Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Naram-sin

Użytkownicy
  • Postów

    752
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    4

Treść opublikowana przez Naram-sin

  1. Ciężko się czyta, bo niby udaje tekst rymowany, ale z rytmem nie wyszło. Przypuszczam, że chodzi o zmęczenie rzeczywistością, której podmiot liryczny czuje się więźniem, bez szansy na uwolnienie się z pułapki życia. Trudno mu znaleźć wyjście z błędnego koła zdarzeń i czasu. Śmierć jest pozornym rozwiązaniem, to najgorszy rodzaj eskapizmu, bo podmiot liryczny ma świadomość, że obraz świata zależy od nas samych, od naszych wewnętrznych kwalifikacji. Soma to magiczny napój (hinduizm), dający energię i poczucie sprawczości. i tym ma być dla człowieka życie. Trochę bym spuścił patosu z tego balonika, np. nędzne dusze itp. wyrażenia brzmią fatalnie. Jeśli zrezygnowałbyś z rymowania, mógłbyś też uprościć język. Nie ma potrzeby spiętrzać metaforyki jak wód na zaporze.
  2. https://erekcjato.eu/viewtopic.php?t=44
  3. Z czego wychodzi cały człowiek, mały światek? Z iskry tylko. - A. Mickiewicz
  4. Nicnierobienie wciąga. Im bardziej się nic nie robi, tym bardziej się nic nie chce.
  5. Wszystko w świecie dąży do homeostazy, więc nie da się zaburzyć przepływu energii.
  6. Forma zbliżona do erekcjato, całkiem nieźle się czyta.
  7. Czyli na spacerze wszystko się może zdarzyć. Zwłaszcza, gdy się chodzi komuś po głowie, wśród miejskiej zieleni.
  8. W tym szaleństwie jest jednak metoda. Chyba o to chodziło, żeby komponować ze sobą pewien zestaw fraz i obrazów w różnych permutacjach, dążąc do najpełniejszego oddania istoty rzeczy i wydobycia jak największej ilości skojarzeń i obrazów ze świadomie zawężonego zakresu metaforycznego. Zaryzykuję stwierdzenie, że podmiot liryczny poszukuje najlepszej formy dla swoich odczuć i przemyśleń, a może stara się jak najgłębiej, jak najpełniej wgryźć się w istotę rzeczy, mając w świadomości fakt, jak bardzo ogranicza go język - jako pewien zamknięty zbiór słów, znaczeń, konstrukcji. Ten tekst jest bardzo ciekawy.
  9. Rzeczywiście, piękny sonet. Punkt wyjściowy, to nadwrażliwość na dźwięki, które zostają zrównane z agresją świata, nieustannie atakującego człowieka nadmiarem zjawisk i informacji, chaosem bodźców, szybko i nieprzewidywalnie następującymi zmianami. Niektórzy się w tym świetnie odnajdują, inni nie dają rady. Pomyślałem, jak niektóre dzieciaki np. na imprezach plenerowych uwielbiają hałaśliwe harce, piski, bieganinę, małpie wygłupy, a inne po kilkunastu minutach mają ochotę wszystko rozwalić wokół siebie, albo uciec gdzieś daleko. Podobnie bywa z odbiorem rzeczywistości, co pokazujesz przez pryzmat muzyki. Dawniej życie toczyło się spokojniej, ludzie bardziej uważni byli na przyrodę, na innych ludzi, na siebie samych. Mogli rozkoszować się doznaniami, jednocześnie zachowując spokój ducha i wewnętrzną równowagę. Muzyka klasyczna ma w sobie dobry, kojący potencjał, nawet zaleca się jej puszczanie niemowlętom i małym dzieciom, bo działa korzystnie na układ nerwowy człowieka. Może więc śmiało być także metaforą złotego wieku, utraconego na rzecz ery informacyjnej, zdominowanej przesytem, aż do granicy awersji czy paniki.
