
Marcin Tarnowski
Użytkownicy-
Postów
87 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Marcin Tarnowski
-
Zamknąłem oczy pod okiem pełni – Wilk zawył życzenie? Niech się spełni! „Las” dziewanny wzniosłych łodyg morze Ma stopa i ręka czy wpław zmoże? Powinny, bo puszcza! za plecami. Blisko-daleko samotnia mami Kolor jej szary „lan” z metalu Spokój, gdy jak przy pręgierzu, palu. Pukam, Drzwi się niechętnie otworzą Zewnątrz dzień, wewnątrz „noc” – oczy korzą Się przed straszną czułą ciemnością. Wchodzę myśląc czyją jest własnością? Właściciel młody z wieków bagażem; Wbrew, ku niemu a on taki władczy – Znać arogant, a łagodnie patrzy. U stóp kobierzec łaskaw mi wskaże Klęknę a on tłumaczy i każe…, A wszystko to zdadzą się głupoty, Co mimo, zdadzą mi się to psoty. Musiał zoczyć niewyraźną minę, Bo spojrzał tak, że poczułem: ginę. „Jam u władz, – co chciałbym w klauzulach!” I targając mi włos na łbie rozczula. „Radzić, prognozować się zdarzało… Słuchałbyś? Spełnić by ci się dało?” Kojon patrzę w prawdziwą świecę, Pomarańcz na stole, w sen śniąc lecę. Jasno. Czyż rano? Pusto. Wychodzę, Za drzwiami na przekór przez noc brodzę, – Była pełnia. Zaszła? Tylko gwiazda, Choć jasna, – planeta? Jowisz? Wilkom Może latarnia, – macając przez las, Jakiż wonny. Pod stopą konar trzasł I prysnął jak od różdżki śniony świat. Znów zasnę? Wstanę, łazienka, prysznic – Pod wodą mrzonką sen moment się śni… Znów myśl gna mi w Twą zwykłą stronę… Na próżno?! – Czyż nie wszystko skończone? Ilustracja: Petrus van Schendel (1806–1870) „Stilleben mit Äpfeln und Kerze” („Martwa natura z jabłkami i świecą”), przed 1870.
-
Szlifowanie ludzkich diamentów
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Żaden uniwersytet nie wykształcił dotąd żadnego talentu! Talenty są dane przez Boga; i, lub przyniesione przez anioła, Albo natura w genach je dała, ale nigdy żadna szkoła! Lecz tych rola wielka! Surowy diament wyszlifować do brylantu. – To rola bardzo trudna; diament, choć twardy to kruchy – łatwo pęka. A tylu belfrów-szlifierzy wcale nie tego się najbardziej lęka, Lecz tego, że „przyćmi”, „zbuntuje się” i „dyskusją zagrozi nam tu”. Wbrew im; dobry belfrze, twój tryumf znaleźć i oszlifować geniusza, Co będzie lazł, gdzie inni nie chcieli i fałszywe dogmaty ruszał. O! rozpękły diamencie na śmietniku, jak byś lśnił, przez zły szlif, – samś tu… -
Niech żyje Wawrzyniec Wspaniały! w XXI wieku!
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Tectosmith https://pl.wikipedia.org/wiki/Wawrzyniec_Wspaniały -
Cheops – geniusz turystyki
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Mówią, że piramidy nie wiadomo po co... A mnie przeciwne myśli o czoło łomocą: Już półtora tysiąca lat temu turyści I dziś wciąż – Cheops zalew zwiedzających ziścił! Czemuż, skoro budował grób tylko dla siebie? Że podróżni zza oceanów wie w niebie, Lecz, że do wielkich świątyń bardziej ciągną ludzie Mógł obserwować, nim o piramidy cudzie, Jednym pośród siedmiu, zaczęli pisać Grecy. Czy czuł, że dzieci budowniczych, których plecy Słońca jak wężów zęby promienie kąsały Będą mogły oprzeć żywotu część lub cały O tę kupę skał, co kazał wznieść przy pustyni? Tak myślę! ale dziś się nań prycha i wini. Ilustracja: Johann Jakob Frey (1813-1865) „Lepsius Expedition to Egypt: Raising of the Prussian flag on the Great Pyramid of Giza” („Wyprawa Lepsiusa do Egiptu: Podniesienie pruskiej flagi na Wielkiej Piramidzie w Gizie”), 1842.-
4
-
Niech żyje Wawrzyniec Wspaniały! w XXI wieku!
