Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marcin Tarnowski

Użytkownicy
  • Postów

    95
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Marcin Tarnowski

  1. Anioły, cóż za cudowne stworzenia. – Nie grożą im wątroby schorzenia, Choćby każdemu libować dwa litry Spirytus a spirytus brzmienia wytrych – Czyż sekretu „Czemu?” zamek otwiera? – Nieszczęściem i szczęściem światów bariera… Czy grożą im szały po złych lekturach? Błaha podnieta podnieca ich która? Podejrzewam, że są inne – bardziej duchy – Chłodnego umysłu, choć żaru podmuchy Rozgrzać powinny cokolwiek otoczą. Jakże inny jest pod ich wpływem człowiek. – Owiany furią dyskusji nie zmrużyłem powiek. To nie dobrze, anioł by nie zapłonął; Święty choć, nieba by poddał się tonom. A jam miał swój mózg za dobry zegarek Napraw! Wskaż jak! Bezsenny „nocny marek.”
  2. – „Przyszliśmy zapytać drogi bracie: A cóż to tak klimat ocieplacie?” – Rzekł jak anioł anioł do anioła, A za nim skinieniem reszta woła. Aklimiel im na to jak anioł rzekł: – „Cóż poradzę ród Adama się wściekł Myślą, że robi świata gorąca On sam, ni Bóg, ni anioł, ni słońca; Wznosząc ku nam tu koszty opału. A ciepła trzeba biednemu ciału. Zatem wstrzymuję mrozy i lody, By człek nie wymarł (przy nas wciąż młody). Gdy rozumu czas mu się dopełni, Dopuszczę do piękna zim w pełni.” . . . Czyż za sytuacją sytuacja? – Czy przejściowa pogód fluktuacja?
  3. (W obronie tych niepoprawnych.) Powiadają, że fajerwerki są złe! Bo cierpią od nich psy, koty i ptaki; Lecz nie równo kto puszcza, po co i gdzie: Zły jest na Dzień Niepodległości taki, Sztuczny ogień na Nowy Rok – już mniej źle, A na Owsiaka „Światełko do nieba”, Choćby taki sam, jest dobry, więc trzeba! [1] … A pies zwęszywszy skąd karmicielki wiatr, Czy w szok nie wpada, gdy wstrząs michy jest wart? [2] Wspomniałem, że bardzo ma też cierpieć ptak – Że „mnóstwo padłych” – poszedłem liczyć – brak! [3] PRZYPISY [1] Takie jest podejście znajomego właściciela, i pies się do tego dostosowuje. [2] Zauważyliście moi mili, że pies chętniej obszczekuje osoby, o których właściciel mówi niechętnie, niż do których odnosi się przyjaźnie. Mam takich sąsiadów, którzy początkowo bardzo mnie nie lubili i ich ówczesny pies bardzo na mnie szczekał, a potem się do mnie przekonali, więc ich nowy pies (poprzedni został uśpiony), macha na mój widok ogonem. Oczywiście, pies nie rozumie słów, ale świetnie rozumie nastawienie, bo to właśnie ono pozwalało na odruchy stadne, przywództwo basiorów u wilków, samców alfa w watahach, zespołowe polowanie i obronę stada, itp. Zatem, kiedy właściciel ustosunkowuje się niechętnie do sztucznych ogni to pies to wyczuwa, a ponieważ to właściciel jest ludzkim odpowiednikiem przewodnika stada, to pies rozumie fajerwerki z danej okazji, jako zagrożenie. Natomiast, jeśli właściciel patrzy na sztuczne ognie z przyjemnością, to psa to raczej uspokoi, raczej, bo oczywiście jest kwestia przeszłości psa, (mógł mieć właściciela bardzo obawiającego się sztucznych ogni, albo któraś petardę mogła odpalić w jego pobliżu i ma przykre wspomnienia), a też charakteru psa. Wygląda z powyższego rozumowania, że ażeby uspokoić psa, wpierw trzeba, żeby jego właściciel się uspokoił. [3] Dlaczego brak? a) Fajerwerk to nie samolot odrzutowy, który z punktu widzenia ptaka jest latającym odkurzaczem i to dużo szybszym od niego. b) Nie jest to też eksplozja jądrowa, na której błysk ptaki się podrywają, zamiast schować, a następnie fala uderzeniowa tym łatwiej je zabija.
