-
Postów
96 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez yfgfd123
-
@Berenika97 Może dlatego każe mi to pisać lady Makbet?
-
dość już mi jest "waków", "istów", "istek", "izmów" postów, rozmów, kłótni, wpisów tych na wielkie "P" i małe "p", tego co dobre, i co złe rewolucji, saturnistów (bo zjadać zechcą własne dzieci) celibatu, życia w grzechu (znaczy - od spowiedzi do spowiedzi) dość już mam walki tłumów (tłumów w ogóle!), siostry z bratem dwóch sąsiadów, kata z katem skatem bawi się oprawca z katem bawi obywatel kast, warstw, grup, koalicji, parti dość już mam tradycji, kultur, od Tasmanii do Grenlandii dość już wszystkiego co ludzkie, bo to "wszystko" jest mi obce wolność, miłość - ah, wszystkiego nie chce mi się pisać powiem krócej więc - pieniądze ustaw, kruczków, legislatur Państwa zdrowych i wariatów rozporządzeń, sejmów, narad Kacpra, Melchiora, Baltazara w skrócie, bardziej lapidarnie, dość mam tego co popadnie niczym dla mnie jest polityk, nawet taki co nie kradnie za mną siedzi lady Makbet, pisać każe mi przy stole największa mądrość to jest opór, najlepszy sprzeciw to pistolet
-
Zacząłem od rekonesansu - począłem subtelnie zataczać wokół niej kręgi, przyglądając się jej z każdej strony, uważając, aby przypadkiem nie pokazać mojego zainteresowania. Uważałem wtedy naszą domniemaną bliskość za dosyć intymną, za delikatną i gotową do rozsypania się w drobne kawałki pod nieuważnymi, obcymi dłońmi, ponaglającymi ruchami nie cierpiącymi subtelności. Dopiero potem skojarzyłem te spacery z orbitowaniem, choć byłem raczej księżycem (a ona nie była słońcem!), bowiem o ile pozwalała mi na to okazja, moją twarz cały czas kierowałem ku niej, starając się łapać wszystkie refleksy, które mogły mi rzucać poroztrzaskiwane szyby, czy fragmenty gołej blachy. Nie zliczyłbym ile takich okrążeń zdołałem wykonać przed powrotem do domu, lecz pewny byłem wszystkich uzyskanych informacji - całkowicie pustej framugi po oknie na parterze, idealnego miejsca na wtargnięcie do środka, otoczonego z trzech stron samą fabryką, tworzącą w tym miejscu odrobinę prywatności, z dala od pustych przechodniów jak i wścibskich oczu lokatorów przyległych do niej bloków. Następny tydzień spędziłem na wyczekiwaniu - w drodze do szkoły nadal ją mijałem, tym razem bez tak wcześniej nierozłącznego ze mną wstydu, obnażyłem się już przed nią, byłem już w pełni winny dokonanej myślozbrodni, która już w sobotę miała stać się czynem. Siedząc w ławce starałem się zadowolić rudymi włosami koleżanki siedzącej dwa rzędy przede mną, nawet starałem się docenić jej urodę, to jak słońce wpadało jej we włosy, lecz zacząłem brzydzić się tym, jak starałem się zastąpić nasze uczucie takim substytutem, brzydziłem się moją młodzieńczą naiwnością, myślą, że będę mógł doznać tej samej przyjemności w ramionach byle dziewczyny, że próbuję sprowadzić namiętność bliskiego kontaktu z istotą tak skomplikowaną jak ona do czystej sensacji dotyku.