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
„Człowiek boi się czasu, czas boi się piramid.” Porzekadło arabskie „Bądźcie niezwykli!” Jan Paweł II Powiadają mi, że wszyściutko już mamy, Więc, by kierat koniunktur nie dał plamy, Kurs na histerie „doktorkowie” wzięli... – Moment! w dawnej Florencji wiele mieli, Może wszystko (co można na ich czasy), Gdy Lorenzo kupił miejscu łut krasy, – Dziś TŁUM! Choć piękniejsze miejsca znajdziecie: Pian z których Wenus, ten szczyt zda się lecieć; Lecz, z rąk ludzkich perła wśród piękna Włoch. A nasz świat ma zbawić ekol...-ekon...-foch? I chyba nierzeczywiście on musi! Gdy świat sny o dalekich słońcach dusi, [1] Wiersz na kształt choinki się perswaduje: „Panie, wiek lub dwa wstecz, dziś nie widuję.” Niby to drobiazg, cóż stąd, gdy za duży, Jeśli wszcznie trend, sztampę glajszachtów zburzy... – Żadnych: AD ASTRA! Dawidów! Piramid! By Czas się strachem przed nimi nie plamił! Więc, człeczy szalony anty-aniele, Niech hen od sław nowe „Tak trza!” się miele? … – „Coś skryć, niech obcy Michałowski [2] szuka! = Za eon o nas nauka!” – „ Nie słuchał! ” Giorgio Vasari (1511–1574) „Lorenzo il Magnífico”, po r. 1527 ale oczywiście przed 1574. [1] Nawet „nauka” tęsknotę do gwiazd dusi, np. bioetyk p. dr Konrad Szocik badał na Uniwersytecie Yale w USA czy podróże kosmiczne byłyby dla człowieka szkodliwe i co za tym idzie etyczne, (ze znanym już wnioskiem, że raczej i nie należy ich prowadzić). Jakież to jednak szczęście, że Reyes Católicos posłali Kolumba za Atlantyk bez oszacowania ileż to okretów zatonie i ile ludzi się utopi! I dalej kto na tym zyska, bo przecież nie wszyscy popłyną, więc jakie będą kryteria doboru? Dalej: kto tam na szlakach do Indii czy jak się później okazało Ameryce będzie prosperował a kto klepał biedę? Jakby zaangażowali takich specjalistów, to mogliby przyjąć ekspertyzę-rozkaz: „Siad na dupie!” [2] Prof. Kazimierz Michałowski, sławny archeolog, zwolennik odkrywania egipskich stolic z polskiej biedy. -
Na zarzut wiary z wyobraźni
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Zupełnie możliwe ale – Cóż, wnioskom nie wierzę wcale: 1. Wiara z braku wyobraźni Czyż w teorii możliwa? Jak nie była, dziś nie bywa! 2. Wędkarzy przed ludźmi błaźni: Dodan metr ryb co złowili. Lecz czyż pustoręcy byli? -
Panom pseudo-liberałom znów się zdaje, Że wiedzą już wszystko i cesarskim krajem, Jak tylu innymi państwami na świecie, Głupota z rozmachem rządziła jak dziecię, – Stąd błąd inwestycji we flotę i stocznie, Gdy tam zysk z elektroniki rokrocznie. Wbrew panowie, „Nippon” dojrzyjcie na mapie: Toż archipelag i woda wokół chlapie! = By coś sprzedać, konieczność wozić to wodą, – Hardware! (bo software powierzycie przewodom). Nawet gdyby przewóz dać w obce ręce, Trza by skupić na wyspie jednej, nie więcej, Wsze branży fabryki, bo rozdzieli woda. = Znów zależność! Lub, że teren trzęsień – szkoda, Bo przemysł był, „Richter” i przemysłu nie ma. Czy stoczniami wiedli w pole? – Ot, problemat: Stawiano, że to o przemysł ciężki walka, Gdy inne clou już szło jako niespodzianka... Ilustracja: „Hakubasan Maru” (Statek Hakubasan), zbudowany bardzo dawno, bo w r. 1928, w stoczni Mitsui Bussan K. K., w mieście Tama na wyspie Honsiu. Miał jednostkę bliźniaczą „Hakonesan Maru”.