  4. Choć dziś dawno trup, wówczas profesor dosyć świeży W roku tysiąc osiemset siedemdziesiątym czwartym [1] Przez nawę kościoła w Paryżu na ślub bieży A panna młoda? Bogata! posąg wiele warty, Ale hańba „Targowicy” plamą na jej przodkach, Ba, kądziel wiedzie skrycie od zaborcy – Carycy. Ale panna, z domu hańby cnotami słodka. “Mezalians z taką rodzinę!” – krzyczą krytycy… A ja zasnąłem nad „Royal Mariages of […] Poland” [2] Śnią mi się: Aleksander i Helena Moskiewska… „– A gdyby Autonomii Galicji też dola Przypadła Królestwu, gdy metoda Wielopolska, Choć padła, wpierw zwyciężyła, wzorem dla niej była? „– Nasz mariaż, wszak także miał pogodzić nasze kraje… „– Nie jak po Krewie Polska zdrowie pary by piła? – Nie wyszło,szkoda, nie każda się próba udaje…” PRZYPISY [1] Dokładnie 16 kwietnia 1874, a więc już po Wielkiej Nocy, która przypadła na 5 kwietnia 1874. [2] Almut Bues, Zbigniew Krysiewicz „Royal Maririages of Princes and Princesses in Poland and Lithuania c. 1500-1800.” (Companion Guide to the Exhibition April-May 2016 the Royal Castle i Warsaw, June-July Palace of the Grand Dukes of Lithuania in Vilnius), German Historical Institute Warsaw (zupełnie rozsądnie, część to były niemieckie księżniczki, wówczas było mnóstwo niemieckich księstw), Warszawa, 2016. Chociaż, Aleksander i Helena to akurat sprzed zakresu chronologicznego tej książki. – Cóż też mnie napadło, żeby tak śnić? W rocznicę śmierci profesora Stanisława Kostki Tarnowskiego, 31 grudnia 1917 roku. Ilustracja: Jan Bąkowski (1872-1934) „Portret hrabiego Stanisława Tarnowskiego”, z ok. 1899 r.
  5. (About the decline of legal sciences) „Natomiast „uniwersytet” to u współczesnych istot planety Ziemia taki „piec”, w którym pali się wszystkim, co w ciągu dziesiątek stuleci zgromadziły istoty minionych pokoleń, i na którym pichci się tam w pośpiechu półtoradniową smaczną polewkę z soczewicy, mającą im zastąpić to wszystko, co ich nieszczęśni przodkowie osiągnęli przez wieki świadomych oraz nieświadomych starań i trudów.” Georgij Gurdżajew (†1949) „Beelzebub's Tales to His Grandson” („Opowieści Belzebuba dla wnuka”). Co uniwersytet to wydział prawa. (Choć, że nie na medycznych... – inna sprawa.) Lecz czy nauka praw notuje rozwój? – Szukania nowych paremii trud podwój! Nie ma nowych już od dłuższego czasu, Choć temat nadmiaru praw; i hałasu, Ba, wprost kakofonii przepisów sprzecznych, Kładzie możność, potrzebę wśród koniecznych. Z wydziałów dziś „adwokatowlanka” Jakby z architektur „budowlanka” Z bliskiej niebios nauk akademii, Zawodówka poziomem bliżej ziemi... I co teraz nad obłokiem mój Panie? Choć potrzebne, mnie przerasta! zadanie... – ? 1. Im więcej praw, tym więcej sprzeczności między nimi. Że ma być po łacinie? Ale dlaczego? Quo plures leges, eo plures inter se contradictiones esse. (The more laws, the more contradictions between them.) Ale czy to nie wtórne do już istniejącego: „Quo plures sunt leges, eo plures sunt nocentes.” („Im więcej praw, tym więcej przestępców.” („The more laws, the more offenders.”) Chodzi mi jednak o coś nieco innego, bo istotnie więcej praw może kryminalizować więcej zachowań ludzkich, ale także przy nawale praw trzeba wyjątkowego geniusza, żeby one były ze sobą spójne. – Powyżej pewnej ilości przepisów, nawet przy najlepszej woli ustawodawcy, pojawią się sprzeczności. A przecież mogą być ustawodawcy apodyktyczni, którzy zmieniając część ustawodawstwa zechcą wpłynąć na całość orzecznictwa. 