Rozumiem.
Jak akurat jestem z dziada pradziada Warszawiakiem, co bardzo rzadkie w stolicy i powiem Ci że naszej kultury też już od dawna nie ma.
Ostatnim jej przedstawicielem w naszej familii był mój pradziadek, który władał ino warsiaską mową i należał do deczko szemranej ferajny z Kiercelaka.
Napływ w dużej ilości flancowanych Warszawiaków sprawił, że ci regularni, a nawet leguralni rozpłynęli się w tłumie.