-
Dymisja wieszcza Druga już pani daje mi znaki, Że Adam Mickiewicz jest [1] nie taki; Że by wolała i że uważa... A skąd się wzięło, że „wieszcz” nie zważa, Żaden wieszcz z poglądów pana, pani - Wąskie grono dymisją nie zrani! [2] Chcą, by na wieszcza był lansowany: Jedna „Norwid”, bo „zdystansowany Od religii, sprawy narodowej...” „Źle widziany zwiastun Polski nowej...” – Pani pono-polonistka bredzi! – Norwid u progu papieża siedzi W wilię Walpurgii Wiosny Ludów Z dubeltówką na straży Piusa, Z Krasińskim, też pod bronią. – Wzrusza? Was może nie, a Piusa i owszem, – Dostrzegł ofiarę czy chwile gorsze? – Czuje, że ucieknie? – do... Gaety? Traf, po mordzie na Rossim, niestety... Stąd Pius odpustem zupełnym zmaże Grzechy Norwida i tych, co wskaże Pół setki obcych Piusowi ludzi. To obiekcje do „dystansu” budzi... Potem: Norwid pierwszym piórem Rzymu, – Pani zlituj się, tu tez nie podtrzymuj! Czy był w dystansie do narodu? Lecz „Klątwy” zmuszają do zawodu A za nimi góra innych wierszy, – Kto twierdzi pod ich lawinę pierwszy! Druga pani twierdzi: „Czesław Miłosz” Może bardziej, ale to też siłą, Bo przeczytałbym „Traktat moralny” Dla tej ideologii fatalny, Co i dziś rozdaje jadem karty, Pani nie czytałaś, – będą żarty! Ogólniej, „żeby to nie był romantyk!” Ale odpada też w Polsce Antyk, [3] Najlepiej nowomodnego kierunku, Co nie krzyczy Bóg, Polska, – ratunku. Lecz po cóż Polsce WIESZCZ NARODOWY, Co ślepy, a Kraj wypadł mu z głowy, Co niczego nie chce, ni nie wzywa, „Wieszczu” spraw błahych, żegnaj a bywaj! [1] Właściwie bardziej, że dziś jest, niż że był wtedy. [2] Bo to nie jest tak, że Mickiewicz, Słowacki, Krasiński czy Norwid zostali wieszczami kaprysem paru osób. To znaczy nie wątpię, że by chciały i próby były, ale fale czasu je zmyły. [3] Po pierwsze nie znamy polskiego Homera sprzed tysięcy lat, ale gdyby pod jakimś kurhanem odkopano polską „Iliadę” i „Odyseję”, zostałyby one natychmiast wyklęte.