2. Im więcej prawników, tym gorsze prawo. Quo plures iuris consulti sunt, eo peior lex. (The more lawyers, the worse the law.) Po tym można poznać, że coś jest nie tak z prawem, choć zależność jest raczej odwrotna: Im gorsze prawo, tym więcej prawników. Quo peior lex, eo plures iuris consulti sunt. (The worse the law, the more lawyers.) Może także w sensie poniższym, choć to zależy… Im gorsze prawo, tym więcej adwokatów. Quo peior lex, eo plures advocati sunt. (The worse the law, the more lawyers.) Ażeby wyjaśnić łopatologicznie użyjemy modelu oprogramowania, bo też prawo jest „oprogramowaniem” państwa, (oczywiście swego rodzaju „oprogramowaniem”, jak to w modelu). (Nb. Zwyczaje i obyczaje są zaś „oprogramowaniem” narodu. Zdumiewa, że różni reformatorzy społeczni biorą się za zmiany obyczajów, bez wysłania na rekonesans rozumu, co by się wywiedział, o co w nich chodziło.) Im program mniej intuicyjny, tym częstszego będzie wymagał zaglądania do książek i radzenia się informatyków. Z prawem jest tak samo: Im mniej intuicyjne, tym więcej trzeba prawników. Program dany do opiniowania testerowi może wrócić i często wraca z opinią „nieintuicyjny”. Zasadniczo nie ma testów prawa – sprawdzeń czy ustawa się nadaje do stosowania, czy też nie i będzie martwym przepisem zaśmiecającym ustawodawstwo. Dlaczego??? W niektórych przypadkach jest to efekt zatrudniania przy stanowieniu prawa miernot, ale w części jest to efekt zamierzony, celem pokazania wyborcom przez ich wybrańców: „Patrzcie jest ustawa. Pracowaliśmy dla was w pocie czoła.” […] „Nie, raczej żadnych skutków nie pociąga, [bo kto też by taki legislatorski węzeł gordyjski do czegoś używał?]” – Skoro mogła być „sztuka dla sztuki” to może być i „prawo dla prawa”. Ale czy to nie działa na rzecz polskich wydziałów prawa i ich absolwentów? Pozornie, albowiem przy bardziej spójnym prawie polskim na tych wydziałach dałoby się kształcić także specjalistów od prawa we Włoszech, Japonii i Hiszpanii…, co pozwoliłoby utrzymać stan dotychczasowy, tylko (cóż za problem z nadmiaru) zwiększyć wpływy… Ilustracja: Ulpiano Checa (1860–1916) „Ninfa Egeria dictando a Numa Pompilio las letes de Roma” („Nimfa Egeria dyktuje Numie Pompiliuszowi prawa dla Rzymu”), 1886, fragment.
  6. „Contra vim non valet ius” [1] Lecz, gdy sił nie staje: Cóż? Lecz, gdy agresji brak: Nóż? – Dylematy Hamleta. – Myślisz nie twe? A gdzie tam, – Eius lupus [2] [3]masz wszak sam. PRZYPIS [1] „Contra vim non valet ius.” – „Wobec przemocy prawo bez mocy.” [2] „Homo homini lupus est, quom qualis sit non novit [...]” („Człowiek człowiekowi wilkiem, bo nie wie jaki jest [...]”) Plaut (Titus Maccius Plautus (ok. 250-184 p.n.e.) „Asinaria” („Osły”, „Komedia ośla”). Inaczej tłumaczy Plauta p. Ewa Skwara, więc jej ustąpię: „[…] Człowiek dla człowieka jest wilkiem, nie człowiekiem, zwłaszcza gdy z daleka i nie zna zbyt dokładnie.” Z przekładu p. Ewy Skwary w: „Plaut Komedie”, tom II, w części „Osły”, (bo dalej także ciekawa „Misa pełna złota”), Pruszyński i S-ka S.A., Warszawa, 2003, str. 71.) [3] Na przykład, że nie trudno znaleźć drapieżniejszego od niego. Ilustracja: Program „Imagine” pod dyktando Marcina Tarnowskiego „Wrogowie dzisiejsi i przyszli”.
  7. A więc pełnia w Celiny, [1] która od nieba I w Waleriana, od mocy, [2] – tej nam trzeba. Tymczasem, o tajemna Mocy z niebios, Umysł mój dziś jak wcześniej w sztormie się trząsł, Sztorm, to gdy siła otoczeniem kołysze, Siła czyż trwa, gdy tylko echo słów słyszę? A jednak, więc wśród burz pod dach Twój się chronię, Klękając o ołtarz Twój opieram skronie. Pozwól niech przejdzie na mnie ciut-dość [3] spokoju, I jeśli trzeba ciut-dość hartu do boju. Nie koniec. – Na pełnię zimnego księżyca Życzenia pełne ognia, by Twój żar wzniecał!... Wkrótce Święta... PRZYPISY [1] „Celina” wywodzi się od łacińskiego „coelum” = „niebo”. [2] „Valerus” = „mocny, silny” [3] Bo ileż jest w kręgach niebios spokoju? Czy nie dość, żeby człowiek zasnął na zawsze? – Czy pragnieniem nadmiernym celów nie spaprzę? Bo ileż tam mocy do trwania w boju? Czy nie dość, żeby człowiek szalał już zawsze? – Ciut a dość, umiarem żywot mi ułatwże!
