl/audio/0kyAwL7Mv6t/dedektyw_inwektyw_-_dzwignia_do_katapultowania