- 1 odpowiedź
-
3
-
- mickiewicz
- norwid
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Na wybór PiS-POpu
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Tectosmith Chodziło mi tylko o to, że najstabilniejsze są rządy jednej partii, mniej koalicji dwóch, rządy koalicji wieloskładnikowych są najmniej stabilne. A stabilność w sytuacji wojny w sąsiednim kraju może być kluczowa z punktu widzenia całego "samochodu" a nie tylko wygody "kierowcy". Oczywiście mam swoje zapatrywania, głosowałem, itp.; ale koniec końców jako obywatel-"pasażer" zależę od nie od dobrego humoru zespołu kierującego, ale od losów samego "pojazdu" - "samochodu", "nawy", czy jakiego porównania by nie użyć. -
Komuś na ochrzan! Komuś na otuchę! Postanowiłem skrobnąć w obronie fantastyki, Którą co raz spotykają wyższościowe wytyki, Że jest owszem poczytna, ale... pół-literatura! Wykażę na przykładach, że to twierdzenie to bzdura: „Faust” Goethego byłby dziś zaliczony do fantasy, „Balladyna” Słowackiego do utworów tejż rasy I „Świteź”, „Upiór”, w części „Dziady” wieszcza Mickiewicza. „Sen nocy letniej” prostych i wybrednych nie zachwyca? Że tylko komedyjka Shakespeare'a, lecz dramat „Burza”. Cóż was dokładnie nowomodni krytycy oburza? A co do celów sięgań do fantastycznych sztafaży: Czasem pisarzowi transcendent opisać się marzy, Lub ekstremalne uczucia, więc rzadkie na tym świecie, Lecz tuż czeluści zaświatów, mroków nieba znajdziecie. Piękność, której niedoskonałość świata nie dotyka, Za Vernem, co może, lecz wciąż nie spełniła technika. Weźmy dylemat: Szerokie czy wąziutkie dróg jezdnie? Dzisiejszy Jules Verne [1] jak ekran wymarzyłby nam pewnie – Dostosowujące swą szerokość do chętnych – ruchu. „Co Francuz wymyśli, Niemiec zrobi” – Marz przyszłość druhu! [1] Gdyby ktoś uparł się moje wierszydło deklamować, „Jules Verne”, w tym wypadku poproszę z francuska, mniej więcej jak „Żul Wern”. Za ilustrację niech będzie 25-letni Jules Verne (Juliusz Verne), autorstwa nieznanego fotografa, a samo zdjęcie z roku 1853.
-
2
-
Na wybór PiS-POpu
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@andrew Nie bardzo wiem jak to się ma do mojego wiersza? Radzę z pretensjami decydentów. -
Po cóż wybory, skoro takie po nich zaplątanie? Gdy brak „… vox dei”, chcą mieć tą sentencję za równanie? Cięcie węzła powyborczego à la Aleksander [1] To okoliczność doprawdy bardzo jest nieszczęśliwa, Bo to zazwyczaj lepiej, gdy jeden wygrany bywa, Lecz, patrząc czy może głos mędrszy raz nie rzekł przez ogół: U granic Polski wojna; więc, że: „Czas zewrzeć szeregi Zamiast urządzać dla którejś partii korzystne „biegi”; Bo, gdy chcą od Polski, z różnych stron, każdy, co innego, Czy nie byłoby dobrze mieć dwóch wprawnych adwokatów?” – To wprost niemożliwe! Strony szukały na się batów…! Ale, czy nie lepiej, by w Alejach kłótnie i wojna, A wieś sielska, pod stabilnym rządem, dalej spokojna? Koalicja niechybnie a burzliwie się rozpadnie! Gdy zagrożenia w skrzyni „niespełnione” legną na dnie, – Czyż to źle? Skoro żadna koalicja nie małżeństwo. W takim sporze…, jakież dziedzin a idei prawidło? ? – Może: „Cuius [ministerium] regio, eius religio”? Tak, wiem, wszystkim się znów naraziłem, = czas na wyśmianie. Proszę, chociaż o pojedyncze mnie w łeb pukanie! A prozą? Myślę, że najprawdopodobniejsze, że wygra partykularyzm kosztem stabilności państwa i… przyśpieszonych wyborów. (To rozwiązanie jest stabilne, partyjnie – nie zasypuje podziałów.) Ale, źle by się stało, gdyby nikt nie zwrócił uwagi, że możliwe jest rozwiązanie odwrotne. [1] Już mnie znienacka przechrzczano na „Jezuska” (kolega) i „Napoleona” (pan prezes), – może teraz uda mi przewidzieć następną ksywę?