  8. Z pozdrowieniem hr. Jarosławowi Potockiemu, który mnie na badanie tematu skierował. Generał Henri Gatien Bertrand jedzie na most ( – żart lauru Marsa warty), Chcącym go wstrzymać Austriakom krzyczy wesoło „Pokój zawarty!” Lecz pokój zawarty nie jest, choć inny tuż – Grande Armée wjeżdża do Wiednia. Co by tu było można pięknie schrzanić? Taka myśl, szacuję, że przednia: Zanim pojedzie na most niech wszem i wobec podywaguje w prasie, Że taki manewr jest doskonały, oszczędza życie i zrobić da się. A wtedy mości cesarz lub jego kanclerz każe słać strzelca jednego, Strzelec strzela, Bertrand pada, armia zawraca, [1] pytając się: Dlaczego...? . . . Rok osiemnasty, Powstanie Wielkopolskie, – Niemcy zamierzają stłumić. We Francji marszałek Ferdinand Foch zda się sąsiada sąsiada lubić. – Cóż stąd? skoro Francja i jej wojsko pierwszą wojną skrajnie wyczerpane! Foch – sławny strateg, zwycięzca wojny, – wódz biednej armii, bogaty planem: Armii francuskiej w bój wysłać nie mogę, zbyt słaba, ale mogę udawać, Armia niemiecka znużeniem nam podobna, – nieskłonna w bój się wdawać! Gdybyż ględził, zamiast wydać Francuzom może ku wojnie znów rozkazy…– Wódz niemieckiej armii wystosowywałby do wojsk swych pochwał wyrazy? . . . Zbytnim problemem nie jest, gdy o możliwościach mówią analitycy; [2] Lecz strach, śmiech i płacz gdy decydenci: generałowie i politycy. – W salonie marzycieli rozważać takie rzeczy bezpiecznie, więc wolno, Które głoszone z mównic przez tuzy państw kończą się biedą lub wojną. Sprawdźmy, co wolno teoretykom i praktykom na brydża przykładzie: Po książkach pan teoretyk cztery talie na stół kart [3] bezkarnie kładzie; Lecz, jeśli położysz grzecznie w trakcie rozgrywki swą talię przed graczy, Bez kart do „szlema”, partner rzeknie „karty przy medalach” i nie wybaczy. PRZYPISY [1] No może nie bez starcia, ale jednak… [2] Taki zasadniczo wszystko rozważa, ja sam mam na sumieniu choćby plany przydania Marsowi a nawet Księżycowi atmosfer przez ich dociążenie…, – część planet i księżyców nie ma atmosfer, bo im się ulotniły, (zresztą nawet Ziemi atmosfera się nieco ulatnia), na co można wpłynąć. [3] Kart książki, stron. Ilustracje: Paul Delaroche (1797-1856) „General Henri Gatien, count Bertrand” (około 1840); William Orpen (1878-1931) „Ferdinand Foch (przed 1930).
