Skocz do zawartości
Polski Portal Literacki

Marsjanin

Użytkownicy
  • Postów

    136
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    6

Treść opublikowana przez Marsjanin

  1. Marsjanin

    Inflacja

    Przeraża mnie ten obraz. Oglądany co dnia. Życia format. I ten strach w nas. Miłości boimy się jak ognia. Bliskości co by mogła. Rozświetlić i ogrzać świat. Gdy widzę jak, dusimy jej blask. Gdy w swoich sercach. Zamykamy ją jak w sejfach. A tam, traci na wartości Przez inflację zła. Popatrz jaki krach. Gdy nagle tej wartości brak...
  2. Marsjanin

    Architekt słów

    Arystokrata z piórem. Architekt świata w którym czule się zrelaksujesz. Tu epicentrum słów jak tornada słup wiruje. A każdy wers śpiew duszy rejestruje. Tworzące się tu wiry, wchodzą w myśli labirynt. Spragnione poetyckiej siły jak krwi wampiry. Literacki zapał w każdej cząsteczce hemoglobiny. Ukryty niczym profity z których nie rozliczają się PIT-y. Romantyczny polityk słów. Marsjański plastyk snów. Piszący prosto z serca przędzarz lekkoduch. Wpleciony w babiego lata nitek korowód. Zbyt skromny na autorytet dla narodu. Manewrujący na szachownicy liter polu. Tworzący pięknych zdań zbytek moduł. Robiący z alfabetu pożytek z domieszką miodu. Hieroglifów rymu zapisanych na ścianie czynu przez ogół. Wszystkich poetów będących częścią tego globu. Podpisujących się pod treścią tego wywodu.
  3. miłością szczepi serca blade na życiowych szlakach gdzie nie jeden zbłądził już adept wiąże ludzi w pary i swata zwykły przypadek inżynier wszechświata co drogę nam wyznacza i często z nami igra pchając pod topór kata lub kładąc pod anielskie skrzydła
  4. Gdy twoim atutem jest pamięć. Jeśli do samego końca będzie ci służyć. To ja na wieczność w tobie zostanę. I nigdy mi się nie znudzisz
  5. Gdyby miłość nie miała zakończenia Jeno początek i cudne rozwinięcie No to byłaby ta nasza Ziemia Jak jedno wielkie serce I żeby tylko jak na początku trwała Bez chwili wytchnienia Jak wtedy gdy zmysły przesłania I rozum odbiera Ach... Ile to by było kochania No nie do uwierzenia Może jednak jest ta racja w cudzie stworzenia Że takiej miłości wogóle nie ma
  6. Poezja, finezja, żart. Liryka w wierszykach trwa. Do ciebie, po niebie, jak wiatr. Pcha obłok cały, by słowa spadały... Bez niej usycha, zanika Świat. W słonecznych promykach ukryta jak blask. Wzrokiem odbita, ciebie spotyka. Chłoniesz i czytasz... Melodię, co swobodnie gra. Na ławce, huśtawce dnia. W nocną tą ciszę, tobą kołysze... Jak z nitek z liter wciąż tka. Przepiękną tęczową baśń. W nią uwikłani, we śnie wciąż trwamy... Liryka na smykach w ten czas. W blasku księżyca i gwiazd. Nami oddycha, snami zachwyca... Ponętność, namiętność, czar. Czerwonych ust twoich smak. Tak budzisz o świcie,naszą lirykę... Wpadła do ucha, na nutach nam, w duszach gra. Cichutko, ty dla mnie,a dla ciebie ja... Tak rozbudzeni, w siebie wtuleni... Liryka spotyka nas...
  7. Dotykając mnie zostawiasz kwiaty na mej skórze. A Twoje dłonie przez które płonę- dwie długie podróże. Alejkami po ogrodzie w którym posadziłaś róże. Przechadzasz się z konewką czerpiąc wodę z rozkoszy samych źródeł. Podlewając co dzień namiętność, a żeby żaden kwiat nie usechł. Pielęgnujesz ogrodu piękno, dbasz o każdy gatunek. By niebo nad tym miejscem pokryło się tęczą. A spragniony nektaru koliber znalazł tu swój przytułek.
  8. Stałaś się miłością. I co? Spotkałem się z obojętnością. Jakbym czynił zło. Bo pozwoliłem sobie. Docenić twą urodę. Wyszeptać ci że jesteś śliczna. Porównać z aniołem. Dlatego zamilkłaś? Jesteś miłością. A boisz się przyznać. Na cóż mi twoja skromność? Gdy mówisz o sobie. Jestem zwykła. Co za potworność! Dał bym ci skrzydła. I zwrócił wolność. Tylko czy będziesz wtedy szczęśliwsza?
  9. Na poduszkach Twoich warg Pocałunków składam wiersze Każdy ma swój słodki smak Piszę to co dyktuje mi serce Bliskość Twa jak ciepły płaszcz Otula mej wrażliwej duszy wnętrze A każdy dotyk Twój zostawia ślad Już wiem skąd nadeszło szczęście
  10. Marsjanin

