Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Gosława

Użytkownicy
  • Postów

    381
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Treść opublikowana przez Gosława

  1. @Domysły Monika cudna jest ta Twoja analiza emocjonalna wiersza Wiesz czasami relacja matki z córką jest trudna I tylko od dojrzałości jednej ze stron zależy czy w ogóle będzie możliwe jakiekolwiek pojednanie Najgorzej jest wtedy kiedy zachowanie matki zaczyna powielać dziecko i przenosić takie patologiczne stany na swoją nową rodzinę Ten wiersz jest właśnie o tym
  2. @Leszczym o widzisz to jest myśl 😉
  3. @Leszczym no przecież wiem że się cieszysz 🙂 Nie mogę sobie miejsca znaleźć w tej przestrzeni internetowej od prawie roku A wiesz co prawo jazdy zaczęłam robić na stare lata i to mi q.. wa sen z powiek spędza Też mi się zachciało!
  4. Nie znam się na poezji i trudno jest mi oceniać czyjeś wiersze W Twoim czuć jakąś autentyczność Myślę że świetnie odnalazłabyś się w miniaturach Pozdrawiam serdecznie
  5. Ja lubię takie tkliwe wiersze 🙂 Pozdrawiam Sisuś
  6. Dobra muszę się skupić Michaś bo ni cholery nie ogarniam 🙂 Ty w końcu daj się usidlić jakiejś pannie bo się cały romantyczny arsenał marnuje 😉
  7. @Natuskaa Wilki to bardzo piękne zwierzęta Myślę że Annę zachwycił by ich widok 🙂 Dziękuję pięknie za czytanie 🙂
  8. tam gdzie skraplała się rosa na polnych dzwonkach wśród szumu młodych brzóz pokrytych mleczną korą stał mój dom a w nim ty mamo na wyciągnięcia dłoni z burzą czarnych loków konwaliami porósł kobierzec ukrywając odciski stóp gdy grzęzłam w torfowym zagonie nie raz wyciągałam dłonie by chwycić rąbek spódnicy wieczna Magdaleno miotana wewnętrzną sprzecznością stań w prawdzie grzechu zaniechania a ja ci wszystko wybaczę
  9. @Gerber cześć Gerber 🙂 Dziękuję bardzo
  10. @Domysły Monika bardzo dziękuję Miło że moje wiersze czasami Kogoś zatrzymują To bardzo miłe 🙂
  11. żar leje się z nieba ostre promienie niczym języki wściekłych psów liżą Annę po karku w rozchełstanej koszuli jakby zachęcała glaszcz ino po mału zniszczonymi dłońmi zagarnia naręcz wrotyczu żółte kulki drażnią napęczniałe piersi odużona zapachem dziurawca i mięty przystaje powoli przeżuwa listeczki bylicy rozgniatając językiem delikatną strukturę gorąc może w cieniu starej ulęgałki znajdzie ukojenie tenten racic obwieszcza przybycie gości dwie sarny spłoszone puściły się polem depczą kolby kukurydzy to nic to życie
  12. @wierszyki dziękuję Pozdrawiam
  13. @Deonix_ no właśnie nie wiem jak się to poprawnie pisze 🙂 Dziękuję Deoś 😘 Ja wszystkie wspomnienia przechowuję i te dobre i te złe Później przelewam na papier 😉
  14. @jaś a wiesz że nie lubię ciętych kwiatów Niech sobie rosną Dziękuję 🙂
  15. U mnie na wsi cały maj odbywały się przy figurze modlitwy Szczególnie dzieci w nich uczestniczyły Pamiętam
  16. @jaś ja tylko smutne wiersze piszę Taka już moja natura chyba samotnika
  17. Gosława

    ??

    Lubię 🙂
  18. w czasie powodzi woda wylewa się z koryt przemieszcza między dopływami na dnie osiada wilgotną gliną pełną grud i nierówności Anna najstarsza z sióstr dzieli chlebem jak hostią z namaszczeniem kładąc na językach małe kawałeczki brzegiem dłoni strąca okruszki spójrz w powietrzu tyle skrzydeł łomoczą o zielone gałązki leszczyny złamane na pół życie niczym sczerstwiała piętka w rejkach przegniłe ziemniaki zbyt mocno odsłonięte przed zimnem słomkowym paltem otulone młode pędy tylko wypalony krąg ogniska świadczy o tym że iskrzyło
  19. @Leszczym dobry pomysł 🙂
  20. @Leszczym Michaś masz rację ale co zrobisz jak nic nie zrobisz 🙂
  21. @jaś myślę że starość już mnie dopada powoli Ech zestarzeć się pięknie z godnością tak bym chciała 🙂 @sisy89 bardzo dziękuję Sisuś 🙂
  22. @Jacek_Suchowicz na te wszystkie pytania musi sobie podmiot liryczny odpowiedzieć Dziękuję pięknie za czytanie 🙂
  23. jesteś jak rzeka na którą wczoraj patrzyłam spokojna i czuła skoncentrowana między dwoma brzegami żłobiąca brzegi aż do zdarcia cienkiej tkanki szuwarów nadal słyszę marcowe trawy skrzypiące pod stopami blade łodygi oplatające stopy i tylko żaba jak radosny punkcik w tym nadal obumarłym pejzażu Mazowsza lubię sposób w który mnie dotykasz gładząc opuszkami palców spierzchnięte usta tuż po kiedy oddech ciepłem otula przestrzeń wypatrujesz ostrego światła na pograniczu koronki stanika bez pośpiechu mówisz a ja wiem że tylko tobie ufam
  24. @jaś dziś mam niedosyt promieni słońca 🙂 W domu mnóstwo pracy jednak niebawem wyjdę na rower może ich jeszcze kilka uda się złapać 🙂
  25. Rozbawił mnie ten wiersz Jest cudacznie cudny w swojej prostocie 🙂 Pozdrawiam serdecznie
×
×
  • Dodaj nową pozycję...