  9. Listopad miesiąc ponury, – I południa kryją chmury I pełnie też kryją chmury. W chmurach też moje serce, Umysł w cudzej udręce; – Czekamż na pomocne ręce? Miast w niebo w wyobraźnię Po przejściu pełni pcham jaźnię. Marzenie w sen przechodzi. Nad Morze Spokoju schodzim, Ja, a obok mnie pan młody Któż on? Ten sam, co raz inny – Mówi, i szczęsnym i winny. Czasem potwór z nim bieży. „Fobetor-Ikelos” zwierzył „Mój brat”. Co raz krzew nam macha. – „Drugi Fantasos” W piachach Brodzim pustyń. Pozór ścieżki – Nadziei… wtem rozwidlona Postać, – kłaniam. W ramiona Ujmuje mnie tajemny ktoś. – „Bratanek przywiódł. Odtądś gość! Choć jeszcze wrócisz na ziemię. Nie powiem, nie pytaj się mnie.” Może ona?” „Tak, nie tajemnicę, Balsam słów na samotnicę…”
  10. (Współczesna na wzór archeologicznych) [1] On powiedział, ona powiedziała; Więc, by im odpowiedzieć rzecz cała, Nas↔ich „zaorać”, na zawsze pognębić. Ale, gdzie w tych mowach drzwi do głębi? Brak, są to pojedynki na słowa, Z zasady, to nie jest rozmowa ≡ Bez dopuszczeń poddań argumentom, (Czy ich intencja niecną czy świętą). [2] Tak, wiem, że nie mieć racji to przykre, – Toż skutki z jej braku wynikłe. Wszystko to Schopenhauerem pachnie I jego „Erystyką” – nie ładnie! [3] Tak częste wściekłe boje ozorne W polityce, „nokautem” pozorne. – Jedna strona jakiś błąd zarzuci, Druga „A wy też” lub inne nuci. Któż wygrał, gdy co nie trza robili? [4] Czy od oskarżeń wzajemnych mili? [5] Co przykre? Trend głów przenika w dół, – Różne sfery dyskutują na wzór… Czy nie? – Niziny stoją, gdzie stały, Bo tak warcząc się nie poprawiały? A potem, Schopenhauer trend wdrożył, Czym część elit do grobów już złożył? Gdybyż wciąż z kurczakiem Sokrates Mógł przyjść i błędom dać granic kratę! [6] Przypisy [1] Ciekawe jak w roku 4000 nas ocenią potomni, (czy jacyś kosmici odkrywający ruiny ludzkiej cywilizacji)? Czy wyróżnią kulturę maszyn parowych, spalinowych i elektrycznych; czy gliny, papieru i nośników elektronicznych? Ale w sumie to mało mówi co do rozwoju, może lepiej byłoby wyróżniać czy potrafiono w niej wzajem korygować błędy. [2] Rozmowa i dyskusja to takie wymiany zdań, które zakładają, że można się od drugiej strony czegoś ciekawego dowiedzieć, przekonać ją albo dać się przekonać. Wymiana zdań, do której przystępujemy z aksjomatem – niewzruszalnym przez nic założeniem, że się przekonać nie damy, wszelkie argumenty odrzucimy niezależnie czy zdają się rozsądne czy głupie, czy wysunięte w niecnych intencjach czy w najlepszych, jeśli nie wobec nas to chociaż dla dobra sprawy, to nie rozmowa ani dyskusja to „boks na ozory”, czasem przechodzący w odmianę terroryzmu w której nie używa się karabinów maszynowych tylko słów… – Ale czy mniej niszczycielską? Ostatecznie, kule mogą uszkodzić ciało, zaś słowa mózg. [3] Arthur Schopenhauer to był taki filozof: co to w książeczce „Erystyka: sztuka prowadzenia sporów : mistrzostwo słownej szermierki” pouczał jak wygrać każdą dyskusję, nawet bez posiadania racji. I zróbmy eksperyment myślowy z wygraniem dyskusji bez posiadania racji, taki że oto jest debata o tym czy można wchodzić pod jadący pociąg, i twierdzący, że można by ją wygrał, a potem on sam czy ktoś pod jego wpływem by spróbował… – Cóż za tragedia! [4] Wzajemność oskarżeń ich nie unieważnia, to że pan robił źle nie oznacza, że pani robiła dobrze. Wbrew temu co sobie myślą państwo politycy wzajemne zarzuty się nie znoszą. [5] Albo zarzut był prawdziwy albo nie. Jeśli był do rzeczy, to trzeba by było naprawić postępowanie własne a nie się odszczekiwać. Jeśli nie był, tracą państwo zarzucający w dyskusjach na forach publicznych czas, który mogłyby zająć tematy ważniejsze, a co za tym idzie bardziej pożyteczne dla słuchaczy. [6] To było w Atenach, filozofowie wymyślili, że o człowieczeństwie świadczy dwunożność, na co Sokrates przyniósł kolegom kontrargument: kurczaka. Na co wprowadzono korektę, że dwunożność ale bez piór. Sokrates replikował kontrargumentem w postaci oskubanego kurczaka. Natenczas przyjęli niedoskonałość swoich twierdzeń. Dziś wymiany poglądów nie idą tak gładko…
  11. Cóż to za dziwne stworzenie; Co, gdy zimno kryje ziemię, Zrzuca całą swoją odzież? Gdy futra w stworzeń modzie. A zrzucając każe zbierać – Co rok człecze grabi kierat!
  12. W zadumiem wszedł w nurt. Stopy na... łapach? Znów w myśl... Czyż są smoki? Zilustrował program „Imagine” (pod dyktando Marcina Tarnowskiego) „Mężczyzna wpatrujący się w toń”.