  10. Na tym opiera się przecież numerologia.
  11. Ten wiersz ma zapewne jakiegoś adresata, na którym, jak widać, nie zrobił wrażenia. W związku z tym wyruszył w świat w poszukiwaniu kogoś, kto ulituje się nad tą konającą duszą. Chodzi wśród ludzi jak ekshibicjonista, pokazuje swoje cierpienie, agonię, rozpacz - i dziwi się, że każdy odwraca wzrok z zażenowaniem lubi odsuwa się dyskretnie. Może lepiej byłoby zmienić perspektywę pisania, i w centrum umieścić świat, a nie siebie, to wtedy wiersz znajdzie punkty styczne z wrażliwością czytelnika, który też przecież ogląda i odczuwa ten sam świat. Ale może robi to inaczej, i chętnie dowie się, co ma na ten temat do powiedzenia autor? Wtedy może i łatwiej znaleźć znajomych, przyjaciół...
  12. Każdy kiedyś był młody i chciał wylatywać ponad poziomy. Z przeświadczeniem, że świat dzieli się na wtajemniczonych wieszczów i podłych, ograniczonych duchowo obcinaczy skrzydeł, którzy nigdy nie ogarną twórczej iluminacji. Wyobraźnia i wrażliwość to jest jedno skrzydło, na jakim frunie poezja, ale potrzebne jej jest jeszcze drugie - język poetycki. Każdy tekst literacki (zasadniczo to każdy tekst) składa się z treści i formy. Dojrzałe podejście do pisania polega na tym, że autor nie stara się skłócić treści z formą. Można mieć wiele do przekazania światu, a forma powinna pełnić rolę służebną - czyli służyć do wyrażenia treści. Służyć, czyli nie zabijać, nie deformować, nie ośmieszać, nie lekceważyć. Sam traktuj swoje myśli i emocje z szacunkiem, a nie podawaj je czytelnikom w oprawie byle jakiej, rozmamłanej, koślawej, bo na to zwyczajnie nie zasługują.
  13. Zważywszy istnienie 24 stref czasowych, nie ma tu nic dziwnego.
  14. W latach 50. ubiegłego stulecia powstawały bardzo podobne laurki na cześć Towarzysza Stalina, Słońca Narodów. Nawet nasza noblistka takim zgrzeszyła. Nie mam pewności, czy akurat to są wzorce poetyckie, które pragniesz powielać. O wielkim Stalinie L. Krzemieniecka ...Józef Stalin - już to imię znacie. Ludowej Polski - wielki przyjaciel. Jego armia, jego wola wzniosła krwi ofiarą wolność nam przyniosła. W pierwszych latach, gdy nam zbrakło zboża, Stalin spichrze radzieckie otworzył, słał transporty surowca i maszyn, żeby przemysł ruszył w kraju naszym. W Polsce szkoły i fabryki rosną, rośnie szczęście i socjalizm rośnie. Imię wodza pokoju - Stalina - ludzie nasi powtarzają z ufnością. Twój wiersz ma jeszcze jedną cechę, która go pogrąża - jest jakieś dziesięć razy dłuższy. Chyba nawet sam prezydent Nawrocki poddałby się po kilku pierwszych zwrotkach. A może zrezygnowałby z urzędu, żeby nie otrzymywać takich prezentów?
  15. Sympatyczna fraszka.
  16. Te dwie linijki oznaczają to samo, może z jednej zrezygnować? myśląc - ona nie ma złych zamiarów będzie mi z nią tylko lepiej Tak jakoś? 6 zaimków w wierszu na 32 słowa ogółem (go, jej, ją, ona, mi, nią) - czy nie za gęsto trochę?
  17. Ten wierszyk wydaje mi się trochę ironicznie wymierzony w określony typ ludzi. Piesek - jako służalczy cień - niemal oczywisty. Może mowa o takich, którzy wszystkim wokół siebie schlebiają, właśnie łechcą. Przykrywają swoją wewnętrzną miałkość tym, że rosną w cieniu innych i zwiększają lizusostwem cudzą wielkość, bo przy okazji oni też czują się więksi. To działa do czasu, aż niepostrzeżenie przestaną być pokojowymi pieskami. Może trafiłem tą interpretacją jak kulą w płot, nie wiem, poszedłem za skojarzeniami obudzonymi przez określone, użyte w wierszu słownictwo.
