Wywołany do tablicy objaśniam:
1. Idealnie byłoby za każdym razem trafić w ten magiczny punkt między prostotą a prostactwem.
2. Wcale nie miałem zamiaru być poważnym:)
3. Tak było: Rok 1974, przeciętna maturalna klasa w przeciętnym liceum imienia Stefana Żeromskiego. Mój kolega z ławki i przyjaciel, laureat olimpiady polonistycznej (czyli już z indeksem, ale jeszcze bez matury) do pani profesor od matematyki: (cytuję z pamięci) "Nie chce mi się już uczyć o tych macierzach. Musi pani wystarczyć moja wiedza o macieży z tablicy na cześć naszego patrona. "Macież wy odwagę Lenina, żeby wszcząć dzieło nieznane, zburzyć stare i wszcząć nowe?"
@staszeko@sam @iwonaroma Dziękuję za Wasze jakże cenne głosy.
Pozdrawiam wszystkich czytelników.