  13. @Dagmara Gądek Dzięki!
  14. A kiedy zapadnie mrok, Dobrze jeśli ci kto drogę wskaże, W bezpieczny dom, o krok, Lub rzadko daną via ołtarze, Choćby na innych tłok, Na znak trudnych, lecz możebnych marzeń… Ilustracja: Pomnik Jana Pawła II wskazujący na Krucyfiks wg projektu prof. Bronisława Chromego z krakowskiej ASP, odlany z brązu w 1981 r. w odlewni Tadeusz Kowalówki w Węgrzycach. Tarnów, opodal Bazyliki katedralnej. Zdjęcie Marcina Tarnowskiego z 11 września 2024.
  15. Przed… sen oczy ledwie mruży, Noc umknęła w podróży, Dzień chciał wstać dla mnie wesoły, Lecz mu się mleko wylało, Równo na przestworzy całość. – Czyżby ten był lepszej szkoły? – Na raz mgłę starł z błękitu – Słońcem uśmiecha się mi tu. Tu to znaczy przed Krakowem. Potem było tylko lepiej; – Ciepłolub – tuż się uczepię? Kiedyś? Bo ciepło [1] bez żaru, – Co krok fontann pełno czarów Brak przyrodzeń w graffiti – Jakżeś zrobił magistracie? Innym miastom czy zdradzacie? Sporo niezłych rzeźb wśród ulic, Co krok siedzą maszkarony – Festiwal – zamysł trafiony! Murale po pustych ścianach: Delikatne, z kulturą, dziejami, Nie rażą propagandami. I byłoż by wszystko słodko, Gdyby nie ruina zamku, Rysów nie dostrzeżesz blanków, Brak muzeum-kontenera, Choć tablicy, śmieć wyziera Tu i ówdzie spośród ruin, Lecz nie grozi pośmiewisko, [2] Żadna tam nie wiedzie ścieżka; Opuszczony, duch czyż mieszka? – Z dala się trzyma zamczysko, Wstydząc się ruin sromoty, Bo dumne pamięta o tym, Że w murach króle własne I innych krain mieszkały; Tu się losy rozstrzygały Polski, może Europy. Dziś, orle gniazdo się wstydzi: „Niech przy śmierci nikt nie szydzi!” Czyż ci dany los piramid? Niech Twa przyjdzie godna starość! Jak order…, murom da zadość! – Praktykują inne miasta Tysiączne na to sposoby, Dla zysku i dla ozdoby… PRZYPISY [1] Podobno jest to biegun ciepła w Polsce, sam nie mierzyłem, podaję na odpowiedzialność meteorologów. [2] Chociaż, kto wie? Jak ktoś w końcu spadnie w ruiny piwnic… Zdjęcie własne: Marcin Tarnowski "Tarnowiec wrześniowym rankiem", 12 września 2024.
  16. Był sobie półżywy-półmartwy kot – wymysł fizyka teoretyka. – Nie bój się, to była tylko zabawa, nic złego z niej nie wynika. Z tej nie, ale z serii instytucji, które niby są ale ich nie ma, Które niby robią ale starając się nie ruszać – to już problema! Bo trwając w stanie superpozycji, obowiązków „ciążo-nie-ciąży” Czy z niej „dziecię--nie-dziecię”(?) przed kresem porodzić zdąży czy nie zdąży? Zreformować! Naprawić! – stąd trudno, że to jest urojony ideał: Instytucjo--nie-instytucja, praco--nie-praca, któżby taki zmieniał? Grafiką „Kot Schrödingera patronuje” zilustrował pod moje dyktando program „Imagine”, ba stworzył całe stado kotów…
  17. Polityka wielu dziedzin tyka, Przy „j” i „m” subtelność się łyka, Zostaje myśl jedna, góra parę. Jak „ŁEB” ma zadać szyk myśli czarem, Niby Einstein, Newton polityki? Gdy słychać tylko krzyk, góra krzyki. Ilustrował program „Imagine” za podszeptem Marcina Tarnowskiego „Demonstracja tłumu i samotny umysł”.