-
2
-
Nazwałbym to moim pierwszym romansem z przemijalnością. Miałem wtedy może z 11 lat, mroźne jesienne poranki zazwyczaj zajmowała mi droga do szkoły przez szeregi posowieckich bloków, szarych, nieprzyjemnie nastawionych, ale proletariacko autentycznych. Pośród nich, już niedaleko szkoły zawsze stała ona - niska i ruda, przytłoczona między blokami, jakby szukała przy nich schronienia przed wszędobylskich wiatrem. Otaczała ją aura tajemniczości, która działała cuda w moim nastoletnim mózgu, aczkolwiek nie miałem nigdy w sobie na tyle odwagi aby uczynić przed nią pewny ruch, dopiero przy niej zaczynałem czuć w kręgosłupie pierwsze przymrozki października, przyśpieszać swój krok oraz naciągać czapkę. Oczywiście nie oznaczało to, że mi się nie podobała, od zawsze miałem tendencję do ukrywania mojego zainteresowania, ze wstydu czy strachu, efektywnie kopiąc pod sobą dołki w relacjach z innymi. Moje podchody zacząłem jeszcze przed pierwszym śniegiem, z początku ostrożnie zmieniłem swoją trasę do szkoły tak, aby przechodzić tuż przed nią, czekając aż jej oczy, kiedyś pewnie zeszklone, dzisiaj wyznaczające jedynie dwa ciemne punkty na frontowej fasadzie, spotkają się z moimi, obiecującymi dawno zapomnianą młodzieńczą energię. Wkrótce zacząłem chodzić do szkoły również w soboty - przynajmniej tak pomyśleliby moi sąsiedzi, bowiem do szkoły nigdy nie dochodziłem. Siadałem na ławce po drugiej stronie chodnika, starając się docenić to jak działało na nią dojrzałe, południowe słońce, odkrywając nowe zakamarki, podnosząc przede mną grama jej spódnicy. Wcześniej niedostrzegalne cienie raz nadawały jej ponury, niedostępny charakter, raz zapalały ją całą namiętnością, rudą zalotnością, tą samą która rozpalała moje blond włosy, tą samą która pozostawiała ciepłą sensację na mojej skórze. Już wtedy wiedziałem, że nie zadowolę się samym wzrokiem, że krótkie upalne momenty w kwiecie jesiennego dnia nie tylko za niedługo zanikną, ale że nawet w przyszłym roku, będą jedynie półcieniem spełnienia mej żądzy. Moje ciało po raz pierwszy domagało się ostatniego ze zmysłów, poczucia bliskości i zjednoczenia wcześniej jeszcze przeze mnie nie zaznanych, wiedziałem że będę musiał ułożyć plan, jak do tej jedności doprowadzić, jak wreszcie, raz na całe życie, pozwolić sobie na śmiały ruch.
-
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena ależ oczywiście, że kocham Polskę, ale mówić że ksenofobia nie ma się w Polsce dobrze, to nie patriotyzm - to głupota. -
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz dobrze, ponowię pytanie - jak to się ma do tematu wiersza? -
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz nikt się z tobą na ten temat nie kłóci. chyba że ingerencja władz w pogrom kielecki jest wytłumaczeniem polskiej ksenofobii aż do 2025 roku - wtedy aż żal ubekom nie pogratulować. -
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
również zapomniałem dodać - w tym wierszu jest praktycznie zerowe opisanie pogromu, czy jakakolwiek ewaluacja tego co się wydarzyło. Jest jedynie napisane, że pogrom jest w głównej mierze współczesnym kielczanom obcy i odległy, a tendencje antysemickie mają się dzisiaj świetnie. -
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Migrena Po tym określeniu "stado baranów", to nawet nie wiem czy się ze mną zgadzacie czy nie. Tak czy inaczej, z takim podejściem to nic dziwnego, że "Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem." - i najwyraźniej od wielu lat nic się nie zmieniło. A to że nie muszę się bać falangi? to po prostu brak empatii, nie każdy jest w grupie uprzywilejowanych. -
Epitafium dla Kielc
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
to o mnie? nie wydaje mi się że ostatnie marsze były paradami policji, tymbardziej ubeków, i nie wydaje mi się że służby po godzinach malują falangi i krzyze celtyckie na murach. i chyba nie policjanci mówią że "Ksenofobia jest ważnym elementem wspólnoty narodowej"? to robią zwykli ludzie, nie ma co robić z Polski niewinnej owieczki. -
kiedy pierwsze słońce uderza w szyby dworca pierwsze ptaki biją w szyby z malowanymi ptakami pomyśleć by można - jak Kielc mi jest szkoda! co robić nam w dzień tak okrutnie nijaki? jak stara, załkana, peerelowska matrona skropi dłonie, przeżegna się, uderzy swe żebra rozwali się krzyżem na ołtarza schodach jedno ramię to brusznia, drugie to telegraf dziury po kulach w starych kamienicach, skrzypce stary grajek zarabia na kolejny łyk wódki serduszko wyryte na wilgotnej szybce bezdomny wyrywa Birucie złotówki zarosłe chwastem pomniki pamięci o wojnie zarosłe flegmą pomniki pogromu, falangi ze scyzorykami w rękach, przemarsze oenerowskie łzy płyną nad kirkut silnicą, łzy matki zalegną w kałużach na drogach, rozejdą się w rynnach wiatr wysuszy nam oczy, noc zamknie powieki już nie płacz, już nie ma kto słuchać jak łkasz i tak już zostanie na wieki
-
Wiwat republice!
