W dzieciństwie było puszczą Amazońską, dużo emocji tam widzę
Aktualnie jest, jak jakiś Sahel w Afryce
Moje serce wygasło i stało się pustynne
Dla ciebie bardzo dobre i gościnne
Byłaś jak podróżnik, który szuka Oazy
Szybkie bicie serca, było niczym drogowskazy
Gdy znalazłaś już drogę, całą wodę wypiłaś
Jeziorem Aralskim, me wnętrzności uczyniłaś
Było kilku wędrowców, co napełnić chcieli zbiornik
Do napełnienia, przeszkadzał twój pomnik
Wybudowałem go ja, w swoim naiwnym mózgu
Będąc w ciebie wpatrzony, będąc zawsze do usług
Lecz gdy odnalazłaś już oazę, szybko ją opuściłaś
Opuszczając zburzyłaś pomnik, po którym kawałki zostawiłaś