  18. Wciąż słucham, czytam, oglądam; Gdzie ma uwaga nie padnie, Wszędzie kłótnie kwitną snadnie, Ze zdań bez sensu, namysłu. – Już leczę mądrością przysłów… Już analizą luk wzbieram… Na nic! więc cierni koronę Czuję i że w szambie tonę. Ratunkiem w inne głębie Uciekam, czyż się odgnębię? – Tam Coronae Borealis! Już myśl innych fal moc pluska Tam Alphecca, tam Nusakam… Korona!, więc któż by pod nią? Astronomom mity zwodnią – Mostem zwodzonym twierdz Prawdy. Z republik bzdur pod tron nieba! Czym godny? Tego mi trzeba! Należne oddać pokłony! I pełnić straż nieskończonym! Hen, hen od ludzkich pozorów… Boję się tylko na chwilę Ale i to przecież mile, I jeśli tu nie zawiodę(?), Z wyższych sensów dochodem?! Ilustracja: Johann Bayer (1572–1625) „Corona Borealis” („Korona Północna”), około 1624.
  19. „ I jeśli weźmie się do pracy, niech wszystko będzie dla niego próżne, bezkształtne, pozbawione znaczenia i niewidoczne. […] I jeśli coś mają lub będą coś mieć, bogactwo, majątek, czy zawód [pracę], niech wszystko stanie się dla nich próżne, bezkształtne, pozbawione znaczenia i niewidoczne. […] ” Zaklęcie z tabliczki z Pireusu z IV-III w. p.n.e. w: prof. Andrzej Wypustek „Magia antyczna”, Zakład Narodowy im. Ossolińskich Wydawnictwo, Wrocław-Warszawa-Kraków, 2001, str. 135. Taki oto cytat podetkano mi pod nos... – Niby zaklęcie greckie, lecz czy to magia? [1] W czas pandemii tylu mago-medyków głos: [2] „Choć nie wprost na wirusy, lecz via psychologia...” Tu by zabrać sens życia, starczy kręcący nos... „Duch przygnębiony, twarz zasmucona i rana serca – żona przewrotna; ręce bezwładne i kolana bez siły – taka, która unieszczęśliwia swojego męża.” Mądrość Syracha, Eklezjastyk, rozdział 25, wers 23. „Dwie rzeczy zasmuciły moje serce, a trzecia wzbudza we mnie gniew: – wojownik, któremu nędza odebrała siłę; – mężowie roztropni, odrzuceni jako nic nie znaczący; – człowiek, który od sprawiedliwości przechodzi do grzechu, Pan przeznacza go pod miecz.” Mądrość Syracha, Eklezjastyk, rozdział 26, wers 28. Przypisy [1] Może być, ale do odebrania sensu życia, działania, zdemotywowania często wystarczy banalna psychologia. [2] Byli i są to lekarze, zalecający postępowania o którym było wiadome, że nie działa na wirusy, działa natomiast jako placebo, a nawet zamawianie, stąd „mago-”.
  20. Dawno na skrzydłach swych strachów lecieli: Wieśniak do rycerza do zamku starego, A Hindus do białego myśliwego Zaś niewiasta do odludnej pustelni Wnikliwego starca w mądrości pełni A dotarłszy z przestrachem krzyknęli: Smok! Wróg! Tygrys! Nie wiem...! Chwycili męże każdy swe oręże: Rycerz za miecz, tarczę i długą lancę A Myśliwy za kulbakę i sztucer Zaś mędrzec za księgi, pióro i papier. Inaczej moc tężą, wszystkim pot kapie... Zdobywszy każdy dowód przewag bierze: Rycerz łeb smoczy lub proporzec wroga Myśliwy na ścianę tygrysią skórę, Mędrzec wyjaśnień kartkę lub ich górę. Koło się wieków całe obróciło. – Do chłopstwa przestraszony panicz bieży, Bo gwałcą, rabują mienie macierzy... Biały sahib do Hindusów po pomoc, Bo tygrys zżarł mu obiad, chłepce kompot... Uczony pytać niewiast, choć wstyd było... Więc, idą chłopi, hindusi, niewiasty Zawsze jakiś rząd... Inna rola kasty! ... Cóż wydarzenia tak odwrotne dzieli? Całkiem sporo się między nimi wydarzyło: Powstały mody, wpierw niby niewinne, By osoby nieskore do nich skazać jako winne. Powstały szkoły takie i owakie, Choć rycerz, myśliwy, mnich ze szkół brakiem... – Tak świat talentów pług form orze siłą... Ilustracja: William Henry F. Hutchisson ps. G. T., George Trigger „Tracking Tiger : Pen and pencil sketches; being reminiscences during eighteen years residence in Bengal” („Śledząc tygrysa: szkice piórkiem i ołówkiem; będące wspomnieniami z osiemnastu lat pobytu w Bengalu”), 1883, opublikowane w: „The Bengal Sporting Magazine”, Tom XV, nr 89, lipiec 1840.
