Mam dziewięć, może dziesięć lat.
Jadę windą w stronę nieba,
stamtąd wszystko wygląda inaczej:
miejski park zamienia się w głęboki dywan,
w zatoczce pod blokiem cumują resorki,
a ludzie, na pierwszy rzut oka
z jedenastego piętra, są tacy mali.
Generalnie bardzo pięknie i subtelnie ujęty temat.
To co mi zgrzyta to pierwszy wers - "spina się ". Nie bardzo mi to brzmi. Zrezygnwałbym również z przymiotnika "delikatnym" - Szron z reguły jest delikatny i uważam, że to słowo jest tutaj zbyteczne.
Z kolei druga część utworu jest mi bardzo bliska. "Okrężna droga" - rozumiem to jako: dłuższa droga, droga z której można uchwycić inną perspektywę, albo też nowa droga.
Gratuluję wiersza.