-
„Ojciec Wirgiliusz [1] Uczył dzieci swoje, A miał ich wszystkich Sto dwadzieścia troje. Hejże, dzieci, hejże, ha! Róbcie to, co i ja. Hejże, dzieci, hejże ha! Róbcie jak ja!” Adrjański Zbigniew „Złota księga pieśni polskich: pieśni, gawędy, opowieści”, Warszawa, Bellona, 1994, str. 192. Bardzo mi to przypomina demokratyczną politykę, Z jej metodami i częstym wynikiem: Wsze władze chcą, by za ich linią szły tłumy. Cóż, że chcą, skoro ich linie są z gumy, Choć Johann der Beständige [2] trwał przy linii; To cóż, dzisiejsi politycy są inni – Jak baletmistrz każą „uczniom” biegać za się, Raz w jedną, raz w drugą, choć nie zawsze da się… A nie ma w tym premii dla znawców rzemiosła? Ba, przeciw nim góra zarzutów też rosła, Bo skoro znawca, to wedle meritum twierdzi, Więc czasem wbrew, a to sierdzi, jakże sierdzi! Świetny wyborca podobnym do barana, – Idzie gdzie trza i bodzie nie swego pana. . . . Przykład? Kazano nam kochać Ukrainę. Dziś każą przeciw chłopom widzieć jej winę. Już „kochanie” wskazałem krótkie ma nogi, – Nawet zakochanych nie są proste drogi! Bez „słowa” nie on inny, z inną jaką? Prezydent Duda miał obśmianą myśl taką, Żeby dwa państwa znów włożyły obrączki… Głupi? Wbrew niej rządzi co trzymają rączki. Na targu próżności to a tamto kusi. – Wśród poselstw Chmielnickiego skonałaś Rusi: Moskwa obiecywała, toż i Warszawa, A Stambuł, a wśród zmian kursów padła sprawa. Dziś linie tam-tu każą wbrew wirowanie. – Jutro słuchać śmiechu z Kremla zostanie? Ilustracja: Edgar Degas „La classe de danse” („Klasa tańca”), 1875, w zbiorach Musée d'Orsay. [1] Podobno od Virgilia Caloriego, zwanego Virgiliusem, Wirgiliuszem, 1869-1874 tancerza i baletmistrza Teatru Wielkiego w Warszawie, a jego dzieci to uczniowie szkoły baletowej, do których kształcenia przykładał się. [2] Johann der Beständige – Jan Stały, elektor Saksonii.
-
„Sen nocy letniej” Pewnie Jest zaraźliwy – Żywy, Że myśl wiedzie, tak: Świat zblakł – Fantazją przez las Wtem trzask, Wpatrzony czyjś wzrok I szok, Bo nie człowieka, Czeka... – Czego ci trzeba? – Nieba! – Czy ci daleko? – Wieko Nad długo-żywych Śpiewy Nie jest otwarte. Warte, Tak chce się hyże, Wyżej, Wieść między chóry. Któryś...(?) Na te nadzieje Śmieję Się, płaczę, tęsknię, – Zbaw mnie! – Czy człowiek może? – Zbożem Jest człowieczy klan, – Jak łan Choć nie(!), gdy mrowie. – Któż to wie? Prorocy wśród dróg I Bóg. – Lecz, tyś spec od psot. – To co? Ilustracja: George Romney (1734-1802) „Tom Hayley as Robin Goodfellow ” („Tom Hayley jako Robin Goodfellow ”), 1789 and 1792.
-
1
-
Chów monarchów w beczkach
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Wedle mnie najzabawniejszą hipotezą co do pochodzenia Piastów jest ta profesorska, że: Mieszko I nie miał przodków! Wicie, rozumicie, ani tatusia! ani nawet mamusi! – Jest to koncepcja opierającą się o pradawną teorię samorództwa, wedle której, żeby otrzymać myszy wystarczyło wziąć beczkę włożyć do niej rzeczy kojarzone ze środowiskiem, w którym widywano myszy, następnie beczkę zamknąć, porządnie wstrząsnąć i trochę odczekać. Po otwarciu z beczki powinno wybiec stadko myszy. Czyż nie genialne. Moim zdaniem absolutnie, co wspieram uwagą, że w ten oto prosty sposób da się wyhodować wszystko inne, w tym możebny był: Chów monarchów w beczkach Włóż w beczkę jak człek, dębową; Włos, co czuprynę zdobił płową; Koronę lub mitrę książęcą, Trzos monet – bogactwo niech nęcą, Płaszcz pięknie sobolem obity, Znad hełmu parę włosów kity, Oczywiście miecz lub inną broń; Znak wiary, bo od plag Boże chroń! Beczkę zamknij, wstrząśnij porządnie I niech postoi dwa tygodnie! (Żebym miał czas do środka wleźć.) Po czym monarsze trza oddać cześć! Żart? Doktor aż tak, (choć też lipa), Nad ekskaliburem nie chlipał. (Z mieczem w skale nie chodzi O wybór, demokraci młodzi…) Ilustracja: Jean-Léon Gérôme „Diogenes”, 1860. Czyżby genialny filozof przewidział opracowanie nowo-starej a fantastycznej technologii?-
4
-
Jutro sześćset trzydziesta ósma rocznica Unii Krewskiej. – Powiadają: mogła być tylko z różnic płci królewskiej; Więc, że to był przypadek. I oczywiście mają rację Lecz jak taką zrobić bez obrączek, mając demokrację? Bo, choćby nie chcąc, jakoś złączą się dawnej kraje, Gdy nie w „Międzymorze”, to w alians, który wbrew mu staje.