    w kolorze lila róż

    Na lirze w kolorze lila róż Grywała jedna z moich muz Palcami jak aksamit ust Szarpała na raz kilka strun Spod jej ręki wypływały dźwięki nut Z wiatrem niosły się jak złoty kurz I wzbijały się wysoko hen do chmur I śpiewały dla mnie jak anielski chór I spadały z deszczem pięknych słów I zdobiły pieśni od stóp do głów I kołysały niebo pełne snów Ukryte w muszli jak morza szum I nad lustrem tychże wód Był taki Słońca wschód Jak dotyk twoich ust Pełen szczęścia łun W kolorze lila róż W kolorze twoich ust Jak jeden tylko cud Grzał uśmiech twój Podpalał niebo jedną iskrą Po cały horyzont tak błyszcząc W kolorze lila róż Gdy byłaś jedną z muz Gdy grałaś mnie tak blisko To miałem wszystko W kolorze twoich ust W kolorze lila ...
  11. Zachwycasz swym widokiem. Ja cię proszę. Stój. Jestem pod dużym twym urokiem. Słowem oprawiam w czasu ramy. Twój obraz ciągle malowany. Moją wyobraźnią i mym okiem.
  12. Odziana w lekki tęczowy tiul. W koronie z gwiazd. Z Księżycem u stóp. Zatrzymujesz czas. Dotykając moich ust. A posłaniec wiatr, otacza Cię zapachem jak róży kwiat. Tak że w jednej chwili hipnotyzuje mnie Twój czar. A ciało wzbudza zmysłów szał. W którym słodką pokusą jest Twój każdy kształt. Lepiony rękoma czułości i zdań. Składany słowami w najpiękniejszy akt. Wiedziony spojrzeniem i głosu drgań. Spisany wierszem w ofierze ku czci jako dar. Właśnie dla Ciebie, dla najpiękniejszej jaką znam.
  13. Oczy czarem, blaskiem perły. Oceanem tęczy. Zwierciadłem w którym chcę swe odbicie umieścić. Usta nektarem, barwą jarzębin. Koralem rumianym, słodyczą co nęci. Piersi dwoma jak Słońce i Księżyc. Pragnieniami pośrodku których chcę by ktoś mnie uwięził. Namiętność przyrównuję do pieśni, a dotyk do rozmowy. Będę Ci nucił miłosne wersy, rozmawiał z Tobą na różne sposoby...
  14. wiara ma twoje imię I przyszłość może nie być jak smuga i zyskać półprzezroczystość albo mieć kolec jak róża może zaboleć zbyt mocno gdy ja zaufam tobie a ty uśpisz mą czujność zapewniając słodko ze tylko ze mną chcesz witać słonko żyć beztrosko mówiąc w kółko: kocham by potem żałować gorzko każdego słowa boli mnie głowa chyba wolę samotność chciałbym cię wyczarować a najlepiej dotknąć
  15. Jak Ty to robisz? W czym urok Twój? Przecież nektar jest w kwiatach. Pytałem pszczół. Skąd słodycz Twych ust? Milczały długo, wymownie. Gdy pytałem o zapach świeżych róż Gdy co rusz przechodzisz koło mnie. Milczały ponownie. Tak znacząco, jak na dłoni Byłbym głupcem gdybym nie zgadł. Musiałaś się narodzić z tej woni. Pytałem o wiatr czemu, Flirtujesz, kokietujesz, uwodzisz? Cała Twa natura jak kwiat. Usychasz, więdniesz bez wody.
  16. Każda myśl o Tobie staje się snem A każdy sen jest myślą o Tobie I czasem tylko boje się Czy ja aby nie wymyśliłem Cię I czy nie istniejesz tylko w mej głowie
  17. Twą urodą już świta Biją kropel rosy dzwony Twoje ciało zakwita Uwalnia zapach woni To młodość Twa tak pachnie Słodycz co wydziela feromony I wschodzi słońca złotym blaskiem Budząc niebo w Twych oczu toni Czar co przez pryzmat jakby przepuszczony Wiązką świetlnych fal tęczowych Przebija w pół te dzwony Zszywając w sznur perłowy Każdą kroplę na Twej skórze Topiąc złoto w jej strukturze Zdobiąc Cię od stóp do głowy. W naszyjnik brylantowo-diamentowy
  18. zaśmiałaś się obrosłaś cała w fiołki a w kąciku Twoich ust wyrosły poziomki poprawiłaś włosy, rozgarnęłaś niczym młode pędy winorośli Z których wyleciał motyl chyba nieco lekko oburzony brakiem Twojej gościnności zapachniało z wiosny czymś słodkim ujrzałem twe oczy rozkwitły stokrotki poczułem twój dotyk jak liliowe płatki Pocałowałem twoje usta jak różane płatki zamknąłem swe oczy cały byłem w płatkach w fiołkach, różach, chabrach tylko twoje usta co na nich było? Z malin ekstrakty czy ze smakiem twojej pomadki mi się pomyliło? a może niebo po prostu się rozstąpiło...
  19. Marsjanin