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@brt abacadaba spróbuj nie wspomnieć o zaborach i IIWŚ challenge (niemożliwe)- 3 odpowiedzi
-
- historyczne
- francuskie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
wiwat republice! nie chcemy żyć w ucisku! niech żyje proletariat! wychodźmy na ulice! wiwat republice! nie dajmy w siebie pluć! szturmem! noc trwa samosądów! na wersal? nie, granice!
- 3 odpowiedzi
-
1
-
- historyczne
- francuskie
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
@Natuskaa może być...
-
W butelkowej zieleni
yfgfd123 odpowiedział(a) na aniat. utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
rymy wymuszone i niezgrabne -
@lena2_ wiersz wybitnie ponadczasowy, tak zapewne o młodzieży wyrażali się już babilończycy.
-
Spotkania z Tobą
yfgfd123 odpowiedział(a) na Robert Witold Gorzkowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
coś pomiędzy wierszem a słownikiem -
@Annna2 może musiałby być z Venus. Mars się tu zwyczajnie gubi.
-
o samobójstwach, żyletkach i tym podobnych pisano tak dużo, że ciężko podjąć ten temat by nie brzmieć śmiesznie. nie jest to tylko przytyk - po prostu temat jest zwyczajnie bardziej wymagający od innych.
-
rozbestwiła się ta miłość. kochanek powalony taką koturną nie wiedziałby sam co zrobić.
-
*** (i znów w drodze do kardiologa...)
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@wierszyki odkryłaś we mnie nutę wrogiego nastawienia, której nawet ja nie byłem świadom. Temat wiersza - "zakochiwanie się" w kobietach na ulicy, to ból tępy i bliższy melancholii niż namiętności, stan w którym na pewno jest się w stanie funkcjonować, a może nawet nie żebrać o życzliwość. Gałczyńskiego (zawsze) oraz Tuwima (czasami) uważam za mistrzów języka, a "wierszyki" za równe "wierszom". Oczywiście również życzę wszystkiego miłego. -
*** (i znów w drodze do kardiologa...)
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dagna no muszę przyznać, że ciężko mi wychodzi przechodzenie do sedna. uczucie łatwe do opisania nie jest. a Tetmajer jest najlepszym przykładem poety miłości jakiego mogłem wybrać. ten rozdźwięk pomiędzy lirycznym kochankiem, a racjonalnym człowiekiem często się u mnie przewija, może być nieoczywisty w skali jednego wiersza. -
*** (i znów w drodze do kardiologa...)
yfgfd123 odpowiedział(a) na yfgfd123 utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@wierszyki wydaje mi się że lwia część sztuki to chęć "wzbudzenia obawy o swój stan", mało poetów, zwłaszcza dzisiaj, pisze o tym jak pięknie i bezstresowo się im żyje. Jeżeli poezji tutaj nie ma (?), to dlaczego? -
*** (i znów w drodze do kardiologa...)
yfgfd123 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
i znów w drodze do kardiologa... (boże, jak tu nie chorować, gdy wszędzie taka pogoda?!) znów mi krajają na tysięczne cząstki serduszko (choć tyle że chore...) nie skalpel - miłostki odkrywam wciąż nowe wyraźne, niezwyciężone aż ostry wyrabia się w głowie obraz małżeński, dzieci, piesek, i welon w żałobie to straszne! okropny patriarchat! i mróz, i przystanek, i totalny wariat! szur młodopolski, synek tetmajera! afiszem skamandra wciąż nosek wyciera! znów lekarz, autobusy, mokną mi włosy... bomba pod płaszczem wciąż tyka i tyka próbuję ją złapać, ta wciąż mi umyka operetka na dwa nasze głosy ======== nie wiem czy to zadziała, ale proszę o ocenę (jakąkolwiek), neutralność boli o wiele bardziej -
Pensjonarsko-sztubacki erotyk
yfgfd123 opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
faktycznie, włożyłbym ci skrzydła chciałbym cię widzieć w nimbie, w obłokach lecz dziś się od tego powstrzymam poszukam cię w szklankach czy stołach pamiętam - to z czasów młodości (!) "podręcznik dla źle zakochanych" miłość w poezji, poezje w miłości smak krwi pierwszej otwartej rany "Aniele - nigdy, to było pisane dziesiątki lat temu, o tęczy również zapomnij, to straszne, nad wyraz czcze i pstrokate, postulat twoich myślozbrodni" nie wiedziałem jak kochać, schodziłem jak każdy inny by kochał, na ziemię lecz kiedy na mnie przyszła pora wiedziałem już wreszcie - nic nie wiem na niebie zostawiłem gwiazdy zamiast chwycić się niebios - chwyciłem się krzesła uciekły mi twoje dźwięki, uroki i nazwy aż wreszcie żeś po mnie, połamanym przeszła-
2