-
CZY TWÓJ PRASZCZUR TEŻ BYŁ JAK EINSTEIN?
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
Z inspiracji lekturą książki: Gilberta Keitha Chestertona „The Everlasting Man” , oryginał, wyd. Hodder & Stoughton, Londyn, 1925; (tłumaczenie Magdy Sobolewskiej pt. „Wiekuisty człowiek”, wydanie II, – wyd. Fronda, Warszawa, 2017). Oglądam sobie filmy z dzikimi plemionami – Mówią, że oni z mymi przodkami tacy sami! Wbrew: Te plemiona są „dziś” na stagnacyjnej ścieżce, Praszczur, u stóp „olbrzymów”, był na wzrostowej jeszcze. Ja (i Ty) jak Newton „[...] stojąc na barkach olbrzymów” [1](!), [2] Już „siedzę” na laurach czy wciąż prę do gwiezdnych „Rzymów”? [3] [1] „[...] standing on the shoulders of giants” – Parafraza Lukana „nanos gigantum humeris insidentes” (vol. II, 10) z listu Izaaka Newtona do Roberta Hooke'a z 5 lutego 1676. [2] To jasne, że mój praszczur toczący pierwszy pośród moich przodków koło (musiał taki być), nie mógł oprzeć się na tysiącleciach dorobku naukowego i technicznego, ale to nie znaczy, jak wnoszą różni badacze z obserwacji plemion pierwotnych, że był wrogo nastawiony do rozwoju, a tylko, że żył przed Newtonem i innymi geniuszami, ergo nie mógł dostrzec wielu drzwi, do których klucz oni wskazali intelektowi. Czy gdyby mógł nie przeszedłby przez nie szybciej …? [3] „ prę do gwiezdnych « Rzymów » ” – dążę do stolicy prawd, a nie tylko do siedziby jednej prawdy w ściśle określonej dziedzinie. -
Dziś rocznica jest Powstania, I obchodzą i śpiewają – Piękne znaki pamiętania! Lecz mi ognie zapalają Fantazji krzyczącej: Może? – Jakie być mogły warunki, By wygrać miast w pył zgorzeć? Czy…? Mamż do dzieł czasu gumki? Jules Joseph Lefebvre (1834–1912) „An Allegory of Victory” („Alegoria zwycięstwa”), przed 1912.
-
3
-
Skalpy zamiast rogów
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Dared Wiersz wiążący zwierzęce rogi i ludzkie upierze? Być może, lecz czy napiszę? Na razie nie wierzę... -
„ « Do nothing! » – you will be nothing! ” („ « Nic nie rób! » – będziesz nikim! ”) Pośród wielu gier i zabaw towarzyskich, Jedna jest klejnotem w koronie dla wszystkich. Jest nią szlifowanie rogów u bezrogich, Bo brak pysznych wokół jest wśród stanów błogich. Szlifowanie z rogów w pełni pych byka – Chwała!, lecz zeń groźba bodnięcia wynika. Stąd nosorożec zagrożony wymarciem, Że póki żyw z rogiem na rogu warcie. Więc, lepiej szlifować rogi z zaczątkach, Gdy pycha nie jest w kwiatach, ale pąkach, Czasem takich, że ni śladu – jest ryzyko Zdarcia skalpu, lecz bodnięcie boli dziko… Skutki: „Nie masz ambicji!” „Zeszlifowana Z rogami, co by rosły proszę pana.” „Ale to o co proszę, czy to tak wiele?” „Dla byka nie może, jam bez rogów ciele.”