    Oddaj mnie

    oddaj mnie światu z powrotem oddaj mój uśmiech jak dług złotym Słońca oplotem pośród tych szarych chmur zostaw mnie światu na potem zostaw jak miłość po grób promieni ciepłe warkocze niech wciąż dotykają serc jak słów
  20. Widoku twojego dotykiem. Blaskiem niesłychanym. Urody twej zachwytem. Chcę być dotykany. Wierszem rymowanym. Dłonią, co jak czułość głaszcze. Ogniem mi nieznanym. Co nigdy już nie gaśnie.
  21. Poczekać trzeba By dotknąć nieba I żeby do piekieł spaść Nim wiatr nowe drzewa Zacznie siać Poczekać trzeba Na gwiazdkę z nieba By miłość ktoś Tobie dał Na złoty medal Czasem na zwykły fart Poczekać trzeba Gdy coś w nas dojrzewa Jak czegoś nam na brak Gdy ktoś się gniewa Aż minie mu żal Poczekać trzeba Gdy ból w nas nabrzmiewa Aż spadnie łza Choć czasem się ziewa Poczekać trzeba Na lepszy czas
  22. A z wierszy to lubię czułość Po której mnie nie docucą Ten przenikliwy smutek I te słowa co się same nucą A z miłości to lubię wrażliwość Słodki dotyk Twoich ust W oczach niesłychaną cierpliwość Zapach płomiennych róż A z życia to lubię światło Nadzieję jaką dał nam Bóg I Twojego serca ciepło Szczerej miłości cud
×
×
  • Dodaj nową pozycję...