  21. Spiskomania, to podobno doszukiwanie się wszędy spisków; Czyż nie spiskofobia? – dotknięci wypatrują obiektu obaw. Spiskomania? - niektórzy chcą dyskretnie ustalać bieg wypadków; Ani sami nie chcą proponować ani rządzić, ale robak, Co ich żre nie pozwala zdać biegu spraw na innych, akt przypadku. Drodzy spiskomanii! Części spraw tak rozwiązać nie da się nijak: Los sprzysiężenia ku „Teorii względności” wiódłby do upadku! Prócz tego, czasem powiedzieć, co do głowy przyszło jest rzecz miła... Ilustracja: Charles Le Brun (1619-1690) „La Frayeur : deux têtes de face et une de profil” („Strach : dwie głowy z przodu i jedna z profilu”) z: Charles Le Brun (1619-1690) „Caractères des passions” („Charakterystyka namiętności”), wydawca Jacques Chéreau, Paryż, około 1720.
  22. Czy Polska była zawsze taka jak dzisiaj? Nie! W każdym razie nie wydaje mi się. Dzisiaj Polską rządzi zawistna „normalność” „A żeby nie miał! nie był! nie mógł!” – banalność? Chyba nie? Jeśli, to rzadko lub ostatnio, Musiał być czas kiedy czuto bardziej bratnio: Gdy stary młodym nie zazdrościł perspektyw, Gdy majątek skłaniał do czci, nie inwektyw. Gdy rozum piękny, nie wzbraniał mu się kłonić, Gdy aureoli nie równał do nicponi... Choć, żadna z tych zalet nie była bez zmazy, Imperatyw moralny dawał rozkazy, – Chopina lansowały arystokratki, Choć przecież ich dzieci też miały zadatki; Potocki się cieszył z Paderewskiego, Boć w jego Kuryłówce zrodzonego… Ludziska kochali Wilanowa mury, Choć sami się pięli na swych poddasz góry… Ni Kopernik nie wzbudzał chwytaczem gwiazd [1] kpin, Ni ksiądz Skarga kazaniami pomówień min… Wiem, żem wbrew czasom abnormal bez zawiści, Ale niech Pan inną niż dziś Polską ziści: Niech weń premier w rok pięć miliardów zarobi, Niech jego pałac tysiące płócien zdobi, Niech za jego oknem i rządem kwitnie Kraj! – Niech za geniusz i pracę fortuna, – nam daj! Przypisy [1] Inaczej astrolabium. Ilustracja: Imagine obraz pod dyktando Marcina Tarnowskiego „Premier marzeń”, VI 2024.
  23. @befana_di_campi Cóż, z pewnością można walczyć z uzależnienia od adrenaliny; ale mnie się nawinął temat, że walczy się za coś co uważa się za ważne...
  24. „Pro aris et focis” („Za ołtarze i ogniska domowe”) „Pro Deo et patria” („Za Boga i ojczyznę”) Obiekt kultu swojej wąsatej jednostki, sam Stalin Wpadł, choć Bóg to rywal dla jego komuszych wydalin; Jednakże nikt, nawet człowiek sowiecki nie w bój pójdzie Za brak Boga, bóstw, zatem nadziei tamtego świata; Gdzie za bagnetem i kulą, nie Śmierć, ale kres lata. Rządzący dziś wierzą, że złamanie zasad im ujdzie. Ilustracja: „Fanciullo che legge Cicerone” („Dziecko czytające Cycerona”) obraz Vincenzo Foppa (-1515), 1464.
  25. Rano słuchałem wykładu – prelegent dziwne mówił rzeczy, Choć podstawy te same, nie jedna potocznym sądom przeczy. A dzisiaj pełnia majowa, a skoro to kwietna, kwietniowa, Cóż stąd gdy, prócz chmur słońce popołudnia ją przede mną chowa? Więc, pełni nie zobaczyłem, ale jakoś mi duch uleciał w sfery Twoje. Prawdaż to? A jeśli, że to niezbyt ważny szczegół się boję, Jeśli zaś ważny, czy za sensem podrepczą stopy mych myśli? Wątpię, aż tak dni me płyną na ludzkich ścieżkach, – Swe przyśnij mi! Przez wieki, przez godziny i przez dni toczą się się ludzkie dzieje Losem człowieczym w pył, czy drży Twa łza? czy warga się śmieje? Czy Twe wyroki mierzą twardsze a subtelniejsze zegary? Drzwi tajemnic przed człekiem zamknięte… Ave! – wesprzyj Twe czary.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...