-
Ku chwale smartfonów
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@Jacek_Suchowicz Tak, przesada, jak we wszystkim, też się daje zauważyć. Fajny pastisz!- 7 odpowiedzi
-
- technologia
- filozofia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
„Między nami po ulicy, Pojedynczo i grupkami, Snują się okularnicy ze skryptami I z książkami, Z notatkami, Z papierami, kompleksami Itp, itd, Itp, itd, Itd. Uszy mają odmrożone, Nosy w szalik otulone, Spodnie mają zeszłoroczne, miny mroczne […]” Agnieszka Osiecka „Okularnicy” (można też posłuchać w wykonaniach: Aliny Janowskiej i Sławy Przybylskiej) Czemuż? Bo państwo marni nauczyciele, (Dobrych ochrzanić się nie ośmielę, – Już wpadli jak smartfon pomóc może); Oczy w nosie, = z refleksją gorzej: 1) Smartfon niewątpliwie oczy psuje, Jak wszystko, co młody wzrok świdruje, Skoro śpiewali: „Okularnicy” Bez smartfonów w rękach, na ulicy… 2) „Smartfony do randek i wygłupów!” – ? Bez łączeń w pary ludzkość – stos trupów! Z "Plantnet-em" wśród łąk jak z kluczem Ze "Skywalk" wśród gwiazd chodzić się uczę. . . . Tak, smartfon jest niebezpieczny jak nóż, – Zakazać? może brzytwy też czas już… Konserwatyzm, to trwanie wartości, Zacofanie, gdy co nowe złości!
- 7 odpowiedzi
-
4
-
- technologia
- filozofia
-
(i 2 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Rozwolnienie obyczajów
Marcin Tarnowski odpowiedział(a) na Marcin Tarnowski utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
@dmnkgl To chyba wszystko w porządku. Gdyż: 1. Nigdzie nie jest napisane, że wiersze mają być proste i zrozumiałe natychmiast. Mogą być trudne. 2. Weźmy taką wątpliwość: "Czerni pluń karmazynom! Za wet – niech plebsy zginą! Albo tutaj jest szybka zmiana perspektywy podmiotu, albo to nie ma sensu biorąc pod uwagę, że czerń jest utożsamiana z plebsem i to do niej zwraca się podmiot." A kto to mówi? To wezwania agenta imperium mające osłabić kraj będący przedmiotem wpływów skierowane do różnych klas społecznych funkcjonujących w tym przedmiotu: W pierwszym z tych wersów agent zwraca się do czerni vel plebsu, każąc im gardzić miejscowymi elitami. Ale w drugim z tych wersów agent doradza wcale nie czerni vel plebsowi, tylko właśnie karmazynom vel elitom, "Za wet", (więc w zemście za pogardę plebsu), sprowadzić na tenże plebs kłopoty. "Co do tego ma biedny Sun Tzu?" Gdyż to właśnie Sun Tzu tak radził. 3. To teraz inna wątpliwość: "Gdybyż „rycynę” brali, – Niespodziewany atak aptekarza? ;) " odnosi się to niewątpliwie do: "To któż kraj-mur obali? Gdybyż „rycynę” brali, – Luźne płotu sztachety," Ależ porównania są dość przejrzyste: z jednej strony porównanie kraju do muru z drugiej do rozlatującego się płotu. Nawet rycyna trzyma się myśli z tytułu "Rozwalnianie obyczajów", gdyż jest lekiem rozwalniającym właśnie. Oto, przedstawiciel imperium złości się, że ma trudności z wywieraniem wpływu na kraj-mur. 4. To może jeszcze taka wątpliwość: "Ten się napaść nie boję." "Coś jest nie tak z tym wersem." Z tym wersem jest wszystko znakomicie, gdyż Sun Tzu właśnie doradzał pewien oportunizm w prowadzeniu wojen, i w wypadku takiego kraju który jest jak mur, przedstawiciel imperium lęka się działań wrogich jako nieskutecznych i z szansą na kontrę. I tak dalej.- 3 odpowiedzi
