Ludzie czasem leżą w coraz głębszym niedołęstwie latami, więc to umieranie w kilka godzin, najdłużej dni - jest dyskusyjne. Ja liczę na szybką śmierć, ale jak będzie to się okaże.
Seneki nie przytoczę. Marek Aureliusz napisał w Rozmyślaniach
Zaistniałeś jako cząstka. Znikniesz w tym, co cię stworzyło. A raczej zostaniesz na powrót wchłonięty w myśl twórczą według zasady przemiany.
i jeszcze w innym miejscu:
O śmierci: Jest to rozpadnięcie się w pył, jeżeli przyjmiesz atomy. A gdy przyjmiesz jedność, to nicość lub przemiana.
Czy istnieje reinkarnacja to nie wiem. Koncepcje są różne 🤔 Każdemu życzę takiego końca i początku, jaki sobie wymarzy, choć wiem że to raczej niemożliwe. Chyba mało kto chce rozpaść się w pył, ale to bardzo prawdopodobne, że tak jest. Ostatecznie w wyniku śmierci mózg przestaje pracować i razem z nim wspomnienia i świadomość - przestajemy być odrębnym bytem. Wchłania nas ziemia a co później... nie ma nas? Jeśli w kółko stajemy się czymś nowym, to dzięki Bogu, że te wspomnienia się nie przenoszą do nowej istoty - byłoby to chyba nie do nie zniesienia gdyby świadomość pamiętała wszystko. Osobiście, życzyłbym sobie zostać jeżem w hodowli, na te parę lat mieć trochę spokoju, jeść robaki, łazić po nocy w wolierze, zakopywać się na zimę w kupce liści. Tak, mógłbym zostać takim jeżem.