  18. Często zastanawiam się, dlaczego tylu autorów nie może pisać o rzeczach prawdziwych. O tym, co ich w realnym, tzw. codziennym życiu spotyka, dziwi, boli, cieszy. W zamian za to wpychają do wierszy cmentarne frazy-truchła, metafory spod ciemnej gwiazdy, a patos walą łopatami, w myśl zasady, im bardziej podniośle, makabrycznie, krwawo, cierpiętniczo - tym lepiej. Często idzie to w parze ze słabo opanowanym warsztatem: rytm się chwieje, rymy są banalne, ale przecież muszą być. Proponowałbym coś zupełnie przeciwnego. Odpuść sobie rymowanie. Zapomnij na razie o słowach typu otchłanie, ognia sztandary, duch, gwiazdy jutrzenki, pustka, nieistnienie, o takich kwiatuszkach jak urynalny modlitwy ściek. One są już tak wyeksploatowane, że nie niosą żadnej nowej i świeżej treści, a zwłaszcza wtedy, gdy występują całym stadem. Odwrotnie, pustka jest wszędobylska i raz użyta terroryzuje i zżera od środka cały utwór. Tutaj jest na przykład całkiem niezły urywek - tam, gdzie nie każesz swojej wenie latać na skrzydłach ze spiżu. Może są jak ten horacjański pomnik, monumentalne, ale nie da się na nich oderwać od ziemi.
  19. Co się dziwisz? Niebiańskie natchnienie się liczy, nawet podane na gazecie pod wódkę z gwinta ;)
  20. @violetta Przynajmniej już wiem, że nie potrzebujesz czytelników.
  21. To zupełnie inna baśń. Królewicz przywraca królewnę do świata żywych, sam jest człowiekiem z krwi i kości, przekraczającym granicę snu i iluzji. Z Calineczką jest odwrotnie - ona rezygnuje z życia z powodu wiecznego strachu przed nim, dlatego odchodzi w świat fantasmagorii. Urodziła się jako istota z innej rzeczywistości (nie przyszła na świat w bólu, krwi, cielesności narodzin), i tam powraca, bo żadne z ziemskich stworzeń nie było w stanie jej ożywić pocałunkiem, uczynić z niej kobiety.
  22. Odcinek 19756 sezonu 7951 sagi o Calineczce. A właśnie sobie przypomniałem, że w cudownej krainie kwiatów Calineczce odebrano jej imię i nadano inne. Czyli całkowicie odarto ją z bogactwa doświadczeń i z mądrości, których nabyła podczas swojej inicjacyjnej podróży. Pozbawiona tożsamości, świadomości przeżytych wtajemniczeń, przemienia się w istotę eteryczną, ale czy umiejącą prawdziwie kochać, czy bawiącą się w miłość? Calineczka po prostu umiera w zakończeniu baśni.
  23. Zaskoczyłeś mnie dziś tą puentą. Północ jest jednocześnie perspektywą czasową, ale też miejscem, jako ultima thule i jako kierunek ucieczki - może przed życiem? Znakomicie pomyślane. Śmierć wymagająca odwagi, poszukująca nieznanego, przekraczająca ograniczenia doczesności, gotowa na mrok i ciemność - to wszystko można powiedzieć o poezji. Pisząc, może po trochu, w każdym wierszu, umieramy? (zostawiając siebie w słowach, podobnie jak pozująca do obrazu dziewczyna z opowiadania Portret owalny Poe'go, która umiera, stając się dziełem sztuki).
  24. Gdybyśmy znali prawdę, czego byśmy dociekali, szukali w rzeczach, ludziach, zjawiskach? Nawet poezja byłaby niepotrzebna, bo niczego nie miałaby już szansy odkrywać. Cały witz polega na tym, żeby zaglądać pozorom pod koszulę.
  25. Spróbuj skupić się nie na tym, co chcesz powiedzieć adresatowi wiersza, ale na tym, co - a przede wszystkim jak - chcesz powiedzieć o miłości czytelnikowi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...