-
Rozwolnienie obyczajów
Marcin Tarnowski opublikował(a) utwór w Wiersze gotowe - publikuj swoje utwory
„On jednak, znając ich myśli, rzekł do nich: « Każde królestwo wewnętrznie skłócone pustoszeje i dom na dom się wali.»” „Ewangelia według Św. Łukasza”, rozdział 11, wers 17, tłumaczenie Biblii Tysiąclecia. Tako rzekł prorok mniejszy, Bo dziś każdy mądrzejszy. … Rozwolnić obyczaje! – Gdy mąż za żoną staje, Gdy wzajemnie małżonka, Gdy za wzorem dzieciątka… – Od społecznej komórki Przykład po państwa chmurki, To któż kraj-mur obali? Gdybyż „rycynę” brali, – Luźne płotu sztachety, Nikt za nikim „niestety”, Niech stracą funkcje części! …: Mąż rodzi cudze dzieci, Żona zakłada zbroję. Ten się napaść nie boję. Synom ojców obrzydzić! Ojców synami wstydzić! Czerni pluń karmazynom! Za wet – niech plebsy zginą! „Generał musi wzbudzać zaufanie. Jeśli nie wzbudza zaufania, jego rozkazy nie będą wykonywane, jeśli jego rozkazy nie będą wykonywane, w armii zapanuje chaos. Jeśli w armii zapanuje chaos, to już brak mi słów. Zaufanie to stopy armii.” Sun Tzu „Sztuka wojny oraz 36 podstępów” w tłumaczeniu Jarosława Zawadzkiego, z drobną korektą stylistyczną. Dół wbrew górze! – wzajemnie! = Bez potu płot się weźmie. To właśnie jest powód uznawanego za bardzo liberalnego cara Aleksandra do pretensji wobec władz francuskich po przywróceniu królestwa o srożenie się. Powód szerzenia na uznawane za wrogie przez ZSRR strony zepsucia przy jednoczesnym aresztowaniu w Moskwie osób ubranych zbyt swobodnie. A to obłudnie, ale też szczęśliwie zwiastuje starciu gdy „przeciwnicy” popsuci a „my” z jasnym czołem.- 3 odpowiedzi
-
Nie, nie zwariowałem, po prostu dostałem nową ksywę – Prezes przyznał, złościłem się, ale... coś w ksywie „żywe”! Więc, odcedziwszy jady, warta myśl nowa niech mi gości: Napoleon był kodeksem za równością wobec prawa! [1] Kiedyż możliwa? (*) Czyż prezes sam sobie prztyczka nie dawa? (* Toż milioner minięcia prawa większe ma możliwości... Hierarchia zda się realniejszą, lecz... przyjmuję regułę! Czy inni też? Czy obalają dawną? – Ucho suń czułe!) Do wkraczań armią w stolice imperiów trzeba sprawności! Czy prezes, choćby nie chcący, aż taką moc we mnie widzi? Mógłbymż jak [e]N. wejść do Wiednia, [2] Berlina, [3] Moskwy? [4] – Myśl wstydzi... Prócz komplementów znać zarys zza czarnej postaci złości: Koniec? Wieża z kości jak Elba i Święta Helena – Takich żwawców jak [e]N., może trzeba światu, ale „Nie nam!” Illustracja: „Napoléon dans son cabinet de travail” („Napoleon w swoim gabinecie do pracy”) obraz namalował Jacques-Louis David (1748-1825) w roku 1812. [1] „Wprowadzono formalną równość wobec prawa, bez względu na pochodzenie społeczne i przynależność klasową, choć nie respektowano jej z punktu podziału na płeć.” (https://www.polskieradio.pl/39/156/artykul/1432090,kodeks-napoleona-%E2%80%93-fundament-prawa-cywilnego) [2] Napoleon wjechał do Wiednia 13 listopada 1805. [3] Napoleon wjechał do Berlina 27 października 1806. [4] Napoleon wjechał do Moskwy 14 września 1812.